Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
Valygaar

Rynek pracy w PL

Rekomendowane odpowiedzi

3 minuty temu, beniowski napisał(-a):

A w Chinach to się zostaje miliarderem, bo się jest genialnym przedsiębiorcą? Masz rację. Taki Jack Ma, twórca Alibaby zbudował sobie giganta i, ku swojej zgubie, powiedział o kilka słów za dużo o światłej roli partii w narodzie. I co się na wolnym, wspaniałym chińskim rynku z Jackiem Ma stało? Ano poczytaj sobie. 

W Chinach rządzi partia, ale to schorowany Deng Xiaoping szeptał człowiekowi co mają robić, który powtarzał to nagłos partyjnym jak mają postępować. Tam system jest okrutny, ale prosty. Masz partię, która trzyma wszystkich krótko za mordę. Co było widoczne podczas Covidu. Zabetonowali nawet sektor internetowy...

Idę bo dostanę niechciane wakacje :P


"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, Autor1984 napisał(-a):

To by nie mieli ludzi do pracy, na litość boską. Jak znajdziesz pracownika, który nie opłaci za prąd? Jak znajdziesz specjalistę, który jest rozchwytywany na rynku jak zaproponujesz mu 5zł? Człowieku!

Człowieku, widzisz różnicę między szukaniem specjalisty a kasjerki do żabki gdzie jest 1000 chętnych bo potrzebne są zerowe kwalifikacje? Jak każesz się im licytować kto da mniej to w końcu znajdziesz desperata co przyjdzie za dychę.


1dFQTya.png

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Teraz, nicon napisał(-a):

Człowieku, widzisz różnicę między szukaniem specjalisty a kasjerki do żabki gdzie jest 1000 chętnych bo potrzebne są zerowe kwalifikacje? Jak każesz się im licytować kto da mniej to w końcu znajdziesz desperata co przyjdzie za dychę.

Odpowiem!

Widzę. Mam Koleżankę, która utworzyła firmę ze sprzątaczkami. Są tak dobrzy, że utworzyli system franczyzowy. Nieroby idą w odstawkę, najlepsi zostają i mają za to płacone. Pojął?


"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, Autor1984 napisał(-a):

To by nie mieli ludzi do pracy, na litość boską. Jak znajdziesz pracownika, który nie opłaci za prąd? Jak znajdziesz specjalistę, który jest rozchwytywany na rynku jak zaproponujesz mu 5zł? Człowieku!

Kojarzysz te kwestie?

Rynek to walka o specjalistów i ludzi. A jak się steruje stawkami, to się robi mydło i powidło. Ludzie tracą sens do angażu bo nie mogą liczyć na wzrost wynagrodzenia, ze względów, które już opisałem.

Myślę, że musisz przeprowadzić poważną rozmowę ze swoim pracodawcą :)

Czyli, jeśli dobrze rozumiem, 30 lat temu ludzie w Polsce lepiej zarabiali (w stosunku do poziomu ówczesnej gospodarki) , bo minimalna krajowa była niska i nie trzeba było darmozjadom za dużo płacić? I ludzie świetnie zarabiali, bo rynek pracy był o wiele mniej regulowany niż obecnie? Chyba sam mylisz pojęcia, bo właśnie dlatego w Chinach mogą robi coś taniej, bo mają tylu inżynierów, że mogą płacić im bardzo niską stawkę za godzinę. Bodajże Steve Jobs powiedział, że nigdy nie przeniesie produkcji do USA, bo tam nigdy nie znajdzie inżynierów gotowych za głodowe stawki tak zasuwać jak robią to inżynierowie chińscy. Dawał przykład problemów z obudową iPada, gdzie musiał wymienić ich tysiące w bodajże dwa tygodnie. W USA - niemożliwe. W CHRL - możliwe jak najbardziej. Za przysłowiową miskę ryżu, oczywiście. Chyba naprawde za młody jesteś (sądząc po twoim nicku) żeby pamiętać upadlające lata 90-te i jak wtedy szmacono pracowników w Polsce, śmiejąc się im w twarz gdy chcieli godnie zarabiać. Wielu przedsiębiorcom ta mentalność została do dzisiaj. Dla ciebie argumenty jakie przytaczam to komunizm, choć ja jestem zwolennikiem wolnego rynku. Zwróć uwagę na to kiedy ludziom się w Europie zachodniej (oraz USA czy Australii) najlepiej żyło? Od lat 50 do 80-tych XX wieku. A rynek pracy był o wiele bardziej regulowany i sztywny niż obecnie. Jak to było możliwe? Ano, robotnik czy specjalista zarabiał godnie, a szef kilkukrotność pensji robotnika/specjalisty. Od reform Reagana pensje robotnika czy specjalisty w takim USA raczej stoją w miejscu, za to szefów skoczyły kilkadziesiąt razy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
20 minut temu, Autor1984 napisał(-a):

