Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość

Pogadajmy o samochodach :-)

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano (edytowane)
3 godziny temu, Autor1984 napisał(-a):

Usterki to dziś niestety standard. To już nie są lata 80. i 90., kiedy niemieckie marki imponowały jakością. Samochody z tamtego okresu, nawet po 30 czy 40 latach, potrafią nadal jeździć w niezłym stanie i często bez konieczności pilnej wymiany uszczelek.

Dziś realia są inne. Współczesne auta, szczególnie premium, to bardziej gadżety na kołach niż konstrukcje tworzone z myślą o wieloletniej eksploatacji. Ilość elektroniki, czujników, modułów i funkcji sprawia, że zawsze coś może się zepsuć. To efekt coraz większej złożoności, niekoniecznie tylko błędów producentów.

Od jakiegoś czasu obserwuję rynek japoński i faktycznie można tam trafić na świetne auta, głównie niemieckie. Zadbane, często z niskimi przebiegami i dobrym serwisem. Wystarczy sprecyzować, czego się szuka, i można trafić coś ciekawego na weekendy.

Zauważam też, że segment BMW serii 5 czy Audi A6 nie wyróżnia się już tak jak w roku 2000 czy nawet 2010. Kiedyś różnica między klasą średnią a wyższą była naprawdę odczuwalna. Teraz wszystko się spłaszczyło – wygląd, technologie, nawet silniki są często wspólne z niższymi modelami.

Skoro nie da się uniknąć usterek, to przynajmniej jakość obsługi powinna być na poziomie. Kupując auto klasy premium, człowiek powinien czuć, że traktują go poważnie.

Zauważ, że piszecie o problemach w samochodach praktycznie nowych, max 3 letnich, a nie kilkunastoletnich. Więc to kwestia braku odpowiedniej kontroli jakości i robienia klientów w wała, a nie braku projektowania na długie lata. Inaczej wady by się ujawniały na przykład po 7 latach, a nie z momentem wyjazdu z salonu. 

Edytowane przez XoneX

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
26 minut temu, XoneX napisał(-a):

Zauważ, że piszecie o problemach w samochodach praktycznie nowych, max 3 letnich, a nie kilkunastoletnich. Więc to kwestia braku odpowiedniej kontroli jakości i robienia klientów w wała, a nie braku projektowania na długie lata. Inaczej wady by się ujawniały na przykład po 7 latach, a nie z momentem wyjazdu z salonu. 

Tak, mówimy o autach nowych i właśnie dlatego trzeba zrozumieć jak dziś wygląda proces ich produkcji. Wiesz ilu dostawców części bierze udział w stworzeniu jednego samochodu? Setki, a nawet tysiące. Każdy moduł – elektronika, fotele, multimedia, czujniki, zawieszenie – może pochodzić od innej firmy.

Znam to z bliska – firma mojego dobrego znajomego była dostawcą komponentów dla JLR. Produkty miał naprawdę świetnej jakości, ale to tylko jedna z wielu cegiełek w całym ogromnym łańcuchu dostaw. Spójrz na marki takie jak BOSCH, ZF, MAGNA, VALEO, HARMAN, APTIV, VISTEON, BHTC... mógłbym wymieniać bez końca. Każda odpowiada za fragment układanki.

Producent finalnie to wszystko składa, mając na głowie presję kosztów, terminów, regulacji i oczekiwań rynku. To nie są już czasy, gdzie jedno auto było projektowane na 15 lat eksploatacji. Dziś to bardziej zaawansowany komputer na kołach, w którym zawsze coś może się wysypać. I to nie zawsze z winy producenta końcowego – czasem wystarczy jedno słabsze ogniwo.

Dlatego usterki w nowych autach nie zawsze są efektem "robienia ludzi w wała" jak napisałeś, tylko raczej skutkiem niesamowicie złożonego procesu i skali jaką dziś osiągnęła produkcja samochodów...

EDIT:

Co więcej, wiele nowych modeli technicznie opiera się na sprawdzonych rozwiązaniach – platformach, silnikach czy mechanice z wersji przed-liftowych lub wcześniejszych generacji. To nie jest tak, że wszystko powstaje od zera.

