-
Liczba zawartości
161 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Forum
Profile
Galeria
Kalendarz
Blogi
Sklep
Zawartość dodana przez Darth_Gem
-
Ale ja tylko o bransolecie mówiłem.... Oczywiście, ze CHW jest o niebo lepszy niz jakikolwiek chińczyk, ale czasami chińczycy dostarczają ciekawsze designy za dużo, dużo mniejsze pieniądze. I, dlatego często kupuję ich zegarki, bo dlaczemu mam przepłacać? Ok, większość chińskich produktów to ściema, ale sa marki, które sie starają, że wymienię SeaGull, Shanghai i Beijing. Ale nawet one czasem idą totalnie po bandzie z cenami, wiec zlewam, bo skoro za chińczyka mam płacić 500 euro wzwyż, to zdecydowanie wolę europejskie marki. Jestem dość świadomym nabywcą (a przynajmniej mam taką nadzieję) i staram sie kupować produkty, które mają jakąś "wartość dodaną", cokolwiek by to nie było w danym momencie. Na przykład wbrew sobie kupiłem Ciga Design Hunter - mimo, ze raczej nie będę go nosić, ale mieć coś w rodzaju Richarda Mille za ułamek ceny, noooo... to już coś. Po prostu, jak to mawia moja córka " just for shits and giggles" 😜 Nie napinam sie specjalnie z tymi zegarkami, ale zwyczajnie, Chińczykom zdarza się stworzyć zegarek z ciekawym designem, taki, za który Europa wola dziesiątki tysięcy, a oni setki dolarów. Wybór wtedy jest dość prosty. A ze bransolety mnie nie ruszają, to już zupełnie inna, osobista preferencja.
-
Niestety nie mam ani jednego San Martina ani Agelocera. Jakoś mi nie leżą, a San Martin to juz wyjątkowo. Także nie miałem okazji zapoznać sie z ich bransoletami. Być może jest, jak mowisz, nie neguję. Ja mam niestety awersję do kilogramów na nadgarstku, więc jeśli już musi być, to niech będzie lekka i "śprytna" - czyli wygodna i dostosowywalna. Christopher Ward w Twelelve zrobił coś, co mi nie wadzi.
-
A ja sobie jeszcze sprawiłem taki: Beijing BG581592. Są dwie wersje- z białą i z błękitną tarczą i... wybrałem białą z racji dodatkowych czerwonych akcentów i sekundnika. Wrażenia lekko z lat 70-tych. Model jest wysyłany na bransie + pasek, więc branse natychmiast zdjąłem, bo niestety ale nie udało sie jeszcze w tym kraju wykonać żadnej nawet minimalnie użytecznej. Zresztą, ja i tak nie znoszę bransolet w żadnych zegarkach.
-
Wow! Co to za wynalazek? Tarcza super cool!👍
-
Wciąż biję sie z myślami, czy kupić to sobie czy nie. To jest bardzo ciekawy zegar, taki nieoczywisty, ale trochę mnie ta grubość boli. Ale może, może... Gratulacje w każdym razie!
-
Klub Miłośników Zegarków Victorinox
Darth_Gem odpowiedział Crimson79 → na temat → ZEGARKI SZWAJCARSKIE i NIEMIECKIE
Nigdy nie myślałem, ze nabedę zegarek od firmy, która produkuje scyzoryki, ale... coż, stało się. Oczywiście popelnilem błąd kupując model na bransolecie, bo waży chyba najwięcej z wszystkich moich czasomierzy, ale mimo wszystko, daje radę, i to kurka, jak! Ostatnie 2 weekendy spedzilem na remoncie mieszkania dla najbliższej mi osoby, który to remont uwzględniał hydraulike, murarstwo, stolarstwo i malarstwo. Oczywiście w tym burd....ermm, chaosie! uderzalem ręką w cokolwiek, co akurat stalo na drodze (i to nie raz!) a zegarkowi nie robilo to nic. To byl taki trochę "trial by fire" i muszę przyznać, ze moj INOX nie tylko sie tym nie przejął, ale nawet nie dostal ani pol rysy na kopercie czy bransie. Tak więc, wyszlo na to, ze heavy metal wciąż rulezzz!