Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Master Yoda

Kulinaria, co jeść, jak to zrobić.....? :)

Rekomendowane odpowiedzi

Nie mam ochoty po raz kolejny pisać swoich przydługawych i nudnych wywodów, bo nikogo to nie interesuje, ale jako chemik-farmaceuta, potwierdzam słowa kolegi xenocratex - anger76, bzdury przepisujesz lub wypisujesz. Część z tych informacji jest prawdą(znikoma, część czysto chemiczna i to nie w całości, by laik nie mógł się łatwo "kapnąć"), ale gdyby procesy biochemiczne, metaboliczne, były tak proste jak je opisujesz, to biochemia nie byłaby zmorą studentów medycyny i farmacji, a legendarny podręcznik Harpera obszerniejszy niż Pismo Święte.

 

Ludzie niepotrzebnie łykają te wywody amatorów naukowców z Internetu, zamiast poszukać wykładów czy konferencji. SĄ OTWARTE dla wszystkich. Nie każda, ale wiele z nich jest. 

Diety, fitness i odchudzanie stało się modne, ale efekty ostateczne, wielu z tych wszystkich wynalazków, poznamy za kilkanaście lat, a co również nie jest łatwe do naukowego udowodnienia, ponieważ nie możesz na sobie przeprowadzić dwóch prób kontrolnych w perspektywie kilku lat, nie biorąc pod uwagę masy czynników wewnętrznych, jak i zewnętrznych.

Podobnie jak z kremami na zmarszczki. Zawsze patrzę na ich konsumentki(i o zgrozo, również zdarzają się konsumenci) z politowaniem ;)

 

Adi, Ty jesteś lekarzem, prawda? anger76, zamiast przepisywać bzdury z Internetu, posłuchaj kogoś, kto rzeczywiście ma wiedzę przekrojową, a nie ograniczoną wyłącznie do samej dietetyki.

 

Nie Jakub. Nie jestem lekarzem. Ale 6 lat pracowałem "w żywieniu" medycznym, współpracowałem z IŻIŻ. Pracuję z lekarzami. Nie raz o "dietach cud" rozmawiamy. Ale najważniejsze jest to, że temat mnie ciekawi, a moja mądrzejsza połówka jest absolewentką Akademii Medycznej, absolwentką Uniwersytetu Przyrodniczego, a wspomniany wyżej Prof. Trziszka był jej promotorem. Jest też asystentem kontroli jakości w ...przemyśle spożywczym, i co najważneijsze dietetykiem leczącym i współleczącym z sukcesami wielu pacjentów. Nie tylko z otyłości. Mimo wspomnianych sukcesów nie stosuje "diet cód". Takich jak np schowman z miasta naszego Junior Moda. Ów schowman, powszechnie znany i zapraszany jako ekspert np 2 moim  kolegom, o róznych problemach, wagach, trybie życia oraz jednej koleżance - o diametralnie innych gabartach i również stylu życia - za opłatą kilkuset zł przedstawił 3 indywidualne programy żywieniowe. IDENTYCZNE (dokładnie takie same, waga, ilości, czas), oparte na braku węglowodanów. Karkówa na smalcu - itp. Chudli (czytaj ubywało im wody i mięska) po kilka dobrych kg tygodniowo. Po kilku miesiącach kumpel zamiast koszul XXL zakładał nawet Mki. Cał trójka rok od wspaniałej diety waży więcej niz przed dietą. A te miesiące diety, to miesiące wyrzeczeń. 

Jestem zdziwiony, bo ostatnio znów jeden z kolegów zwrócił się do tego człowieka. Znów pińcet - i.............. kropa w kropę ta sama "dieta". 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Diety....poza tymi które są stosowane podczas chorób czy leczenia są śmiechu warte ,a raczej Ci co je stosują.

Jedzą tonami ,byle co ,byle jak,gniją na kanapach przed tv:-) , a pózniej pretensja ze wyglada jeden z drugim jak słoń:-) :-)

Pomijam oczywiscie otylosć uwarunkowaną genetycznie czy wywołana np nadczynnoscia tarczycy.

Wiecie czemu próbuja kilku diet?-bo jedna się nie najadają:-) :-) :-)

Cola,chipsy,pizza,kebab.....a pozniej placz...

