Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
Master Yoda

Kulinaria, co jeść, jak to zrobić.....? :)

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Angelo

to chyba nie lubisz jesc  :lol:  :lol:  :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wątroba nie mięso,teściowa nie rodzina....nie wiedziałeś? :D

Wszystko się zgadza - watroba to gruczoł ... ale za tym jakoś nie przepadam.

Jakoś ostatnio myślę ile złogów w moim organiźmie to pozostałości po mięsie...

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Szymon.

Ale to nie filtr z samochodu  :D że uje...y w smarach trzeba jeść :lol:

 

 g: 134,00 kcal Białko w 100 g: 19,00 g Węglowodany w 100 g: 0,60 g Tłuszcz w 100 g: 6,20 g

 

Wątróbka to znakomite źródło żelaza , dostarcza solidnej dawki cynku,  to bogactwo witamin z grupy B,bogata w białko,  jest śmiesznie tania.

Ach Ci inżynierowie i ich skróty myślowe ;)  :)

 

Ja to wiem i parametry wątróbki znam - zapomniałeś dodać, że świetne źródło mikroelementów (oprócz oczywistych makroskładników). Po prostu nie jadam drobiowej. Wieprzową chętnie i bardzo lubię  ;)

 

A wołowej poszukuję bo wołowina chyba jest najmniej "pędzonym" mięsem.

Edytowane przez Szymon_K

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

A wołowej poszukuję bo wołowina CHYBA jest najmniej "pędzonym" mięsem.

To byś się zdziwił.

Myślisz że bukaty pasą ekologicznie?

A choroba "szalonych krów" to co? Po raz pierwszy stwierdzono ją w Wielkiej Brytanii w 1986 u krów, które były karmione wysokobiałkowym pokarmem, uzyskiwanym ze szczątków owiec chorych na scrapie (encefalopatie gąbczaste]

Krowa to roślinożerca [przeżuwacz] a skarmiane były [mam nadzieję] paszami pochodzenia zwierzęcego....

Edytowane przez cook

Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marek, masz jakieś wyszukane dania bez mięsa?


Co-Axial

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Angelo

Do tej pory z gotowaniem nie mialem nic wspolnego... tylko gotowanie wody na herbate i czasami grillowanie

 

Miala byc pieczen ale za namowa lubej... jest gulasz z jacniecina podawany na jasminowym ryzu 

post-66955-0-90039300-1418568094_thumb.jpg

Edytowane przez Angelo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko się zgadza - watroba to gruczoł ... ale za tym jakoś nie przepadam.

Jakoś ostatnio myślę ile złogów w moim organiźmie to pozostałości po mięsie...

 

Nie po mięsie, tylko po łakomstwie. Należy jeść tyle ile organizm potrzebuje, niewielkie odstępstwa nie maja znaczenia, obżarstwo już ma, bo organizm nie mając co z tym nadmiarem zrobić, odkłada gdzie popadnie.

Gdy się dowiesz, że masz coś z płucami, to zrezygnujesz z oddychania? ;)


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie po mięsie, tylko po łakomstwie. Należy jeść tyle ile organizm potrzebuje, niewielkie odstępstwa nie maja znaczenia, obżarstwo już ma, bo organizm nie mając co z tym nadmiarem zrobić, odkłada gdzie popadnie.

Gdy się dowiesz, że masz coś z płucami, to zrezygnujesz z oddychania? ;)

:lol:  :lol:  :lol: ok


Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja z kolei poszukuję mózgu wieprzowego. Miałem kiedyś zaprzyjaźniony sklep "na landach" jakieś 60km od Poznania, gdzie mózg kupowałem, ale się zamknął był...

Mieszkasz pod Poznaniem, a więc masz do mnie jakieś 170km, ferma gdzie mogę to załatwić jest koło Opola... następna 100... Jednak jeśli chcesz - no problem :) Reszta na priv`a.


avid

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To byś się zdziwił.

Myślisz że bukaty pasą ekologicznie?

