Chyba się powtórzę ale mówiąc o JLC to dla mnie stagnacja tej marki zaczęła się od odejścia Jerome Lamberta. To nadal fantastyczne zegarki, którym jednak ciagle czegoś brak- np. Polaris z dziwnymi tarczami i niezakręcanymi koronkami w zegarku z takim przeznaczeniem.
Breguet i linia Marine to rzeczywiście spory krok w tył w porównaniu z poprzednią serią, a szkoda, bo te nowe są już wyposażone w porządny i nowoczesny werk z fabryki Breguet, jednak „reszta zegarka” nie może stanąć obok poprzednika.
UN i Blancpain konsekwentnie drufują w kierunku chyba tylko sobie znanego lądu, Blancpain jednak potrafi się obronić świetnymi klasykami z linii Villeret i Fifty Fathoms. Jakby dorzucili coś nowego z dawnej linii Leman lub jakiegoś nowego Aqua Lunga byłoby już całkiem znośnie
Jestem niemiło zaskoczony ogólnymi działaniami Panerai, komunikacją z miłośnikami tej marki, posługiwaniem się ogólnikami w sprawie istotnych dla użytkowników informacji, to aż dziwne i nie przystoi marce z taką renomą.
Pozytywnie zaskakuje mnie Cartier ale to w sumie niewielkie zaskoczenie- historia, wykonanie i magia marki musi w końcu działać.
Dużego plusa daję Breitlingowi w sumie za całokształt w ostatnich czasach oraz Parmigiani, które powoli zaczyna grać w lidze, w której już dawno grać powinno.