Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość

Pogadajmy o samochodach :-)

Rekomendowane odpowiedzi

A ja tak czytam o tych sekundach do setki itp. i myślę sobie, mając okazję jeździć różnymi autami, że PHEV to dupowoz (może z kilkoma wyjątkami ). Co z tego, że do 100 km/h przyspieszy trochę szybciej kiedy kilkaset kg baterii czuć w każdym zakręcie. Jeśli ktoś się nakręca cyferkami świadczącymi w jego mniemaniu o dynamice auta to może się srogo rozczarować. Jasne, mogę zmusić moją Kloculdę do szybkiego jeżdżenia po zakrętach ale frajdy z tego będę miał niewiele a dla auta taki sposób jazdy jest równie naturalny jak dla misia cyrkowego pedałowanie na rowerku. Ktokolwiek jechał Miatą czy 718 wie co niska waga i dobre rozłożenie masy znaczą dla dynamiki i frajdy z jazdy.

 

 

 

Edytowane przez cordi7

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, facecik napisał(-a):

Możesz to zlecić ASO, ale oni i tak wyślą auto gdzieś poza ASO do zaprzyjaźnionego warsztatu, podobnie jest z ceramiką. Za to narzucą swoje do usługi. Ja robiłem konserwację podwozia w ES od razu jak go kupiłem. Koszt to nie było parę stówek, tylko parę tysięcy. Często czytam opinie, że to jest bez sensu, że nalot i tak się pojawia na elementach zawieszenia czy podwoziu, że to normalne i ciężko z tym walczyć. Zwykłe naciągactwo. Zresztą, przecież auta nie kupujesz na wieczność, i tak za jakiś czas puścisz dalej. Ja jednak wyszedłem z założenia że to u mnie jest auto dożywotnie, dlatego dla własnego spokoju zleciłem taka usługę. Trwało to dwa dni.

Wiem, że tak będzie. Po prostu dla świętego spokoju dam im zarobić. Akurat kupuję samochód nie na 3 lata, ale na dłużej, być może "dożywotnio". 

5 minut temu, cordi7 napisał(-a):

A ja tak czytam o tych sekundach do setki itp. i myślę sobie, mając okazję jeździć różnymi autami, że PHEV to dupowoz (może z kilkoma wyjątkami ). Co z tego, że do 100 km/h przyspieszy trochę szybciej kiedy kilkaset kg baterii czuć w każdym zakręcie. Jeśli ktoś się nakręca cyferkami świadczącymi w jego mniemaniu o dynamice auta to może się srogo rozczarować. Jasne, mogę zmusić moją Kloculdę do szybkiego jeżdżenia po zakrętach ale frajdy z tego będę miał niewiele a dla auta taki sposób jazdy jest równie naturalny jak dla misia cyrkowego pedałowanie na rowerku. Ktokolwiek jechał Miatą czy 718 wie co niska waga i dobre rozłożenie masy znaczą dla dynamiki i frajdy z jazdy.

 

 

 

Po torach jeździć nie będę, a samochodu nie kupuję po "cyferkach", ale po jazdach próbnych (użyczenie na dzień lub weekend). 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Serwis Audi żartem jest... Na teraz określiłbym, że nie jest premium, tylko jest ekskluzywny, bo chyba tylko wybrańcy mogą z niego normalnie skorzystać. 

Wczoraj (po dwóch wcześniejszych przełożeniach przyjęcia auta w sumie trwa to już około 4 tygodnie), godzinę przed serwisem dzwoni pani z Audi żeby mnie poinformować, że ponownie źle mnie umówiono, auta zastępczego nie ma i w sumie to będzie dopiero za 3 tygodnie. Na szczęście na razie nie pada, więc samochód mi więcej wody nie nabiera. Już teraz cała tapicerka podłogowa nadaje się do wymiany bo śmierdzi mokrą szmatą. Na teraz przewidują 2-3 tygodnie w serwisie.
Jak poprosiłem o nr rejestracyjny auta żeby móc zabookować miejsce parkingowe na lotnisku we Wrocławiu, bo krótko po oddaniu na serwis jadę na wakacje, usłyszałem "ojej bardzo niefajnie się Pan zachowuje w takim razie, ja Panu mówię, że mamy tych aut zastępczych mało, a Pan bierze od nas auto żeby je na parkingu trzymać?". Po zapytaniu czy Pani mnie zawiezie z Poznania do Wrocławia i jak wrócę przywiezie do domu, stwierdziła, że no to przeprasza, bo myślała, że lecę z Poznania i auto będzie stało tutaj. Ciekawe jaka to różnica...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, Paulus57 napisał(-a):

Po torach jeździć nie będę, a samochodu nie kupuję po "cyferkach", ale po jazdach próbnych (użyczenie na dzień lub weekend). 