Natomiast elektronika… to zupełnie inna bajka. Postęp w tej dziedzinie jest błyskawiczny – co generację pojawiają się nowe moduły, systemy info-tainment, ADAS-y, cyfrowe zegary, softy sterujące zawieszeniem czy napędem. I to właśnie ta warstwa najczęściej zawodzi, bo jest najbardziej złożona, a jednocześnie najmniej „dojrzała” w momencie premiery auta.

Zmechanizowane części mogą być znane i niezawodne, ale wystarczy nowy sterownik albo soft po OTA i samochód może zacząć irytować. Czasem wystarczy błahostka w jednym z 50 komputerów pokładowych, by kierowca miał wrażenie, że wszystko się psuje.

O nawet sobie przypomniałem, że po serwisie nagle AUTO HOLD przestał funkcjonować w trybie stałym i za każdym razem musiałem go załączać. Przyszła zdalna aktualizacja i już było cacy...

Edytowane przez Autor1984

"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest jedna strona medalu, druga jest bardziej wstydliwa. Ciągła pogoń za coraz większym zyskiem w celu zadowolenia udziałowców skutkuje wyborem gorszych dostawców, oszczędzaniu na jakości materiałów, mniej dokładną kontrolą jakości, wprowadzaniem na rynek niedopracowanych samochodów robiąc z nas beta testerów, bo tylko nowości się dobrze sprzedają itd.

Poniekąd jednak  my klienci sami jesteśmy temu winni, bo ciśniemy na wprowadzanie najlepiej co 3 lata nowych modeli, bo po 2 latach model jest już "stary" i oczekujemy na niego jakiś horrendalnych rabatów. A te nowe, robione w pośpiechu modele, ostatecznie wcale nie są lepsze od poprzednich, mają tylko ekrany o większej rozdzielczości i tyle, natomiast ich opracowanie kosztuje krocie i to musi się zwrócić w 3 lata, a nie w 15 jak kiedyś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
16 minut temu, Tommaso napisał(-a):

To jest jedna strona medalu, druga jest bardziej wstydliwa. Ciągła pogoń za coraz większym zyskiem w celu zadowolenia udziałowców skutkuje wyborem gorszych dostawców, oszczędzaniu na jakości materiałów, mniej dokładną kontrolą jakości, wprowadzaniem na rynek niedopracowanych samochodów robiąc z nas beta testerów, bo tylko nowości się dobrze sprzedają itd.

Poniekąd jednak  my klienci sami jesteśmy temu winni, bo ciśniemy na wprowadzanie najlepiej co 3 lata nowych modeli, bo po 2 latach model jest już "stary" i oczekujemy na niego jakiś horrendalnych rabatów. A te nowe, robione w pośpiechu modele, ostatecznie wcale nie są lepsze od poprzednich, mają tylko ekrany o większej rozdzielczości i tyle, natomiast ich opracowanie kosztuje krocie i to musi się zwrócić w 3 lata, a nie w 15 jak kiedyś.

Coś w tym jest. Ciągła pogoń za szybkim zyskiem i zadowoleniem udziałowców może prowadzić do cięcia kosztów na dostawcach i materiałach oraz mniej skrupulatnej kontroli jakości. W efekcie na rynek trafiają auta, które nie są do końca dopracowane. W ten sposób stajemy się niejako nieświadomymi beta testerami modeli, które muszą szybko się sprzedać, bo rynek wymaga nowości co 2-3 lata.

Na to nakłada się presja konkurencji, zwłaszcza ze strony chińskich producentów, którzy skutecznie atakują rynek i wymuszają jeszcze szybsze tempo wprowadzania nowych modeli.

Ale i my, klienci, mamy w tym swój udział. Presja na producentów, by co chwilę wypuszczali nowości, oczekiwanie „świeżości” i jednocześnie chęć na duże rabaty sprawiają, że auta są projektowane i produkowane w pośpiechu. Koszty opracowania trzeba zwrócić szybciej niż kiedyś — zamiast w 15 lat, w 3.

