Skoro jesteś w zasięgu roweru od siedziby Sinn'a, to naprawdę warto się tam wybrać – showroom jest otwarty dla wszystkich, nie trzeba się wcześniej umawiać. To nie tylko sklep – na miejscu znajdziesz też mini ekspozycję z mechanizmami, bransoletami oraz rysunkami technicznymi. Może nie muzeum w ścisłym znaczeniu, ale zdecydowanie coś więcej niż zwykła przestrzeń sprzedażowa.
Ja mieszkam w Bawarii i mam bliżej do firmy Damasko (niedaleko Ratyzbony), i właśnie dlatego trochę ubolewam, że Damasko nie ma takiego showroomu dla klientów. A szkoda – ich zegarki też mają ogromny potencjał, tylko są znacznie trudniej dostępne „na żywo”.
Sinn to dla mnie od lat ścisła czołówka, jeśli chodzi o zegarki narzędziowe – nie tylko ze względu na design, ale też zaawansowane technologie, jak np. koperty z TEGIMENT-em, osuszacze, smary niskotemperaturowe czy obudowy klasy lotniczej. Świetne, niemieckie rzemiosło i konkretna funkcjonalność – nic dziwnego, że we Frankfurcie często je widać na nadgarstkach 😉