Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Morawiak

nie idz ta drogą ZENITH !

Rekomendowane odpowiedzi

a co do patrzenia na dobra luksusowe to nie podzielam Twojej opinii. To nie zawsze tak działa że coś musi iść w parze z b.wysoką jakościa!

 

No, o luksusie jako takim mozna offtopować bez końca, co zresztą było już nieraz na forum.

Masz rację, że luksus nie zawsze musi iść w parze z najwyższą jakością, niemniej z CZEGOŚ powinien wynikać.

Często bowiem jedynym wyznacznikiem luksusu jest cena, a mnie ten argument nie przekonuje :)

 

Dyskusja całkiem ciekawa, niemniej pozostaję przy swoim zdaniu - przy upadku z niewielkiej wysokości tarcza nie powinna się uszkodzić, a jesli już się tak stało, to jej wymiana nie powinna kosztować 6 kzł.

 

Uważam, że Morawiak postąpił słusznie, decydując się na dorobienie tarczy.

Pozdrawiam


Czas, to coś, co mówi, jak długo musimy czekać...

a305ed90f05795c0.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(...)Dyskusja całkiem ciekawa, niemniej pozostaję przy swoim zdaniu - przy upadku z niewielkiej wysokości tarcza nie powinna się uszkodzić, a jesli już się tak stało, to jej wymiana nie powinna kosztować 6 kzł.

 

Uważam, że Morawiak postąpił słusznie, decydując się na dorobienie tarczy.

W pełni przyłączam się do zdania kolegi.

Ponadto uważam, że stopka tarczy miała wadę materiałową bądź wykonawczą. A jeśli tarcza jest ciężka w tym zegarku, to stopki powinny być proporcjonalnie lepiej przymocowane do tarczy (urwanie drutów raczej przecież wykluczamy - to nie te siły zrywające czy ścinające).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...co do tarczy to fakt nózki odpadły od tarczy w wyniku potęznego uderzenia...

 

tylko że tu nie chodzi o zwykłe upadnięcie, tylko o "potężne uderzenie"!!

Czy to będzie zegarek za 1k, za 50k, czy 100k to każdy jeden może skończyć tak samo :)


"Lepiej częściowo mieć rację, niż całkowicie się mylić"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tylko że tu nie chodzi o zwykłe upadnięcie, tylko o "potężne uderzenie"!!

Czy to będzie zegarek za 1k, za 50k, czy 100k to każdy jeden może skończyć tak samo :)

 

Spójrz proszę trochę bardziej krytycznie i zdroworozsądkowo na to sformułowanie.

 

Żadne potężne uderzenie tylko upadek swobodny na podłogę.

Potężne uderzenie miałoby miejsce przy upadku swobodnym ze znacznie większej wysokości lub gdyby zegarek został rzucony. I ucierpiał by dodatkowo mechanizm. Tarcza powinna mieć nóżki przymocowane tak by nie odpadła. Nie znam współczesnych technologii mocowania nóżek do tarczy, ale być może są zgrzewane. Podejrzewam źle wykonany zgrzew, co się zdarza w tej technologii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A potem bylo jeszcze gorzej : zegarek upadł mi na podłogę i uszkodziły sie nóżki mocujące tarcze.

 

Autor wątku napisał wyraźnie: zegarek upadł mi na podłogę. Skoro upadł, to albo spadł ze stołu, albo był niefortunnie zakładany, albo wyslizgnął się z ręki podczas np czyszczenia - w kazdym razie jego "swobodny lot" rozpoczął się ok 1m nad ziemią. W chwili "lądowania" miał więc prędkość jakieś 4,5m/s i z takiej predkości gwałtownie wyhamował - to nie jest raczej potężne uderzenie.

Nie wiem, ile wazy tarcza tego zegarka, ale jest to jakaś znikoma wartość. Powstała siła raczej nie powinna ściąć prawidłowo zaprojektowanych i wykonanych nóżek. Bardzo możliwe, że jak wspomniał Kolega wyżej jest to kwestia kiepskiego zgrzewu


Czas, to coś, co mówi, jak długo musimy czekać...

a305ed90f05795c0.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Autor wątku napisał że zegarek mu upadł, ale już Krzysztof Gadomski który serwisował zegarek napisał co innego :)

 

Innaczej. Czy zegarki innych firm pokroju Zenith'a wyjda z takiego zdarzenia bez żadnych konsekwencji??

