W moim przypadku może nienowy, ale chińczyk. Chińska Rodina, wersja z czystą tarczą na czym mi bardzo zależało. Obecność daty to kwestia indywidualna, ja wole bez - psuje mi tarczę Mechanizm ST17, jak można zobaczyć, wizualnie maszkaron straszny i rotor chodzi stosunkowo głośno, chyba mój najgłośniejszy zegarek mechaniczny. Nic mi nie podpada jeżeli chodzi o wykonanie, no ale przez głośny mechanizm jakoś mimo wszystko 'czuć chińszczyznę' zapomniałem dodać: miłym zaskoczeniem okazały się paski (jeden w komplecie i możliwość dokupienia drugiego koloru za symboliczne $) są mięciutkie i przyjemne. Widnieje na nich również informacja, że to handmade cordovan, ale co do tego nie mam pewności.