 

Wybacz ale w tej sytuacji zupelnie szczerze 6,5 vs. 8,1 tym bardziej nie ma sensu.

 

Powodzenia w zakupie i radosci z uzytkowania zycze 👍

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, cordi7 napisał(-a):

 

Wybacz ale w tej sytuacji zupelnie szczerze 6,5 vs. 8,1 tym bardziej nie ma sensu.

 

Powodzenia w zakupie i radosci z uzytkowania zycze 👍

 

Nie będę po raz kolejny tłumaczył zawiłości moich wyborów, czasami nawet sam się w tym trochę gubię, ale decyzja coraz bliżej. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, cordi7 napisał(-a):

A ja tak czytam o tych sekundach do setki itp. i myślę sobie, mając okazję jeździć różnymi autami, że PHEV to dupowoz (może z kilkoma wyjątkami ). Co z tego, że do 100 km/h przyspieszy trochę szybciej kiedy kilkaset kg baterii czuć w każdym zakręcie. Jeśli ktoś się nakręca cyferkami świadczącymi w jego mniemaniu o dynamice auta to może się srogo rozczarować. Jasne, mogę zmusić moją Kloculdę do szybkiego jeżdżenia po zakrętach ale frajdy z tego będę miał niewiele a dla auta taki sposób jazdy jest równie naturalny jak dla misia cyrkowego pedałowanie na rowerku. Ktokolwiek jechał Miatą czy 718 wie co niska waga i dobre rozłożenie masy znaczą dla dynamiki i frajdy z jazdy.

 

 

 

 

Godzinę temu, cordi7 napisał(-a):

 

Wybacz ale w tej sytuacji zupelnie szczerze 6,5 vs. 8,1 tym bardziej nie ma sensu.

 

Powodzenia w zakupie i radosci z uzytkowania zycze 👍

 

Dominik, muszę...

To, co piszesz o "klocu w zakręcie", to trochę przerysowane. Kowalski nie kupuje auta, żeby składać je w zakręty jak na torze. Kupuje je po to, aby było bezpieczne, przewidywalne i pozwalało m.in. sprawnie wyprzedzać na zwykłej drodze.

Doktryna Colina Champmana tj (lekkość i efektywność pojazdu) - jest oczywiście słuszna, ale odnosi się przede wszystkim do toru i ekstremalnej jazdy. Na drogach publicznych, gdzie samochody stają się coraz cięższe przez systemy bezpieczeństwa, klimatyzację, baterie i inne "bajery", cyfry z katalogów i folderów mają realne znaczenie. Przyspieszenie 0–100 km/h, moment obrotowy czy czas wyprzedzania, to wymierne wskaźniki, które pozwalają ocenić bezpieczeństwo manewrów, takich jak wyprzedzanie ciężarówki, a nawet dwóch.

Oczywiście, pełne poznanie auta i jego możliwości wymaga doświadczenia. Setek kilometrów na torze w różnych warunkach, w słońcu, deszczu, przy różnych obciążeniach. Tylko w ten sposób można zrozumieć, jak auto zachowuje się w rzeczywistości, jak reaguje zawieszenie, hamulce, układ kierowniczy i jakie możliwości daje fabryczne strojenie pojazdu wraz z zastosowanymi oponami.

Ale nawet jeśli poznamy pełne możliwości auta, nikt rozsądny nie będzie ryzykował wrzucenia pojazdu w zakręt na drodze między miastowej, bo może trafić na plamę oleju i finalnie wpaść na ciężarówkę z naprzeciwka. Sprawne poruszanie się po drogach to jedno, a wyciskanie dziesiątek, setek czy tysięcznych sekund z toru - to zupełnie inna bajka.

Tak więc cyfry nie są "nudnym gadaniem z folderu", tylko wskaźnikiem, który informuje klienta, jak auto zachowa się w realnym świecie, zapewniając bezpieczeństwo i pewność, że wyprzedzanie czy ruszanie na drodze przebiegnie sprawnie. Stąd jazdy próbne są tak istotne, bo pozwalają zweryfikować dane z papieru z rzeczywistością.