 

Odnosnie terapii stosowanej przez Darka ( mysle ze o niego chodzi) nie zabieram glosu bo ...to kolega.


Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Szymon.

Nie Jakub. Nie jestem lekarzem. Ale 6 lat pracowałem "w żywieniu" medycznym, współpracowałem z IŻIŻ. Pracuję z lekarzami. Nie raz o "dietach cud" rozmawiamy. Ale najważniejsze jest to, że temat mnie ciekawi, a moja mądrzejsza połówka jest absolewentką Akademii Medycznej, absolwentką Uniwersytetu Przyrodniczego, a wspomniany wyżej Prof. Trziszka był jej promotorem. Jest też asystentem kontroli jakości w ...przemyśle spożywczym, i co najważneijsze dietetykiem leczącym i współleczącym z sukcesami wielu pacjentów. Nie tylko z otyłości. Mimo wspomnianych sukcesów nie stosuje "diet cód". Takich jak np schowman z miasta naszego Junior Moda. Ów schowman, powszechnie znany i zapraszany jako ekspert np 2 moim  kolegom, o róznych problemach, wagach, trybie życia oraz jednej koleżance - o diametralnie innych gabartach i również stylu życia - za opłatą kilkuset zł przedstawił 3 indywidualne programy żywieniowe. IDENTYCZNE (dokładnie takie same, waga, ilości, czas), oparte na braku węglowodanów. Karkówa na smalcu - itp. Chudli (czytaj ubywało im wody i mięska) po kilka dobrych kg tygodniowo. Po kilku miesiącach kumpel zamiast koszul XXL zakładał nawet Mki. Cał trójka rok od wspaniałej diety waży więcej niz przed dietą. A te miesiące diety, to miesiące wyrzeczeń. 

Jestem zdziwiony, bo ostatnio znów jeden z kolegów zwrócił się do tego człowieka. Znów pińcet - i.............. kropa w kropę ta sama "dieta". 

 

Karkówa.... brzmi to jak metody pana z nazwiskiem na "G" (dobrze mysle?)

 

Widze że niektórzy ciągle upierają się przy tym, że słowo dieta to znacz od razu jakies chore wyrzeczenia itd. (a nie tak jak wspominałem że ja to interpretuję). Ja tam się z wami zgadzam... osobiście własnie staram sie stosować żywienie - jedzieniem(żeby nie było niedomówień) które mi smakuje, które nie wymaga ode mnie cierpienia w postaci: "ale mam ochote na coś , ale nie!". 

 

Co do otyłości genetycznej.... moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak otyłość genetyczna.... może być skłonność (pomijam choroby tarczycy) ale w duzej mierze wynika to właśnie z byle jakiego żarcia w niebylejakich ilościach i absolutnym braku ruchu (nawet spacerów). 

 

Ja trenuje jak trenuję (zawsze byłem aktywny sportowo i to bardzo) ale ostatnio postanowiłem troche pod tym kątem zmienic nawyki żywieniowe i wyszło mi to na dobre (nie odbierajac mi przyjemności z jedzenia) pod wieloma względami.

 

 

Idę robić burgery ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Diety....poza tymi które są stosowane podczas chorób czy leczenia są śmiechu warte ,a raczej Ci co je stosują.

Jedzą tonami ,byle co ,byle jak,gniją na kanapach przed tv:-) , a pózniej pretensja ze wyglada jeden z drugim jak słoń:-) :-)

Pomijam oczywiscie otylosć uwarunkowaną genetycznie czy wywołana np nadczynnoscia tarczycy.

Wiecie czemu próbuja kilku diet?-bo jedna się nie najadają:-) :-) :-)

Cola,chipsy,pizza,kebab.....a pozniej placz...

 

Odnosnie terapii stosowanej przez Darka ( mysle ze o niego chodzi) nie zabieram glosu bo ...to kolega.

 

NIe - nie chodzi o Darka. 

