-
Liczba zawartości
61 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Forum
Profile
Galeria
Kalendarz
Blogi
Sklep
Zawartość dodana przez ps1974
-
Przymrużenie oka jest aż nadto wyraźne. Filozofia - OK, to bezkres. Filozofia chrześcijańska to same ograniczenia i zakaz goniący zakaz: w dekalogu masz 8 zakazów wprost 😉
-
Zastanawiam się jeszcze nad tym "progiem możliwości nauk ścisłych" - wydaje się, że trudno zdefiniować jakąkolwiek granicę.
-
Bardzo pięknie to wszystko opisałeś :-). Z drobnych uwag: kształcenie kadr jest jedynie skutkiem ubocznym rozwijania własnych badań (własne, jak własne, bez zgranego zespołu niewiele się zrobi). Typowa filozofia to jednak nieco inna dziedzina niż teologia i całkowicie zgadzam się, że pole filozofii jest płodnym badawczo i poznawczo terenem. Gorzej z filozofią chrześcijańską (lub dowolną inną, opartą o regulacje religijne) - przecież kanon, ustalenia soborowe, dogmatyka, są na tyle potężnymi ograniczeniami, że niewiele zostaje miejsca na swobodną dyskusję. Kształcenie w teologii to, jak powiedział klasyk 😉, wzniosła rekapitulacja ale nie postęp. Nieco przewrotnie powiem, że gdybyśmy na równi traktowali pisarzy SF i teologów to niejeden pisarz powinien, z racji swojej płodności, dostać tytuł (taki S. Lem przykładowo - za tworzenie nowych światów 😉
-
Jak rzadko kiedy tu się akurat z Tobą zgadzam. Analiza zapisów to byłoby religioznawstwo, lingwistyka lub jakiś dział historii (archeologia?) - i w tych dziedzinach to akurat nie ma sie co czepiać.
-
Dopowiem jedynie, że profesurę dostaje się za osiągnięcia w swojej specjalności badawczej (przynajmniej w naukach ścisłych i przyrodniczych). Nie wiem za co można dostać profesurę np. w naukach teologicznych (przy czym doznaję pewnego dysonansu poznawczego zestawiając "nauki" z "teologicznymi"). Podsumowując: skończony "cham" może być bardzo dobrym profesorem o ile ma ciekawe pomysły w swojej specjalności, potrafi je przetestować, opublikować i zastosować. Chociaż oczywiście nie powinno tak być - poziom kultury w ogólności powinien korelować z tytułem 🙂
-
Tak sobie czytam ten wątek i trudno mi uwierzyć w to co czytam. Ktoś z Was naprawdę uważa, że lekarze stworzyli to piekiełko systemu opieki zdrowotnej? Nawet jeśli wśród polityków zaplątało się kilku lekarzy to przeważnie Ci bardziej zainteresowani polityką lub zbijaniem kasy niż poprawą/naprawą szwankującego systemu. Jasne że w środowisku trafi się partacz, leń, dyletant ale ocena całości przez pryzmat swoich własnych, często jednostkowych doświadczeń jest troszkę (troszkę???) nieuczciwa. Co do samej, generalnie złej, sytuacji to tak jest w prawie każdej branży z grupy budżetowej: szkolnictwo, policja, siły zbrojne, opieka społeczna, opieka zdrowotna, system emerytalny... możecie sobie dopisywać do woli. Sam jak widzę, jaki poziom absurdu osiągają np. obciążenia administracyjne w mojej branży (nauka ... i związane z tym szkolnictwo wyższe) to jedynie ręce opadają. Mógłbym długo opowiadać o absurdach wystających z pod całkiem fajnej powłoczki (na każdym poziomie) ale nie oznacza to, że siądę i będę narzekał (chociaż czasem zwyczajnie krew zalewa), po prostu trzeba robić swoje.
-
Nie chwalił bym się takimi znajomymi, tym bardziej, że dobrze pamiętam motywację szczepienia "Twoich znajomych": nie było w tym nic z empatii lub respektowania interesów otoczenia, tylko "ja, ja, ja... mój interes jest najważniejszy, reszta niech ginie"...
