Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Lincoln Six Echo

Premiery zegarkowe, nowości, ciekawe wydarzenia

Rekomendowane odpowiedzi

16 minut temu, eye_lip napisał(-a):

Proponuję wątek firmy Breguet:)

A wiesz, że uprzednio wpisałem w wyszukiwarkę i jakoś się stało, że przeoczyłem, myśląc, że nie ma takiego wątku, dlatego, zdjęcia umieściłem w tym. Teraz, ponownie Breguet się znalazł 🤦‍♂️

 


=> Joie de Vivre <=

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 29.07.2025 o 06:28, cordi7 napisał(-a):

Erwin Sattler Vitrea

 

https://erwinsattler.com/en/portfolio/vitrea/

 

IMG_7910.thumb.png.7badc03a2b29972d3373bb1ce6722bb6.png

 

IMG_7911.thumb.png.b001ed6ebfdb56a06a23a62a032c8c18.png

 

IMG_7912.thumb.png.6d2cc5b12bb315169c59f0a3b59eb919.png

 

Myślałem ostatnio o jakimś mechaniku do domu, piękny, trochę ponad zakładany budżet.. 😉/😔

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
39 minut temu, nav napisał(-a):

Myślałem ostatnio o jakimś mechaniku do domu, piękny, trochę ponad zakładany budżet.. 😉/😔


JLC Atmos albo półkowe ręcznie nakręcane też są całkiem fajne 👍

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
17 godzin temu, cordi7 napisał(-a):


JLC Atmos albo półkowe ręcznie nakręcane też są całkiem fajne 👍

 

Nie znałem tego modelu, w ogóle niewiele mam pojęcia o zegarach "biurowych/stołowych/ półkowych", te z rzymskimi indeksami piękne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, nav napisał(-a):

Nie znałem tego modelu, w ogóle niewiele mam pojęcia o zegarach "biurowych/stołowych/ półkowych", te z rzymskimi indeksami piękne.

 

Bardzo efektowne znalezisko, fajnie że się cordi7 podzielił, tylko że to duże jest. 

Waży z 8 kilo, a razem ze specjalnym własnym "akwarium" jeszcze więcej.


- ireo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
3 godziny temu, ireo napisał(-a):

 

Bardzo efektowne znalezisko, fajnie że się cordi7 podzielił, tylko że to duże jest. 

Waży z 8 kilo, a razem ze specjalnym własnym "akwarium" jeszcze więcej.

Jak stoi na biurku, to co za znaczenie ile waży? Piękny okaz sztuki zegarmistrzowskiej, warty zakupu dla samego podziwniania pracy mechanizmu, czytelność tarczy to już inna sprawa. Zawsze miałem słabość do takich zegarów, właszcza z rzymskimi indeksami.

Edytowane przez nav

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@eustechy oj faktycznie jest na co popatrzeć 😍

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
17 godzin temu, StaryWilk napisał(-a):

agelecor z aliexpress w reprezentacji 2 zawodników 🤨

Nie jestem w temacie firmy Agelecor, coś z nią jest nie tak? Zajrzałem na ich stronę internetową i wydaje się poważną firmą, ciekawe mechanizmy, nagrody za wzornictwo itd.

 

Na Aliexpress sprzedaje jeszcze m.in. Ciga Design która w tym roku ma 3 modele w preselekcji a za jeden model zdobyła wcześniej nagrodę.

 

Edit:

 

Dodam jeszcze że zastanawiający jest brak kilku marek. Osobiście wydaje mi się że te ich nowe modele zostałyby przyćmione przez konkurencję. Jeżeli nie staniesz do walki to nie przegrasz, ale czy aby na pewno?

 

Najwyższy czas zrewidować tzw „piramidę prestiżu” , zbyt wiele firm jedzie na tym samym koniu a nie docenia się m.in. niezależnych producentów, tylko klepie się cały czas te same kilkadziesiąt marek i zmienia tylko pozycję. 

 

 

Edytowane przez eustechy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
22 godziny temu, Jan napisał(-a):

@eye_lip Filip 👀

 

 

gphg2025_Ralph_Lauren_R_Lwesterncushiont

 

 

Tak się zastanawiam, czy naprawdę nikt się tym nie przejmuje, że "historia" tego zegarka jest w całości wykreowana.

 

W oryginalnym opisie można znaleźć górnolotne deklaracje w rodzaju "ucieleśnia połączenie doskonałego szwajcarskiego rzemiosła i kultowego stylu Ralpha Laurena, który definiuje kolekcję, zainspirowaną głębokim podziwem pana Laurena dla amerykańskiego Zachodu".