😜😋 Jak sie rozglądam, to wszędzie ten model ma cene lekko powyżej 1000 Eur, wiec powiniem sie cieszyć, ze udało mi sie go pozyskać, od autoryzowanego sprzedawcy, za...ponad 100 euro mniej. Mimo tego, nadal uważam ze sie zgapilem nie biorąc go na oryginalnym pasku, bo cierpię strasznie z tą trudno dopasowywalną bransoletą. Ale gdy sprawdzilem ceny zapasowych pasków od Victorinoxa tooo... polubilem nawet ten ruchomy walec na moim nadgarstku. Wspaniała tarcza, nietypowe wskazowki, dobra luma, praktycznie niezniszczalny zegarek, standardowy Swiss movement (nothing wrong) i... fakt, ze to nie jest ani Omega, ani IWC, ani Breitling ani cokolwiek innego, uczyniło nagle ten zegarek dla mnie całkiem wartościowym dodatkiem do kolekcji, i to takim, którym, w niesprzyjających okolicznościach, można nawet sie obronić i zrobić napastnikowi krzywdę... Added value!😜🤩 -
Hejka, Nie znalazłem tego producenta na liscie tematów w tym dziale, więc z konieczności zakladam nowy, ale jeśli byłem po prostu ślepy, to proszę moderatora o przeniesienie tematu. https://www.secondhour.com.au/?srsltid=AfmBOoroV6h4TAiHfDtpJ2E_7ZMfa-lwyXKvelyOxJ7rQjGFKoFgeDu6 Rzecz wzięła sie z poszukiwan alternatywy dla Cartier Tanka oraz z mojego skrzywienia dotyczacego rzymskich cyfr. Dla mnie maja one zastosowanie jedynie w luksusowym zegarmistrzostwie, w kolekcjach dress watch. Zdecydowanie preferuję cyfry arabskie, albo indexy. Poszukiwania moje zakonczylem zakupem zegarka nieoczywistego, w dodatku z kwarcowym mechanizmem, co jest w mojej kolekcji niewiarygodną rzadkością. Long story short, tego typu zegarki mają największe zastosowanie jako elegancki wybór na wieczór (ale raczej nie z muzyką punkową) lub business meetings. Na GADA sie nie nadają, drugiej strony, dobrze by było ich nie nakrecac co chwila, jeśli glownie leżą w pudełku i czekaja na okazję. Stąd tez wybór kwarca w tej kategorii ma dla mnie osobiście tak dużo zalet, ze akurat ten mechanizm mi tu nie przeszkadza, a wręcz pomaga. The Memoir new edition ma ponadto wspaniałe kolory tarcz i to było chyba to, co sprawiło, że połknąłem haczyk. Dostawa nastąpiła w dosłownie kilka dni i to z Australii, bylem w szoku. Marka Second Hour jest znana przede wszystkim z modelu "Mandala", ale mnie najbardziej przekonuje The Memoir, z jego nienachalną elegancją i fantastyczna grą światla na tarczy. Oczywiście nie jest to zegarek bez wad, największą w moim modelu jest czytelność w ciemniejszych warunkach, lub przy pewnym kącie padania swiatla. Taka ot, ciekawostka, od ludzi którzy chodzą do góry nogami 😜🤪
-
Nie było mnie trochę, ale to z powodu zawirowan związanych z uslugami swiadczonymi przez polską służbę zdrowia. I choć tym razem udało sie wyprowadzić sprawe na prostą (w miarę) to , to przez co moi najbliżsi przeszli stawia wlos na głowie, i zapewnia wrażenia z cyklu "nie, to sie, kurła, nie dzieje, to niemożliwe!" Niestety niewiarygodne, ale jak widać możliwe, aby szpital, zdiagnozowawszy pacjenta (o dziwo, poprawnie), wyrzucił go na bruk, każąc przyjść mu za tydzień do poradni, w sytuacji, gdy pacjent ma zlamane biodro i chodzić ewidentnie nie jest w stanie. Long story short, mialem 1,5 miesiąca wycięte z