To by nie mieli ludzi do pracy, na litość boską. Jak znajdziesz pracownika, który nie opłaci za prąd? Jak znajdziesz specjalistę, który jest rozchwytywany na rynku jak zaproponujesz mu 5zł? Człowieku!

Kojarzysz te kwestie?

Rynek to walka o specjalistów i ludzi. A jak się steruje stawkami, to się robi mydło i powidło. Ludzie tracą sens do angażu bo nie mogą liczyć na wzrost wynagrodzenia, ze względów, które już opisałem.

Myślę, że musisz przeprowadzić poważną rozmowę ze swoim pracodawcą :)

W dwóch znanych mi przypadkach firmy wstrzymują podwyżki oraz nie zatrzymują odchodzących pracowników w działach produkcji i UR po informacjach o zamykaniu fabryk w branży automotive licząc na napływ ludzi którzy mają kredyty.  Jedynie przy uboju stawki drgnęły bo tu mały napływ nawet ukraińskich pracowników. W dalszej rodzinie po redukcjach w firmie dwie osoby od paru miesięcy próbują znaleźć pracę jako testerzy oprogramowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, nicon napisał(-a):

Człowieku, widzisz różnicę między szukaniem specjalisty a kasjerki do żabki gdzie jest 1000 chętnych bo potrzebne są zerowe kwalifikacje? Jak każesz się im licytować kto da mniej to w końcu znajdziesz desperata co przyjdzie za dychę.

pytanie dlaczego ludzie mają zerowe kwalifikacje? Nie ma możliwości żeby zadbać o swój rozwój?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wracając do głównego wątku, z moich obserwacji wynika, że motywacją poszukiwania nowego pracodawcy jest często konieczność podwyższenia swoich obecnych zarobków. A w większości firm już to się wydarzyło w ub. roku, teraz podwyżek brak. A koszty życia nadal rosną. 

 

W mojej firmie robimy teraz rekrutację, wszyscy młodzi kandydaci już gdzieś pracują. W porównaniu do rekrutacji sprzed dwóch widać tu różnicę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Autor1984 napisał(-a):

Odpowiem!

Widzę. Mam Koleżankę, która utworzyła firmę ze sprzątaczkami. Są tak dobrzy, że utworzyli system franczyzowy. Nieroby idą w odstawkę, najlepsi zostają i mają za to płacone. Pojął?