A choroba "szalonych krów" to co? Po raz pierwszy stwierdzono ją w Wielkiej Brytanii w 1986 u krów, które były karmione wysokobiałkowym pokarmem, uzyskiwanym ze szczątków owiec chorych na scrapie (encefalopatie gąbczaste]

Krowa to roślinożerca [przeżuwacz] a skarmiane były [mam nadzieję] paszami pochodzenia zwierzęcego....

Nie pochodzenia zwierzęcego, a przeznaczonymi dla zwierząt :) Generalnie - pełna zgoda.


avid

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie pochodzenia zwierzęcego, a przeznaczonymi dla zwierząt :) Generalnie - pełna zgoda.

:) -przejęzyczenie...masz rację.


Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

To byś się zdziwił.

Myślisz że bukaty pasą ekologicznie?

A choroba "szalonych krów" to co? Po raz pierwszy stwierdzono ją w Wielkiej Brytanii w 1986 u krów, które były karmione wysokobiałkowym pokarmem, uzyskiwanym ze szczątków owiec chorych na scrapie (encefalopatie gąbczaste]

Krowa to roślinożerca [przeżuwacz] a skarmiane były [mam nadzieję] paszami pochodzenia zwierzęcego....

 

 

Nie pochodzenia zwierzęcego, a przeznaczonymi dla zwierząt :) Generalnie - pełna zgoda.

 

 

:) -przejęzyczenie...masz rację.

 

 

Może czegoś nie zrozumiałem, ale choroba szalonych krów (prawdopodobnie) pojawiła się w wyniku karmienia paszami z dodatkiem białek zwierzęcych (czyli z dodatkami pochodzenia zwierzęcego), no a taka dieta, jak pisze cook, nie leży w naturze przeżuwaczy. A pasza? - z założenia jest dla zwierząt (przynajmniej w kontekście tej dyskusji), czyli stwierdzenie, że jest "dla zwierząt" zamiast "pochodzenia zwierzęcego" jakoś mało wnosi - no, chyba że jednak czegoś nie zrozumiałem, to z góry przepraszam. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może czegoś nie zrozumiałem, ale choroba szalonych krów (prawdopodobnie) pojawiła się w wyniku karmienia paszami z dodatkiem białek zwierzęcych (czyli z dodatkami pochodzenia zwierzęcego), no a taka dieta, jak pisze cook, nie leży w naturze przeżuwaczy. A pasza? - z założenia jest dla zwierząt (przynajmniej w kontekście tej dyskusji), czyli stwierdzenie, że jest "dla zwierząt" zamiast "pochodzenia zwierzęcego" jakoś mało wnosi - no, chyba że jednak czegoś nie zrozumiałem, to z góry przepraszam. :)

Całkiem się "zamotałem" :D

Tak, miałem rację w pierwszym poście-"pasze pochodzenia zwierzęcego"....czyli z dodatkiem białka żwierzęcego lub całkiem wyprodukowane ze zwierząt.

Krowy jako roślinożercy zle znoszą [prawdopodobnie] taką dietę wywołującą "mutacje" w organizmie....

 

Tak trochę poza...gdzieś kiedyś czytałem że w Japonii "przyzwyczajonej" do innej diety przez wieki po wprowadzeniu na rynek "paszy" ;)  rodem z USA stwierdzono masowe zachorowania wśród młodzieży....

Edytowane przez cook

Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość anger76

Zasadniczo organizmy ludzi, przystosowanych przez stulecia do naturalnego odżywiania i określonych grup produktów, reagują szokiem na zmianę diety. Okazuje się np. że w Arabii Saudyjskiej, gdzie w ciągu kilku dekad dokonał się ogromny skok cywilizacyjny, rozpowszechniły się fast foody, słodycze i zachodnia żywność (plus brak ruchu), w chwili obecnej aż 25 % ludzi cierpi na cukrzycę a ciągu kilku lat ma to być 30%. Szok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość anger76

Trochę przydługie, ale trafia w sedno, większość z tych rad sprawdziłem na sobie, o węglowodanach i tłuszczach już pisałem...

