Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Jacek.

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    2562
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Jacek.

  1. Jacek.

    GERLACH

    Och, znalezzienie naprawdę nie było trudne. Voila - w obrębie swojej sygnaturki jesteś panem i władcą Pozostaję z szacunkiem, J.
  2. Jacek.

    GERLACH

    Ani w dobrym miejscu. Tu się kupuje: http://sklep.gerlach.org.pl/index.php?route=product/category&path=59 A pajacyk jest tu: http://photos04.istore.pl/25813/photos/big/12831605.jpg J.
  3. Jacek.

    GERLACH

    Taji zegar jest do obejrzenia w Muzeum Techniki, w ekspozycji przedwojennych polskich przyrządów precyzyjnych. A w P-11 fabrycznie nie montowano zegara. Ogólnie PZL stosował przyrządy, produkowane przez G.Gerlach na licencji znanej francuskiej wytwórni Aera (wzglednie oryginalne). http://img152.imageshack.us/img152/5664/dscn0886sh9.jpg (zajumane z http://odkrywca.pl/pokaz_watek.php?id=678701 ) J.
  4. Jacek.

    Sokół

    Czy coś ci wiadomo o zastosowanych w "Bliźniakach" mechanizmach, oprócz tego, że są chińskie? Jak dotąd nie popisałeś się jakąś wiedzą, która uprawnaiłaby cię do udzielania autorytatywnych "sugestii" kolegom, którzy wykazali się już sporymi osiągnięciami. W ten sposób sprawiasz wrażenie kolejnego trolla, który objawił się by spróbować "porozstawiać po kątach" póki dadzą. Mi prywatnie wyglądasz raczej na kolejne wcielenie któregoś ze znanych przyzakładowych megafonów. Gburek.
  5. Jacek.

    Sokół

    Paradny jest: 7 postów i już upust by chciał Gburek.
  6. niepoprawny politycznie

  7. Czy któryś z kolegów zna zegarmistrza z pl. Narutowicza? J.
  8. Da się Zasadniczo pająk był uważany za narzędzie z serii "wot tiechnika", bo pozwala założyć szkiełko bez wyjmowania mechanizmu z koperty. Metoda klasyczna polegała na użyciu praski do szkieł: szkiełko było podparte pierścieniem bliżej obwodu i naciskane w środku tłoczkiem. Oczywiście kopertę trzeba wcześniej "nawlec" na tłoczek. Oprzyrządowanie zastępcze: kieliszek i palec wskazujący Byli (i są) twardziele, robiący pająka z palców. W 80% wypadków sztuczka wychodzi, w pozostałych 20% twardziel zakłada szkło o 0,2 mniejsze i udaje Greka. J. edit: oczywiście kielonek na być systemu "literatka" - bez nóżki
  9. A fabryka nawet wypuściła nową wersję 40mm... Pierwsza: J.
  10. Bo należy zaciskać przyrządem - w 3 lub 4 punktach. J.
  11. A po świętach jakiś ruski kapitasza będzie z głupią miną oglądał wyraźnie jaśniejsze kółko na ścianie Gratuluję prezentu - jest zajedwabisty J.
  12. Zakała forum