Pamiętam jak kiedyś w biurze kolega opowiadał jak to wziął urlop bo musiał doglądać fachowca robiącego u niego remont. Twierdził, że gdyby do nie doglądał i nie siedział mu dosłownie 'na karku' to facet by się lenił, a płacił mu za godziny. W następnym tygodniu robiliśmy jakis projekt i nadzorowałem pracę tego kolegi - siedziałem mu dosłownie na karku i poganiałem, bo przecież czas to pieniądz. Po kilku godzinach powiedział mi, że czuje się zestresowany i on tak nie może pracować. I bardzo obruszył się, kiedy zaproponowałem, że może przeszedłby na stawkę godzinową. Bo mógłby o wiele więcej zarobić np w okresie kiedy robiliśmy plany, ale np. w wakacje out, bo po co mi placić gościowi kiedy mam mało pracy? Jakoś wolał etat. Mam też znajomego, zwolennika Mikkego i Gwiazdowskiego, który cały czas psioczy na związki zawodowe, regulacje itp. Wolność, wolność gospodarcza! A facet jest.... zawodowym wojskowym - niezwalnialny, z prawem do dobrej emerytury zaraz po 40-stce. Zabawne, prawda? Ja też, żebym dobrze zarobił w tym miesiącu, musiałbym pracować po ok. 9-10 godzin dziennie. Tylko moja praca to nie jest praca w biurze, gdzie masz kawkę, a pół dnia możesz nic nie robić, a pół zasuwać (17 lat pracowałem w korpo, znam ten świat). Ja muszę siedzieć przyklejony do ekranu albo na sali i nie mogę nawet sobie kawy zrobić, nie mówiąc o przerwie na lunch przy tylu godzinach. Nie narzekam, bo lubię swoją pracę i jest ona mało stresująca, ale nie da się uczyć po więcej niż 5-6 godzin dziennie (z przerwami) - naprawdę się nie da. "Nieroby idą w odstawkę, najlepsi zostają i mają za to płacone!"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
26 minut temu, Autor1984 napisał(-a):
11 minut temu, trollu napisał(-a):

pytanie dlaczego ludzie mają zerowe kwalifikacje? Nie ma możliwości żeby zadbać o swój rozwój?

Bo takie są wymagane do tej pracy i nikt z większymi kwalifikacjami jeżeli nie będzie musiał to się jej nie podejmie. Może to akurat ktoś na początku drogi zawodowej albo student albo emeryt który dorabia do emerytury. Rozumiem że takim się nie należy nawet ochłap w postaci minimalnej i można ich gnoić bo nie maja jeszcze MBA.


1dFQTya.png

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, trollu napisał(-a):

pytanie dlaczego ludzie mają zerowe kwalifikacje? Nie ma możliwości żeby zadbać o swój rozwój?

Jeżeli firma zatrudnia na stanowisku UR osobę bez doświadczenia lub z minimalnym doświadczeniem licząc na to że doświadczenia pracownicy gorzej opłacani zaczną ich szkolić to są w błędzie a taka praktyka w branży UR to norma. Każda firma ma inną specyfikę i chcąc nie chcąc potrzebne są szkolenia lub wprowadzenie przez tzw trenerów lub opiekunów. Człowiek po zawodówce lub technikum nie jest w stanie samodzielnie uruchomić nowych maszyn w fabryce, w moim przypadku to co mnie uczyli to na budowie tej technologi nie stosowali od 10-15 lat, wszystko przyswajałem jako pomocnik. Dziś HR bierze inżyniera po studiach który ma teoretyczną wiedzę ale w praktyce jak się go nie wdroży to nic nie umie zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
2 godziny temu, Autor1984 napisał(-a):

Pozwól, że to wytłumaczę na prostym przykładzie, bo się podnieciłeś niepotrzebnie.

Wyobraź sobie prowadzisz firmę produkcyjną; dajmy na to produkujesz elementy dla Deutsche Bahn. Podpisujesz 2-3 letni kontrakt na określoną kwotę. I jest fajnie.

Ale w 1 roku rząd ustanawia podwyżkę minimalnego wynagrodzenia brutto o 30%. Jesteś inteligentny więc nie musisz zanadto wysilać wyobraźni, że wzrost kosztów pracy poniesie za sobą konsekwencję wzrostu każdego dostępnego produktu. W drugiej połowie roku następuje kolejny wzrost mwb. W 2 roku rząd podnosi mwb o 10%, a w następnym półroczu o 5%, co niesie za sobą kolejny wzrost cen.

W roku 3 przedwyborczym rząd wznosi płomienne hasła o wzroście minimalnego wynagrodzenia brutto o 20% i w kolejnym półroczu o 5%. Zasada pozostaje niezmienna. Wzrost kosztów pracy, niesie za sobą wzrost kosztów produkcji.

