Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

kwisatzhaderach

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    335
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez kwisatzhaderach

  1. Ja jeśli by mi się podobały akurat te zegarki, brałbym budzika, to całkiem solidna maszyna, pomijając już samą funkcję budzenia, która przydaje się lub raczej nie, nie powinien sprawiać żadnych problemów. To bardzo solidny werk. A automat wostoka to super mechanizm, o niezrównanym stosunku ceny do jakości... o ile kupisz go w amfibii za 200 zł. Gwarancję niezawodności daje mu tylko nieufność i potraktowanie go jak chińczyka, czyli pójście z nowym do zegarmistrza na czyszczenie/oliwienie, ale to trochę głupio tak robić z zegarkiem za tyś zł. Ogólnie potrafi się to cudo popsuć, gdy uważasz, że to normalny zegarek (jest o tym tony postów na forum) Były jeszcze niedawno robione MC wodołazy z werkiem mołni 3602, jakbyś znalazł takiego to byłby na pewno lepszy od tych wostokowych automatów.
  2. Biorąc pod uwagę, że zegarek jest zryty jak sandały jezusa, a nie widać zbyt ogromnych przetarć do gołego mosiądzu ja bym jednak nie był pewien co do tych 5 mikronów. Szczególnie, że to zegarek z pierwszych z tym werkiem, jeszcze z takim systemem przeciwstrząsowym jak w starym 2009. Au5 to au5. a samo au może znaczyć wszystko, wołna też ma bite tylko Au, a robi wrażenie solidnej 20-ki, więc ten też teoretycznie może mieć tak gruba pozłotę... ... co nie zmienia tego, że werk może się przydać z niego na części, a złota na nim jest tyle że kwas do odzyskania go więcej jest wart niż ta koperta...
  3. Jak weszła pierestrojka to pewnie i fabrykę całą szło za tyle kupić
  4. hredi - mechanizm jest od starta taki jaki powinien być, więc tylko koperta jest od kamy (no i sekundnik starta jest tyci inny). dariuszek - ten zegarek to Leningrad z Pietrodworca (późniejsza Rakieta) z tarczą skrzywdzoną przez kogoś malunkiem. To jeden ze starszych (a najstarsza własna marka) produktów z tej fabryki (wczesne lata 60-te, a może i sama końcówka 50-tych). W środku jest mechanizm typowy dla pobied z dużą sekundą. Nie wiem czy wskazówki ma te co powinien mieć, bo mój z białą tarczą ma inne, ale może i takie miała czarna wersja.
  5. Ja bym obstawiał chiński wynalazek, ciekawi mnie jak oni odcyfrowali napis z tarczy, że wyszło im rakieta :-D
  6. To jeden z fajniejszych cywilnych wostoczków, na werku 2414. To de facto pierwszy komandirski ale z werkiem bez stop sekundy i z inną tarczą ("cywilną"). Pewnie zrobiono go w latach 80-tych. Mam identycznego z Koła za piątaka
  7. Ładny duży zegarek na kobiecej ręce może być, tylko dziwnie wygląda gdy obok facet ma na ręce malutką delbankę, starcika lub innego stolicznego, a kobieta 44mm automatyczną cegłę Swoją drogą ten kierunek rozwoju zegarków jest ciekawy, ruscy za komuny (jak i cały świat wtedy) chcieli robić jak najcieńsze, smukłe zegarki, zmniejszanie grubości ograniczała tylko technologia (jak przy poljocie 2200), dziś kwarcowe werki nie wiele większe niż 1 grosz pcha się w koperty rodem ze złatoustowskiego nurka...
  8. Kobieta lubiąca stylistykę lat 50-tych to rzadkość (a może wręcz skarb). Niestety dzisiejsza moda zakłada zegarek zrobiony z plastiku lub silikonu z kryształkami, większy od lotniczego chronografu z zimnej wojny...