 

Tymczasem Ralph Lauren, prawdziwe nazwisko Ralph Rueben Lifshitz, jest synem polskich Żydów urodzonym w Nowym Jorku i nigdy nie miał nic wspólnego z Dzikim Zachodem, kowbojami, zawodami rodeo ani kompletnie niczym co definiuje "amerykańską tradycję". Chyba, że byłaby to zupełnie inna bajka estetyczna czyli "tradycja" Żydów z Bronxu, którzy przybyli tam z Europy środkowej i wschodniej.

 

"Pseudokolonialny" styl Lifszyca powstał raczej w wyniku prób wykreowania stylu, który będzie się dobrze sprzedawał w Ameryce, a nie z jakichkolwiek własnych doświadczeń czy fascynacji z dzieciństwa, chyba że mówimy o oglądaniu w kinie westernów z Johnem Waynem. To wszystko fake, wykreowany i podtrzymywany dzięki dużym pieniądzom i wysiłkom anonimowych fachowców od projektowania i marketingu. 

 

Pomijając powyższe, w rozmiarze powiedzmy 32 x 32 mm byłaby to może fajna propozycja w ciekawej estetyce "zamków błyskawicznych" (czyżby aluzja do Billa Clintona?), ale ten zegarek ma 42 x 42. Jestem na nie.

 


- ireo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, ireo napisał(-a):

definiuje kolekcję, zainspirowaną głębokim podziwem pana Laurena dla amerykańskiego Zachodu".

Nie trzeba być kowbojem, aby wyrażać głęboki podziw dla amerykańskiego Zachodu - jak to zostało napisane. To, że marketingowcy dodali coś od siebie, to oczywista oczywistość - to przecież tworzy otoczkę i nadaje odpowiednie spojrzenie na produkt…

A pochodzenie Ralpha Laurena nie ma tu nic do rzeczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@ireo opinie można mieć różne ale ocenianie czyichś doświadczeń i historii na podstawie "cv" w sieci to bardzo odważne podejście. Filip piękne opisał jak to u RL wyglądało 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Wacor napisał(-a):

Nie trzeba być kowbojem, aby wyrażać głęboki podziw dla amerykańskiego Zachodu - jak to zostało napisane. To, że marketingowcy dodali coś od siebie, to oczywista oczywistość - to przecież tworzy otoczkę i nadaje odpowiednie spojrzenie na produkt…

A pochodzenie Ralpha Laurena nie ma tu nic do rzeczy.

 

To prawda, nie trzeba być kowbojem :)

A jeśli ktoś uważa, że kowbojem może zostać każdy, to też ma sporo racji. Tylko czy bilet na western o Winnetou produkcji NRD powinien kosztować tyle samo, co na western z Johnem Waynem?

Myślę że niekoniecznie, ale na to pytanie każdy odpowiada sobie sam przy kasie. Nikomu nie zabraniam zachwycania się sztucznością ani wydawania pieniędzy na rzeczy udające coś innego, projektowane przez ludzi udających kogoś innego. 

 

Godzinę temu, eye_lip napisał(-a):

Ralph Lauren podróżował do Dallas i Colorado jako relatywnie młody projektant pół wieku temu i wtedy zaczęła się jego fascynacja tym elementem amerykańskiej kultury  (tak samo mocno amerykańskiej jak mocno amerykańskie jest bycie "skądś", czego podkreślanie w kontekście jego autentyczności wywołałoby uśmiech politowania w takim kraju jak USA).

 

Pierwsza kolekcja Polo Western to już lata 70. Ja bardzo lubię tę, z amerykańska mówiąc influencję, podobnie jak u Hermès rymarską stylistykę "equestrian".

 

W Stanach rzeczywiście mało co jest "autentyczne". Tak, "w takim kraju jak USA" być może "uśmiech politowania", i co? Oprócz popkultury powstał tam tylko jazz i blues, w dziedzinie architektury i designu Frank Lloyd Wright i jeszcze parę nazwisk, parę rzeczy do obejrzenia w MoMA, resztki zniszczonej kultury "Indian" amerykańskich i to w skrócie tyle. Jak na tak ogromny kraj, nie ma aż tak dużo rzeczy, które rzeczywiście powstały w USA i które można uznać za "autentyczne", o ile to dla kogoś ważne. Reszta to wspaniała przyroda, przedsiębiorczy ludzie i niewyczerpany ocean wspomnianej popkultury.