Z tym, że ten człowiek, który podpisał 3 letni kontrakt z DB już nie istnieje; pogrzebali go żywcem. Ludzie poszli na bruk, a firmę zlicytowano. Nie wywiązał się z kontraktu, a syndyk masy upadłości próbuje sprzedać to co gośc tworzył przez 20 lat. On trafia do pudła, a Żona go zostawia. Dzieciaki widują go czasem na widzeniach. Facet nie wytrzymuje i popełnia samobójstwo.

Centralnie sterowana gospodarka to wymysł komuchów, którzy tworzą patologię i nazywają to dobrobytem...

 

Oczywiście duże umowy mają uwzględniane pewne czynniki związane z ruchami, na które nie ma się wpływu.

Ale co się stało po wzroście chociażby stóp procentowych, każdy widział...

Cyt. Nie wywiązał się z kontraktu, a syndyk masy upadłości próbuje sprzedać to co gośc tworzył przez 20 lat. On trafia do pudła, a Żona go zostawia.

 

Wybierasz życie przedsiębiorcy bo chcesz więcej niż praca na etacie. Korzyścią są możliwości zarobienia większych pieniędzy. Ale każdy właściciel firmy zdaje sobie sprawę, że w zamian za to godzi się na większe ryzyko. Taki to stolik, możesz wygrać możesz przegrać.

 

W opisanym przez Ciebie przypadku doszedł czynnik wzrostu kosztów, to były koszty pracy ale pewnie były też podwyżki cen materiałów, energii, kredytów. No i nie bardzo widzę związku przyczynowo skutkowego pomiędzy wzrostem płac o osadzeniem właściciela w więzieniu?  Za bankructwo nie grozi proces karny? Czy gdzieś jest inaczej.?

Edytowane przez Antiquarius

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
2 godziny temu, Autor1984 napisał(-a):

 

Wyobraź sobie prowadzisz firmę produkcyjną; dajmy na to produkujesz elementy dla Deutsche Bahn. Podpisujesz 2-3 letni kontrakt na określoną kwotę. I jest fajnie.

Ale w 1 roku rząd ustanawia podwyżkę minimalnego wynagrodzenia brutto o 30%. Jesteś inteligentny więc nie musisz zanadto wysilać wyobraźni, że wzrost kosztów pracy poniesie za sobą konsekwencję wzrostu każdego dostępnego produktu. W drugiej połowie roku następuje kolejny wzrost mwb. W 2 roku rząd podnosi mwb o 10%, a w następnym półroczu o 5%, co niesie za sobą kolejny wzrost cen.

W roku 3 przedwyborczym rząd wznosi płomienne hasła o wzroście minimalnego wynagrodzenia brutto o 20% i w kolejnym półroczu o 5%. Zasada pozostaje niezmienna. Wzrost kosztów pracy, niesie za sobą wzrost kosztów produkcji.

Z tym, że ten człowiek, który podpisał 3 letni kontrakt z DB już nie istnieje; pogrzebali go żywcem. Ludzie poszli na bruk, a firmę zlicytowano. Nie wywiązał się z kontraktu, a syndyk masy upadłości próbuje sprzedać to co gośc tworzył przez 20 lat. On trafia do pudła, a Żona go zostawia. Dzieciaki widują go czasem na widzeniach. Facet nie wytrzymuje i popełnia samobójstwo.

Centralnie sterowana gospodarka to wymysł komuchów, którzy tworzą patologię i nazywają to dobrobytem...

 

Oczywiście duże umowy mają uwzględniane pewne czynniki związane z ruchami, na które nie ma się wpływu.

Ale co się stało po wzroście chociażby stóp procentowych, każdy widział...