  9. Rakieta pochodzi zapewne z lat 80-tych. To mechanizm 2609 NA, niezawodne cudo. Robili go na pewno już pod koniec lat 70-tych ale te starsze mają sfazowane brzegi mechanizmu. Dobry sikor w sumie tylko stylistyka tarczy mocno "rusko-orientalna" Ten drugi to poljot na mechanizmie 2609 N, czasy te same co rakiety, niezawodność też ta sama (to najlepsze późne męskie sowiety), stylistyka tego zdaje mi się dużo lepsza do noszenia współcześnie ze względu na białą kopertę, fajniejszą tarczę i biały sekundnik, Przydało by mu się tylko tę bransoletę estetyczniej od dołu przytwierdzić Wada to niestety to że musi być na takiej oryginalnej bransolecie, przez to jej nietypowe mocowanie... Te numery na deklach nie mają żadnego znaczenia tłuczono ich tak dużo że po numerze 999999 tego samego dnia szło wszystko od nowa od 1... Wiek można poznać mniej więcej po modelu, lub jakichś drobiazgach mechanizmu i to też tylko na zasadzie jeden starszy drugi nowszy...
  10. No, że to możliwe świadczy samo zdjęcie Ale to nie wyklucza tego że ktoś przełożył w niej tarczę "do góry nogami" i otrzymał zegarek dla leworęcznych. Wręcz komplementarne się te dwa fakty zdają A jeśli chodzi Ci o to czy z fabryki tak wyszła, to chyba nie... (swoją drogą nigdy nie przyszło mi do głowy pomyśleć o tym czy nóżki tarczy są symetrycznie ustawione, ale czemu by nie)
  11. W regulaminie jest napisane o tym, że na forum nie wycenia się zegarków. Warte są więc tyle, że mierzą czas (albo i nie, ale nawet wtedy łatwo je doprowadzić do stanu użyteczności za parę dyszek) Łucz to przeciętny kwarcak, może na pasku nadawałby się i do noszenia jako garniturowiec, ale sam nie wiem czy to ma sens... (ruskie kwarce są nie dokładne, nie cykają, a ten do tego to nic specjalnego - choć to rzecz gustu) A ten drugi Wostok to całkiem znośny mechaniczny zegarek z całkiem solidnym mechanizmem, te twoje zdjęcia są dość beznadziejne, ale patrząc na koronkę nie wydaje się zbyt wyeksploatowany. Gdybyś włożył w niego parę dyszek na ładny pasek, przegląd, polerkę szkła to byłby to całkiem fajny niezawodny zegarek z duszą, o ile Ci się podoba. Jeśli masz ochotę je sprzedać, a nie nosić to zapewne koszt ich "reaktywacji" co najmniej zrówna się z ich wartością rynkową. Więc może to się opłacać tylko o ile znalazłeś je na chodniku...
  12. Jeszcze może być werk z Zima i wtedy to już się całość absolutnie skompliuje
  13. W sumie z moich doświadczeń z tymi rakietami wynikałoby, że żyć to on żyje i teraz. Te zegarki ciężko zabić, nawet takie egzemplarze które nie widziały nigdy zegarmistrza chodzą i to dokładnie, bez wielkich manipulacji regulatorem, a jedynym objawem braku serwisu jest to, że gdy staną ruszają po potrząśnięciu. Jeśli chodzi o doprowadzenie go do życia na "poziomie" to przegląd rakiety to zwykle najtańszy przegląd wśród mechaników ze względu na popularność werku, no i to że zegarmistrzowie lubią te mechanizmy (ta nie ma daty więc tym bardziej) - koszt 30-50 zł (jak poszukasz to za 30 to zrobisz, bo tyle to jest warte) Polerka szkła to zwykle 10 zł, a gdyby nie dało się go wypolerować to szkiełko to zwykle 20 zł, rakiety miały w sumie dość wysokie szkła, więc popularne rzemieślnicze zamienniki szkiełek w ich przypadku jakoś nie gryzą w oczy. Gdybyś chciał wyoksydować na nowo kopertę, spotkasz się zapewne z murem nie do przebicia, po prostu żaden galwanizer od dawien dawna tego nie robi, sam chciałem wyoksydować nieco inną czarną rakietę i niestety okazało się to niemożliwe (jedni fachmani nie robili tego nigdy, a drudzy robili za komuny ale potem graty do tego rodzaju operacji poszły na śmietnik), za to spotkałem się szukając galwanizera z nowymi kopertami do tych rakiet, tylko, że w nieco odstraszającej cenie 150 zł. Tak więc wydając 40 zł + X zł na pasek możesz zrobić z niej sprawny znośnie wyglądający zegarek. Moim zdaniem nie duże prześwity mosiądzu pod oksydą wyglądają lepiej niż przetarcia chromu czy pozłoty, nawet wyglądają można by rzec klimatycznie, ale nie wiem czy ta Rakieta nie ma jednak za dużych wżerów, żeby warto było się z nią cackać, w sumie było ich na tyle sporo, że zapewne niedługo trafi się lepsza.
