Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

AspirantS

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    2164
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Zawartość dodana przez AspirantS

  1. Moje top 5 powieści Kinga: 1. Cmętarz zwieżąt 2. To 3. Stukostrachy 4. Sklepik z marzeniami 5. Ręka mistrza
  2. Pozwolę sobie na własną ocenę "Carnival row". Nie jest to serial wybitny, wytyczający nowy szlak, ale ..... Mało jest seriali osadzonych w realiach fantasy, więc warto mu dać szansę. Jest to serial mający swój sens, tempo, historię zatopioną w przeszłości i prowadzącą widza w interesujący sposób, więc warto dać mu szansę. Jest to serial lepszy niż ostatni sezon "Gry o tron", bardziej dojrzały niż "Kość i cień", i o niebo lepszy od "Pierścieni władzy", więc warto dać mu szansę. Podobało mi się, że wplata elementy steam punku, i zalatuje wiktoriańską atmosferą, więc warto dać mu szansę. Serial przypomniał mi, że Orlando Bloom nadal żyje! I jest niezłym aktorem. Przyznaję, że chłop pomaga serialowi i dodaje mu wiarygodności. Cenię, że jest to historia oryginalna, a nie następny klon władcy pierścieni, więc warto dać mu szansę. Gdyby budżet był większy, to i rozgłos byłby szerszy. No i oczy głównej bohaterki! EEEEEEh! Znów być młodym ...
  3. Najlepszy serial SF ostatniej dekady. Pomimo tego, że 4 sezon jest zdecydowanie słabszy. Ale należy chwalić za: pomysł, scenariusz, montaż, sposób prowadzenia narracji, brak nachalnej łopatologii i efekty. Ale najbardziej mnie urzekło, że taki kierunek ewolucji ludzkości jest bardzo prawdopodobny. Co do "Modyfikowanego węgla" ( Altered carbon) polecam pierwowzór literacki. Inne zakończenie, świetne pisarstwo. I dostaje się jeszcze dwie części. A to jak kręci czytelnikiem autor w "Zbudzonych furiach" zasługuje na duże uznanie.
  4. Czy w tym filmie przedstawiono tą samą historię co w "Alive - dramat w Andach"?
  5. Człowiek z wysokiego zamku Outer Range Wszystkie kwiaty Alice Hart Reacher Terminal list Bosch Jack Ryan The Expanse Nocny recepcjonista Wszystkie stare noże Wind River Mr Mercedes i oczywiście - The Boys. A jeśli się nie widziało wcześniej to Dynastię Tudorów.
  6. Jasna cholera! Tego też nie potrafię ocenić, ponieważ nie pracuję w technikach kryminalistycznych. Chyba nie chodzi o "słoneczny" filtr nałożony na obiektyw? Bo moje życie nie ma takiego poblasku. I maklerów też tak nie przedstawiają.
  7. Przez Was zaczynam się zastanawiać ile prawdy jest w "bełkocie maklerskim", który słyszę w "Billions"? A brzmi przekonująco... I serial bardzo mi się podoba.
  8. "Opowieści o Bauchelainie i Korbalu Broachu" - Steven Erikson. Zbiór składający się z dwóch tomów. Osadzony w świecie Malazu, znanym z cyklu "Malazańska Księga Poległych". Zacznę od polecenia po raz kolejny cyklu "Malazańskiego". W swoim czasie J. Dukaj napisał, że w współcześnie ( no tak, to było 20 lat temu) są dwa wybitne cykle fantasy: "Pieśń lodu i ognia" G. R R. Martina ( czyli "Gra o tron") i właśnie "Malazańska". Z tym że Erikson skończył cykl "Malazańskiej" i nie wystawił fanów do wiatru, w przeciwieństwie do Martina. "Opowieści..." są wątkiem pobocznym, który można swobodnie przyswajać bez znajomości cyklu podstawowego. Jest to fantasy napisana w sposób szalenie zabawny. Ewidentnie autor bawi się konwencją, stawiając na poczucie humoru. Dwójka tytułowych bohaterów to odpychający, krwawi nekromanci bez sumienia i poczucia przyzwoitości. Wyzuci z elementarnej empatii socjopaci. Za to dla kontrastu, mają udręczonego, racjonalnego służącego, który próbuje zachować zdrowy rozsądek, w chaosie jaki go otacza. Trochę Diderota i Monteskiusza w tym widzę. Świetne dialogi, na pograniczu "Monty Pythona". Humorystyczne wykorzystanie akcentu boskiego. Akcje, gdzie częściej za powodzenie odpowiada przypadek niż "plan daltoński". Inteligentna kpina z obsesyjnego przywiązania do zdrowego trybu życia, albo nadmiernej i zakłamanej pobożności, albo skrajnego i bezwzględnego egocentryzmu, ukrytego pod płaszczykiem talentu artystycznego, albo klasyczne osądzanie po pozorach z tragicznymi ( ać śmiesznymi) konsekwencjami. Do tego twórcze wykorzystywanie standardowych schematów fantasy, wypaczając je według ludzkich przywar. No bo nie da się nie śmiać z questu, który prowadzi grupa składająca się z: przygłupiego ( i cierpiącego na amnezję) osiłka, zezowatej włamywaczki, niezgrabnego nożownika, i pozbawionych zdolności racjonalnego myślenia akrobatów. A grupa łowców potworów też nie wygląd najlepiej ze swoją skrajną bigoterią, rywalizującą ambicją, ideałami czystości składanymi na ołtarzu chwilowego pożądania i unikalnymi zdolnościami magicznymi, które posiadają wyłącznie postaci dotknięte tępotą i hołdujące prawu pięści. Jeśli do tego dołożyć specyficzny, bogaty w ornamentykę słowną i skłonny do pobocznych wycieczek styl narracji autora, to można się rozsmakować w literackim kilkudaniowym posiłku. Polecam. Ubawisz się czytelniku.
