Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
Gość

Pogadajmy o samochodach :-)

Rekomendowane odpowiedzi

W zeszłym roku miałem okazję przyjechać do kraju nowo zakupionym (pół roku wcześniej) Evoque. Pech chciał że samochód uległ awarii - na szczęście na pakingu zablokowało mi tylne koła. oczekiwanie na części miało trawać około 2 miesięcy ( częsci produkowane w Polsce , wysyłane do UK i następnie miały znów trafić do Polski ). Ostatecznie auto pojechało na lawecie do UK po około miesięcznym oczekiwaniu w Polsce. Mnie na okres tygodnia LR Anglia zfinalizował auto zastępcze, którym dojechałem do Francji, a tam czekał na mnie LR Discowery z przebiegiem 2 mile ,w pełnym pakiecie , z jeszcze zafoliowanymi fotelami ,z bajerami typu monitory w zagłówkach itp.i oczywiście pełnym bakiem,  którym dojechałem do UK i użytkowałem przez okólo 2 miesiące. Oddałem po uprzednim zatankowaniu i wizycie w myjni. Byli strasznie zaskoczeni i zdziwieni, że tak postąpiłem cały czas mnie przepraszając za dyskonfort użytkowania nie swojego auta , nawiasem mówiąc co najmniej o klasę lepszego. Myślę ,że nie będę miał problemu z zakupem tym bardziej , że LR UK darmowo instaluję szykołądowarkę w domu  :D

 

 

Standard traktowania klientów jak widzę jest niestety zależny od kraju zakupu. Przypadek, który znam, wygląda zgoła inaczej - samochód z assistance trzeba było oddać po tygodniu, po kolejnych dwóch tygodniach auto zastępcze dealerowi i właściciel został bez samochodu i z ratami leasingowymi do płacenia przez 2 m-ce. Dealer nie chciał dać auta na dłużej bo cytuję "nie ma jak rozpisać na tak prostą naprawę". Prosta czy nie, części nie było i auta też.

 

Żeby nie było, że każda pliszka swój ogonek chwali, ja też w tym roku na wakacje jechałem wypożyczonym na własny koszt samochodem, bo moje Audi zepsuło się na 4 dni przed wyjazdem na wakacje, niekompetentny serwis nie zdołał go w 4 dni naprawić, a o wypożyczeniu z związku z tym auta na 14 dni, czy nawet partycypacji w kosztach wynajmu nawet nie było mowy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Standard traktowania klientów jak widzę jest niestety zależny od kraju zakupu. Przypadek, który znam, wygląda zgoła inaczej - samochód z assistance trzeba było oddać po tygodniu, po kolejnych dwóch tygodniach auto zastępcze dealerowi i właściciel został bez samochodu i z ratami leasingowymi do płacenia przez 2 m-ce. Dealer nie chciał dać auta na dłużej bo cytuję "nie ma jak rozpisać na tak prostą naprawę". Prosta czy nie, części nie było i auta też.

 

Żeby nie było, że każda pliszka swój ogonek chwali, ja też w tym roku na wakacje jechałem wypożyczonym na własny koszt samochodem, bo moje Audi zepsuło się na 4 dni przed wyjazdem na wakacje, niekompetentny serwis nie zdołał go w 4 dni naprawić, a o wypożyczeniu z związku z tym auta na 14 dni, czy nawet partycypacji w kosztach wynajmu nawet nie było mowy. 

I to jest jeden z wielu powodów, dla których nie tęskno mi za krajem  :(

Edytowane przez gruby2000

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Passero

Panowie, spokojnie. Czytając ten wątek czuję się jakbym czytał wątek o rolexie  :rolleyes: . Prowadzący DG kupują sobie takie auta , które będą w stanie spłacić zamiast płacić podatki do SP. Powiem więcej, Jak mają kumatego księgowego to i Rolexa wcisną w koszty ......reprezentacyjne. A wycieczki , że nauczyciele czy ...górnicy :rolleyes:  mają lepiej od Tych prowadzących DG są co najmniej nie na miejscu. Cieszmy się tym co mamy i co robimy i może wróćmy do wątku w jakim piszemy :rolleyes: . Wesołych Swiąt.

 

 

piwo dla Grubego ;)

 

... dwa piwa ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Darowanemu koniowi się w zęby nie zagląda ;):D

Edytowane przez Adi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli nowe samochody premium nie są takie premium jeżeli chodzi o niezawodność?

 

Niestety wręcz przeciwnie. W samochodach premium jest tyle systemów wspomagających i umilających komfort, że jest zdecydowanie więcej rzeczy, które mogą się popsuć. A to elektronika w samochodach premium psuje się najczęściej.