 

Szymo - dieta - to żywienie. Każdy z nas ma jakąś dietę. Złą lub dobra - ale codzienne jedzenie, czegokolwiek to dieta. Tak samo yto rozumiemy, bo tak jest. Żywienie ustalone przez fachowca, często na zlecenie i w konsultacji z lekarzem - do też dieta - w odróżnieniu od codziennego jedzenia czesto nazywana programem żywieniowym. Ale schowmani pokroju Dunkana, Atkinsa, rodzimych magików - zawłaszczyli to do swoich celów. Dla większości - dieta - to wyrzeczenia mające na celu odchudzanie. A przecież, mimo, że najczęściej o odchudzanie chodzi - to programy żywieniowe sa poukładane na efekt przeciwny, lub w celu poprawy nawyków żywieniowych, oczywiście złych, lub jako wsparcie w leczeniu schorzeń. Niektóer choroby współleczy się odpowiednim zywieniem, czy wręcz nie możłiwe jest leczenie , bez zmiany odżywienia. 

Osobna kategoria to różne sieci franczyzowe, gdzie siedzi pseudodietetyczka po 2 tygodniowym kursie, nie raz z wyksztąłcenia np fryzjerka - i ma ona na celu rzucić pare fachowych terminów, zaprezentowac jednego z gotowców żywieniowych - a clou programu to śmieci na półce co maja wspomóc odchudzanie. 

Edytowane przez Adi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja dzisiaj na pohybel dietetykom,żywieniowcom i cudotwórcom naciągaczom 

post-67292-0-12897600-1423773630_thumb.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

No proszę! Pięknie! I kolagenu dużo! ;)

 

A ta choya, to jakiś likier? (Tak mi wyrocznia podpowiada.)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No proszę! Pięknie! I kolagenu dużo! ;)

 

A ta choya, to jakiś likier? (Tak mi wyrocznia podpowiada.)

Choya to japońska marka,a sam trunek to Umeshu-nalewka z ryżowego spirytusu na brzoskwiniach ume,.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Choya to japońska marka,a sam trunek to Umeshu-nalewka z ryżowego spirytusu na brzoskwiniach ume,.

Jak na tunek, to w naszych krajowych standardach zdecydowanie nietypowo konfekcjonowane. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Golonka z kapustą ,pączki i do tego spirytus na brzoskwiniach....a ble:-) :-) :-) :-)


Pozdrawiam, Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Golonka z kapustą ,pączki i do tego spirytus na brzoskwiniach....a ble:-) :-) :-) :-)

Tak  ,.Takie jedzenie daje mi gwarancje , że kiedy umrę to ci faceci w czerni,którzy mnie będą nieśli uczciwie zapracują na pieniądze od mojej rodziny,.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale mi nie musisz tego tłumaczyć ;)

ja jem wszystko, jak jakiś czas temu chciałem zrzucić parę kilo to zastosowałem najlepszą dietę MŻ i zacząłem się ruszać, wróciłem do sportu (już czysto amatorsko)...

Pracował kiedyś u mnie chłopak, który przygotowywanie posiłków zaczynał od ważenia składników na wadze i popijał wszystko paszą dla koksów z siłowni. Fakt, miał rozbudowaną muskulaturę, ale ani nie był przesadnie silny i kondycję też miał raczej słabą...

Miałem kiedyś kumpla w robocie który był chudy jak szpak i postanowił zapisać się na siłownię. Po pół roku roku wyglądał jak Arni Szwarcpegeer. Gdy się go zapytałem jak to zrobił w tak krótkim czasie, gdy odpowiedział to mi o mało proteza nie wypadła. Chłopak paszę dla świń wpierniczał. Myślałem, że se jaja ze mnie robił ale to była najprawdziwsza prawda. Prawdziwszej nie znam :) Okazuje się, że w tym środowisku dość często stosuje się tą dietę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Żeby mu się ogonek nie zwinął. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ej, a może teraz coś o picu. Jaki alkohol jest waszym zdaniem najlepszy i dlaczego? Tak swoją drogą - dużo pijecie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie już się znacznie mniej poci i trudno mu rzucić spojrzenie na horyzont ;)

 

Jaki alkohol jest waszym zdaniem najlepszy i dlaczego? Tak swoją drogą - dużo pijecie?

 

Kolego, są dwa tematy - zarówno o piwach, jak i o whisky. Poszukaj.

 

Dużo - 1-2 razy w tygodniu, jedno dobre piwo lub 15 ml whisky/koniaku. Co innego przy okazji tzw. imprezy, ale to nie forum klubu AA ;)

Edytowane przez Jakub Mróz

IWC Schaffhausen Cal. 83 INCA, JLC Master Control Ultra thin, Audemars Piguet cal. 2003 i cal. 2001, ML Pontos Automatique PT6117

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Ej, a może teraz coś o picu. Jaki alkohol jest waszym zdaniem najlepszy i dlaczego? Tak swoją drogą - dużo pijecie?