To trochę jak z turystyką. Po Majorce w maju planowałem wylot na Capri w czerwcu, ale tłumy skutecznie mnie zniechęciły. Ludzie wydają pieniądze na potęgę, więc i producenci i biura podróży uwijają się jak pszczółki, by zarobić. Efekt? Zarówno kupujący auto marki A, jak i turysta korzystający z usług biura B, mogą poczuć frustrację - pierwszy z powodu niedopracowanego auta, drugi z powodu tłoku i chaosu, przypominającego odczucia pasażera komunikacji miejskiej z początku lat 90.

Więc pełna zgoda, to my sobie na to zapracowaliśmy.

.

Edytowane przez Autor1984

"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
43 minuty temu, Autor1984 napisał(-a):

Tak, mówimy o autach nowych i właśnie dlatego trzeba zrozumieć jak dziś wygląda proces ich produkcji. Wiesz ilu dostawców części bierze udział w stworzeniu jednego samochodu? Setki, a nawet tysiące. Każdy moduł – elektronika, fotele, multimedia, czujniki, zawieszenie – może pochodzić od innej firmy.

Znam to z bliska – firma mojego dobrego znajomego była dostawcą komponentów dla JLR. Produkty miał naprawdę świetnej jakości, ale to tylko jedna z wielu cegiełek w całym ogromnym łańcuchu dostaw. Spójrz na marki takie jak BOSCH, ZF, MAGNA, VALEO, HARMAN, APTIV, VISTEON, BHTC... mógłbym wymieniać bez końca. Każda odpowiada za fragment układanki.

Producent finalnie to wszystko składa, mając na głowie presję kosztów, terminów, regulacji i oczekiwań rynku. To nie są już czasy, gdzie jedno auto było projektowane na 15 lat eksploatacji. Dziś to bardziej zaawansowany komputer na kołach, w którym zawsze coś może się wysypać. I to nie zawsze z winy producenta końcowego – czasem wystarczy jedno słabsze ogniwo.

Dlatego usterki w nowych autach nie zawsze są efektem "robienia ludzi w wała" jak napisałeś, tylko raczej skutkiem niesamowicie złożonego procesu i skali jaką dziś osiągnęła produkcja samochodów...

EDIT:

Co więcej, wiele nowych modeli technicznie opiera się na sprawdzonych rozwiązaniach – platformach, silnikach czy mechanice z wersji przed-liftowych lub wcześniejszych generacji. To nie jest tak, że wszystko powstaje od zera.

Natomiast elektronika… to zupełnie inna bajka. Postęp w tej dziedzinie jest błyskawiczny – co generację pojawiają się nowe moduły, systemy info-tainment, ADAS-y, cyfrowe zegary, softy sterujące zawieszeniem czy napędem. I to właśnie ta warstwa najczęściej zawodzi, bo jest najbardziej złożona, a jednocześnie najmniej „dojrzała” w momencie premiery auta.

Zmechanizowane części mogą być znane i niezawodne, ale wystarczy nowy sterownik albo soft po OTA i samochód może zacząć irytować. Czasem wystarczy błahostka w jednym z 50 komputerów pokładowych, by kierowca miał wrażenie, że wszystko się psuje.

O nawet sobie przypomniałem, że po serwisie nagle AUTO HOLD przestał funkcjonować w trybie stałym i za każdym razem musiałem go załączać. Przyszła zdalna aktualizacja i już było cacy...

Piszecie o krzywych kierownicach, konieczności regulowania zawieszenia po kilku tys. przebiegu, przeciekaniu, paleniu oleju przez silnik, skrzypieniu elementów w nowym samochodzie, wadliwych głośnikach, złym spasownaiu itd. itp. Cholera, to przegięcie, a nie zaawansowanie technologiczne. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak się wtrącę odnośnie Włoch: na Capri się nie jeździ, bo to targowisko próżności i nic tam ciekawego nie ma oprócz wysokich cen i polowania przez turystów na celebrytów. Jedź na Procidę zaraz obok: cisza, spokój, niższe ceny i fajne widoki. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
23 minuty temu, Autor1984 napisał(-a):

Coś w tym jest. Ciągła pogoń za szybkim zyskiem i zadowoleniem udziałowców może prowadzić do cięcia kosztów na dostawcach i materiałach oraz mniej skrupulatnej kontroli jakości. W efekcie na rynek trafiają auta, które nie są do końca dopracowane. W ten sposób stajemy się niejako nieświadomymi beta testerami modeli, które muszą szybko się sprzedać, bo rynek wymaga nowości co 2-3 lata.