-
No to masz szczęście, doczekałeś się. Masz do wyboru: Pfizera, Modernę, Astrę, Johnson&Johnson... do wyboru do koloru 😀😀😀 tylko ciekawe skąd wziął się ten sanitarny apartheid... tylko białych szczepią, czy jak??? Big pharma to w sumie dwie (Johnson i Pfizer), pozostałe to co najwyżej medium pharma (Astra, nawet nie w TOP10) lub nawet small pharma (Moderna), jeśli big Ci nie odpowiada to dofinansuj chociaż small 🤣 Sorry... nie mogłem się powstrzymać (chociaż obiecywałem sobie, że już więcej nie będę...)
-
Właśnie wróciłem z Diuny. Książkę czytałem jakieś 30 lat temu (aż wstyd się przyznać ile czasu upłynęło) ale to jedno z wielkich dzieł SF (tak ją odbieram) i byłem świadomy problemów z ekranizacją. Wersja Lyncha kompletnie do mnie nie trafiła, natomiast wersja obecna, jak dla mnie, jest genialna. Film bardzo wiernie odtwarza moje wyobrażenia podczas przechodzenia przez prozę Herberta. Lady Jessika mogła by być mniej (jak to nazwać) płaczliwa 😉 ale poza tym praktycznie wszystko idealnie. Oczywiście zgadzam się, że nie da się przełożyć książki 1:1 na film, jednak tę ekranizację uważam za jedną z najbardziej udanych, spośród różnych ekranizacji różnych książek. Muzyka Zimmera tak monumentalna jak w Blade Runnerze 2049 (zresztą jak w praktycznie każdym filmie, do którego komponował muzykę). Plenery super, czerwie pustyni powalają. Nawet Chani pod koniec okazuje się przekonująca, chociaż początkowo miałem opory. Vladimir Harkonnen genialny. Zastanawiam się, jak będzie wyglądał odbiór filmu przez osoby, które nie czytały książki - trudno powiedzieć.
-
Klub Miłośników Zegarków ETERNA
ps1974 odpowiedział Degustatorr Noir → na temat → ZEGARKI SZWAJCARSKIE i NIEMIECKIE
Nie żeby mi się specjalnie w pracy nudziło ale stwierdziłem, że w wolnej chwili wykorzystam binokular i zrobię parę zbliżeń. Jakość nieszczególnie dobra ale wrzucę, co mi tam. Przy okazji - ten przezroczysty materiał na koronce NIE JEST wykonany z szafiru (gdzieś w sieci znalazłem rozważania na ten temat). To jakiś materiał polimerowy, znacznie mniej odporny na zarysowania. -
Nawiązując do mojej poprzedniej wypowiedzi o odporności po przechorowaniu vs. po szczepionce - całkowicie zgadzam się z @Bugs: po szczepionce odporność mamy za free a po przechorowaniu różnie może być (albo nie być wcale, jeśli efektem infekcji będzie kostnica). @loco50 - masz całkowitą rację, natomiast z Szanownymi Panami Anty... polemizujemy sobie, co nie jest niczym szczególnie szkodliwym (o ile nie kończymy inwektywami)
-
No, no, jak to mówią: "uderz w stół a..." panowie @ASTRAL, @hezio i @gruby2000 się odezwą. Cytując: @gruby2000 "Człowieku , co Ty k@#*a wypisujesz? Dyskusja z Tobą to jak kopanie się z koniem." to nie dyskutuj, obowiązku nie ma @ASTRAL "Co za bzdury. Zaszczepieni przecież też zarażają!Rozumiem, jeśli oni kogoś zarażą, to nie jest to już obciążające dla słuzby zdrowia? Ale jesli jednak jest, to co? Idąc Twoją "logiką" zaszczepieni też powinni mieć ograniczony dostęp do usług med./ podlegać restrykcjom (może nawet ostrzejszym)." Mój tok rozumowania jest względnie OK, to z Twoim rozumieniem jest problem. Przenoszenie wirusa przez osoby zaszczepione jest znacznie, znacznie mniej wydajne niż przez osoby niezaszczepione, chociażby dzięki silnie ograniczonym zdolnościom replikacyjnym wirusa w organizmie osoby zaszczepionej (zapewne stąd również istotnie łagodniejszy przebieg choroby). Więc porównujesz dwa zupełnie odmienne przypadki dopuszczając się manipulacji przez uogólnienie. Zaszczepieni, nawet jeśli częściowo przyjmiemy