 

Nikt nawet nie próbuje konkurować z aktywnym wulkanem, zasilającym ten ocean tysiącami kolorowych filmów (niektóre dobre), teledysków i piosenek (j.w.), a przy okazji pseudohistorycznych i pseudokulturowych "narracji" (tu już gorzej). Jednym z estetycznych filarów tego wszystkiego jest nurt "Country & Western", do którego amerykańskie elity mają stosunek mocno ambiwalentny, ale jeśli ktoś potrafi na tym dobrze zarobić to czemu nie, wtedy od razu zasługuje na podziw. Nie tylko w Ameryce. Pamiętam, że kiedy planowano pierwszy europejski Disneyland pod Paryżem, francuskie gazety pisały o "kulturowym Czernobylu" budowanym w sercu Francji. Teraz wszyscy już się przyzwyczaili a we Francji wyrosły zupełnie inne problemy, z których najmniej istotnym wydaje się kwestia co to właściwie znaczy "serce Francji" i czy coś takiego jeszcze istnieje.  

 

Ktoś mi opowiadał z piętnaście lat temu, że na dyskotece w Białymstoku widział same "Madonny", tzn. dziewczyny ubrane w niemal identyczne jasne kapelusze kowbojskie, buty "kowbojki" i oczywiście dżinsy, bo wtedy na topie był jakiś teledysk Madonny w takim właśnie stylu. Nie ma w tym nic złego, pokazuje to tylko jak nośne są takie rzeczy i jak globalny mają zasięg. A Białystok to ładne miasto, w którym mieszkają ładne dziewczyny. 

 

W każdym razie, żebym nie został źle zrozumiany, to że coś jest eklektyczne i wtórne nie znaczy, że automatycznie jest gorsze albo brzydsze. Czasem jest, czasem nie jest. 

Nie wybrzydzam też na to, że komuś podoba się styl lansowany przez Laurena/Lifszyca i że ktoś nosi rzeczy tej marki. Biznesowa sprawność tego projektanta również budzi moje uznanie (podobnie jak jego kolekcja samochodów), tylko po prostu nie kupuję takich numerów jak z tym zegarkiem. Dla mnie rymarstwo czy kaletnictwo Hermèsa to jednak coś innego niż "strzemię" R. Laurena. Za to pierwsze byłbym gotów zapłacić, za to drugie raczej nie, chociaż to ładny projekt. Ale jeśli western, to jednak z Waynem albo Garym Cooperem.

 

21 minut temu, Jan napisał(-a):

@ireo opinie można mieć różne ale ocenianie czyichś doświadczeń i historii na podstawie "cv" w sieci to bardzo odważne podejście. Filip piękne opisał jak to u RL wyglądało 

 

Pisałem o własnym odbiorze estetyki proponowanej przez markę Ralph Lauren w odniesieniu wybranych faktów z biografii zalożyciela, a nie "na podstawie cv w sieci". 

Weźmy inny przykład, żeby nie robić fałszywego wrażenia, że w tej dyskusji istotne jest dla mnie akurat pochodzenie żydowskie a nie jakiekolwiek inne. W Polsce działa kilka "wiosek indiańskich", jedna znajduje się np. gdzieś w okolicy Ozorkowa. Może jej powstanie wiąże się z historią Sat-Okha, który był świetnym gościem i bohatarem AK, przyznam że nie wiem, nie wgłębiałem się w szczegóły. W każdym razie, można wybrać się do takiej wioski z dziećmi, kupić bilet i pewnie jakieś pamiątki, fajna sprawa.

 

Wyobraźmy sobie, że w takiej wiosce powstają również zegarki, niechby i na dobrych mechanizmach, może ze starannym ręcznym wykończeniem. Posłużyłem się pewną przesadą, jak to mam w zwyczaju, ale chciałem przez to powiedzieć, że zegarek "RL Western Cushion" (z piękną tarczą z turkusa ale o wiele za duży) wzbudził we mnie właśnie tego rodzaju skojarzenia.

 

 


- ireo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

 

7 godzin temu, ireo napisał(-a):

Pisałem o własnym odbiorze estetyki proponowanej przez markę Ralph Lauren w odniesieniu wybranych faktów z biografii zalożyciela

 

RL to projektant i przez pryzmat projektów należy na niego patrzeć. Ocena autentyczności tego co sprzedaje w odniesieniu do jego biografii, zastanawianie się czy to tylko kreacja po prostu nie ma sensu.  Znaczenie ma tylko to:

 

7 godzin temu, ireo napisał(-a):

Za to pierwsze byłbym gotów zapłacić, za to drugie raczej nie, chociaż to ładny projekt.

