Ale to potrafi być złudne, bo ta wartość początkowa też jest istotna. I można się o tym boleśnie przekonać, gdy nastąpi szkoda całkowita albo kradzież, a ubezpieczyciel z jakiś absurdalnych powodów odmówi wypłaty odszkodowania. A czym auto droższe tym większe jest prawdopodobieństwo, że tak zrobi. Mój dobry znajomy tak ma, przyłożył w drzewo autem wartym 800k (zimą na śliskiej drodze wpadł w poślizg), a ubezpieczyciel stwierdził, że zrobił to celowo i teraz czeka na rozprawę sądową. A wtedy rusza maszyna, bo warunki leasingu są takie, że jak ubezpieczyciel odmówi wypłaty odszkodowania, to natychmiast leasingodawca żąda od Ciebie całej kwoty i wtedy zaczynasz rozumieć, że nie spłacasz tylko utraty wartości, ale całą wartość auta, w dodatku nawet go nie używając. A w sądzie może wygra, może nie, biegli lubią trzymać sztamę z ubezpieczycielami, bo dzięki nim żyją...