Frajda z lekkiej Miaty czy 718 jest oczywiście inna i torowa, ale dla przeciętnego użytkownika drogi kluczowe są parametry techniczne: masa auta, przyspieszenie i moment obrotowy, które w codziennym użytkowaniu decydują m.in. o naszym bezpieczeństwie.

 


"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
34 minuty temu, Autor1984 napisał(-a):

Dominik, muszę...

To, co piszesz o "klocu w zakręcie", to trochę przerysowane. Kowalski nie kupuje auta, żeby składać je w zakręty jak na torze. Kupuje je po to, aby było bezpieczne, przewidywalne i pozwalało m.in. sprawnie wyprzedzać na zwykłej drodze.

 

Nie jest. Mowie o wlasnych doswiadczeniach z eksploatacji kilku aut, w tym dwoch sztuk tego samego modelu, z ktorych jedna miala ICU a druga byl PHEV.

Nie powiesz mi jako zapalony petrolhead, ze ~300 kg roznicy w masie nie spowoduje odczuwalnej roznicy w prowadzeniu sie auta - nawet na co dzien.

 

 

35 minut temu, Autor1984 napisał(-a):

Doktryna Colina Champmana tj (lekkość i efektywność pojazdu) - jest oczywiście słuszna, ale odnosi się przede wszystkim do toru i ekstremalnej jazdy. Na drogach publicznych, gdzie samochody stają się coraz cięższe przez systemy bezpieczeństwa, klimatyzację, baterie i inne "bajery", cyfry z katalogów i folderów mają realne znaczenie. Przyspieszenie 0–100 km/h, moment obrotowy czy czas wyprzedzania, to wymierne wskaźniki, które pozwalają ocenić bezpieczeństwo manewrów, takich jak wyprzedzanie ciężarówki, a nawet dwóch.

 

Nie doktryna Chapmana, moje prywatne doswiadczenia i obeserwacje.

Gdybysmy dywagowali o wolnossacym 1.0 55 KM vs. 1.0 turbo ~100 KM - zgoda.

Przy autach, o ktorych od kilku stron toczy sie dyskusja, mityczny "czas wyprzedzania" to bajka.

(Pomijam ogromna poprawe infrastruktury i fakt, ze ilosc autostrad redukuje koniecznosci wyprzedzania ciezarowek.)

Biorac pod uwage dozwolone predkosci 90%+ nowych aut nie ma problemow z poruszaniem sie po drodze.

Dwa tygodnie temu spedzilem kilka dni jezdzac po Polsce i mialem okazje sprawdzic ta teorie w praktyce.

 

 

41 minut temu, Autor1984 napisał(-a):

Oczywiście, pełne poznanie auta i jego możliwości wymaga doświadczenia. Setek kilometrów na torze w różnych warunkach, w słońcu, deszczu, przy różnych obciążeniach. Tylko w ten sposób można zrozumieć, jak auto zachowuje się w rzeczywistości, jak reaguje zawieszenie, hamulce, układ kierowniczy i jakie możliwości daje fabryczne strojenie pojazdu wraz z zastosowanymi oponami.

Ale nawet jeśli poznamy pełne możliwości auta, nikt rozsądny nie będzie ryzykował wrzucenia pojazdu w zakręt na drodze między miastowej, bo może trafić na plamę oleju i finalnie wpaść na ciężarówkę z naprzeciwka. Sprawne poruszanie się po drogach to jedno, a wyciskanie dziesiątek, setek czy tysięcznych sekund z toru - to zupełnie inna bajka.

 

Mam sekwencje fajnych zakretow na drodze z biura do domu. Jestem w stnaie przejechac je zarowno 718 jak i C300e z ta sama predkoscia - maksymalna dozwolona ograniczeniem.

W C300e to walka z masa, 718 robi to lekko i bez wysilku, wywolujac usmiech na twarzy za kazdym razem. Wiec nie, nie musza to byc ekstremalne warunki by cieszyc sie prowadzeniem.

I skoro przez kilka ostatnich stron dyskutujemy o ulamkach sekund w sprincie do setki to rozumiem, ze uzytkownik auta bedzie chcial nim przejechac sie dynamicznie od czasu do czasu.