 

Czyli Twoja osobista percepcja i decyzje zakupowe z punktu widzenia klienta. 

 

A parafrazując Twoją wypowiedź zerknijmy na Geralta Gente w odniesieniu do wybranych faktów z jego biografii:

 

Syn góralki ze Szwajcarii i górala z Piemontu, urodzony i wychowany w Genewie, ukończył studia ze złotnictwa i jubilerstwa. Nigdy nie miał nic wspólnego z morzem. 

"Pseudomarynistyczny" styl Genty powstał raczej w wyniku prób wykreowania stylu, który będzie się dobrze sprzedawał bogaczom lat 70, a nie z jakichkolwiek własnych doświadczeń czy fascynacji z dzieciństwa, chyba że mówimy o rodzinnych wakacjach na Korsyce lub oglądaniu filmu "Milczący Świat" Jaquesa Cousteau. To wszystko fake, wykreowany i podtrzymywany dzięki dużym pieniądzom i wysiłkom anonimowych fachowców od marketingu. 

 

 

Edytowane przez Jan

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Jan napisał(-a):

 

"Pseudomarynistyczny" styl Genty powstał raczej w wyniku prób wykreowania stylu, który będzie się dobrze sprzedawał bogaczom lat 70, a nie z jakichkolwiek własnych doświadczeń czy fascynacji z dzieciństwa, chyba że mówimy o rodzinnych wakacjach na Korsyce lub oglądaniu filmu "Milczący Świat" Jaquesa Cousteau. To wszystko fake, wykreowany i podtrzymywany dzięki dużym pieniądzom i wysiłkom anonimowych fachowców od marketingu. 

 

A ile jest prawdy w tych stwierdzeniach? Raczej mniej, czy więcej? Czy te stwierdzenia powstały na podstawie prywatnych zapisków z dziennika Genty? 

Ogólnie jestem pod głębokim wrażeniem przygotowania się @ireo i @Jan do większości waszych wypowiedzi. Trzeba mieć łeb jak sklep i kupę czasu, aby przed udzieleniem odpowiedzi studiować (przeglądać) biografię i rozkminiać na drobne style, recenzje, zagłębiać się i kopać w drzewach genealogicznych do 5 pokoleń wstecz. Choć z drugiej strony mamy AI, która działa błyskawicznie. Popełnia gafy, ale jest raczej skuteczna... 😉


To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Jan napisał(-a):

 

A parafrazując Twoją wypowiedź zerknijmy na Geralta Gente w odniesieniu do wybranych faktów z jego biografii:

 

Syn góralki ze Szwajcarii i górala z Piemontu, urodzony i wychowany w Genewie, ukończył studia ze złotnictwa i jubilerstwa. Nigdy nie miał nic wspólnego z morzem. 

"Pseudomarynistyczny" styl Genty powstał raczej w wyniku prób wykreowania stylu, który będzie się dobrze sprzedawał bogaczom lat 70, a nie z jakichkolwiek własnych doświadczeń czy fascynacji z dzieciństwa, chyba że mówimy o rodzinnych wakacjach na Korsyce lub oglądaniu filmu "Milczący Świat" Jaquesa Cousteau. To wszystko fake, wykreowany i podtrzymywany dzięki dużym pieniądzom i wysiłkom anonimowych fachowców od marketingu. 

 


Janie! 😀
Wprawdzie „Geralt” to chyba postać znana szerzej jako „Wiedźmin” (nie mam pewności bo nie czytałem), ale poza tym sam bym tego lepiej nie napisał 👏
 

Największe zegarkowe sukcesy Geralda Genty kojarzą mi się bardziej z estetyką klucza francuskiego niż z morzem, ale mógłbym się śmiało podpisać pod określeniem „styl pseudomarynistyczny". Miłosiernie załóżmy, że wzięło mu się to z tęsknoty za odległym morzem. Ale po Jeziorze Genewskim można przynajmniej popływać statkiem (nawet sporym), a o prawdziwego kowboja w Bronksie raczej trudno (chyba, że to „Midnight Cowboy”). Nie muszę dodawać, że Lauren nigdy nie grał w polo.