życia. Co oznacza, ze nie miałem ani chwili na Internet, ale.. jakims cudem udało mi się nabyć kilka zegarków. WTF? Na pierwszy ogień idzie nowość od SeaGull, cos tam, cos tam 1084, czyli ich pierwszy Worldtimer. Oryginalnie oferowany w absurdalnej cenie ponad 800 Euro. Ale Worldtimer. Ale bez cienia lumy! Ale Worldtimer. Ale tylko 50 m WR! Ale Worldtimer. Ale tylko indeksy zamiast cyfr! Ale Worldtimer... Koniec końców ku mojemu zdziwieniu, oficjalny sklep SeaGull na Ali, zaoferował tenze zegarek za 590 USD. I kiedy uradowany ceną, włożyłem do koszyka, okazało sie, ze jeszcze byl 11.11. week i skoczyłem płacąc połowę nominalnej wartości zegarka. Trochę drżałem, CO właściwie do mnie przyjdzie, ale okazało sie, ze dokładnie to, co zamowilem! Z papierami i wodottryskami. Tak więc całkiem nieźle, jak mawiał Geralt do Ciri, gdy biegala po "mordowni" 🤪😜
-
Heh, być może właśnie dlatego po raz pierwszy w życiu zacząłem się zastanawiać czy przypadkiem go nie nabyć. Jak do tej pory omijałem Casio i G-Shocki szerokim łukiem. A ten tutaj.....no zaczyna przypominać zegarek.😜
-
Właśnie się zastanawiałem, czy nikt do tej pory nie założył wątku Möels & Co, ale na szczęście dotarłem do podstrony 5 (czy 6) i nie muszę zakładać nowego tematu. Więc tak: o marce dowiedziałem się jak zwykle przypadkiem, i to zdaje się przez jakieś video o 369. A potem.... a potem zobaczyłem 528 i szczęka mi opadła, bo to było TO! Zakochałem się w tym zegarku, szczególnie w wersji " Metalic Fir" i "Cobalt... coś tam". Oczywiście był początek 2025 i ŻADNEGO z nich nie można było dostać ani na ich stronie ani w innych popularnych miejscach jak Chrono24 czy e-bay. Nie wiem gdzie jeszcze można szukać. Pozostało mi zapisać się do dyskusji nad nową wersją 528 i ... czekać. No i wczoraj właśnie nastąpiła premiera 528 S2 i.... Sam nie wiem co o tym myśleć. Zegarek został "ulepszony", pocieniony, zmniejszony, zgładzony, doszlifowane prawie do "Zaratsu" level i.... zabrano mu sekundnik. No bo, że to Lajoux-Perret D101 ( czy jakoś tak) i w związku z tym, że mamy cienkość, to nie mamy sekundnika. I przeżyłbym to, (w końcu mam Arsenale od Venezianico I go uwielbiam ) ale startowe kolory tarcz są more than disappointing, w dodatku super zachowawcze. Ale to też w sumie nic wielkiego, natomiast CENA lekko zwala z nóg, jak za taki zegarek. W "promocji" 1350 GBP, późnej 1650 GBP. W dodatku niezrozumiała dla mnie akcja uwzględnienia wszystkich tych ceł i taryf i diabli wiedzą czego jeszcze dla UK i USA, a my, Europejczycy, mamy płakać i płacić. Wkurzyło nie to na maca, no bo co to ma być??? Po czym zapłakałem i ...zamówiłem jeden, bo przecież rozejdą się jak świeże bułeczki i tyle będę widział Möelsa. https://moelsandco.com/shop Poniżej dwie recenzje jakie ukazały się parę dni przed premierą: I co Wy na to wszystko?
-
Nie, jakoś nie odniosłem takiego wrażenia, ale ja mam 18 cm nadgarstka, więc, dużo większe kłócę wytrzymuję. Ale taki np Sea-Gull Ocean Star 43 km i 13 mam grubości w stali, to już czuję. I wtedy z pomocą przychodzą paski. Nie jestem fanem bransolet, nigdy nie byłem. Całe te dyskusję o mikro-regulacji, o małych i dużych linkach, ostrych czy gładkich krawędziach, trochę po mnie spływają, bo kiedy tylko mogę zakładam dobrany pasek do zegarka.
