Zanim zrobisz cały biznes to już kolekcji pewnie nie będzie. Musiałby się znaleźć koordynator całej akcji (nieetyczne jeśli to będzie wolontariat, więc ktoś będzie musiał dopłacić do tego biznesu). Właściciel umieściłby zdjęcia każdego egzemplarza, czyli zrobiłby to samo, gdyby sprzedawał na sztuki. Później każdy chętny będzie dumał, zastanawiał się. Idę o zakład, że powstanie wewnętrzny spór o cennik i w konsekwencji chaos. W tym czasie właściciel będzie musiał uzależnić się od tempa, jak szybko się zbierzemy my, chętni - na zakup 50 zegarków na średnią około, dajmy na to 900zł.