Kupiłem Parnisa P243 na czarnym pasku, z czarną tarczą i białymi indeksami i dwa dni po zakupie, a nazajutrz po wysyłce sprzedawca napisał, że paczka zginęła na poczcie. Nie miał już tego modelu (tzn. miał ale z żółtymi cyframi) i zaproponował żebym sobie coś u niego wybrał... wiadomo, że majfriend stanie na głowie jak już złapał kupca, woli dołożyć niz zwrócić kasę. Zastanawiałem nad tą "doksą" albo takim w typie "omegi", z pomarańczowymi indeksami, padło na PA6007, bo szafir, i miyota i sentyment miałem do dużego divera po moim ostatnim "brajtlingu heritażu". Ostatecznie wysłał 21.09 pocztą lotniczą z Chin do UK, 22.09 zegarek ruszył pocztą holenderską i 28.09 dotarł do Polski, gdzie trafił na cło. A dziś do mnie. Bez zarzutu, pełne ogniwa, pełne maskownice, zapięcie wygląda solidnie... po prostu nosiłem na co dzień tytanowego citka BN0110, a ten maluch na nato prawie nic nie waży. Jak założyłem parnisa na kajdanie, to nie mogłem w drzwi trafić bo znosiło w lewo. Ponoszę chwilę na tym nato co go majfriend dał jako bonus, na przeprosiny za zamieszanie i może wrócę do bransy, a może nie. Lubię nato, bo lubię zmiany.