  9. "Gen V". Serial osadzony w uniwersum serialu "the Boys". Oj, daleko pada czasem jabłko od jabłoni... Niby rozumiem, że serial ma być adresowany do nastolatków? niedoświadczonych młodych dorosłych?. Niestety to nie znaczy, że ma być infantylny, naiwny i w konsekwencji prostacki. Co gorsza początek napawa optymizmem. A potem z każdym odcinkiem jest gorzej. W ogóle nie czuje się inteligentnej satyry na współczesne społeczeństwo, jaka towarzyszy "Chłopakom". Ot, płytka opowieść "dla ludu". Seks, niewybredny dowcip, słabe zwroty akcji. Obrazoburcze sceny pewnych akcji z użyciem supermocy z kolei kompletnie nie pasują do potencjalnego adresata. Co zrobić aby mikro penis wydawał się wielki? Albo, żeby go rozerwało? Serio? Dla nastolatków? Nie polecam. P.S. Jedyny dobry pomysł, to pokazanie jatki i rzeźni z punktu widzenia bohatera, jako sceny żywcem wyjętej z "Muppet Show".
  10. Neal Stephenson - "7ew". Autor kameleon, który nie poświęca się jednemu gatunkowi literackiemu i osadza swe powieści w bardzo różnych realiach. Tym razem piszę będąc w trakcie lektury, dlatego nie będę wprost jej ani polecał, ani do niej zniechęcał. Dzieło dla zwolenników sf, gdzie znajdziecie bardzo dużo science. Historia z rozmachem i iście apokaliptycznym tłem. Z bardzo dobrym punktem rozpoczęcia narracji. Co zrobiłaby ludzkość jako gatunek, jeśli nagle okazałoby się, że do całkowitego unicestwienia życia na Ziemi zostały dwa lata? I nie, tym razem to nie meteoryt ma nas zabić. Wręcz przeciwnie, meteoryt może w pewnym sensie być źródłem ratunku. Autor pod płaszczykiem beletrystyki prezentuje coś co czasem wydaje się być relacją dokumentalną, a innym razem instrukcją obsługi nowoczesnej technologii. Jest to próba opowiedzenia jak można przenieść spuściznę ludzkości poza Ziemię. Próba popularyzująca rozwiązania w zakresie mini ekosystemów, psychologii życia w małych przestrzeniach, funkcjonowania bez internetu, długofalowego planowania odrodzenia życia, alternatyw dla statków pokoleniowych. A jednocześnie historia o rasie, która nigdy nie wyzbędzie się tendencji do sporów i dominacji. Ale też która zawsze szuka rozwiązań alternatywnych i próbuje przetrwać według własnego pomysłu. Korporacje kontra struktury rządów państwowych. Hierarchiczne podporządkowanie kontra niezależność myśli i inicjatyw. Sam nie wiem jak to się skończy, ale chcę się dowiedzieć.
  11. Na sprzedaż wystawiam: Citizen "Majtek" Promaster Model bardzo dobrze znany. To jest wersja jubileuszowa, limitowana - 50th anniversary. Wyposażona w czerwoną obramówkę na wskazówce minutowej. Średnica koperty bez koronki: 42 mm. Ale nosi się jak 40 mm. Koronka sygnowana, zakręcana. Wodoszczelność: 200 m. Niebieska luma. Mechanizm: automatyczna miyota. Datownik bardziej elegancki - białe litery/cyfry na czarnym tle. Szkło mineralne, bez skazy. Koperta stalowa w bardzo dobrym stanie. Mogą się trafić jedynie minimalne ryski włosowate. Jedyne mocniejsze zadrapanie na bezelu obok indeksu 40 minuty. Wkładka bezela nietknięta. Zegarek nie był otwierany. Sprzedaję z paskiem z fotografii. Mogę go zamienić na używany pasek skórzany ( ciemny brąz). Nie posiadam oryginalnej gumy, ani też oryginalnego pudełka. Ocena - 8/10. Cena - 495 zł. Cena uwzględnia koszt wysyłki paczkomatem inpost. Nie wysyłam za pobraniem. Nie zamieniam się.
  12. Pięknie jest się różnić. Jak się zbierze wszystkie wpisy na temat tej powieści, to trzeba chyba się samemu przekonać.