W takiej sytuacji same dane odnosnie przyspieszenia nie daja pelnego obrazu. Liczy sie jak juz ktos w watku zauwazyl przebieg krzywej mocy i momentu, masa oraz jej rozklad itp.

 

 

43 minuty temu, Autor1984 napisał(-a):

Frajda z lekkiej Miaty czy 718 jest oczywiście inna i torowa, ale dla przeciętnego użytkownika drogi kluczowe są parametry techniczne: masa auta, przyspieszenie i moment obrotowy, które w codziennym użytkowaniu decydują m.in. o naszym bezpieczeństwie.

 

Ale poczekaj, to masa jest wazna ale nie jest wazna? Bo nie da sie zrobic PHEV lzejszego niz HEV w tej samej budzie.

I raz jeszcze: frajda z jezdy codziennej autem fajnie sie prowadzacym jest i bedzie wieksza w kazdych warunkach.

Ja sam kupilem PHEV wiedzac o jego ograniczeniach - to jest dupowoz i czy mialby 7,0 czy 5,9 do setki nie mialoby to znaczenia.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
26 minut temu, cordi7 napisał(-a):

 

Nie jest. Mowie o wlasnych doswiadczeniach z eksploatacji kilku aut, w tym dwoch sztuk tego samego modelu, z ktorych jedna miala ICU a druga byl PHEV.

Nie powiesz mi jako zapalony petrolhead, ze ~300 kg roznicy w masie nie spowoduje odczuwalnej roznicy w prowadzeniu sie auta - nawet na co dzien.

 

 

 

Nie doktryna Chapmana, moje prywatne doswiadczenia i obeserwacje.

Gdybysmy dywagowali o wolnossacym 1.0 55 KM vs. 1.0 turbo ~100 KM - zgoda.

Przy autach, o ktorych od kilku stron toczy sie dyskusja, mityczny "czas wyprzedzania" to bajka.

(Pomijam ogromna poprawe infrastruktury i fakt, ze ilosc autostrad redukuje koniecznosci wyprzedzania ciezarowek.)

Biorac pod uwage dozwolone predkosci 90%+ nowych aut nie ma problemow z poruszaniem sie po drodze.

Dwa tygodnie temu spedzilem kilka dni jezdzac po Polsce i mialem okazje sprawdzic ta teorie w praktyce.

 

 

 

Mam sekwencje fajnych zakretow na drodze z biura do domu. Jestem w stnaie przejechac je zarowno 718 jak i C300e z ta sama predkoscia - maksymalna dozwolona ograniczeniem.

W C300e to walka z masa, 718 robi to lekko i bez wysilku, wywolujac usmiech na twarzy za kazdym razem. Wiec nie, nie musza to byc ekstremalne warunki by cieszyc sie prowadzeniem.

I skoro przez kilka ostatnich stron dyskutujemy o ulamkach sekund w sprincie do setki to rozumiem, ze uzytkownik auta bedzie chcial nim przejechac sie dynamicznie od czasu do czasu.

W takiej sytuacji same dane odnosnie przyspieszenia nie daja pelnego obrazu. Liczy sie jak juz ktos w watku zauwazyl przebieg krzywej mocy i momentu, masa oraz jej rozklad itp.

 

 

 

Ale poczekaj, to masa jest wazna ale nie jest wazna? Bo nie da sie zrobic PHEV lzejszego niz HEV w tej samej budzie.

I raz jeszcze: frajda z jezdy codziennej autem fajnie sie prowadzacym jest i bedzie wieksza w kazdych warunkach.

Ja sam kupilem PHEV wiedzac o jego ograniczeniach - to jest dupowoz i czy mialby 7,0 czy 5,9 do setki nie mialoby to znaczenia.

 

 

1.Twoja uwaga przypomina mi sytuację z 2010 - 2011 roku. Podjechałem wtedy 370Z na ulubioną stację, do dobrej koleżanki :), akurat była w towarzystwie swojego partnera... Usłyszałem od niego, że tym autem nie jestem w stanie niczego przewieźć. Odpowiedziałem: "Gdybym chciał wozić buraki, kupiłbym Żuka". Zapalony petrolhead zawsze dąży do tego, by mieć odpowiednie auto na każdą okazję - inne na biznes, inne na rodzinny wyjazd, inne na tor czy w teren. Jako zapalony zegarkowiec powinieneś to doskonale rozumieć.