Ja generalnie nie mogę narzekać na samochody VAG - Golf żony ma 3 lata i nie było najdrobniejszej awarii, moje 2-letnie A6 miało tylko jedną, układu Ad-blue, tylko akurat moment wystąpienia awarii był dla mnie mocno niefortunny...  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Standard traktowania klientów jak widzę jest niestety zależny od kraju zakupu. Przypadek, który znam, wygląda zgoła inaczej - samochód z assistance trzeba było oddać po tygodniu, po kolejnych dwóch tygodniach auto zastępcze dealerowi i właściciel został bez samochodu i z ratami leasingowymi do płacenia przez 2 m-ce. Dealer nie chciał dać auta na dłużej bo cytuję "nie ma jak rozpisać na tak prostą naprawę". Prosta czy nie, części nie było i auta też.

Takie przypadki są niestety na porządku dziennym, a wiąże sie to z chcią uzyskania dodatkowych złotówek przez dealera. Każdy z nich ma przewidziany odpowiedni poziom samochodów zastępczych stosownie do marki i skali działalności, dystrybutor marki udostępnia nawet odpowiedni limit kredytowy pod zakup takich aut. Tylko, ze dealer kalkulacje po swojemu, ogranicza dostępność samochodów zastępczych z dwóch powodów, aby nie było tak, ze pojawi sie trudniejsza naprawa i nie będzie mial zastępczego do zaoferowania, a po drugie aby jak najmniej zastępcze jeździły. Znam przypadki, ze z puli zastepczych nawet są wyznaczone te ktore maja być do dyspozycji klientów i te ktore maja być jak najmniej jeżdżone. Wszystko po to aby taki egzemplarz sprzedać potem z jak najmniejszym przebiegiem i jak najmniej zniszczony czyli za jak najwyższa cenę, co przy bardziej korzystnych warunkach zakupu samochodów demo niż stock'owych daje dealerowi dodatkowe korzyści. Dodam tylko ze takie samochody są u dealera ewidencjonowane w majątku trwałym, a więc podlegają amortyzacji, co daje dealerowi kolejne korzyści.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Samochodami pokazowymi, które z zasady są autami testowymi jeździ z reguły kierownictwo lub bardziej uprzywilejowani pracownicy danego salonu. Stąd notoryczny brak jest u rodzimych dealerów aut zastępczych dla klientów. Inaczej do tematu podchodzi się np. we Włoszech.

Edytowane przez mario1971

To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takie przypadki są niestety na porządku dziennym, a wiąże sie to z chcią uzyskania dodatkowych złotówek przez dealera. Każdy z nich ma przewidziany odpowiedni poziom samochodów zastępczych stosownie do marki i skali działalności, dystrybutor marki udostępnia nawet odpowiedni limit kredytowy pod zakup takich aut. Tylko, ze dealer kalkulacje po swojemu, ogranicza dostępność samochodów zastępczych z dwóch powodów, aby nie było tak, ze pojawi sie trudniejsza naprawa i nie będzie mial zastępczego do zaoferowania, a po drugie aby jak najmniej zastępcze jeździły. Znam przypadki, ze z puli zastepczych nawet są wyznaczone te ktore maja być do dyspozycji klientów i te ktore maja być jak najmniej jeżdżone. Wszystko po to aby taki egzemplarz sprzedać potem z jak najmniejszym przebiegiem i jak najmniej zniszczony czyli za jak najwyższa cenę, co przy bardziej korzystnych warunkach zakupu samochodów demo niż stock'owych daje dealerowi dodatkowe korzyści. Dodam tylko ze takie samochody są u dealera ewidencjonowane w majątku trwałym, a więc podlegają amortyzacji, co daje dealerowi kolejne korzyści.

Jednym słowem - dziadostwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tu się zgadzam z Wami w 100%.

Bo jak chcę kupić auto t.zw. demo, to z reguły sprzedawca mnie zapewnia, że jeździł nim wyłącznie szef serwisu, salonu czy sam właściciel.

Albo w ogóle nie służyło do jazd, bo A8, które oglądałem (ale nie mogłem się przejechać) u jednego z dealerów było zarejestrowane od 5 m-cy a miało 92 km przebiegu.

 

 

A tak z ciekawości, jak z autami zastępczymi na czas przeglądu/awarii jest u Waszych dealerów różnych marek?

Opiszcie swoje doświadczenia.

