Poszukuję nowego zegarka EDC - naciąg ręczny albo automat ze wskazaniem rezerwy chodu (wskaźnik obowiązkowo). Do tego - im mniejszy tym lepiej, granicy 43 mm nie chciałbym przekroczyć (ale to już naprawdę max) oraz obowiązkowy szafir (po przygodach z Hardlexem od Seiko, który w jednym zegarku wygląda po 12 latach jak nowy, a w drugim ma pełno rys po miesiącu, obowiązkowo szafir). Moje typy na ten moment (ale traktuję je raczej jako wygrzebane z internetu modele, nie ograniczam się do nich, bo szczerze mówiąc to nawet nie widziałem dotąd żadnego na żywo). Zakup każdego z nich byłby pewnie dobrym wyborem, ale jak zawsze przy każdym jest jakieś 'ale': 1. Hamilton Khaki Field Mechanical H69429931 - stylistyka to nie do końca moja bajka. Plus za brak daty i mały rozmiar. 2. Orient Curator FAF05003B - nudny do bólu, do tego lwy i białe tło datownika na minus, ale prosty i czytelny. 3. Orient Star Retrograde Power Reserve SDE00002B0 - wydaje się nieźle wykonany (lepiej niż Curator), ale tarcza strasznie przegadana i grubas z niego. 4. Seiko SSA349J1 - nie wiem jak z czytelnością wskazówki rezerwy, bo po obejrzeniu zdjęć/filmów mam mieszane uczucia. Poza tym świetny. 5. Aevig Thor - manual bez daty, ale czy warto płacić tyle za microbrand? Czy macie jakieś inne typy oprócz powyższych? Z góry dzięki za opinie i propozycje. Pozdrowienia i udanej niedzieli!