My tutaj dywagujemy o samochodzie, który ma bezpiecznie wozić cztery litery Pawła i zapewnić sprawne oraz bezpieczne wyprzedzanie. Czy 300 kg robi różnicę? Oczywiście, że tak. Ale jako zwolennik zielonej transformacji(delikatnie ujmując kontrowersyjnej), powinieneś wiedzieć, że ICE to już praktycznie przeszłość. Producenci ratują się mild-hybridami (wykorzystującymi najprostsze rozwiązania homologacyjne) i faktycznie MHEV potrafi prowadzić się lżej niż PHEV czy HEV. Jednak z tego, co tu czytamy, dyskusja dotyczy głównie plug-in i hybryd klasycznych. A różnica 8,9 s vs. 5,8 s to twarde dane. Pamiętajmy również, że PHEV z zasady jest cięższy od HEV.

 

2.Doktryna Chapmana ma swoje uzasadnienie - pokazuje, że takim 718 możesz spokojnie pogonić mocniejsze Lamborghini tak jak na filmie. Z własnego doświadczenia wiem, że 370Z prowadziło się lepiej niż Mustang GT, ale było też bardziej wymagające i nieprzewidywalne przez krótki rozstaw osi. Mityczny czas wyprzedzania to bajka dla kogoś, kto głównie porusza się autostradą czy ekspresówką. W praktyce wielu kierowców w sezonie letnim korzysta jednak ze starej infrastruktury i właśnie tam kluczowe staje się to, czy auto przyspiesza żwawo, czy zostawia nas na pasie zderzeniowym jak zawalidroga.

 

3.Pełna zgoda. Jednakże w przypadku wyboru zawężonego do dwóch hybryd ten wpis traci sens. Porównujemy bowiem samochody, które Kowalski kupuje z zupełnie inną intencją niż Ty. On chce mieć pewność sprawnego auta na co dzień, a nie frajdę z "układania" zakrętów. Bo jeżeli mówimy np. o RAV4 - to wybacz, ale na prawdę ten wpis ma sensu tyle, co piąte koło u wozu...

 

4. Tak - masa i dane techniczne są istotne. Patrzymy przecież, czy droga hamowania nie przypomina długością pasów startowych w Jasionce. To, że dla Ciebie przyspieszenie ma drugorzędne znaczenie, nie znaczy, że dla kogoś innego nie ma go wcale. Dlatego warto dostrzec, że dla jednych liczy się komfort podróży i możliwość sprawnego wyprzedzenia, a dla innych szybkie pokonywanie zakrętów. Tyle że, mówiąc szczerze, to drugie na drogach publicznych jest po prostu nie do końca odpowiedzialne. 

 


"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Autor1984Ciekawe czy naprawdę klienci patrzą czy auto przyspiesza do setki w, powiedzmy, 5,6 czy 6,5 sekundy? Wydaje mi się że nie. Ta sekunda dobrze wygląda na papierze, ale czy naprawdę w czasie jazdy ktoś na to zwraca uwagę? Ja wiem że zaraz podasz przykład przyspieszania w jakiejś konkretnej sytuacji, gdzie, wg badań, 0,5 sekundy lepszego przyspieszenia uratowało komuś życie. Ale to są dywagacje. Pamiętam jak byłem nastolatkiem i wszyscy się jarali ile auto „ma na liczniku”. Ale czy to naprawdę ważne czy prędkość maksymalna wynosi 200 km/h czy 190? Wydaje mi się, że ludzie zwracają uwagę na komfort, cenę, pojemność bagażnika, zachowanie na drodze i podobne tego typu rzeczy, a nie czy auto ma przyspieszenie take a takie. 

Edytowane przez beniowski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, Autor1984 napisał(-a):

1.Twoja uwaga przypomina mi sytuację z 2010 - 2011 roku. Podjechałem wtedy 370Z na ulubioną stację, do dobrej koleżanki :), akurat była w towarzystwie swojego partnera... Usłyszałem od niego, że tym autem nie jestem w stanie niczego przewieźć. Odpowiedziałem: "Gdybym chciał wozić buraki, kupiłbym Żuka". Zapalony petrolhead zawsze dąży do tego, by mieć odpowiednie auto na każdą okazję - inne na biznes, inne na rodzinny wyjazd, inne na tor czy w teren. Jako zapalony zegarkowiec powinieneś to doskonale rozumieć.