Twój tok rozumowania, grają według reguł odpowiedzialności społecznej. Zaszczepili się mając na względzie dobro swoje, jak i otoczenia. Stąd mój postulat o zróżniowaniu. Na marginesie - opaski ani tatuaże nie ss konieczne :-). Wystarczy obowiązek okazania paszportu covidowego. Na marginesie, w imię prawa nikt nie kwestionuje okazania dokumentów na żądanie policji lub innych służ. A w kwestii paszportów covidowych podnosi się histeria. I wreszcie mój Ulubieniec: @hezio "@ps1974 i @Adi naprawdę cieszę się, że macie takie faszystowskie zapędy 🤦♂️" Różnie mnie już nazywałeś: byłem wolnościowcem, konserwatywnym liberałem a teraz osobą o faszystowskich poglądach. Zdecyduj się na coś. Instrumentalnie stosujesz zapisy prawne, by dowodzić swoich, mocno spaczonych poglądów. Zachowujesz się jak politycy "jedynie słusznej" partii w używaniu konstytucji: jej zapisy można dowolnie deptać o ile służy to ich sprawie, ale jeśli okaże się, że może być użyteczna to stają się najwierniejszymi jej obrońcami. Trochę pisałem o tym w obecnym wątku pod koniec lipca (dłuuugi wpis). W ogólności: przechorowując tworzymy przeciwciała przeciw wszystkim białkom wirusa, przyjmując szczepionkę natomiast, przeciw powierzchniowemu białku spike. Ochrona "naturalna" w mojej opinii jest nieco lepsza ale działa na nieco późniejszym etapie zakażenia. Ochrona zapewniana przez szczepionkę działa na bardzo wczesnym etapie infekcji (rozpoznawanie antygenu powierzchniowego wirusa). Trudno jednak mówić o istotnych przewagach - układ immunologiczny jest niebywale skomplikowanym tworem, pomimo prostych zasad działania, więc tymczasem nie do końca wiadomo jak to w omawianym przypadku jest. I jeszcze jedno: obniżenie miana przeciwciał jest dosyć naturalne ponieważ organizm nie utrzymuje (nie produkuje przez cały czas) przeciwciał indukowanych szczepionką (ani naturalnym przejściem choroby). Mamy jednak komórki pamięci immunologicznej, które zapewniają nam ochronę pomimo obniżenia się miana przeciwciał. Niestety, tymczasem niewiele wiemy o trwałości tej ochrony w kontekście tego konkretnego wirusa - tymczasem za mało danych z badań. Czas udać się do pracy :-)
-
Porównywanie chorych, nawet z własnej "winy" (w wypowiedziach pojawili się również cukrzycy, których choroba niekoniecznie jest pochodną diety) do ludzi, którzy się nie zaszczepili a po zachorowaniu na SARS-COV2 żądają równych praw jest nieco demagogiczne. Osoby z chorobami będącymi pochodną ich zaniedbań są przypadkami jednostkowymi, dość przewidywalnymi statystycznie i nie pojawiającymi się nagle i całymi stadami 😉 na oddziałach. Z tym problemem nasza opieka medyczna, lepiej lub gorzej, sobie radziła. Chorujący niezaszczepieni (nawet skąpoobjawowi), zanim trafią na oddział (o ile w ogóle trafią), zwykle zarażają kolejnych ludzi w swoim otoczeniu (takie reguły epidemii). Powoduje to gwałtowne przeciążenie służby zdrowia i drastycznie ogranicza dostępność świadczeń, zarówno dla masowo przybywającej liczby chorych (fala epidemii) jak i chorych na inne choroby, którzy w typowych warunkach z typową niefrasobliwością systemu, zapewne otrzymaliby pomoc. Stąd pewne ograniczenie dostępności świadczeń dla osób świadomie odmawiających dobrowolnego zaszczepienia (przy braku przeciwwskazań) mogłoby być całkiem dobrym pomysłem. Nie mówię o całkowitym zaprzestaniu pomocy ale rozwiązania jak częściowa odpłatność, kolejkowanie dostępu do świadczeń (niezaszczepieni "z przekonań" na koniec kolejki do tlenu lub respiratora) lub inne restrykcje są, w mojej opinii, całkiem rozsądne.