 

Zawsze można wyposażyć zegarek w taki sposób żeby wytrzymał upadek. Ale przecież nie od tego jest zegarek?!

 

Czy mając stłuczkę spowodowaną manewrowaniem autem na parkingu zastanawiacie dlaczego błotnik mam wgnieciony? nie można zrobić czegoś żeby ten błotnik był bardziej odporny na wgniecenia?! :) Przecież to nawet nie było 10 km/h ?!

A czy to będzie droższe czy tańsze auto to żadna różnica.


"Lepiej częściowo mieć rację, niż całkowicie się mylić"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(...)

Zawsze można wyposażyć zegarek w taki sposób żeby wytrzymał upadek. Ale przecież nie od tego jest zegarek?!

 

(...)

 

I tak się robi. I nie jest to żadne wyposażanie.

Zegarki generalnie takie upadki wytrzymują. Prędzej doznają uszczerbku mechanizmy. Osobiście upuszczałem wielokrotnie uszkodzony stoper Agat na podłogę(był przeznaczony do likwidacji). O uszkodzeniach mechanizmu nie piszę, bo nie sprawdzałem, już wcześniej miał złamane czopy osi balansu. Poza tym tarcza ani wskazówki nie odpadły. Jedynie otworzył mu się dekielek.

 

Paralela z samochodem chybiona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:)

 

czyli podsumujmy:

wina leży po stronie producenta zegarka, bo nieodpowiednio zabezpieczył zegarek przed upadkiem? Tak?

Sam zegarek powinien być naprawiony za free i jeszcze z pocałowaniem rączki, że nabywca przeżył duże rozczarowanie, bo zegarek po upadku z wysokości ok. 1m uległ uszkodzeniu?


"Lepiej częściowo mieć rację, niż całkowicie się mylić"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdyby upadł zegarek z wysokości metra i uszkodził się mechanizm to nie miałbym żadnych pretensji do producenta zegarka, ale jeżeli odpadły nóżki mocujące tarczę to jest to moim zdaniem podstawa do reklamacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W pełni zgadzam się z kolegą Chronofil.

Zwłaszcza jeśli chodzi o stwierdzenie, że za luksusem powinna koniecznie stać jakość. W tym wypadku firma Zenith (niczego jej nie ujmując)moim zdaniem się nie popisała. Co innego gdyby, jak ktoś zauważył, upadek uszkodził mechanizm.

Sorry za OT, ale z dobrami luksusowymi to rzeczywiście "inny świat", kierujący się innymi niż racjonalne przesłankami. Oderwanie tego pojęcia od jakości to wariactwo, któremu oczywiście wolno się poddać, jeśli ktoś ma środki i ochotę. Dla mnie to jednak zostanie wariactwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo z dobrami luksusowymi z założenia jest tak że dużo kosztują.Ktoś kto idzie do salonu kupować Rollsa nie pyta się ile będzie kosztował,tylko po prostu go kupuje dowiadując się ceny gdy ma zapłacić a nie kiedy robi jazdę próbną.Tak samo jest z zegarkami,kupujesz drogi zegarek to płacisz też ciężkie pieniądze za serwis mimo że wiesz że cena jest przesadzona.

Jak w znanym powiedzeniu-masz na konia,masz na owies :)

 

Problem się zaczyna jak dobro luksusowe kupuje pasjonat,dla którego kupno danego produktu jest spełnieniem marzenia i długo na to odkładał a nie po prostu wyciągnął drobne z tylnej kieszeni.I wtedy niestety trzeba pokombinować jak serwis/naprawę zrobić porządnie ale po cenach na które nas stać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Autor wątku napisał że zegarek mu upadł, ale już Krzysztof Gadomski który serwisował zegarek napisał co innego :)

 

Innaczej. Czy zegarki innych firm pokroju Zenith'a wyjda z takiego zdarzenia bez żadnych konsekwencji??

 

Zawsze można wyposażyć zegarek w taki sposób żeby wytrzymał upadek. Ale przecież nie od tego jest zegarek?!

 

Czy mając stłuczkę spowodowaną manewrowaniem autem na parkingu zastanawiacie dlaczego błotnik mam wgnieciony? nie można zrobić czegoś żeby ten błotnik był bardziej odporny na wgniecenia?! :) Przecież to nawet nie było 10 km/h ?!

A czy to będzie droższe czy tańsze auto to żadna różnica.

