Abstrahując od zasadności czy masz rację z tym pomysłem czy nie (generalnie masz) to dlaczego uzurpujesz sobie jakieś dziwne prawo do "moja racja jest najmojsza" i dziwnych insynuacji jakoby poprzednie pomysły są wdrażane za wolno? Generalnie widzę taki trend wśród ludzi obecnie. Coś zaproponuje (!) i jak się tylko tego nie wykona to już "wonty".
Może Cię źle zrozumiałem, ale to końcowe wtrącenie nie było konieczne.