-
Moje osobiste odczucie w poruszonej kwestii jest takie: rozmawiamy o problemie szczepionek, uznajesz, że naukowcy (działający przecież w przytłaczającej większości w dobrej wierze) mylą się, manipulują danymi, wciskają na siłę społeczeństwu swoje poglądy (bazujące przecież na wynikach własnych badań), kolejno przejeżdżasz się po EMA i FDA, mówiąc, że nie ufasz tym instytucjom przez analogię do reklam samochodów (chyba pisałeś o Fordzie), chociaż instytucje kontrolne kontrolują producentów szczepionek a nie pracują z nimi ręka w rękę a teraz robisz wrzutkę o lekarzu, co to zarobił milion + komentarz o prywacie lekarzy. Nie wolno im? Wczoraj rozmawialiśmy o obowiązującym prawie i wyszło nam, że zasadniczo prawo należy stosować. Dziwisz się, że śledząc wątek, rozmówcy piszą, że stosujesz metody dyskusji rodem z TVPiS? Mam bardzo nieliczne złe doświadczenia ze środowiskiem medycznym i bardzo dużo dobrych. W zdecydowanej większości to ciężko i uczciwie pracujący ludzie. Lekarzy znam i o znanych mi przedstawicielach tego zawodu mam dobre zdanie. A jeśli przerzucimy się na budowlańców to różnie bywa ;-).
-
Dołożę jeszcze własne, skromne spostrzeżenia - każdy przedstawia się w możliwie dobrym świetle, jednak Twój sposób prowadzenia dyskusji nie świadczy szczególnie dobrze o Twojej "otwartości" czy "pozytywnym nastawieniu" - to tyle, o ile mogę ocenić po naszej wczorajszej, krótkiej rozmowie. Historie, o których piszesz (albo raczej wzmiankujesz), są tak ogólnikowe, że nastawione bardziej na zdyskredytowanie "środowiska" do którego, być może, czujesz jakiś uraz, niż chęć zajęcia stanowiska. Zresztą @desmo w poprzednich postach Ci to wyraźnie wytknął. Twoje zabiegi w rozmowie, jak uogólnienia, pomijanie lub ignorowanie niewygodnych wątków, wrzutki ad hoc w rodzaju: "wszyscy wiemy o co chodzi", "nikt przecież nie ufa instytucjom", "ja nie wierzę, bo u mnie musi być czarno na białym", "lekarze obrzydliwie dobrze zarabiają na krzywdzie proletariatu" itp. nie sprzyjają rzetelnej dyskusji a raczej służą próbie "wymanewrowania" przeciwnika (jeśli mówimy o przeciwniku). To tyle mojej domorosłej i laickiej psychoanalizy. I jako zdeklarowany ateista (czy raczej "człowiek niewierzący" - Twoimi słowami) powinieneś wiedzieć, że karma nie wraca... bo nie istnieje 🙂
-
@Ritter po mojej dzisiejszej rozmowie z @hezio wnioskuję że alternatywa, którą opisujesz byłaby dla Niego najwłaściwsza. I nawet pomimo naszej zgody w zakresie świadczenia pracy (z konsekwencjami i ograniczeniami, na które wskazywałem, a które jednak były ignorowane) obawiam się, że pogłowie naszego pięknego świata zostałoby uszczuplone znacznie bardziej niż obecnie. Ale, pomijając etykę i empatię, czy jest się czego obawiać? @Anansi - takie NOPy ("duże skłonności") zapewne zachęcą do szczepień 🙂
-
Nie musisz mnie o tym przekonywać - sam często inicjuję rozmowy.