Na to nakłada się presja konkurencji, zwłaszcza ze strony chińskich producentów, którzy skutecznie atakują rynek i wymuszają jeszcze szybsze tempo wprowadzania nowych modeli.

Ale i my, klienci, mamy w tym swój udział. Presja na producentów, by co chwilę wypuszczali nowości, oczekiwanie „świeżości” i jednocześnie chęć na duże rabaty sprawiają, że auta są projektowane i produkowane w pośpiechu. Koszty opracowania trzeba zwrócić szybciej niż kiedyś — zamiast w 15 lat, w 3.

To trochę jak z turystyką. Po Majorce w maju planowałem wylot na Capri w czerwcu, ale tłumy skutecznie mnie zniechęciły. Ludzie wydają pieniądze na potęgę, więc i producenci i biura podróży uwijają się jak pszczółki, by zarobić. Efekt? Zarówno kupujący auto marki A, jak i turysta korzystający z usług biura B, mogą poczuć frustrację - pierwszy z powodu niedopracowanego auta, drugi z powodu tłoku i chaosu, przypominającego odczucia pasażera komunikacji miejskiej z początku lat 90.

Więc pełna zgoda, to my sobie na to zapracowaliśmy.

.

 

Dlatego po 25 latach postanowiłem wypisać się z tego niemieckiego wyścigu szczurów i kupiłem auto, do którego producent nie pakuje na siłę nowości, tylko sprawdzone rozwiązania, nawet jeśli czasami delikatnie trącą myszką. Za to nic nie trzeszczy, nie skrzypi i kompletnie nic się nie psuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, beniowski napisał(-a):

Tak się wtrącę odnośnie Włoch: na Capri się nie jeździ, bo to targowisko próżności i nic tam ciekawego nie ma oprócz wysokich cen i polowania przez turystów na celebrytów. Jedź na Procidę zaraz obok: cisza, spokój, niższe ceny i fajne widoki. 

Waldek dzięki!

U mnie to trochę tak, że późno dorobiłem się pociech. Więc z Żoną trochę odrabiamy zaległości, bo nie jestem typem rodzica zabierającego niemowlaka np na Teneryfę. Więc teraz jak podrosły kombinujemy w różnych kierunkach. Dlatego cenię rzeczowe podpowiedzi.👍

5 minut temu, XoneX napisał(-a):

Piszecie o krzywych kierownicach, konieczności regulowania zawieszenia po kilku tys. przebiegu, przeciekaniu, paleniu oleju przez silnik, skrzypieniu elementów w nowym samochodzie, wadliwych głośnikach, złym spasownaiu itd. itp. Cholera, to przegięcie, a nie zaawansowanie technologiczne. 

Mnie to nie dotyczy :) 

Ale Mariusz kocha swoje Audi i to jak pali mu olej 😆 


"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, beniowski napisał(-a):

Tak się wtrącę odnośnie Włoch: na Capri się nie jeździ, bo to targowisko próżności i nic tam ciekawego nie ma oprócz wysokich cen i polowania przez turystów na celebrytów. Jedź na Procidę zaraz obok: cisza, spokój, niższe ceny i fajne widoki. 

 

Jakoś nigdy mnie nie ciągnęło na Capri, ale Costiera amalfitana mimo tłumów, zawsze mnie przyciąga swoją magią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, Tommaso napisał(-a):

 

Jakoś nigdy mnie nie ciągnęło na Capri, ale Costiera amalfitana mimo tłumów, zawsze mnie przyciąga swoją magią.