No przecież to jest pomieszanie z poplątaniem co piszesz. Niby komuchy podnoszące płacę minimalną rozwaliły firmę (a dlaczego DB tego u siebie w Niemczech nie robiło, nie ma tam u siebie dobrych inżynierów i stabilnego, przewidywalnego rynku pracy, hę? - bo w Polen jest taniej, ot co - niemieckim nierobom się nie chciało za polskie stawki pracować?). Następnie piszesz o wzroście stóp procentowych, które to nie są w żaden sposób związane z rynkiem? Czyli chciałbyś żeby rynku pracy nie ruszać (komunizm), ale chciałbyś żeby odgórnie ustanowiono niskie stopy procentowe jak ktoś wziął kredyt, żeby mu raty nie wzrosły (tak się robi w Chinach - sztucznie utrzymuje np. niskie stopy i niski kurs juana)? Przecież to się kupy nie trzyma. Wziąłeś kredyt? To wolny rynek zdecyduje czy stopy wzrosną czy nie (oczywiście że stopy ustalają banki centralne, które są państwowe, ale chodzi o to co piszesz, bo stopy ustala się także w reakcji na to co się dzieje na świecie). Ale rozumiem powinno być tak: wara od ustawiania mi pensji pracownika, ale jak wziąłem kredyt przy stopach po 3%, to wara od podwyższani mi ich do 6%. Fajne i ciekawe podejście. Jak Kalemu ukraść krowę, to....... Jak pisał kolega powyżej, biznes to ryzyko: prowadzisz firmę, bo możesz zarobić o wiele więcej niż na etacie, ale też możesz wszystko stracić. No chyba że jesteś jednoosobową dzialalnością gospodarczą i latasz ze ścierką, bo przecież nikt nie będzie zatrudniał sprzątaczki na umowie o pracę.

Edytowane przez beniowski
dopisanie tekstu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
2 godziny temu, Autor1984 napisał(-a):

Przebrnąłem przez to na szybko. Zastanawiam się co to ma wspólnego z tą dyskusją?

Po pierwsze. Dlaczego Chiny zaczynają wygrywać?

Po drugie. Dlaczego w Chinach jest najwięcej miliarderów?

Po trzecie dlaczego najmłodsi posiadacze S klasy mieszkają w Chinach?

Bo mają olbrzymi wewnętrzny, dobrze regulowany i gwarantowany przez Państwo rynek zbytu. Do tego dwa razy tyle w krajach ościennych. 

9 minut temu, beniowski napisał(-a):

No przecież to jest pomieszanie z poplątaniem co piszesz. 

Masz rację, prawdziwy kogel mogel. 😛

Edytowane przez mario1971

To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
17 minut temu, mario1971 napisał(-a):

Bo mają olbrzymi wewnętrzny, dobrze regulowany i gwarantowany przez Państwo rynek zbytu. Do tego dwa razy tyle w krajach ościennych. 

Masz rację, prawdziwy kogel mogel. 😛

Mariusz a jak doszli do tego, że mają ten olbrzymi rynek wewnętrzny, który na obecnym etapie potrafi wchłonąć to co wyprodukują? Abrakadabra?

37 minut temu, Antiquarius napisał(-a):

Cyt. Nie wywiązał się z kontraktu, a syndyk masy upadłości próbuje sprzedać to co gośc tworzył przez 20 lat. On trafia do pudła, a Żona go zostawia.

 

Wybierasz życie przedsiębiorcy bo chcesz więcej niż praca na etacie. Korzyścią są możliwości zarobienia większych pieniędzy. Ale każdy właściciel firmy zdaje sobie sprawę, że w zamian za to godzi się na większe ryzyko. Taki to stolik, możesz wygrać możesz przegrać.

 

W opisanym przez Ciebie przypadku doszedł czynnik wzrostu kosztów, to były koszty pracy ale pewnie były też podwyżki cen materiałów, energii, kredytów. No i nie bardzo widzę związku przyczynowo skutkowego pomiędzy wzrostem płac o osadzeniem właściciela w więzieniu?  Za bankructwo nie grozi proces karny? Czy gdzieś jest inaczej.?

Nie wiem, może za niespłacone zobowiązania wobec leasingodawcy, kredytodawcy można spokojnie ogłosić bankructwo i chodzić wolno po Świecie. Nie mam takich doświadczeń i może się zagalopowałem w chwili uniesienia.