-
Czego nie rozumiesz? Nie pytałeś o ZAKAZ PRACY a jedynie o ograniczanie Twoich praw, które zależnie od sytuacji mogą być ograniczone i to jest sankcjonowane prawnie. Ograniczenie prawa do swobodnego przemieszczania się (kwarantanna) jest również ograniczeniem praw, więc nie opowiadaj, że nikt nie "ma prawa ograniczać Twoich praw" - sytuacji ograniczeń praw jest bardzo wiele. Dokąd jesteś zdrowy (i nieszczepiony) masz prawo, a nawet obowiązek, świadczyć pracę na rzecz pracodawcy. Jeśli wykazujesz objawy chorobowe, pracodawca lub inny uprawniony podmiot MA PRAWO skierować Cię na badanie, umieścić w kwarantannie (nawet jeśli jedynie miałeś kontakt z osobą chorą) i to jest formalne ograniczenie Twoich praw. Szczepienie nie jest obowiązkowe - pisałem to już bodajże dwukrotnie. Coś jeszcze? Twoim wyborem jest nie szczepić się, wybór pociąga za sobą cały szereg dalszych działań, w tym restrykcji (zakaz wstępu do niektórych obiektów, zakaz przemieszczania się itp., zależnie co zostanie wprowadzone + regulacje innych krajów)
-
Jeszcze tylko drobnostka, co do prawodawstwa (zapomniałem się ustosunkować): informacje o prawodawstwie w zakresie przeciwdziałania COVID19 znajdziesz na ogólnodostępnych stronach z aktami prawnymi (w tym w ISAP Sejmu). Ustawa, o którą pytasz NIE MOŻE w tekście podstawowym odwoływać się do epidemii/pandemii SARS-COV2 jako że została opublikowana w 2008. Jednak aktualne prawodawstwo jasno wskazuje na uwzględnienie całej serii zachowań związanych z epidemią. Przykładowe dane znajdziesz tutaj: Szczególnie pouczający dla Ciebie paragraf 1: https://sip.lex.pl/akty-prawne/dzu-dziennik-ustaw/zakazenie-koronawirusem-sars-cov-2-18962608 Ustawa o zmianie ustaw w związku: https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20200002112/U/D20202112Lj.pdf Ustawa z 17.03.2021 o zmianie przedmiotowej ustawy: https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20210000616/T/D20210616L.pdf Szczepienie NIE JEST obowiązkowe, co potwierdziłem wcześniej, jednak zignorowałeś mój tekst o prawach i wiążącej się z nimi odpowiedzialności. Mylisz się: Dz. U. 2008 Nr 234 poz. 1570, Art 5.1, pp 1, 2 oraz 3
-
Kolego @hezio: są ludzie, z którymi rzeczowa dyskusja pozbawiona jest sensu. Dla mnie jesteś właśnie takim niechlubnym wyjątkiem. Twoje stwierdzenia posiadają błędy logiczne, błędy merytoryczne i brak zrozumienia najprostszych spraw - bo przecież, jako inżynier, masz własne, świetnie ugruntowane poglądy (nie żebym miał coś do Twojego wykształcenia ale uzyskanie tytułu inżyniera to pół roku laboratoriów w lepszym zespole, po dwóch i pół roku studiowania, w gorszym zespole możesz laboratorium na oczy nie zobaczyć). Szkoda czasu i zachodu. Mylisz się, uciekasz od tematu, przyklejasz mi polityczną łatkę, piszesz o getcie (ciekawe, że nie np. o wściekliźnie i historii odkrycia szczepionki przez Pasteura - ta to dopiero była nieprzetestowana) nie odpowiedziałeś na najprostsze pytanie sformułowane na końcu mojej dość starannej (o ile mogę ocenić i na ile pozwala mi czas) wypowiedzi. Nie dogadamy się, wiem o tym, jednak mam nadzieję, że osoby, które czytały naszą krótką rozmowę, wyciągną wnioski dla siebie (jakiekolwiek by one nie były). I jedynie na tym mi zależy.