  14. Majaki w lwiej części były z Moskwy (ja na żywo tylko takie spotykam), więc wszystko jest z nim OK, a mostek może i wygląda jak w sportiwnym ale czemu miałby się różnić? Parę lat wcześniej nie miałby incablocka, ale jak zrobili sportowca to wkładali incablock i tu i tu,
  15. To wostok lub czajka (wcześniejsza nazwa tego modelu), na mechanizmie 2614. To werk jak w pobiedzie ale z incablockiem i kalendarzem. To pierwszy rusek z kalendarzem (ewentualnie pierwszy był poljot na 2414, ale genetycznie ten i tak jest bardziej stary )
  16. Taki z niego poljot, że obok poljota nie leżał nawet To jakiś taki wostok z włożoną nieoryginalną tarczą z napisem poljot, a same cardi-vostoki to nawet nie wiem czy tak naprawdę w zakładach wostoka składano, może na forum coś na ten temat znajdziesz. W środku siedzi werk 2409 wostoka, bardzo solidna maszyna, trudna do zabicia.
  17. W tej rakiecie rzadko cokolwiek się psuje, to jest wół roboczy nie do zniszczenia (a zwracać uwagę można na wodę bo jej koperta jest z 3 części, a koronka nie ma nawet tego kołnierzyka chroniącego przed kurzem, więc ssie wodę jak gąbka). Też mój pierwszy mechanik to był Seiko na 7S26b, a potem była rakieta na tym werku co ta, ale w czarnej oksydowanej kopercie Idealny pierwszy rusek, super stosunek cena/jakość
  18. Jeśli Ci się podoba i na tę chwilę jakoś działa (w sensie nic nie brakuje w środku) to 30 złotych to w sumie spokusiowa cena. Nic na tym zdjęciu nie wskazuje w tej rakiecie na nieoryginalność.
  19. Mam nieco podobny problem z podobną rakietą, tą z różą kierunków z tym, że ona ma stopnie na pierścieniu (dla których nie mogę znaleźć żadnego sensownego zastosowania, nawet z kompasem i mapą nie widzę sensu na taki pierścień) W tej twojej zakładałbym, że ma to taki sens jak i w komandirku bezel, ustawiasz to sobie na aktualną godzinę lub minutę (początek czerwonej skali, bo jest tylko jedna, na wskazówkę od godzin jeśli spodziewasz się jakiegoś dłuższego pomiaru, lub na minutową jeśli to krótki okres ma być) i dzięki temu wiesz ile czasu minęło, bez zastanawiania się o której zacząłeś pomiar (taki "chronograf ). Dobre może na biegunie, gdzie poza nocą/dniem polarnym pewnie jest na tyle nudno, że można stracić rachubę czasu. Ale przydaje się np. przy pieczeniu