 

Wydaje mi się, że autor wątku wie lepiej, co przydarzyło się Jego zegarkowi. Poza tym Kolega Morawiak nawet nie próbował dochodzić swoich potencjalnych praw - uznał swoją winę, a zniesmaczyło go dopiero podejście i ceny serwisu.

 

Wspominałem wcześniej, że bawiąc się róznymi staruszkami udało mi się kilka razy upuścić zegarek. Nigdy nie urwały się nóżki. Ponadto rozmawiałem dzisiaj z zegarmistrzem, który zegarków po "dzwonie" naprawiał setki (zajmuje się zegarkami blisko 50 lat) - był bardzo zdziwiony takim uszkodzeniem, że werk ok, a urwane nóżki??? Wspominał, że przy upadku często rysowały się porcelanowe tarcze w zegarkach kieszonkowych, a w miejscu mocowania nózek pojawiały sie odpryski porcelanki. ale urwanie nóżek?

 

Z wgnieceniem błotnika przy manewrach się godzę - wystarczy zauważyć, że blacha błotnika jest bardzo cienka i ma znikomą wytrzymałosć na obciążenia prostopadłe do jej płaszczyzny. Natomiast gdyby w wyniku parkingowej stłuczki zerwało mi motor z poduszek, to dochodziłbym reklamacji. No i w tym wypadku cena auta ma małe znaczenie. Tym bardziej, że auta mają strefy, które powinny się deformować, zeby w wyniku tych deformacji pochłaniać energię stłuczki, chroniąc przez to pasażerów

 

:)

 

czyli podsumujmy:

wina leży po stronie producenta zegarka, bo nieodpowiednio zabezpieczył zegarek przed upadkiem? Tak?

Sam zegarek powinien być naprawiony za free i jeszcze z pocałowaniem rączki, że nabywca przeżył duże rozczarowanie, bo zegarek po upadku z wysokości ok. 1m uległ uszkodzeniu?

 

Tak. Moim zdaniem renomowana firma powinna takie uszkodzenie naprawić za darmo, o ile ani mechanizm, ani szkło, ani inne newralgiczne elementy zegarka nie ucierpiały, bo świadczy to właśnie o błędzie konstrukcyjnym, technologicznym, albo wykonawczym tarczy. Całowanie rąk może sobie darować - to zbytek łaski. Podobnie jak żądanie 6kzł za taka tarczę to zwykła bezczelność.


Czas, to coś, co mówi, jak długo musimy czekać...

a305ed90f05795c0.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Doleję trochę oliwy do ognia.

Otóż co byście powiedzieli, gdyby sprawa dotyczyła zegarka za 10 zł.

Krótko i węzłowato - TANDETA.

 

Jeśli najdelikatniejszym elementem w zegarku jest mocowanie tarczy i przy uderzeniu które nie powoduje uszczerbku dla mechanizmu tarcza odpada, to z całym szacunkiem dla firmy Zenith, ( a dokładniej po analizie opisanego przypadku dla ich werków - wszak wytrzymują potężne uderzenie ) nasuwa się myśl, by takowy zegarek nazwać również tandetą.

 

I nieważne ile zegarek kosztuje - każdy zegarek w którym z dowolnego powodu odpadnie tarcza od funkcjonującego poprawnie werku ( nie mówimy o przypadku rozbitej koperty ) można śmiało nazwać tandetą, o ile oczywiście producent nie uzna tego za wadę materiału i bez zbędnych ceregieli naprawi w imię utrzymania dobrego wizerunku firmy.

 

Sposób jak sprawa została załatwiona przez producenta i jego serwis świadczy o jego prestiżu ( a dokładnie o jego braku ).

Czas więc zaktualizować Klubową Piramidę Prestiżu.

 

Jacek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo z dobrami luksusowymi z założenia jest tak że dużo kosztują.Ktoś kto idzie do salonu kupować Rollsa nie pyta się ile będzie kosztował,tylko po prostu go kupuje dowiadując się ceny gdy ma zapłacić a nie kiedy robi jazdę próbną.Tak samo jest z zegarkami,kupujesz drogi zegarek to płacisz też ciężkie pieniądze za serwis mimo że wiesz że cena jest przesadzona.