-
OK @hezio, spieszę z odpowiedziami: Żeby się nie rozdrabniać, pozostańmy przy Comirnaty. Dane ze strony EMA: https://www.ema.europa.eu/en/medicines/human/EPAR/comirnaty przeczytaj sobie podstawowy opis. Jeśli Ci nie wystarczy, więcej szczegółów znajdziesz w pdf-ie, poniżej link do wersji polskiej: https://www.ema.europa.eu/en/documents/product-information/comirnaty-epar-product-information_pl.pdf to standaryzowany dokument pt.: "charakterystyka produktu leczniczego". To co potencjalnie może Cię niepokoić, masz w punktach 4.4 do 4.8 (może nawet szczególnie 4.8 + Tabela 1). Jeśli nie ufasz EMA, możesz posiłkować się danymi z FDA. Są zbieżne z danymi z EMA. Jeśli nie ufasz żadnej z tych agencji, dalej nie dyskutujemy - szkoda czasu. Dla porównania poniżej charakterystyki metotreksatu: http://leki.urpl.gov.pl/files/26_MethotrexatEbewe.pdf paracetamolu (z GSK na szybko znalazłem): https://pl.gsk.com/media/896601/pl-spc-panadol.pdf betaferonu (interferon stosowany w leczeniu SM): http://chpl.com.pl/data_files/Betaferon.pdf przy czym w każdym przypadku zwróć uwagę na liczebność grup badanych. Mam nadzieję, że odniesienie Cię zadowala. Pytanie "czy wiem kto dostaje placebo a kto nie" obnaża Twoją ignorancję. Typowe placebo to można w badaniach na zwierzętach, w niektórych badaniach klinicznych chorób przewlekłych (krótkoterminowo) lub innych o doskonale znanym przebiegu i niskim poziomie zagrożenia. Od lat osiemdziesiątych zeszłego wieku w ogólności badania nowych leków odnosi się do "najlepszej znanej terapii" - jeśli nowa strategia medyczna jest lepsza niż dotychczasowa, przechodzi dalej, jesli nie, pacjenci objeci są bardzo ekstensywną najlepszą znaną terapią. Tu pewnie mógłby się dodatkowo wypowiedzieć ktoś, kto czynnie uczestniczy w badaniach pierwszej fazy. Szczepionka nie jest obowiązkowa - to oczywiste, jednak w mojej opinii pełna dobrowolność przyjęcia szczepionki powinna być związana z odpowiedzialnością - o jej zakresie można dyskutować. Przez analogię: zapisy prawne też są dobrowolne lecz sankcjonowane. Przykładowo, możesz kogoś okraść lub nie, masz przecież wolną wolę, ale kradnąc (działając na czyjąś szkodę) liczysz się z odpowiedzialnością. Nie szczepiąc się prowokujesz statystycznie zwiększoną zachorowalność, co prowadzi do przeciążenia służby zdrowia, lockdownów, wzrostu śmiertelności (wprost i niewprost), problemów w gospodarce itp. Więc dobrowolność szczepienia powinna być w jakiś sposób sankcjonowana. Możesz nawet powiedzieć, że jest (wejście na imprezy masowe, paszporty covidowe itp) jednak w mojej opinii to zbyt mało. W następnym punkcie, poza Twoją oczywistą arogancją znów wykazujesz się ignorancją. Nanotechnologia jest słowem-kluczem, który jest dobry przy pozyskiwaniu środków na badania lub opowieściach przy piwku, żeby błysnąć w lekko wstawionym towarzystwie. W realiach tymczasem sprowadza się do szczególnego rodzaju inżynierii materiałowej a my dopiero w niej raczkujemy. Przyroda stanowi tymczasem niedościgniony wzorzec, np. ATPaza (modelowanie w filmie poniżej, można również znaleźć rzeczywiste, animowane obrazy z EM): To jest nanomaszyna. My tymczasem próbujemy jedynie robić nanomateriały o szczególnych własnościach (w wymiarach nanometrycznych, czyli co najmniej dwa wymiary w zakresie 1-100 nm). Z nanostruktur umiemy w miarę dobrze robić: liposomy, micelle, nanokulki na bazie polimerów, nanoproszki metaliczne, grafen, quantum dots i jeszcze parę innych. Niektóre z tych materiałów potrafimy w miarę sensownie wykorzystać (np. dostarczanie docetakselu do komórek nowotworowych - nadal topornie ale zawsze coś). Reszta to tymczasem science fiction: zapomnij o chipach, nanorobotach itp. - to nadal ta część "fiction" w SF. A nawet jeśli jako tako