  20. Raczej nie powinno... a patrząc na dekiel opisany cyrylicą to najpewniej tarcza została wymieniona...
  21. Co do datowania twojej amfibii to stawiałbym na to że pochodzić może z końca lat 70-tych, ale nie dałbym sobie za to ręki obciąć, na pewno odpada koniec lat 80-tych. To jedna z bardziej poszukiwanych/rzadszych wersji, co wcale mnie nie dziwi bo ta tarcza z tym czarnym bezelem "wymiatają" Napisy angielskie bo to wersja na eksport. Co do wodoodporności to bardzo możliwe, że dalej byłaby absolutne szczelna, gdyby nie fakt braku koronki, no i przede wszystkim jej kołnierza z gwintem. O ile się nie mylę owy kołnierz jest wprasowany w kopertę i nie powinno być problemu z naprawą go u dobrego zegarmistrza, któremu by się chciało (o ile miałby jakiegoś trupka amfibii, o co nie trudno). Jeśliby zrobić to dobrze to zegarek mógłby znów być szczelny (ale operacja bardzo prosta by nie była ponieważ luzy pasowania powinny być minimalne, a kołnierz z kwintem jest dość miękki, więc żeby go wcisnąć/wbić może trzeba by podgrzać kopertę i zamrozić kołnierz... fakt faktem na pewno da się to zrobić ) Antymagnetyczność to odporność na jakieś określone pole magnetyczne, w sensie że nie wpływa ono na chód, w tej amfibii zapewne oznacza to dodatkowy dekielek pod "głównym" deklem. (Delbanki czy atlanticzki też są antymagnetyczne bez takich dodatkowych rzeczy, ale może to kwestia bardziej zaawansowanych dekli szwajcarów, albo po prostu tak naprawdę to ściema, bo i polskie Blonexy bywały antymagnetyczne z nazwy, bez szczególnych dekli czy kopert) Shock resist oznacza w tym przypadku system przeciwwstrząsowy balansu, w takim sobie typowym dla niektórych rusków kształcie, mocno innym od oryginalnego szwajcarskiego "incablocka'a", ale i tak działający bardzo spoko akurat w Wostokach. W praktyce gdy zegarek nie ma tego bajeru (np Pobieda), po upadku z metra łamie się oś balansu i zegarek umiera Amfibia to może ni G-Schock ale wstrząsów jazdy na rowerze, upadku, czy lekkiego rzutu o ścianę się nie boi
  22. Z Pobiedą wszystko jest jak najbardziej OK. Ta ma po prostu starszy szlifowany werk z napisem ZIM w innym miejscu. Te nowsze miały zwykle pod balansem napisane "ZIM 2602" no i nie miały szlifów. Ta wersja jest na pewno starsza i ładniejsza i zapewne zrobiona lepiej niż ostatnie ZIMy. Czy to może być składak, pewnie tak, ale w sumie patrząc na stan, czy kształt wskazówek (zdaje mi się, że w latach 80/90 były inne) to raczej oryginał starszy od twoich innych Pobied.
  23. Ten 2609NA (ruskie H=N) jest nowszy to ostatni werk Rakiety, produkowany jeszcze w Rosji całkiem niedawno. Ten drugi jest starszy to rozwinięcie werku z Rossiji, który z kolei był podróbką któregoś szwajcarskiego AS'a. Obydwa na tle wszystkich innych rusków wyróżniają się niezawodnością, ale ten starszy ma jednak u niektórych zbieraczy opinię najlepszego ruska wszechczasów, 2609NA jest "tylko" najlepszym obok współczesnego jej poljota ruskiem z tych nowszych werków. Fakt faktem oba są ekstremalnue ciężkie do zabicia i to nie tylko jak na radziecki standard. Akurat tak się Ci złożyło że z tego co widzę oba mają po 19 kamieni, choć ten starszy bywał też w werji 21 lub 16 kamieni odpowiednio trochę nowszej i starszej (z dwiema nakrywkami lub w ogóle bez nakrywek, twój ma jedną). Jeśli nóżki w tarczach są tak samo w tych werkach ustawione mógłbyś złożyć z nich jeden zegarek z ładną tarczą i na w sumie ciekawszym starszym werku.
  24. Poza tym, że nieco zajechany to jak dla mnie co najwyżej (choć i nie na pewno), mógł mieć w oryginale inną koronkę (cywilne wostoki w tych kopertach miały całkiem inne koronki). Poza tym wszystko wydawało się OK.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.