Edytowane przez Tommaso

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 A tak z ciekawości, jak z autami zastępczymi na czas przeglądu/awarii jest u Waszych dealerów różnych marek?

Opiszcie swoje doświadczenia.

Lexus -Snows w UK. Zawsze taki sam jaki zostaje w serwisie. Nie było póki co wyjątku do tej pory.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dostałem na czas przeglądu mx5.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak zgłaszam serwis przez centralę MB w Maastricht, zawsze od ręki czeka na mnie auto zastępcze tej samej klasy. Jak dzwonię bezpośrednio do dealera, muszę na ogół czekać na telefon zwrotny zanim coś zastępczego się znajdzie.


To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Auto zastepcze z OC sprawcy mialem tej samej klasy,  z napraw gwarancyjnych juz niekoniecznie. 

Każdy jest kowalem swojego losu. Aby zarobić to trzeba  COS  umieć.  

Kilka faktów:

Pensum nauczyciela 18h tygodniowo- inny etat 40h/tydz, 

godzina lekcyjna 45min – godz zegarowa 60 minut.

810 minut/tydz-  inni 2400 minut /tydz

1/3 etatu- cały etat

3 mce płatnego urlopu  – 1 mc płatnego urlopu

Ktoś powie, ze nauczyciel pracuje wiecej -  inni też pracują  wiecej i nie wychodza punktualnie jak wybije zegar ( poza urzednikami skarbowki :D )

Praca nauczyciela jest odtwórcza, a nie twórcza. Podstawy matematyki, fizyki, geografii  itd.,itp. są te same od lat. Wychowawstwa w tym zebrania z rodzicami , nauczyciel nie robi za darmo, ma dodatek.

 

Nauczyciel stazysta zarabia 2400 zł brutto/ 1700 zł na reke  miesięcznie. Ktos powie, ze mało, ale gdy się dowie (powyzsze wyliczenia) ze to za 18 h/tydz  czyli pracuje 1/3 tego co jego rowiesnik na etacie. To już zmienia postac rzeczy.

Taki nauczyciel stosunkowo niedawno konczyl edukacje, powinien wiedziec jaka jest sytuacja w oswiacie.  

Swiadomie podjął decyzje o swojej przyszłości i wyborze drogi zawodowej? Czy wrecz przeciwnie, ma  głowe tylko do trzymania uszy?  

Marynarza pływającego po oceanach nie ma w domu  pol roku, ale on pracuje, nie narzeka. Programista też nie pracuje tylko kilkanaście godzin  na tydzień. Oczywiście nie każdy może być marynarzem czy programistą, ale osoby majace   fach ( dotyczy to również osob po zawodowce) sa odpowiednio wynagradzane. 

 

Analogiczne sytuacja  w motoryzacji przy zakupie aut , gdzie rowniez na głupocie się traci. Ktoś kupuje auto bezmyślnie, na wlasne zyczenie może władować się na minę. Inny, chroniąc swoja kase wie na co zwrocic uwage.

. Rok produkcji na szybach. Rok produkcji opon, co z tego ze bieznik dobry skoro guma z wiekiem traci swoje właściwości. Spasowanie elementów, tu wąsko, tam szeroko, ze  wejdzie palec. Sruby , gdy  nie sa w kolorze lakieru tylko łby czarne czy  srebrne wiec odkręcane. Jazda probna bez wlaczonego audio, żeby słyszeć ewentualne stuki, puki, drgania, rezonanse. Sprawdzenie czujnikiem czy podjechanie do mechanika na podnośnik.  Czy też do serwisu na przegląd przedzakupowy. Kosztuje, ale suma sumarum się oplaca.

 

 

Malkontenci albo cos zmienia w swoim zyciu, albo beda tkwić w marazmie spiewajac pod nosem, ze im zle, ze im zle, ze im szaro, kazdy dzien ciagnie sie jak makaron :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nauczyciel często ma do ogarnięcia bandę małych potworków. Nie wspomniałeś nic o tym, że nauczyciele często "zabierają pracę do domu" czyli sprawdzanie kartkówek itd - teraz niby rodosrodo im zabrania. Ale są nauczyciele, którzy przygotowują różne pomoce dydaktyczne, robią coś więcej dla uczniów - w swoim wolnym czasie. Jakiś budowlaniec w niedzielę jedzie na budowę dołożyć kilka cegieł, żeby w poniedziałek było mniej do zrobienia? Takie czasy, z opowiadań ojca - kiedyś jak uczeń dostał jedynkę dostawał lanie w szkole i w domu. Za moich czasów - na szczęście już nie bili  :lol:  A dzisiaj - jak uczeń dostaje jedynkę to jest to wina nauczycieli. A później głąby nawet na forach, gdzie podczas pisania postów jest sprawdzana pisownia, walą literówki, błędy i się tłumaczą, że dysortografia bla bla bla. 