 

Chociaż do dorobku Genty mam stosunek ambiwalentny, nie sposób zaprzeczyć że wywarł gigantyczny wpływ na obecne wyobrażenie o zegarku naręcznym. Nie wiem tylko czy był to wpływ wyłącznie pozytywny, bo nie wiadomo jak zegarkowy design rozwinąłby się bez Genty, który totalnie zdominował branżę ponad stoma tysiącami swoich projektów, podobnie jak Le Corbusier „zapudłował” architekturę tak skutecznie, że nawet w niedawno powstałym Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie można odnaleźć jego wpływ, wywołujący zresztą kontrowersje podobne do tych, które kiedyś prowokowały projekty Le Corbusiera.
 

Niezależnie od żartów i przejaskrawień, pewna „uświęcona sztuczność” rzeczywiście jest obecna w wielu projektach Genty i dlatego nie bardzo mi się one podobają (nie udaję, że znam ich choćby sto, bo to chyba nie w ludzkiej mocy). Ale Genta to zupełnie inna liga w porównaniu z Laurenem, który nie miał istotnego wpływu na trendy w projektowaniu zegarków.

 

Żeby napisać coś pozytywnego o Laurenie, na pewno zajmuje miejsce w pierwszej dziesiątce najbardziej wpływowych projektantów mody. Z tym, że zegarki to tylko dodatek do jego „imperium”. Trzeba przyznać, że potraktowany znacznie solidniej niż typowy „zegarek modowy” ale nie aż tak poważnie, jak np. Hermès. Wpływ Laurena jest wyraźny i bez tego. Był nawet taki gang uliczny w Nowym Jorku, złożony głównie z Portorykanów, których „strojem organizacyjnym” były ubrania RL. Nazywali się „Lo-Lifes”.

 


- ireo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, mario1971 napisał(-a):

A ile jest prawdy w tych stwierdzeniach?

 

Mario co jak co ale w wielu wątkach pokazałeś że czytasz ze zrozumieniem a tu chyba za szybko poleciałeś. To co zacytowałeś to copy paste wypowiedzi @ireo. Podmieniłem tylko RL na GG używając informacji które znajdziesz w pierwszym lepszym artykule. Wiedzy w tym poście nie ma, a poświęcony czas był mniejszy niz ten który Ty użyłeś na zrobienie fotki na leżaku 🙃

 

6 godzin temu, ireo napisał(-a):

„Geralt” to chyba postać znana szerzej jako „Wiedźmin”

 

Mea culpa (albo autokorekty 😉). Nie chcę wchodzić w dalszą dyskusję, bo opisujesz swoje opinie. 

 

Mój post miał na celu jedynie pokazanie, że wchodzenie w narrację którą przedstawileś pozwala zdyskredytować kogokolwiek niezależnie od osiągnięć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, Jan napisał(-a):

 

Mario co jak co ale w wielu wątkach pokazałeś że czytasz ze zrozumieniem a tu chyba za szybko poleciałeś. To co zacytowałeś to copy paste wypowiedzi @ireo. Podmieniłem tylko RL na GG używając informacji które znajdziesz w pierwszym lepszym artykule. Wiedzy w tym poście nie ma, a poświęcony czas był mniejszy niz ten który Ty użyłeś na zrobienie fotki na leżaku 🙃.  

Dzisiaj też jest dzień, a ja czekam na więcej... 😜


To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Jan napisał(-a):

 

Nie chcę wchodzić w dalszą dyskusję, bo opisujesz swoje opinie. 

 

Nie namawiam, ale to właśnie o opiniach można dyskutować.

O samych faktach nie ma sensu, wystarczy je poznać.

 

9 godzin temu, Jan napisał(-a):

 

Mój post miał na celu jedynie pokazanie, że wchodzenie w narrację którą przedstawileś pozwala zdyskredytować kogokolwiek niezależnie od osiągnięć.

 

Wiem, że taki miałeś cel. Bardzo ładnie Ci wyszło, tylko niepotrzebnie założyłeś że chodziło o "dyskredytowanie", które mnie nie interesuje.

Co innego wyrażanie odmiennego zdania niż większość albo kwestionowanie popularnych klisz, to nie jest to samo.

Gdybym np. napisał, że jakiś znany projektant to złodziej, albo że się znęcał nad dziećmi, to by było "dyskredytowanie niezależnie od osiągnięć". Chodziło o spojrzenie na te "osiągnięcia" z innej strony i w szerszym kontekście, a mój wniosek był taki, że mnie ten konkretny projekt nie przekonał. To są dwie różne rzeczy.

 


- ireo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.