Dziś wziąłem urlop i udałem się na cmentarz, by uniknąć szaleństwa 1 listopada. Byłem m.in. u dziadka. Towarzyszyła mi Delbana, kupiona przez dziadka ok. 1961 roku.
Kochany dziadek wiedział , że uwielbiam zegarki i dał mi ją ponad 10 lat temu (dostałem też złotego Poljota, Rakietę i Omegę De Ville). Zbieractwo mam po nim. Brakuje mi go, od ponad 4 lat...
Jest to radziecki Poljot (model wprowadzony w końcu lat 60.), z manualnym mechanizmem cal. 2609 (tzw. bocian), łożyskowanym na 17 kamieniach, koperta pozłacana (20 mikronów). Jak widać po dedykacji, został wręczony w 1976r. Zegarek w bardzo przyjemnym stanie - zapewne wymaga pełnej konserwacji i wymiany bransoletki na pasek skórzany (bransoletka wyciera kopertę).
Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.