  13. Firma przetrwała tzw. Wielki Kryzys lat 20 tylko dzięki temu, że mieściła się w rolniczym i biednym Ohio. Koniec produkcji to rok 1927, kiedy przemysł powoli wychodził z zapaści. J.
  14. Fakt, że osobne półmostki są ładniejsze, ale w niczym nie pomagają; to rtlko tradycja z czasów, gdy kaźde koło miało własny, ręcznie dopasowywany półmostek. Nie żebym się czepiał, bo uwielbiam "chatonsy", ale naprawdę nie za bardzo wiem na czym miałby polegać wyższość osadzania łożysk w koszykach, oczywiście poza możliwością przygotowania kamieni dla produkcji małoseryjnej i wzgledami eststycznymi. Normalnie prawie gotowy mostek lub płytę mocuje się w przyrządzie, nawierca i fazuje otwór (lub dla kamieni zaciskanych wierci otwór specjalnym frezem), mocuje kamień - i gotowe. Przy koszyczku jest dużo więcej operacji, kazda ze swoją dokładnością, no i konieczna tolerancja na ostateczny montaż. Co do historii zakupu masy upadłościowej Hampdena, to paru, głównie amerykańskich "szpeców" (i spora grupka krajowych opoowiadaczy) lubuje się w klechdach na temat jak to słowiańskie półzwierzęta kupiły i niewolniczo odtworzyły fabrykę razem ze stołkami, żeby móc produkować zegarki. A nikt nawet nie beknie o ówczesnych realiach Rosji sowieckiej; oni miel dość specjalistów własnych i sprowadzonych z Niemiec, by tłuc mechanizmy z wychwytem szwajcarskim. Maszyny i tak sprowadzali, i wzorowali na nich swoje. BTW nie wiem co sobie wyobrażają znawcy, mówiącu o "skopiowaniu wszystkiego" - że mieli nowy rodzaj wychwytu wymyślić żeby było "dobrze"? Może nowe zazębienia? Bo krój mostków ma znaczenie ŻADNE. Wytwórniom niemieckim i szwajcarskim nikt nie zarzuca kopiowania, mimo, że wiekszość "inhousów" była składana z konfekcji. IMO terror w sowieckim przemyśle nie zaczął się w 1925 - to była obowiązująca od początku teoria walki klas. W rezultacie nikt nie chciał iść do pudła za byle drobne niepowodzenie; bezpieczniej było kupić fabrykę i dostosować do produkcji masowej. A jak na początki zrobili bardzo dużo; zmienili technologię, na początek uruchomili produkcję buksiaków i 7-kamieniowych dla Morfłotu i kolei - i to na tysiące egzemplarzy. A tego Hampden, przestarzały i mający kłopoty z jakością nigdy by nie potrafił. J. "legal notice": Wielu kolegów, mających lat ile tam mają, a znających komunizm jedynie z wiernopoddańczych agitek w jedynie słusznej prasie, uwielbia zaznaczać przy każdej okazji jak to nienawidzą komunizmu, jego symboli, czerownego koloru itd. Zatem zaznaczam, że dla ustroju socjalistycznego sympatii nie posiadam, ale w przeciwieństwie do wymienionych wiem dlaczego (to k..wa moje pokolenie, nie ich, hodowano jak nierogaciznę). Różnicę między gospodarką przedwojennej Rosji sowieckiej a zachodnioeuropejską staram się postrzegać z perspektywy historii techniki, a nie wierzeń ludowych..
  15. Jacek.

    Nóż

    K... mać. Dziś łapką, ale nie tę futrynę co trzeba - musiałem naprawiać. I ogłaszam - najlepszym młotkiem świata jest Toya 250g za 10 zeta - bo był był pod ręką J.
  16. Hampden był konstrukcją z innej epoki - w latach 20 już nikt nie stosował kamieni w koszyczkach. No, może glashuccy Niemcy, ale oni do dziś potrafią paradować w skórzanych gaciach z klapą J.
  17. Hmmm... Jako przedstawiciel narodu, który w najlepszym przypadku potrafił tylko kiepsko kopiować, wolę zachować większą rezerwę. J.
  18. Tak - zdaje się że Niemiec albo Otero - lata 70, cylindrów na rękę już nie było - wychwyt szwajcarski W wolnej chwili poszukam. Ciekawa sztuka. Oj, chyba "kołek" Bettlacha - ale kotwicowy - fakt I rzadki - niewiele ich ocalało. To były interesujące konstrukcje - mimo braku kamieni i sztancowanej konstrukcji działały nawet do 5 - 8 lat. J.
  19. Dokładnie - Toczmech to było zjednoczenie mechaniki precyzyjnej, a fabryka im. Kirowa była jedyną wytwórnią zegarków - później zyskała prawo do wypuszczania wyrobów pod swoją marką. BTW na poprzedniej stronie masz fotkę odmiany Toczmecha z łączonym półmostkiem - tak naprawdę cholera wie kto to produkował. J.
  20. Moskiewski? Miry też miały słonia. J.
  21. Jacek.

    Nóż

    W sensie na wykałaczki J.
  22. Fakt, w sklepach "Jubilera" leżały co najwyżej przykurzone Poljoty i Wostoki, raptem po dwa oklepane modele. Jak się pokazało coś innego, znikało dość szybko. Sygnały były bardzo rzadkie; mój egzemplarz (mam do dziś) został przywieziony przez ojca kolegi z Moskwy. Tak w ogóle, to trzeba było widzieć ten import. "Ekspres przyjaźni" przyjeżdżał na dworzec Gdański; jak ludność wypakowała na peron wszystkie przywiezione kojbry, ciężko było uwierzyć, że to wszystko weszło w ten pociąg: od zegarków do sporych maszyn do obróbki drewna. A najzabawniejsze było to, że wszyscy byli zorganizowani w "wycieczki", w związku z czym w tłoku uwijałó się kilkudziesięciu przewodników, którzy próbowali połapać swoich "turystów". Turyści w tym momencie mieli przewodników gdzieś i myśleli tylko jak z tym towarem dostać się do domu i nie dać się okraść Raz za zorganizowanie transpotru (dwa rejsy Syrenki z przyczepą) dostałem Elektronikę "pięściaka" J.
  23. Jacek.

    Nóż

    To już wojśko majowe z nudów trudni się straszeniem harcerek? A fe! :D J. PS: jak z rana nie rozpieprzę jakiejś futryny, czuję się chory
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.