Nie mam statywu, używam coolpixa L810 , zdjęcia tak jak powiedziałeś ziarniste albo rozmazane, na ustawieniach się nie znam robie po 20 zdjęć, żeby wybrać jedno. Wychodzi na to, że lustrzanka ani mi nie potrzebna, ani nie rozwiąże moich problemów. Pytanie czy lepszy kompakt z szerokim wachlarzem ustawień rozwiąże. Powiem szczerze, że cały pomysł na ogarnięcie lepszego aparatu naszedł mnie ostatnio na krecie, kiedy jakaś parka anglosasów poprosiła mnie o zrobienie im zdjęć (ich aparatem). Był to jakiś ciężki canon, który po naciśnieciu spustu wydawał z siebie odgłos migawki wywolujacy nagły przypływ endorfin do mózgu. Zdjęcia wyszły mega ostre i wyraźne. Pomyślałem sobie wtedy - damn, i want that! Także - jak dobrze mnie przejrzał Lawnowerman - jest w tym trochę gadżeciarskiego zajarania i nie do końca uzasadnionej potrzeby posiadania. Czy jest gdzieś pomiędzy moim Nikonkiem, a tymi pro lustrzankami, coś co poprawi moje zdjęcia? Czy mam przestać się mazać, ogarnąć statyw i nauczyć się dobrze robić zdjęcia tym co mam?