 

NAJGŁUPSZA PORADA NR 1:

„Jedz dużo węglowodanów, bo to
najlepsze źródło energii”

Niespodzianka: Twoje ciało wytwarza węglowodany z tkanki tłuszczowej i białek. I to w idealnej ilości, bo wedle zapotrzebowania. Wystarczy dać mu szansę, by tak było.

Jak? Nie nadużywać węglowodanów. Potrzeba ich ledwie 80 gram na dobę. Im więcej zjemy: 120… 150… 200… 300… 400 gram – większość pójdzie w tłuszcz, o ile metabolizm nie jest wykolejony.

Więc jeśli nie węgle, to co jest najlepszym źródłem energii? Najbardziej wiarygodną odpowiedź udzieli nie „ekspert”, a nauka . . .

Basic Medical Biochemistry, wydanie 4, w rozdziale 23 stwierdza: „Kwasy tłuszczowe [tłuszcze] to główne źródło energii u ludzi”.

Ten sam podręcznik dodaje, że glukoza [z węglowodanów] NIE JEST preferencyjnym [czyli nie jest najlepszym] źródłem energii.

Textbook of Medical Physiology, wydanie 12, na stronie 821 stwierdza: „Prawie całe zapotrzebowanie energetyczne organizmu może być dostarczone z tłuszczów”.

Ale co tam . . . powtarzają nam jak papuga, że węglowodany to główne źródło energii. LITOŚCI! Od ich nadmiaru np. trzustka wysiada.

Na marginesie, więcej ciekawych odkryć z powyższych dwóch podręczników znajdziesz w ósmym numerze Biuletynu Zdrowia >>

NAJGŁUPSZA PORADA NR 2:
„Unikaj cholesterolu w jedzeniu, bo
zwiększy się jego poziom we krwi”

Ten mit jest tak stary, że zaczęto go powtarzać jeszcze zanim radio grało Polkę Dziadek, a telewizja puszczała Krecika, Reksia i Przygody Koziołka Matołka.

Niespodzianka: cholesterol z jedzenia wpływa na cholesterol we krwi w mniej niż 10% – tyle, co kot napłakał.

Wiadomo to od dekad, a potwierdzono badawczo w maju 2001 roku w renomowanym naukowym piśmie Metabolism. Opublikowano tam wyniki analizy, z której wynika, że nawet jeśli zwiększymy ilość cholesterolu o 300%, ilość LDL we krwi wzrasta ledwie o 6%.

Ale co tam . . . powtarzają nam, żeby unikać np. jajek – wspaniałego pożywienia – z powodu cholesterolu. LITOŚCI!

NAJGŁUPSZA PORADA NR 3:
„Aby schudnąć, licz kalorie i głoduj”

Niespodzianka: jeśli w ten sposób się odchudzasz (nich Bóg broni), masz 97% szansy, że przytyjesz z powrotem. Plus, w nagrodę za włożony wysiłek – dostaniesz 5% nadwagi EKSTRA.

Bo tyle właśnie ludzi ponosi porażkę na kaloriach i głodówkach. Odchudzać się w ten sposób to jak bogacić się w kasynie. Nie działa.

Jeśli się głodzisz, opadasz z energii . . . masz coraz większą ochotę na jedzenie . . . aż w końcu pękasz . . . i zjadasz więcej niż ważysz . . .

Remedium? Znów: mniej węglowodanów. Bo tkanka tłuszczowa u większości ssaków pochodzi z nadmiaru węglowodanów. Ciało niewielką ilość zużywa, nadmiar konwertuje w tłuszcz.

Ale co tam . . . powtarzają nam, żeby liczyć kalorie, unikać tłuszczów, jeść węgle, a będziemy szczupli i weseli. LITOŚCI!

NAJGŁUPSZA PORADA NR 4:
„Do smażenia używaj olejów rafinowanych”

Niespodzianka: oleje rafinowane to najgorsze oleje do smażenia. Są trucizną dla miliardów komórek całego organizmu.