-
Z całym szacunkiem, ale nie mogę się zgodzić. Dopiero teraz ten zegarek wygląda naprawdę wspaniale, ale żadne zdjęcie nie oddaje jego mroczności i gry światła na indeksach/tarczy pod różnymi kątami i o różnych porach dnia. Jestem wręcz zachwycony, co mi się niezwykle rzadko zdarza: O.M.G! Moonlight Birch !!! Co za cudo! Ale 2 razy droższe niż moje Soko, więc niestety muszę spasować, choć oczywiście oczy mi się aż zaświeciły.🤪
-
Różowe, a skromne 🤪😋
-
Witam, Chciałbym się podzielić nowym nabytkiem, po którym zapewne nastąpi długotrwała przerwa w zakupach, ponieważ GS to jest obecnie raczej top moich możliwości finansowych, bez sprzedawania różnych części ciała 😜 Czyhałem na GS od dłuższego czasu, obejrzałem zillion filmów na YT, odwiedziłem ileś razy oficjalną stronę GS i w końcu.... jest. SGBA429. Model z kolekcji w US of A, bo oczywiście Europa jest tradycyjnie traktowana po macoszemu i w dodatku płacimy więcej niż Azja czy wspomniane US. Nie zrozumiem tego, co kieruje firmami robiącym takie podchody sprzedażowe. Ale nie jestem handlarzem, więc co ja się znam. Mój wybór padł na ten a nie inny zegarek, głównie oczywiście że względu na tarczę, która jest taka "skromna". Nie rzuca się w oczy jak Shunbun czy Omiwatari, czy Skylake. Wahałem się pomiędzy tym modelem a limitowaną wersja EU z czerwoną tarczą (SBGA499G), ostatecznie o zakupie przesądził rozmiar case no i... cena. Wersja z Seiko Boutique online jest 1500 Euro droższa. Poza tym ta czerwień bardzo rzuca się w oczy, a ja ... mam żonę 😋🤪 Oczywiście rozważałem tylko i wyłącznie modele spring drive z wskazaniem rezerwy chodu. Uwielbiam tą komplikację, która jest równie ważna jak World Time dla mnie. Tarczowi puryści mogą sobie po mnie jeździć do woli, mnie się te wskaźniki BARDZO podobają. Oczywiście nie ma sensu rozpisywać się o zaletach Spring Drive, w końcu TO jest głównym powodem zakupu tego zegarka. Ale, nie to, żeby to był jakiś "grail", nie. GS ma też niestety swoje wady, i być może dlatego tak długo zajęło mi przekonanie siebie, że ta "busolowatosc" (przynajmniej w opcji Heritage) to coś z czym mogę żyć. Niestety kształt koperty jest dla mnie przesadny. Jest ona zbyt duża w odniesieniu do rozmiarów tarczy, te ucha są po prostu ogromne i dominują w całym wizerunku zegarka. Elegance wygląda dużo lepiej, no ale cóż. Również, przy tej ilości stali w kopercie, rozmiar pomiędzy uchami powinien być minimum 20 mm, a I 22 nie zrobiło by krzywdy. 19 czyni te modele Heritage "grubasami na kurzych nóżkach". Pomijając to wszystko jednak, nadal uważam, że jest to piękny zegarek i taki dość "dyskretny" w wyrazie, o co w sumie mi głównie chodziło. Załączam kilka fotek, niestety nie jestem artystą fotografem, więc ogromnej ilości niuansów, jakie Grand Seiko Soko Shadow ukazuje, nie udało mi się uchwycić. Z góry przepraszam za jakość zdjęć, to wciąż tylko chiński smartphone. PS. Jakiś miesiąc temu, kupiłem cudowny pasek z tartanowym wzorem ze strony "Fin Watch Straps" I po powrocie do domu, zamierzam absolutnie zamienić bransoletę na ów pasek. Jestem przekonany, że będzie pasował lepiej niż ten, który Seiko dodaje w zestawie.
-
O ile wiem, to niczego. Ale za to, jakieś 2 miesiące po starcie kampanii Mandetbrote ( swoją drogą, małe ziel...errrmm, wróć! żółte ludziki nawet nazwy poprawnie odtworzyć nie potrafią), na tym samym Kickstarterze pojawił się identyczny model jakiejś innej "firmy" (już nie pamiętam nazwy), ale użytkownicy podnieśli larum, i admini zamknęli aukcję, bo to chyba nawet dla nich było za dużo. Chińczycy bezczelnie kopiowali innych Chińczyków, no i zrobił się lekki szum...😜😋
-
Na ten filmik to trzeba będzie poczekać, bo na razie nie mam opcji, ale kilka nowych zdjęć z różnych "faz". Ile dałem? O ile pamiętam około 240 Euro.
-
Właśnie zostałem nazwany przez moją lepszą połówkę "nałogowcem". Nawet niespecjalnie protestowałem, no bo jak to inaczej nazwać? W każdym razie, po chyba pół roku od zakończenia kampanii na Kickstarterze, przylasło coś takiego, na bazie którejś z Miyot 90XXX ( nie ma znaczenia ktorej, bo nie o to loto) . Śmieszny też zegarek jest.
-
I najnowszy mój nabytek, wczoraj przybył, Citizen NB1050. Wersja JDM, bo innej, o ile wiem, nie ma. Taki trochę prekursor Tsusyosy, ale z lepszym mechanizmem, cichszym rotorem i dodatkową powłoką anti-scratch. Dziwne to nieco, bo to stał, a nie tytan, ale protestować nie będę. Ciekawy zabieg z wypolerowanym na lusterko wewnętrznym brzegiem tarczy, co daje super efekt, gdy jest ciemno, punkty lumy się odbijają. Wersja szara, znów, dla mnie najprzyjemniejsza, choć są niebieskie, czarne i białe. Ot, ciekawostka.