 

No i wlasnie jako zapalony zegarkowiec wiem (bo mialem w rekach), ze sa zegarki, ktore na papierze byly lepsze od konkurencji a realnie to konkurencja wywolywala usmiech na twarzy i konczyla w moim pudelku.

Kupujemy caly pakiet - czy to zegarek czy samochod - i jako pakiet ma sie dla nas sprawdzac. Dostepnosc czesci, koszt serwisu, wygoda uzytkowania, intiucyjnosc multimediow, dzialanie asystentow, itp.

Przyspieszenie do setki jest jednym z elementow pakietu, waznym - ale jednym z wielu. A ja mam wrazenie, ze jak napisal @beniowski jaramy sie jak malolaty ile co ma do setki i jak szybko zamknie budzik.

 

No i nawet zostawmy to tak: auto X jako PHEV ma 6,5 zamiast 8 jako HEV. Ile razy tak przyspieszysz? Co bedzie jak oproznisz baterie? Ani razu nie pojawilo sie pytanie o krzywa ladowania czy moc ladowania.

A ladowanie baterii PHEV 11 kW versus na przyklad 7,4 kW czy nie daj boze 3,7 kW to ogromna roznica i realnie majaca o wiele wieksze znacznie niz fakt, ze moge sie katapultowac od 0 do setki w 6,5s.

Edytowane przez cordi7

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na łuku  miałem  takie zdarzenie - zarzuciło - systemy same wyprowadziły samochod, tylko dlaczego tak się stało ? Pierwszy raz takie coś się wydarzyło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ze swojej perspektywy mogę napisać, że te cyferki może nie są decydujące ale na pewno w jakiś sposób pomagają zawęzić wybór. Ja np. w ogóle nie spojrzałbym w kierunku samochodu, który deklaruje ponad 8 do 100, bo wydaje mi sie, że będzie wolny jak żółw w każdym zakresie obrotów. Wiem, ze tak nie musi być ale głowa została tak zaprogramowana od dawna i nic na to nie poradzę.

Ale z drugiej strony, liczby czasem sa mylące bo miałem auto z 5.9 do 100 (hybryda) a teraz mam z 6.1 do 100 (diesel) i to drugie jest odczuwalnie dużo bardziej dynamiczne zawsze i wszędzie, mimo tego, że w zasadzie powinny jechać podobnie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
41 minut temu, beniowski napisał(-a):

@Autor1984Ciekawe czy naprawdę klienci patrzą czy auto przyspiesza do setki w, powiedzmy, 5,6 czy 6,5 sekundy? Wydaje mi się że nie. Ta sekunda dobrze wygląda na papierze, ale czy naprawdę w czasie jazdy ktoś na to zwraca uwagę? Ja wiem że zaraz podasz przykład przyspieszania w jakiejś konkretnej sytuacji, gdzie, wg badań, 0,5 sekundy lepszego przyspieszenia uratowało komuś życie. Ale to są dywagacje. Pamiętam jak byłem nastolatkiem i wszyscy się jarali ile auto „ma na liczniku”. Ale czy to naprawdę ważne czy prędkość maksymalna wynosi 200 km/h czy 190? Wydaje mi się, że ludzie zwracają uwagę na komfort, cenę, pojemność bagażnika, zachowanie na drodze i podobne tego typu rzeczy, a nie czy auto ma przyspieszenie take a takie. 

 

32 minuty temu, cordi7 napisał(-a):

 

No i wlasnie jako zapalony zegarkowiec wiem (bo mialem w rekach), ze sa zegarki, ktore na papierze byly lepsze od konkurencji a realnie to konkurencja wywolywala usmiech na twarzy i konczyla w moim pudelku.

Kupujemy caly pakiet - czy to zegarek czy samochod - i jako pakiet ma sie dla nas sprawdzac. Dostepnosc czesci, koszt serwisu, wygoda uzytkowania, intiucyjnosc multimediow, dzialanie asystentow, itp.

Przyspieszenie do setki jest jednym z elementow pakietu, waznym - ale jednym z wielu. A ja mam wrazenie, ze jak napisal @beniowski jaramy sie jak malolaty ile co ma do setki i jak szybko zamknie budzik.