Jak pisałem w numerze szóstym Biuletynu Zdrowia:

„Oleje rafinowane polecają do smażenia nawet czołowi polscy dietetycy. Ja natomiast, po wgłębieniu się w temat, stanowczo odradzam. Weźmy na przykład olej słonecznikowy. Nierafinowany zawiera aż 65% wielonienasyconych kwasów tłuszczowych z grupy Omega-6. Kiedy taki cud natury przejdzie przez procesy rafinacji, między innymi kilkukrotne podgrzanie do temperatury nawet 300°C, ponad połowa zawartych w nim kwasów tłuszczowych jest już uszkodzona, tj. biologicznie niefunkcjonalna — niepotrzebna — zbędna — a więc szkodliwa. Mało tego, złożoność i mnogość procesów technologicznych powoduje przekształcenie konfiguracji geometrycznej (tzw. izomer) z naturalnej konfiguracji „cis” na sztuczny izomer „trans”, biochemicznie nierozpoznawalny przez ludzki organizm, skutkiem czego niekorzystnie wpływający na zdrowie”.

Najlepsze: blaszka miażdżycowa, która zwęża tętnice i odbiera życie milionom ludzi na świecie, zawiera właśnie uszkodzone tłuszcze roślinne. Dokładnie te rafinowane, co tak ciągle się zaleca.

Gdyby powyższe opisano w gazecie sprzedawanej na rogu w kiosku, pal sześć, sami swoi. Tylko że opisano to w Lancecie – najbardziej prestiżowym piśmie medycznym, przed którym powinno się klękać.

Ale co tam . . . powtarzają nam, żeby smażyć na olejach rafinowanych, choć to najbardziej przetworzony produkt spożywczy. LITOŚCI!

NAJGŁUPSZA PORADA NR 5:
„Unikaj mięsa, bo zakwasza organizm”

Niespodzianka: jedzenie, które jest źródłem białka, pomaga UTRZYMAĆ prawidłową równowagę kwasowo-zasadową.

Jak pisałem w numerze ósmym Biuletynu Zdrowia:

„Nauka jest jednomyślna: produkty spożywcze będące źródłem białek zapobiegają obniżeniu pH krwi, czyli tak zwanemu „zakwaszeniu”. Zwróć uwagę, co tu się dzieje. Wmawiają Ci, że musisz ograniczać białka, aby się „nie zakwasić” . . . a jest dokładnie na odwrót. Meksyk! Żywność, którą określa się jako „zakwaszającą”, nie stanowi dla organizmu problemu . . . ponieważ organizm jej potrzebuje. Jest to jeden z powodów, dlaczego organizm świetnie radzi sobie z kwasami”.

Bo jak stwierdza najlepszy podręcznik fizjologii człowieka:

„Białka są jednymi z najbardziej obfitych buforów w organizmie z uwagi na ich wysoką koncentrację, szczególnie wewnątrz komórek. (…) Z tych powodów układy buforowe wewnątrz komórek pomagają zapobiec zmianom w pH płynów zewnątrzkomórkowych”. [Arthur C. Guyton, John E. Hall, Textbook of Medical Physiology, wyd. 11, s. 388]

Ale co tam . . . powtarzają nam, żeby unikać mięsa, bo „zakwasza” organizm. LITOŚCI! Mięsa można unikać najwyżej z powodów religijnych, nie z powodu „zakwaszenia” – to mit.

NAJGŁUPSZA PORADA NR 6:
„Suplementuj się wapniem, najlepiej 1 000 mg,
aby zapobiec osteoporozie”

Niespodzianka: suplementacja wapniem nie ma ŻADNEGO pozytywnego wpływu na osteoporozę.

Naukowa książka Textbook of Medical Physiology na stronie 969 wymienia sześć głównych, naukowo uzasadnionych przyczyn osteoporozy. Na liście nie ma niedoboru wapnia.

Dlaczego?

Bo w krajach, gdzie społeczeństwo nie głoduje, z dietą praktycznie wszyscy dostarczają wystarczająco wapnia do zwapnienia kości.

I jeśli jeszcze dowalimy wapnia z suplementów . . .

. . . to przedawkowanie praktycznie gwarantowane. Gdzie nadmiar sprawia, że kości stają się KRUCHE, bo wapń nie wpływa na tzw. macierz kostną – od której to zależy ryzyko osteoporozy.