 

Godzinę temu, beniowski napisał(-a):

Czyli, jeśli dobrze rozumiem, 30 lat temu ludzie w Polsce lepiej zarabiali (w stosunku do poziomu ówczesnej gospodarki) , bo minimalna krajowa była niska i nie trzeba było darmozjadom za dużo płacić? I ludzie świetnie zarabiali, bo rynek pracy był o wiele mniej regulowany niż obecnie? Chyba sam mylisz pojęcia, bo właśnie dlatego w Chinach mogą robi coś taniej, bo mają tylu inżynierów, że mogą płacić im bardzo niską stawkę za godzinę. Bodajże Steve Jobs powiedział, że nigdy nie przeniesie produkcji do USA, bo tam nigdy nie znajdzie inżynierów gotowych za głodowe stawki tak zasuwać jak robią to inżynierowie chińscy. Dawał przykład problemów z obudową iPada, gdzie musiał wymienić ich tysiące w bodajże dwa tygodnie. W USA - niemożliwe. W CHRL - możliwe jak najbardziej. Za przysłowiową miskę ryżu, oczywiście. Chyba naprawde za młody jesteś (sądząc po twoim nicku) żeby pamiętać upadlające lata 90-te i jak wtedy szmacono pracowników w Polsce, śmiejąc się im w twarz gdy chcieli godnie zarabiać. Wielu przedsiębiorcom ta mentalność została do dzisiaj. Dla ciebie argumenty jakie przytaczam to komunizm, choć ja jestem zwolennikiem wolnego rynku. Zwróć uwagę na to kiedy ludziom się w Europie zachodniej (oraz USA czy Australii) najlepiej żyło? Od lat 50 do 80-tych XX wieku. A rynek pracy był o wiele bardziej regulowany i sztywny niż obecnie. Jak to było możliwe? Ano, robotnik czy specjalista zarabiał godnie, a szef kilkukrotność pensji robotnika/specjalisty. Od reform Reagana pensje robotnika czy specjalisty w takim USA raczej stoją w miejscu, za to szefów skoczyły kilkadziesiąt razy. 

Nie chce mi się już tego toczyć dalej.

Napisałem tylko, że wzrost minimalnego wynagrodzenia to niesprawiedliwość dla ludzi z doświadczeniem pracujących od lat na danym stanowisku. A ich wzrost powoduje skutek taki, że ceny rosną. Przecież to oczywiste jest.

Pamiętam lata 90te. Pamiętam również, że ludzie nieomylnym instynktem zaczęli handlować na wielką skalę. Nie wiem, może mi się coś ubzdurało, ale Świat w Polsce zaczął się robić bardziej kolorowy. Później nadszedł szereg regulacji i się zaczęło trochę psuć.

Gdyby tych regulacji nie było, śmiem sądzić, żebyśmy byli o 20 lat do przodu.

 

I jeszcze jedno, piszesz o inżynierach, którzy robią za miskę ryżu. Tak od kiedy i skąd czerpiesz tego typu informacje?

Szmacono pracowników, w molochach, które pozostały po komunie. Była infrastruktura, która kosztowała, praca ludzi kosztowała, a Polska nie była wówczas na etapie wyrobów rodem z Niemiec.

 

 

Edytowane przez Autor1984

"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Muszę przyznać @Valygaar,że potrafisz tworzyć gorące tematy. Ja się zawsze w nich udzielę, a standardowo w kontrofensywie mam te same osoby.  @niconi @beniowski zawsze służą pomocą; nabiliśmy 2 strony w krótką chwilę. Bardzo dobrze! Niech wznieci się ruch na stronie ;)


"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Gdyby nie te zasrane sanepidy i prawa pracy, Polska wyglądałaby już tak. No może trzeba by jeszcze obniżyć podatek i ten śmieszny ZUS, ale tylko przedsiębiorcom bo taki wysoki płacą, szczególnie w porównaniu do uopowcow wpadających w II próg. 
 

image.jpeg.a675a6b578360a59a953f316be1dd672.jpeg


1dFQTya.png

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
32 minuty temu, Autor1984 napisał(-a):

Nie chce mi się już tego toczyć dalej.

Napisałem tylko, że wzrost minimalnego wynagrodzenia to niesprawiedliwość dla ludzi z doświadczeniem pracujących od lat na danym stanowisku. 