  13. Dan Simmons - "Piąty kier". Tym razem autor stylizuje się na A. Conan - Doyla. Zarówno co do treści, jak i formy. O ile zawiązanie historii raczej nie dziwi - pojawia się Sherlock Holmes, to wysmakowany wiktoriański styl jakim napisana jest powieść zaskoczył mnie. Simmons przypomina jak się kiedyś pisało. Niespiesznie, z wielką starannością o szczegóły. Bardzo udanie i dla mnie ciekawie przedstawiono realia końca XIX w. w Stanach Zjednoczonych. Plastycznie i z dbałością o szczegóły zobrazowano architekturę miejską, sposoby komunikacji, zaawansowanie technologiczne Ameryki w tym okresie. Ale jeszcze bardziej interesujący jest obraz społeczeństwa, jaki kreśli autor. Świetnie oddaje mentalność arystokracji nowego typu ( czyli ekonomicznej), naturalny rasizm i uprzedzenia narodowościowe, drastyczne zderzenie wielkich fortun z krańcową biedą. Cały czas miałem wrażenie, że autor puszcza oko do czytelnika. Poprzez potwierdzenie uzależnienia Holmesa od narkotyków, kreację i historię profesora Moriartego, zmianę sposobu postrzegania postaci doktora Watsona, autorską interpretację kanonicznych opowiadań Conan - Doyla ( z rozbrajającym tłumaczeniem kto naprawdę ukrywa się pod postaciami przedstawionymi w tych opowiadaniach,), opowiedzenie o dziwactwach amerykańskich polityków i raczkujących formacjach policyjnych oraz Tajnej Służby, zdradzenie pochodzenia Irene Adler. Dowiadujemy się kto faktycznie był Kubą Rozpruwaczem! Niestety dla mnie lekko rozczarowujący był finał powieści. Miałem wrażenie, że klasyczna zagadka kryminalna ( bardzo zresztą "Holmesowa"), stanowiąca koło zamachowe opowieści, w finale nagle utraciła znaczenie. Została zbyta lakoniczną scenką i dość mętnym wytłumaczeniem. I w tym miejscu nagle konsekwentnie wiktoriańska powieść stała się mało wiktoriańska, a najważniejsza okazała się sensacja spod znaku agenta 007. Szkoda, bo ten zgrzyt na końcu mocno zaważył na ocenie książki. Podobała mi się, ale bez uwielbienia.
  14. Z rzeczy nie z tego roku polecam serial "Seven seconds". Platforma Netflix. Dobry dramat w formie miniserialu. Historia emocjonalna, choć nie odkrywcza. Ale pokazana w sposób przyciągający uwagę. Na dodatek dobre aktorstwo. Dowód na to, że nie trzeba gwiazd by aktorzy uczynili historię wiarygodną. I co ważne serial bez nadmiernego dydaktyzmu w zakresie poprawności politycznej. Chociaż mocno ociera się o konflikty na tle rasowym.
  15. Najlepsza powieść szpiegowska ostatnich lat. I kropka. A wydawało się, że gatunek się kończy ...
  16. Trochę zepsuli, ale mniej niż się obawiałem. Problem z wszelkimi ekranizacjami powieści Kinga jest taki, że nie da się przenieść na ekran tego jak on opowiada. Jego stylu, sposobu konstruowania opowieści, głębokich i obsesyjnie szczegółowych retrospekcji. Linia fabularna to zaledwie 50% atrakcyjności powieści. Reszta to świetny ( z reguły) sposób podania. A powieść czyta się bardzo dobrze. Zadaje kłam twierdzeniu, że King skończył się w latach 80 ubiegłego wieku.
  17. Z rzeczy nieoczywistych bardzo polecam serial "The Offer" ( tłumaczony jako "Propozycja"). Serial jest dostępny na platformie "Skyshowtime". Treść nietypowa, ponieważ to opowieść o tym, jak powstawał film "Ojciec chrzestny". I nie jest to dokument ale film fabularny. Nie przypuszczałem, że historia produkowania filmu może być tak wciągająca. Chcesz wiedzieć kto wymyślił Marlona Brando w roli tytułowej? Skąd wziął się Al Pacino? I dlaczego był wyborem kontrowersyjnym? Kto finansował Paramount? Dlaczego Mafia wtrącała się w produkcję? Jak to było naprawdę z końskim łbem w łóżku? Dobrze napisany scenariusz. Montaż sprawiający, że widz się nie nudzi. Barwne postacie. Duża dbałość o realia epoki. I neurotyczny Coppola - rola świetnie zagrana. Coś w stylu "Witaj w Chippendales".
  18. Problem z "Tokyo Vice" jest taki, że serial urywa się nagle. Nie ma nawet jakiegoś środfinału typowego dla zakończenia serii. Ale to jedyna wada. Poza tym dostałem świetny obraz Japonii, przedstawionej oczyma zarówno obcego jak i Japończyków. Jeden z tych przypadków, gdy nie bardzo da się opowiedzieć o czym to jest w szczegółach, a oderwać się trudno.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.