Już nie wspominając o miażdżycy. Blaszka miażdżycowa jest tak twarda, że trzeba by uderzyć młotkiem, aby ją rozbić. Hmm, skąd wapń w tętnicach? Hmm, od nadmiaru wapnia we krwi.

Ale co tam . . . mimo powyższych faktów, powtarzają nam, żeby brać wapń dla wzmocnienia kości. LITOŚCI!

NAJGŁUPSZA PORADA NR 7:
„Pij tran, aby uzupełnić kwasy tłuszczowe
Omega-3 i Omega-6”

Niespodzianka: tran to najgorsze źródło kwasów tłuszczowych.

W rzeczywistości tran obniża odporność, a i są już zasadne argumenty przemawiające za tym, że zwiększa ryzyko raka.

Jak pisałem w numerze szóstym Biuletynu Zdrowia:

„Bo tran, ten pod niebiosa wychwalany olej z ryb, to wyłącznie pochodne kwasów tłuszczowych, które NIE są niezbędne; organizm wytwarza je samodzielnie. W dodatku, pochodnych tych jest tak dużo, że mówimy już o farmakologicznym przedawkowaniu (20 do 500 razy). Organizm po prostu nie potrzebuje takiej ilości pochodnych kwasów tłuszczowych, jaką dostarcza już jedna łyżeczka czy nawet kapsułka tranu. Kiedy uświadomiłem sobie ten fakt, zaraz zszedłem do kuchni, otwarłem lodówkę, potem butelkę z tranem i pozwoliłem mu spłynąć w głąb rur kanalizacyjnych. Wszystkie suplementy z tranem w najlepszym razie nie dają żadnych efektów, a w najgorszym — szkodzą zdrowiu. Mają po prostu zbyt dużo (względem potrzeb organizmu) pochodnych kwasów tłuszczowych. Sprzedawcy suplementów nazywają pochodne niezbędnymi. Dietetycy nazywają pochodne niezbędnymi. Książki piszą o nich — niezbędne. Błąd, błąd, błąd, one wcale nie są niezbędne”.

Organizm potrzebuje PIERWOTNYCH kwasów tłuszczowych. Te SĄ niezbędne, ponieważ nie możemy ich syntetyzować.

Ale co tam . . . mimo tych faktów, powtarzają nam, żeby pić tran – skoncentrowane źródło zbędnych pochodnych. LITOŚCI!

NAJGŁUPSZA PORADA NR 8:
„Nie wychodź z domu bez śniadania”

Niespodzianka: z domu powinieneś wychodzić właśnie bez śniadania.

Jak pisałem w numerze ósmym Biuletynu Zdrowia:

„Dla dzieci czymś naturalnym jest jeść, gdy przychodzi głód. Kiedy ktoś usiłował wysunąć kontrargument, profesor Buteyko przerywał i mówił: „Podczas snu organizm wypoczywa, gromadzi energię. Po co ładować baterię, kiedy wciąż jest pełna?” Wiemy, że bateria człowieka jest pełna, kiedy nie ma obecności głodu. Jeśli nie ma głodu, organizm nie wyczerpał źródeł energii, a więc nie ma potrzeby dostarczać pokarmu i zużywać przewód pokarmowy na niepotrzebną pracę oraz nerki na usuwanie nadmiaru substancji. Profesor Buteyko proponował jeść najwcześniej trzy lub cztery godziny po przebudzeniu. Jeśli do tego czasu nie pojawi się głód, to nawet później. Żółwik, profesorze”.

