Nie no można mówić o swoistej " gorączce Rolka" jednak ( zarówno vintage jak porcelanowe zresztą ), moim skromnym zdaniem. Zapewne dlatego , że to zupełnie wyjątkowe urządzenia są. Ceny stosunkowo prostych zegareczków szybują coraz wyżej, to dobre czasy dla koni i rzeźbiarzy.
No i teraz , a właściwie po jakiś dziesięciu latach , na podstawie opinii zebranych z rynku, będzie można jego pracę ocenić. Wprowadzić potem modyfikacje i po nastęnych latach porównać , itd... Oczywiście za inhausa można zawołać więcej , ale nie o tym była rozmowa .
Przepraszam kolegów , ale nie mogę się powstrzymać, żeby się z kolegą nie zgodzić . To " pieprzenie" o "inhousach" ( bo to brzmi dumnie, a ETA to szajs, a o Cortebercie mało kto słyszał) i "manufakturach" ( technika Lego w praktyce) często w konfrontacji ze sprawdzonymi, doskonalonymi przez lata rozwiązaniami , po prostu słabo się broni.
Smutne. Dokąd to wszystko zmierza ? Przecież w praktycznie każdym ruskim mechanizmie sprzed trzydziestu, czterdziestu lat (za stówę) taka dokładność to niewysilona zupełnie normalka. Żeby nie było mówię o stronie technicznej, bo modowo to Pam jest hej do przodu bezwzględnie.
Tarcza Afrikanera rzeczywiście bardzo ciekawa ( kolor, faktura). Ciekawe jakby ta faktura sprawdziła się z innym kolorem (niebieski, czarny np.). Największe rezerwy widzę od strony dekla. Niewątpliwie bardzo udany projekt .
Jak się nosi , to można zdjęcia porobić , pogadać o zapięciach i kolorach , cenach, upustach...
I tak staje się człowiek ekspertem powoli.
Nie ma lekko.
"Serwisy u Janusza", hmm . Koledze to się Ci nie ze Szwajcarii i bez autoryzacji to tak trochę z kowalami kojarzą. Może to przesada lekka, szczególnie jeśli mówimy o vintage. Kilku zacnych funkcjonuje przecież.
Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.