-
Ohh, no tak. Teraz dopiero zobaczyłem ten bezel, sorry!
-
A to dlaczego??? Bo ja właśnie, po dosłownie 2 latach wahania się ( bo po wafla mi taki sam (choć NIE taki sam)) zegarek, jednak uległem (zwłaszcza, że cena była bardzo przystępna) i nabyłem Ocean Star Ice Wing, który mnie prześladował, odkąd mam wersję niebieską. Że tak powiem "urzekła mnie ta tarcza" i niebieskie obramowania indeksów. Poza tym W ŻYCIU nie widziałem tak mocnej lumy, dosłownie oczy wypala. Bransoleta natomiast luźna jak stare kalesony (w odróżnieniu od wersji niebieskiej, gdzie jest ona bardzo zwarta) i pewnie wymienię na jakiś pasek, ale nie wiem jeszcze jaki. Przepraszam za jakość zdjęć z kuma, mój telefon nie nadaje się do takich fotografii.
-
Ooo kurtka, no tego się nie spodziewałem, że OS wypuszczał modele z mineralnym szkłem. Wszystko inne co mam, to szafirowe. Dziękuję za poradę, na pewno tak zrobię!
-
I kolejny egzemplarz, tym razem z serii RetroFuture. Niestety rozczarowałem się nieco, ponieważ jakimś cudem poprzedniemu właścicielowi udało się zarysować szafirowe szkło, czego nie raczył zaznaczyć przed sprzedażą. Poza tym, fakt, że aż się tutaj prosi o minimalną choć lume, to OS odpuścił, a szkoda. Było kilka projektów z tej serii, do mnie (z racji obsesji muzycznych) najbardziej przemówila "gitara". Liczyłem też na to, że miasta na zewnętrznym brzęku to taki "limitowany" Worldtimer, ale się mocno przeliczyłem. Ot, po prostu, jeśli ktoś ma ochotę zobaczyć jaka jest godzina na PinkPop (Landgraaf) albo w Roskilde (ta sama, btw.😜) to należy ustawić wybraną nazwę na aktualny czas, i wtedy cała reszta miejscowości też pokaże swoje aktualny czas. Ale niestety, to nie jest kontynuowane, więc za każdym razem trzeba się bawić. No cóż, taki ma OS Retro Future klimat.🤪 Z plusów: genialny sekundnik, dwie różne wersje zakończeń "uch", przyjemny power-reserve.
-
Nie jestem fanem wielkich zegarków, ale ten ma swój urok (zwłaszcza w tytanie), doskonałą czytelność oraz ten słynny pomiar wysokości. Oczywiście wiem, że to tylko aproksymacja, (jak w sumie dokładne mogą być te pomiary za pomocą ciśnieniomierza 🤪😋) ale ponieważ planuję wakacje w górach, to sobie chętnie popaczam jak się będzie ten altimetr sprawował. Model niestety niedostępny (again!😡) na naszym rynku, musiałem ściągać z e-baya, ale przyszedł nówka nieśmigana, z totalnie puściutką baterią, więc ładuję go już od samego świtu a i tak jeszcze daleko do "full charge". Na ręku nie odczuwa się ciężaru (ale w sumie o to loto w titanium) mimo sporej tarczy i grubości. (45,3 X 16 mm). Cena też była bardzo przystępna w porównaniu z tym co za niego oficjalnie się woła. Europejskie modele, z indexami tylko i w stali potrafią kosztować prawie 500 Euro, czasem 440. A ten trafił się z Kanady za ledwo parę Euro więcej, więc zastanawiam gdzie jest haczyk, ale jak do tej pory, wszystko wygląda na genuine. Papier, tagi, pudełko, alles. No nie wiem, może mi się trafiło jak ślepej kurze ziarno ...
-
Zgadzam się, i dość długo biłem się z myślami, który właściwie nabyć, bo i "Cushion" mi się bardzo podoba i "Lander" także, no ale niestety, nie wygrałem jeszcze w Lotto nigdy, żeby móc sobie pozwolić na wszystkie....
-
A ten jest już u mnie od 2 tygodni i dopiero dziś zamieni się miejscem na nadgarstku z innym. Zawsze marzyłem, żeby mieć Worldtimera i Farer nie zawodzi, wersja z zieloną tarczą i paskiem zamszowym przekonała mnie, że powinienem go w końcu nabyć. Nie za duży, nie za mały, z piękną tarczą (niektórzy mogą twierdzić, że za dużo się tu dzieje, ale wcale tak nie jest) , bardzo dobra Lumaa, Sellita pod maską, po prostu, cacko!