 

Tu gadamy raczej o jedzeniu. Wątki o trunkach też są na forum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Szymon.

Chłopak paszę dla świń wpierniczał. 

 

W sumie przychodzi mi do głowy jeden komentarz.... facepalm.gif

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Z tą paszą to ciężko mi uwierzyć. Ale skoro w ramach odchudzania ludzie ponoć łykają jaja tasiemca, to może i pasza dla świń ma swoją grupę docelową - poza samymi świniami oczywiście, które pewnie wolałyby coś innego, ale wyboru nie mają. ;)

 

Edit: taki wątek znalazłem w sieci:

 

http://www.kfd.pl/pasza-dla-swin-244115.html/

 

czyli amatorzy się znajdują - hehe!

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak dokładnie to pewnie nie chodzi tu o paszę dla świń "dorosłych" tylko mleko w proszku stosowane we wczesnej fazie tuczu trzody chlewnej - ja na "swojej siłce" takie "plany żywieniowe" słyszałem ;)


CZAS to najcenniejsza rzecz, którą człowiek może stracić. /Teofrast/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Szymon.

Z tą paszą to ciężko mi uwierzyć. Ale skoro w ramach odchudzania ludzie ponoć łykają jaja tasiemca, to może i pasza dla świń ma swoją grupę docelową - poza samymi świniami oczywiście, które pewnie wolałyby coś innego, ale wyboru nie mają. ;)

 

No ja rozumiem, że żeby nabrać masy, to trzeba jeść - bo trzeba, nie ma bata. Z samych treningów się nie weźmie jak się nadwyżki kalorycznej nie ma. Ale żeby wpieprzać paszę? Przecież jest tyle fajnych i naprawdę smacznych rzeczy (wątpię, że ta pasza ma jakieś super walory smakowe) którymi można sobie dostarczyć tyle kalorii ile trzeba. Trzeba być albo strasznie zdesperowanym, albo strasznie głupim...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Szymon.

Tak dokładnie to pewnie nie chodzi tu o paszę dla świń "dorosłych" tylko mleko w proszku stosowane we wczesnej fazie tuczu trzody chlewnej - ja na "swojej siłce" takie "plany żywieniowe" słyszałem ;)

 

Jeśli to mleko w proszku, to tez nie ma większego sensu... znaczy... da się pewnie, ale nie jest to na pewno coś co daje najlepszy efekt ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@xenocratex

Też było trudno mi w to uwierzyć ale są debile którzy to jedzą. Wpisz w gugle "pasza dla świń kulturystyka" a wyskoczy ci mnóstwo linków na ten temat. Ja miałem wątpliwy "zaszczyt" znać tego osobnika. Czytałem również, że od paszy narządy wewnętrzne rozrastają się ponad normę, takie jak serce, wątroba itp.

Tu masz przykładowy link.

 

http://www.kulturystyka.org.pl/modules/newbb/viewtopic.php?topic_id=798

Edytowane przez pit55

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

No ja rozumiem, że żeby nabrać masy, to trzeba jeść - bo trzeba, nie ma bata. Z samych treningów się nie weźmie jak się nadwyżki kalorycznej nie ma. Ale żeby wpieprzać paszę? Przecież jest tyle fajnych i naprawdę smacznych rzeczy (wątpię, że ta pasza ma jakieś super walory smakowe) którymi można sobie dostarczyć tyle kalorii ile trzeba. Trzeba być albo strasznie zdesperowanym, albo strasznie głupim...

 

dodałem edit do wcześniejszego postu. :D

 

Tu chyba nie o kalorie czy walory smakowe chodzi, ale hormony, na których wieprki rosną do 112 kg w 3 miesiące od urodzenia. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Szymon.

dodałem edit do wcześniejszego postu. :D

 

Tu chyba nie o kalorie czy walory smakowe chodzi, ale hormony, na których wieprki rosną do 112 kg w 3 miesiące od urodzenia. ;)

 

I ponownie facepalm.gif (oczywiście chodzi mi o amatorów tego specjału, a nie o twoją wypowiedź)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.