opanujemy pracę w skali nano, to zarówno obiekty, jak i funkcje nanomaszyn będą znacznie odbiegać od powszechnych wyobrażeń. Jeśli piszesz o jednej osobie, która "zeszła" i zrzucasz to na karb naszej służby zdrowia to co powstrzymuje Cię od donosu do np. Rzecznika Praw Pacjenta, NFZ-u czy innych instytucji? Bo przecież raczej nie zrozumienie dla warunków pracy lekarzy, fundowanych im przez polityków. Dalej mamy absolutne kuriozum: "Nikt nie ma prawa zabronić mi pracować lub ograniczać w inny sposób moich praw" - no tu to już pojechałeś po całości. Domagasz się praw, uchylając się od obowiązków - to niestety ostatnio bardzo typowe. Ciekawy jestem jak definiujesz swoje "prawa" i czy jest tam jakieś miejsce poza "moje prawa" = "mi się należy"? Na koniec, jako że skład szczepionki to nie butelka z magią, ciekawy jestem co niepokoi Cię w jej składzie (zostańmy przy produkcie Pfizera - szkoda mi czasu na dywagacje o każdej dopuszczonej do obrotu). Poniżej skład (zgodnie z EMA): 1. jednoniciowy mRNA kodujący sekwencję białka spike wirusa SARS-COV2, posiada czapeczkę na końcu 5' (krótki odcinek uniemożliwiający strawienie RNAzami cytoplazmatycznymi) - ilość 30 mikrogramów 2. liposom (nanocząstka!!!) w którym zamknięte jest mRNA z punktu 1 - czyli trochę amfipatycznych cząsteczek podlegających samoorganizacji w roztworach wodnych (coś jak w niektórych, nieco droższych kremach do twarzy) 3. ALC-0315 (nie chcę epatować nazwą systematyczną) - wspomaga tworzenie liposomów 4. ALC-0159 - również organizuje liposomy w wodzie 5. fosfocholina - też do liposomów. Naturalny składnik naszych organizmów 6. cholesterol - jak p. 5 - wbrew pozorom bez cholesterolu nie pociągniesz zbyt długo 7. chlorki: sodu i potasu, razem z fosforanami i wodorofosforanami zapewniają odpowiednie pH roztworu 8. Sacharoza (cukier po naszemu) 9. Woda
-
Powinieneś wytłuścić: "moim zdaniem" a nie "pandemii". Cóż: Twoim niezbywalnym prawem jest mieć własne zdanie. Ale jeśli w pryncypiach mylisz się, jednocześnie forsując własne zdanie, to chyba robi się nieciekawie. Takiego właśnie nadużycia niestety dopuszczają się ruchy antyszczepionkowe a tragedią naszych czasów jest swoista równocenność rozpowszechniania informacji. Informacje oparte na badaniach, wiedzy, podlegające testowaniu (nazwijmy je rzetelnymi) w społeczeństwie rozpowszechniają się dzięki takim samym mechanizmom jak czyjeś (nie Twoje, piszę w ogólności) rojenia. Wyniki badań często nie budzą poklasku a bzdurne teorie owszem: bo są łatwe, proste do zrozumienia dla każdego, skrojone pod publiczkę. Wiedza się zdewaluowała jako mało zrozumiała, pomimo wysiłków niektórych. Liczy się "klikalność", zasięgi, rzesza followersów itp. Termin "społeczeństwo informacyjne" kiedyś może był związany ze szczytnymi ideałami powszechnej edukacji, przekraczania barier nauki... Obecnie wiedza jest zbyt mało pociągająca, lepszy jest kolorowy, łatwy w odbiorze świat, kreowany przez instagramowych guru. I mamy co mamy, co czasem widać również w naszych miłych pogawędkach. Miłego wieczorka życzę
-
Troszkę zbiorczo i jeszcze raz: 1. Szczepionki, jak każdy inny lek, mają zestaw skutków ubocznych ale przewagi ich stosowania, jak innych leków, bardzo znacząco przeważają nad ryzykiem. Wszyscy o tym wiedzą, dane są ogólnie dostępne, jednak do szczepionek przeciw SARS-COV2 nadal spora część społeczeństwa ma stosunek nieco histeryczny. 2. Nauka testuje hipotezy przekształcając je w teorie. Udokładnianie teorii jest procesem ciągłym (co zwykle nie oznacza falsyfikacji teorii) i w omawianym przypadku dość dynamicznie postępuje. Ci, którzy chcą cudu medycznego (brak skutków ubocznych + 100% skuteczność) najgłośniej krzyczą w zderzeniu z rzeczywistością. Ewentualnie dyskredytują skuteczność, bo "budząc się" w istniejącej rzeczywistości, czują się urażeni nie mając do dyspozycji leku o wszelkich cechach panaceum. 