Obiecana mała recenzja.
Zakup w sklepie producenta na Aliexpress, bo wychodziło mi najtaniej (jakieś moje ali-rabaty też doliczyło). 157 dolców + trzeba było wybulić ok. 20 złotych opłat na poczcie. Czyli wyszło bardzo tanio.
Zapytałem czy mogę dostać go na pasku czarnym i jak widać nie było z tym żadnego problemu. Kontakt ze sklepem oceniam jako najlepszy jaki miałem do tej pory na ali - a kupuję od kilku lat i różnie to bywało. Sami napisali że niestety nie mają sprzączki z brązu lub chociaż czarnej. Jest stalowa matowa z napisem Boderry (albo może tytanowa, będę miał w ręce tester to sprawdzę), ale pasuje do przeszyć paska, może kiedyś ją podmienię.
Pasek gruboskórny i solidnie zrobiony.
Zegarek robi wrażenie na łapie - w zasadzie wszyscy znajomi pytali co tam mam nowego.
Te plastry miodu to mikroluma i fajnie wygląda. Niestety luma na indeksach krótko trzyma. Zobaczymy jak latem, teraz niestety pod bluzą i musiałem doświetlić by w ogóle była. Po naświetleniu trzyma tak max 2 godziny, w środku nocy nic nie widać nawet z zegarkiem przy oku. A te plastry miodu świecą może z 10 minut.
Indeksy w sześciokątach, też na plus za nietypowość.
Szafir czytelny i wygląda na gruby, ale chyba bez powłok.
Po miesiącu testów aplikacją WatchCheck wyszło mi, że robi średnio +7,6 sek / dobę. Super, a będzie lepiej, bo już wiem żeby nie odkładać na płasko - wtedy przyspiesza do 12 s/d.
Generalnie jestem bardzo zadowolony z zakupu - po miesiącu cały czas nie chce zejść z łapy, a to u mnie ostatnimi laty nieczęste.
G-shock'i mi się zakurzyły i chyba czas je przewietrzyć 😉