Ale co tam . . . powtarzają nam, żeby przed szkołą czy pracą upchać żołądek jedzeniem, mimo że organizm o to nie prosi. LITOŚCI!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Mateusz Dąbrowski

Anger - mam nadzieję, że Twoje tezy są prawdziwe, realizuję je wszystkie od dawna i do tej pory właśnie wszyscy wmawiali mi, że umrę, dostanę raka, a z wątroby i nerek będę mógł zrobić saszetki na zegarki za kilka lat, więc jeżeli styl jedzenia z którym się dobrze czuję faktycznie jest zdrowy to tylko się cieszę :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

anger76, czy cytujesz kogoś, czy to Twoje opracowanie? Pytam wyłącznie z ciekawości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość anger76

Anger - mam nadzieję, że Twoje tezy są prawdziwe, realizuję je wszystkie od dawna i do tej pory właśnie wszyscy wmawiali mi, że umrę, dostanę raka, a z wątroby i nerek będę mógł zrobić saszetki na zegarki za kilka lat, więc jeżeli styl jedzenia z którym się dobrze czuję faktycznie jest zdrowy to tylko się cieszę :)

to nie moje tezy to cytat, dostaje takie newsy w formie newslettera, dałbym linka, ale nie potrafiłem. Ja swoje jedzenie opieram głównie na tłuszczach, minimalizując węglowodany i wyniki mam świetne. Jeśli się do tego stosujesz możesz być pewien, że będziesz zdrowszy niż większość populacji, żywiąca się zgodnie z jakimiś kretyńskimi piramidami żywieniowymi. Czego Ci oczywiście życzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość anger76

To jaki olej i na co zwracać uwagę. Konkretnie, nie jesteśmy w tv ;)

Smalec! Najlepiej samemu wytopić słoninkę :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość anger76

anger76, czy cytujesz kogoś, czy to Twoje opracowanie? Pytam wyłącznie z ciekawości.

To nie moje, wkleiłem treść newslettera którego dostaję na meila.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja swoje jedzenie opieram głównie na tłuszczach, minimalizując węglowodany i wyniki mam świetne.

Tylko co z tego wynika? Córka od pond 25 lat nie dotyka tłuszczu zwierzęcego je zielsko i węglowodany, a wyniki również ma świetne, ba poznałem pewnego naukowca, który w ramach eksperymentu żywił się wyłącznie owadami, i również wyniki miał świetne itd itp. Ja jem wszystko tak jak natura przykazała tworząc człowieka jaki zwierze wszystkożerne i też wyniki mam świetne.

 

Jeśli się do tego stosujesz możesz być pewien, że będziesz zdrowszy niż większość populacji, żywiąca się zgodnie z jakimiś kretyńskimi piramidami żywieniowymi.

 

A to już taka sama totalna bzdura jak te kretyńskie piramidy żywnościowe. Stryjek na około dwa lata przed śmiercią zaczął się optymalizować na tłusto, przekonany przez jakieś pisemko, że będzie dużo zdrowszy od ludzi jedzących normalnie. I cóż umarł jak każdy inny członek mojej rodziny, ani bardziej zdrowy, ani bardziej chory, po prostu przyszła na niego pora.

Jeżeli komukolwiek się zdaje, że jest mądrzejszy od natury, która miała miliony lat na eksperymenty, to cóż... niech mu to wyjdzie na zdrowie. :D


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja uważam podobnie jak Piotr Ratyński, że trzeba jeść wszystko tylko po trochu i się nie przeżerać i być cały czas szczupłym przystojniakiem. :)  

Tak ogólnie mówiąc, to trzeba się oszczędzać w żarciu a nie oszczędzać w seksie (niekoniecznie z jedną partnerką) i wtedy wszystkie "organa" będą sprawne bardzo długo, w myśl przysłowia, że dobry kogut nigdy nie jest tłusty i jest zawsze najzdrowszy i najsilniejszy w stadzie! :P:D  


Każdy stary człowiek ma swoją historię i powód, dlaczego jest taki, a nie inny. Pomyśl o tym, zanim mnie osądzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chory temat. Tylu dyrdymałów jak tu trudno znaleźć. Serio.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chory temat. Tylu dyrdymałów jak tu trudno znaleźć. Serio.

Przepraszam bardzo, ale seks u dorosłego i zdrowego mężczyzny nie jest dyrdymałą. :P


Każdy stary człowiek ma swoją historię i powód, dlaczego jest taki, a nie inny. Pomyśl o tym, zanim mnie osądzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.