 

No i nawet zostawmy to tak: auto X jako PHEV ma 6,5 zamiast 8 jako HEV. Ile razy tak przyspieszysz? Co bedzie jak oproznisz baterie? Ani razu nie pojawilo sie pytanie o krzywa ladowania czy moc ladowania.

A ladowanie baterii PHEV 11 kW versus na przyklad 7,4 kW czy nie daj boze 3,7 kW to ogromna roznica i realnie majaca o wiele wieksze znacznie niz fakt, ze moge sie katapultowac od 0 do setki w 6,5s.

Widzicie Koledzy, wszystko było prostsze, gdy do dyspozycji były wyłącznie jednostki spalinowe. Hybrydy, szczególnie japońskie - to była abstrakcja. Dziś okazuje się, że PHEV, który na papierze wygląda jak potwór, w praktyce może tracić wigoru z każdym kolejnym żwawo przejechanym kilometrem.

Tak, cyfry robią wrażenie - marketingowo i dla własnej satysfakcji również. Ale dla przeciętnego Kowalskiego liczą się przede wszystkim realne oczekiwania konsumenckie: czy auto przewiezie rodzinę bezpiecznie i pozwoli sprawnie wyprzedzić. RAV nie musi prowadzić się jak Elise, a nawet nie powinna.

Nie trzymam się twardo przy folderowych cyfrach... Ale rozumiem ich znaczenie. 
Waldek, każdy z nas jest w gruncie rzeczy "małym chłopcem" - tylko zabawki mamy droższe.
Dominik, sam często przytaczasz szczegóły dotyczące np. ochrony antymagnetycznej zegarków – a to też cyfry i specyfikacje. A ich wpływ jest jeszcze mniejszy, aniżeli dane o przyśpieszeniu.

Podsumowując: cyfry są elementem obrazu, ale to kontekst codziennej jazdy i oczekiwania użytkownika definiują wartość auta.

@łowcaw momencie gdy zbliżasz się do szczytu zakrętu widać plamy - możliwe, że olej.

 

 

 

 


"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akurat w wypadku hybryd toyoty ta różnica jest znacznie mniejsza niż na papierze. Mojego Lexusa RX350h zmierzyłem Raceboxem i powtarzalnie robił wyniki 7,0-7,1s do setki, mimo, że katalog mówi o 7,9, a to oznacza już tylko pół sekundy różnicy między HEVem a PHEVem, o ile oczywiście PHEV też nie jest szybszy niż katalog przewiduje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
23 minuty temu, Autor1984 napisał(-a):

Dominik, sam często przytaczasz szczegóły dotyczące np. ochrony antymagnetycznej zegarków – a to też cyfry i specyfikacje. A ich wpływ jest jeszcze mniejszy, aniżeli dane o przyśpieszeniu.

 

Ale ja nie mowie, ze przyspieszenie nie jest bez znaczenia. Mowie, ze to jeden z parametrow - ale nie jedyny. 

Co do klatki antymagnetycznej: Sinn kiedys opublikowal dane i wiekszosc zegarkow trafiajacych na reklamacje jest po prostu namagnesowanych. ;)

 

 

23 minuty temu, Autor1984 napisał(-a):

Tak, cyfry robią wrażenie - marketingowo i dla własnej satysfakcji również. Ale dla przeciętnego Kowalskiego liczą się przede wszystkim realne oczekiwania konsumenckie: czy auto przewiezie rodzinę bezpiecznie i pozwoli sprawnie wyprzedzić.

 

I rozumiem, ze nic ponizej 6,5s nie przewiezie bezpiecznie i sprawnie nie wyprzedzi?

Wspolczuje wlascicielom np. A6 2.0 TDI ryzykujacych codziennie zyciem w aucie robiacym 7,4s czy ile tam…

 

Edytowane przez cordi7

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, cordi7 napisał(-a):

 

I rozumiem, ze nic ponizej 6,5s nie przewiezie bezpiecznie i sprawnie nie wyprzedzi?

Wspolczuje wlascicielom np. A6 2.0 TDI ryzykujacych codziennie zyciem w aucie robiacym 7,4s...

 

Dominik trochę logiki, a mniej czepialstwa. 7.4 to lepiej, aniżeli 8.9. 8.9 to lepiej, aniżeli 10.1. 10.1 to lepiej, aniżeli 12,6, a 12.6 to znacznie lepiej, aniżeli 15.8 s do 100km/h.