Piękne widoki, ale strach jeździć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panowie Nissan Qashqai 2.0 benzyna pierwsza generacja ktoś użytkuje, ten silnik faktycznie tak olej bierze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kiedyś był napis V6 , V8 , V10, czy V12 i wiadomo o co chodziło  .

a tu , jak mam to rozumieć,  że auto szybko  uruchamia aplikacje ? 😬

20250806_181243.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
kiedyś był napis V6 , V8 , V10, czy V12 i wiadomo o co chodziło  .
a tu , jak mam to rozumieć,  że auto szybko  uruchamia aplikacje ?
20250806_181243.thumb.jpg.96244c2ce8475408d5c74d2188a0ccbf.jpg

że to V12 z 4 zaworami na cylinder

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, Krakus1 napisał(-a):

kiedyś był napis V6 , V8 , V10, czy V12 i wiadomo o co chodziło  .

a tu , jak mam to rozumieć,  że auto szybko  uruchamia aplikacje ? 😬

20250806_181243.jpg

Pewnie miękka hybryda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

48 zaworów w silniku, matematykę zostawiam wam🤪

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
43 minuty temu, petruss napisał(-a):

48 zaworów w silniku, matematykę zostawiam wam🤪

Słynne V12 6.0 AMG posiadało 4 zawory na cylinder, więc... :) 

Dodam, że silnik M120 jest to jedna z najdoskonalszych jednostek V12 - oczywiście wolnossących  o niesamowitej kulturze pracy, wytrzymałości; stosowany m.in. w Pagani Zonda :) 

Edytowane przez Autor1984

"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na pewno nie jest to samochód z silnikiem V12. Prawidłowa odpowiedź już padła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
20 minut temu, facecik napisał(-a):

Na pewno nie jest to samochód z silnikiem V12. Prawidłowa odpowiedź już padła.

Hubert , ale to nie było pytanie. To był sarkazm w czystej postaci wyrażony przez Jerzego @Krakus1 i Kolegę @plszcto :) 

A tak jak Paweł wspomniał@Paulus57to MHeV. Oczywiście z możliwością "szybkiego uruchamiania aplikacji" 😆 

Edytowane przez Autor1984

"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, Autor1984 napisał(-a):

Hubert , ale to nie było pytanie. To był sarkazm w czystej postaci wyrażony przez Jerzego @Krakus1 i Kolegę @plszcto :) 

Tak czułem, ale nie mogłem się powstrzymać po Twoim poście🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
45 minut temu, Autor1984 napisał(-a):

Hubert , ale to nie było pytanie. To był sarkazm w czystej postaci wyrażony przez Jerzego @Krakus1 i Kolegę @plszcto :) 

A tak jak Paweł wspomniał@Paulus57to MHeV. Oczywiście z możliwością "szybkiego uruchamiania aplikacji" 😆 

Nie miałem wątpliwości, że wcześniejsze komentarze były sarkastyczne i nawiązywały do mocno zagmatwanej symboliki w niektórych samochodach z Niemiec. Chciałem jednocześnie zabłysnąć swoja ciągle poszerzaną wiedzą w dziedzinie urządzeń mobilnych. ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
22 godziny temu, plszcto napisał(-a):


że to V12 z 4 zaworami na cylinderemoji2960.png

raczej nie , bo wtedy napis byłby czerwony,  a nie ekologiczno niebieski 😉

 

do posiadaczy nowych Audi , czy macie problem z szybkim, energicznym otwieraniem drzwi ?  gdzie często wtedy pojawia się komunikat z żółtym trójkątem na desce , że awaria centralnego zamku , komunikat znika po ponownym uruchomieniu auta 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 4.08.2025 o 22:34, Autor1984 napisał(-a):

Mnie to nie dotyczy :) 

Ale Mariusz kocha swoje Audi i to jak pali mu olej 😆 

Zdziwisz się, i to już wkrótce. 😎


To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, mario1971 napisał(-a):

Zdziwisz się, i to już wkrótce. 😎

Jak pozytywnie - to już się cieszę Mariusz :) 


"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, Autor1984 napisał(-a):

Jak pozytywnie - to już się cieszę Mariusz :) 

Tego nie mogę Ci zagwarantować.

Powinno być mniej drobnych usterek, które trawiło bez przerwy Q5. 


To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, mario1971 napisał(-a):

Tego nie mogę Ci zagwarantować.

Powinno być mniej drobnych usterek, które trawiło bez przerwy Q5. 

👍


"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.