Ja bym nauczycielem nie chciał być, to też praca z ludźmi a taka jest czasami najgorsza, bo jak ma się w pracy kontakt ze stałą ekipą to po pewnym czasie zna się zagrywki i charakter współpracowników. Z przypadkową bandą - nigdy nie wiadomo na jakiego barana się trafi a debili jest wszędzie pełno 

 

Marynarze czy kierowcy tirów jeżdżący w długie trasy - zupełnie inna historia. W wielu przypadkach w domu np na święta - są za karę. Na swoją pracę nie narzekają bo to ich sposób na życie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 ''obys cudze dzieci uczył'' aktualne od lat. :D

 

 

nauczyciel często ma do ogarnięcia bandę małych potworków. Nie wspomniałeś nic o tym, że nauczyciele często "zabierają pracę do domu" czyli sprawdzanie kartkówek itd - teraz niby rodosrodo im zabrania.

 

W domu czytasz, sprawdzasz  coś związanego z pracą? ;)


post-95072-0-99651700-1545584053.jpg

 

:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

 

A tak z ciekawości, jak z autami zastępczymi na czas przeglądu/awarii jest u Waszych dealerów różnych marek?

Opiszcie swoje doświadczenia.

Sturgess Jaguar Land Rover UK - co najmniej tej samej klasy jaki oddaję,

Nissan Renault  UK - za Captura w tym roku dali Nissan Leaf

Edytowane przez gruby2000

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że za granicą właścicieli traktują nieporównywalnie lepiej niż u nas.

Kolega Balansujący zapewne ma rację - dealerzy robią klientów w balona nie udostępniając im posiadanych aut.

Trochę krótkowzroczne myślenie, bo ja np z tego powodu nie kupię już więcej Audi, gdzie samochody zastępcze wydawane są uznaniowo przez dealera.

W BMW i Mini zawsze gdy naprawa trwa więcej niż 2h dostaje się auto podobnej klasy lub lepsze, zasady są narzucone odgórnie. 

 

Ja doświadczenia mam takie:

VW - brak aut zastępczych, można odpłatnie wynająć. Chyba, że auto stanie na drodze, wtedy dostaje się z Assistance

Audi - teoretycznie mają, ale nie dają.

Mini - tak jak napisałem powyżej.

Mazda - tylko odpłatnie (przy przeglądach, bo awarii nie miałem)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W domu czytasz, sprawdzasz  coś związanego z pracą? ;)

 

:D

jest pewna różnica pomiędzy chęcią podniesienia kwalifikacji/wiedzy itp a braniem pracy do domu. Ja wychodząc z pracy mam wolne do chwili, kiedy znów pojawiam się w pracy na drugi dzień. Jeśli coś działam związanego z moim zawodem to dla mnie samego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta choinka na Porsche jest skrajnie niepoprawna politycznie. Symbol Świąt Bożego Naradzenia na Niemieckim Aucie! Co na to Angela?


Kocham Zegarki i nie dlatego, że pokazują która jest godzina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

nauczyciel często ma do ogarnięcia bandę małych potworków.

Tiaaa. Trafiło chyba na wyedukowanego rodzicielsko "kochanego" tatusia Edytowane przez mario1971

To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta choinka na Porsche jest skrajnie niepoprawna politycznie. Symbol Świąt Bożego Naradzenia na Niemieckim Aucie! Co na to Angela?

no nie wiem. Historykiem nie jestem ale chyba to właśnie z Niemiec choinka rozprzestrzeniła się dalej. Do PL przybyła w pruskim zaborze.

 

 

Tiaaa. Trafiło chyba na wyedukowanego rodzicielsko "kochanego" tatusia

dzieci nie mam ;)  jak zrozumiesz różnicę pomiędzy "często" a np "zawsze" to pojmiesz o co mi chodziło. Czasami lubię przekoloryzować ale takie wyliczanie co kto ile zarabia i ile ma wolnego jako nauczyciel jest conajmniej naciągane 

 

 

co do konsekwencji wyboru zajęcia - to tak jakby powiedzieć, że kierowca tira musi umrzeć na ołowicę bo jest kierowcą. Rozumiem, że nie powinno być emerytowanych żołnierzy bo konsekwencją wyboru ich zawodu, jest zginąć od kuli czy miny

Edytowane przez trollu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.