 

To ja ci kolejny raz podam mój przykład. Dopóki włoski (czy inny gdzieś tam) rząd nie wymusi na szkołach językowych/uniwersytetach (nie dot. kadry naukowej, ale lektorów), będziemy w moim zawodzie zarabiać psie pieniądze. A dlaczego, ano dlatego że teraz jest np. internet i można sobie nauczyciela z Kenii czy Gambii znaleźć za ułamek tego co my pobieramy za godzinę. Nie mamy szans konkurować stawkami w ten sposób - nie da się tu wyżyć za 5 euro/godzina. Dlatego w e Włoszech nie znajdziesz już wielu native'ów uczących języka - nie opłaca im się uczyć za takie stawki i wynajmować mieszkania. Więc coraz częściej (stacjonarnie) u mnie są ludzie z RPA, Indii, czy państw Afryki. Oczywiście mamy wolny rynek i wcale nie muszę robić tego co robię. Nikt mnie do tej pracy nie zmusza. Ja to po prostu lubię i daje mi to satysfakcję, a o pieniądze nie muszę się już martwić. Mogę też podnosić swoje kwalifikacje (co robię stale). Wykorzystuję też swoją wiedzę zdobytą podczas pracy w banku. Ale jakkolwiek bym się nie zajeżdżał, nie zarobię poważnych pieniędzy w tym zawodzie. A wymagania są spore, bo teraz np. prowadzę kurs dla profesorów prawa i muszę naprawdę się mocno natrudzić, żeby sprostać ich wymogom. Podobnie będzie z nauczycielami w szkołach publicznych, którzy zarabiają psie pieniądze. A ludzie ich mają za nierobów, bo przecież pensum, bo 2 miesiące wakacji itp. (tylko ja np. dzisiaj w nocy muszę skończyć egzamin dla studentów i to jest oczywiście niepłatne - bo przecież to "się robi" samo, a ja mam przyjść i egzaminować). Tylko niech się ludzie zastanowią że ich dzieci z tymi nauczycielami spędzają często więcej czasu niż z rodzicami i to nauczyciele je wprowadzają w świat. Dlaczego w takim super liberalnym Singapurze (uwaga, dyktatura - z demokracją to państwo-miasto ma niewiele wspólnego) nauczyciel zarabia tyle co klasa managerska w korpo? Bo tam rozumieją wagę edukacji. Oczywiście, wielu nauczycieli jest wypalonych, inaczej powinien zarabiać polonista czy matematyk niż wuefista (wuefista nie musi ślęczeć na pracami w domu), ale to już pomniejsze kwestie. Wierz mi, gdyby w szkolnictwie wzrosły pensje i byo to regulowane odgórnie, społeczeństwu wyszłoby to na dobre. Tylko proszę nie wyskakuj mi tu z opcją bonu edukacyjnego, bo taki bon to może w Warszawie czy Gdańsku zadziała, a w szkole w Pcimiu Dolnym już raczej nie - bo nie ma i tak innej szkoły w okolicy.

Idę już stąd, bo widzę że moim słowotokiem zaśmiecam koledze @Valygaar wątek, który założył w innym celu.

Edytowane przez beniowski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
38 minut temu, Autor1984 napisał(-a):

Nie wiem, może za niespłacone zobowiązania wobec leasingodawcy, kredytodawcy można spokojnie ogłosić bankructwo i chodzić wolno po Świecie. Nie mam takich doświadczeń i może się zagalopowałem w chwili uniesienia.

Bankructwa się nie ogłasza, tylko składa wniosek do sądu o ogłoszenie upadłości. ,,Więzienia” za długi nie ma, to nie XIX wieczna Anglia jak z Dickensa.