"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Człowiek się uczy całe życie,  w końcu tłumaczono mi o co chodzi z tymi ruchomymi tweeterami , że dźwięk przez te metalowe jamy nad głośniczkami,  jest potęgowany i ukierunkowany prosto na pasażerów,  co wyraźnie poprawia jakość wysokotonowych dźwięków

 

20250822_134840.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panowie, moje przemyślenia są proste: samochód to nie doktorat z fizyki ani z filozofii Colina Chapmana. Ma jechać, skręcać i zatrzymać się wtedy, kiedy trzeba.

Te wszystkie systemy bezpieczeństwa… czasem mam wrażenie, że auto bardziej ufa sobie niż kierowcy. Zanim ruszę, wyłączam pół kokpitu, bo inaczej asystenci cofania, parkowania i hamowania pokłócą się między sobą, a ja zostanę tylko operatorem kierunkowskazu. Szyby coraz mniejsze, kamery coraz większe – czuję się jakbym grał w „Need for Speed: Parking Edition”.

A jeśli chodzi o zakręty i wyprzedzanie – serio, weźcie z wypożyczalni to, co Was kusi, i przejedźcie się parę dni. Bo czy to Hyundai, Lexus czy Toyota – każdy zrobi robotę. No chyba że ktoś planuje holować czołg albo domek jednorodzinny, to wtedy faktycznie trzeba się zastanowić.

Z mojej strony – tysiące kilometrów po drogach nauczyły mnie jednego: nie auto wygrywa, tylko kierowca. Cała reszta to tylko bajery, które producenci dorzucają, żebyśmy mieli o czym się spierać na forum 😎

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Tommaso napisał(-a):

Akurat w wypadku hybryd toyoty ta różnica jest znacznie mniejsza niż na papierze. Mojego Lexusa RX350h zmierzyłem Raceboxem i powtarzalnie robił wyniki 7,0-7,1s do setki, mimo, że katalog mówi o 7,9, a to oznacza już tylko pół sekundy różnicy między HEVem a PHEVem, o ile oczywiście PHEV też nie jest szybszy niż katalog przewiduje.

Z tymi deklarowanymi wartościami przyspieszenia, to też bywa bardzo różnie. Z tych, co jeździłem, to np. Lexus ES 300h ma deklarowane 8,9s a na teście na YT widziałem chyba około 7,2s. Podobna sytuacja z Santa Fe 2025 PHEV (253 KM), na stronie podają 9,3s a w teście 7,7s, więc już wstydu nie ma. ;) Jadąc nimi, wyczuwałem, że mają bliżej tych wyników z testów. Jak na moje przyzwyczajenia nie czułem "mułowatości". 

NX 450h+ ma deklarowane 6,3, a po nowym liftingu ma spaść do 6,4. W testach, które widziałem, wynik był zbliżony do deklarowanego. RX PHEV jest ciut wolniejszy od NX-a, bo jest większy i zapewne cięższy. 

W przypadku NX-ów różnica między HEV a PHEV jest większa.

3 godziny temu, Toho napisał(-a):

Ze swojej perspektywy mogę napisać, że te cyferki może nie są decydujące ale na pewno w jakiś sposób pomagają zawęzić wybór. Ja np. w ogóle nie spojrzałbym w kierunku samochodu, który deklaruje ponad 8 do 100, bo wydaje mi sie, że będzie wolny jak żółw w każdym zakresie obrotów. Wiem, ze tak nie musi być ale głowa została tak zaprogramowana od dawna i nic na to nie poradzę.

Ale z drugiej strony, liczby czasem sa mylące bo miałem auto z 5.9 do 100 (hybryda) a teraz mam z 6.1 do 100 (diesel) i to drugie jest odczuwalnie dużo bardziej dynamiczne zawsze i wszędzie, mimo tego, że w zasadzie powinny jechać podobnie. 

Dane katalogowe, czy sam testowałeś? Bo z katalogu często są mocno niedokładne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, Ceteth napisał(-a):

Na szczęście na razie nie pada, więc samochód mi więcej wody nie nabiera.

Co się wydarzyło

 


W dniu 22.12.2014 o 11:43, Cezar. napisał:

... mądrzy zrozumieją, a reszcie nie wytłumaczysz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Teraz, Dorian06 napisał(-a):

Co się wydarzyło

 

Woda pod przednimi dywanikami.


"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.