3. Nikt nie mówi o całkowitym braku skutków ubocznych (no, chyba że politycy, ale jeśli ktoś im wierzy to jego problem) - skutki są: od nieistotnych do poważnych. Liczy sie jedynie częstość występowania w funkcji skuteczności działania. W obecnych szczepionkach częstość występowania istotnych NOP-ów jest zaniedbywalnie mała względem powszechnej, wysokiej skuteczności. Oczywiście, można mieć pecha i doświadczyć ciężkich skutków ubocznych, ale równie dobrze można mieć pecha i zostać rozjechanym przez ciężarówkę. 4. Australia - reakcja rządu jest pochodną oporu ruchów antyszczepionkowych - tam rząd działa zdecydowanie. 5. "Więcej niż 90% nie zgłasza się do lekarza" - jak człowiek ma problemy żołądkowe po aspirynie, pyralginie itp. to też zwykle nie zgłasza tego lekarzowi. A poza tym skąd te 90%. I czy jeśli powiem, że to 5% to będę bliżej, czy dalej od prawdziwej danej względem 90% przytoczonych przez Zadrę? 6. Argument o pomyłkach naukowców: pomyłki są nieodłączną cechą badań - ważne, żeby wyciągnąć wnioski (tak to jest: nie ma działania, nie ma pomyłek, ale w lekach podawanych ludziom pomyłki są w przytłaczającej większości, eliminowane wcześniej). Argument o nierzetelności, przekupstwie naukowców: Wielkie Nieba, firmy farmaceutyczne - korumpujcie mnie!!! Niestety, nikt jak dotąd nie odpowiedział ani na mój, ani na moich kolegów apel. Bo inaczej to może bym sobie jakiegoś Rolka zamówił 😉
-
Życzę Twojemu Ojcu możliwie szybkiego powrotu do zdrowia, jednak ujawnienie jakichkolwiek objawów 4 miesiące po przyjęciu drugiej dawki to, nawet najdelikatniej mówiąc, długi okres czasu. I szczerze mówiąc nie wiem jak powiązać szczepienie z wystąpieniem objawów chorobowych po takim czasie. Jeśli sobie już tak szczerze w temacie piszemy to info z drugiego bieguna: u mnie w pracy (średniej wielkości wydział jednej z krakowskich uczelni): 1. Październik zeszłego roku (wtedy szczepienia nie były jeszcze dostępne) - zgon jednego z pracowników po około 3 tygodniach pod respiratorem, około 5 tygodni od pierwszych objawów. 2. Listopad - zgon kolejnego z pracowników, jedynie 2 tyg. pod respiratorem (istotne choroby "towarzyszące") 3. Okres przedświąteczny - zgon trzeciego z pracowników - zdiagnozowane zakażenie, jednak przyczyna śmierci niejasna, być może przypadkowa koincydencja lub nagłe pogorszenie zdrowia jako efekt infekcji. 4. Po infekcji w okresie okołoświątecznym jedna z osób nadal (do teraz!) z ciężkimi powikłaniami - układ oddechowy. Wyjdzie z tego ale nie wiadomo z jakimi stratami. Nadal na zwolnieniu lekarskim. Trójki z wymienionych już nie ma, dwóch z nieżyjących to ludzie, z którymi byłem w bieżącym kontakcie. A to tylko jeden wydział. Spośród kilkudziesięciu (blisko setki, a może i więcej) szczepionych osób, które bezpośrednio znam, najcięższe objawy to dreszcze i wysoka temperatura (39stC) do 30 godzin od szczepienia (Astra-Zeneca). Inne szczepionki nie dały tak "ostrych" objawów.
-
Trochę to sprzeczne (albo nie rozumiem Twojej intencji): czyli zasadniczo nie masz nic przeciwko szczepieniom ale nie podoba Ci się gdy ktoś mówi o konieczności/potrzebie szczepienia? Całkowicie zgadzam się, że uśmiechnięte buźki celebrytów na billboardach raczej niewielu zachęcą ale z drugiej strony masowe i możliwie jednoczesne zaszczepienie możliwie wysokiego odsetka populacji jest naszym być albo nie być na różnych płaszczyznach (zdrowotnych, ekonomicznych...). Poza tym jakoś trzeba spoleczeństwo informować i należy to robić tak, żeby każda warstwa społeczna zrozumiała, że to potrzebne (licealiści i weterani wojenni, robotnicy budowlani i maklerzy...).