Edit. literówka

Edytowane przez Martis

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Autor1984 napisał(-a):

Muszę przyznać @Valygaar,że potrafisz tworzyć gorące tematy. Ja się zawsze w nich udzielę, a standardowo w kontrofensywie mam te same osoby.  @niconi @beniowski zawsze służą pomocą; nabiliśmy 2 strony w krótką chwilę. Bardzo dobrze! Niech wznieci się ruch na stronie ;)

Wiesz, jak miałem naście lat i zaczłąem sie w miare sprawnie wysławiac to sie lubowałem w takich dyskusjach, gdzie porgramolwo byłem anty. Ale wydoroslałem i umiem sie do tego przyznać. Niektórzy nie potrafią wydoroslec do smierci. Albo wyleczyć się z kompleksów. I nie mam tu Waldka na myśli 😜

 

A w temacie płacy minimalnej, która tu jest demonizowana, a domorośli recenzenci gospodarczej rzeczywistości pojęcia nie mają jak to działa. Więc ich oświece lekko upraszczając, bo ewidnetnie ekonomii uczyli sie w tymże wspomnianym Collegium cHujanum: Wzrost minimalnej nie oznacza zagłady dla firm, bo najniższym trzeba wypłacić 5% więcej. Oznacza, że każdy zarabiający wiecej również przyjdzie po 5%. Ten zarabiajacy 5xnajniższą też przyjdzie po swoje 5%. Prosty i wytłumaczalny mechanizm. Więc wzrost minimalnej najmniej w sumie robi dobrze tym najmniej zarabiajacym. Taka komunistyczna piramida finansowa, ci na górze korzystaja najwiecej.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
28 minut temu, Autor1984 napisał(-a):

Mariusz a jak doszli do tego, że mają ten olbrzymi rynek wewnętrzny, który na obecnym etapie potrafi wchłonąć to co wyprodukują? Abrakadabra?

 

Bo to bardzo ludny kraj, który centralnie steruje rynkiem wewnętrzym. Nie wiem, jaki dokładnie % produkcji zostaje w kraju. Wiem natomiast, że ich fabryki pracują dla końcowych nabywców na wszystkich kontynentach naszego globu. 


To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Martis napisał(-a):

Bankructwa się nie ogłasza, tylko składa wniosek do sądu o ogłoszenie upadłości. ,,Więzienia” za długi nie ma, to nie XIX Anglia jak z Dickensa.

Edit. literówka

Forum uczy, bawi i wychowuje ;)

A z ciekawości, co jest w zamian?


"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Autor1984 napisał(-a):

Forum uczy, bawi i wychowuje ;)

A z ciekawości, co jest w zamian?

Jeśli nic przy okazji delikwent nie nawywijał (n.p. wyprowadzenie majątku) to nic. Na koniec można ubiegać się o umorzenie pozostałych zobowiązań 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, Autor1984 napisał(-a):

Forum uczy, bawi i wychowuje ;)

A z ciekawości, co jest w zamian?

To zależy od formy prawnej upadającej firmy. 


To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Martis napisał(-a):

Jeśli nic przy okazji delikwent nie nawywijał (n.p. wyprowadzenie majątku) to nic. Na koniec można ubiegać się o umorzenie pozostałych zobowiązań 

Banki i firmy leasingowe, też właśnie ponoszą ryzyko prowadzenia działalności i zabezpieczają się przed takim sytuacjami. Per saldo na koniec dnia z reguły się im to opłaca. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
21 minut temu, Martis napisał(-a):

Jeśli nic przy okazji delikwent nie nawywijał (n.p. wyprowadzenie majątku) to nic. Na koniec można ubiegać się o umorzenie pozostałych zobowiązań 

Dzięki, nie miałem pojęcia, że niespłacone zobowiązania wobec leasingodawców, kredytodawców etc. Nie skutkują obligatoryjnym pudłem.

Cytat

, a o pieniądze nie muszę się już martwić. 
Tylko proszę nie wyskakuj mi tu z opcją bonu edukacyjnego, bo taki bon to może w Warszawie czy Gdańsku zadziała, a w szkole w Pcimiu Dolnym już raczej nie - bo nie ma i tak innej szkoły w okolicy.

@beniowskiTy to powinieneś żonę nosić na rękach. 

Nie chce mi się już o szkołach rozmawiać, mam na to swój pogląd.

 

Wybacz, ale nie mogłem się powstrzymać. Nie obawiasz się, że kiedyś nadejdzie ten moment?

 

Kiepscy.gif

Edytowane przez Autor1984

"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.