Jak w znanym powiedzeniu-masz na konia,masz na owies :)

 

Problem się zaczyna jak dobro luksusowe kupuje pasjonat,dla którego kupno danego produktu jest spełnieniem marzenia i długo na to odkładał a nie po prostu wyciągnął drobne z tylnej kieszeni.I wtedy niestety trzeba pokombinować jak serwis/naprawę zrobić porządnie ale po cenach na które nas stać.

 

Maxwell - ogólnie zgadzam sie z Tobą w 100%. Zwróć jednak uwagę, że akurat omawiany zegarek nie jest jakoś szczególnie luksusowy. Zacny model prestizowej firmy, ale jeszcze nie z segmentu "reszty nie trzeba". Uszkodzona tarcza nie była żadnym unikatem. Zwykła, stalowa, lakierowana tarcza. Nie z kombinacji złota żółtego, rózowego i platyny. Nie wysadzana brylantami. Nie z księżycowego minerału. Nie wykonana w 1, albo 10 egzemplarzach. Nie namalowana ręcznie przez znanego malarza. Co w niej niby miałoby kosztować 6kzł?

 

Pasjonaci, kolekcjonerzy, miłośnicy nie kierują się chłodną kalkulacją, ale to nie oznacza, ze są dojnymi idiotami, którym mozna wmówić każdą bzdurę i jeszcze będą zadowoleni, ze są w jakiejś ekskluzywnej sferze...

 

A co do Rollsa, to zapewne znasz anegdotkę, jak to włascicielowi owego pękła półośka gdzieś w Afryce? Zadzwonił. Za parę godzin przyleciał serwisowy helikopter. Półoś wymienili. Pieniedzy nie chcieli, twierdząc, że firma sie skontaktuje w sprawie uregulowania należności. Facet wrócił z Afryki. Poczekał miesiąc, dwa... Napisał do firmy w sprawie uregulowania nalezności. Po tygodniu otrzymał odpowiedź: " Szanowny Panie! Po zapoznaniu się z Pańskim pismem oraz przeanalizowaniu naszej bazy zgłoszeń ośmielamy się twierdzić, że chyba raczył się Pan pomylić. Żadnej wymiany półosi nie wykonywaliśmy od początku istnienia naszej firmy, gdyż w samochodach Rolls-Royce półosie nie pękają. Życzymy dalszej satysfakcji z uzytkowania naszego samochodu. Z wyrazami najgłębszego szacunku..."

:)


Czas, to coś, co mówi, jak długo musimy czekać...

a305ed90f05795c0.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie idź tą drogą ZENITH???

A jaką ma iść? Od socjalu są inni na tym świecie. Wszak Kondrat od kilku tygodni wmawia nam, że darmo mamy to co zrobimy sami :)

 

Tak poważniej to ciekawy wątek.

I o co te pretensje, że naprawa zegarka, zakupionego za 8 tys.(okazyjna cena), dostępnego (być może 3 lata temu - dane z internetu) na polskim rynku za 26 tys. (w USD ok 6700, obecnie nowy na ebay za 3500 USD), kosztuje 6 tys. zł?

Jak ktoś pisał wcześniej - stać na konia, stać na owies.

Nie chciał kolega wydać 6 tys. na naprawę u producenta? Miał prawo.

W końcu zegarek jest jego własnością i może robić z nim co mu się żywnie podoba.

 

Ale na litość... nieważne czyją, nie wymagajcie od serwisów darmowych napraw mechanicznych usterek. I to nie tytlko zegarków!

Co to znaczy "renomowana firma powinna naprawić taką usterkę za darmo"? Utrzymanie serwisu też kosztuje.

 

Swego czasu poproszono mnie o pomoc przy poszukiwaniu gaźnika do Mercedesa - model z lat 70-tych ubiegłego wieku. Po kilku dniach bezskutecznych poszukiwań (szroty, internet itp.), pomyślałem o serwisie. Zadzwoniłem, podałem wszystkie dane (typ, model, nr części) i po jakimś czasie otrzymałem informacje, że nie ma najmniejszego problemu. Gaźnik jest dostępny na zamówienie, cena... ok 8 tys. zł. Moje zdziwienie było pewnie podobne do autora wątku (właściciela Mercedesa też :) ). Wartość samochodu ok 10 tys. Ale pan z serwisu wyjaśnił mi, że firma oferuje w zasadzie wszystkie części zamienne do swoich modeli a ponieważ gaźnik, którego poszukuję był montowany w topowych modelach sprzedawanych w tamtym okresie, nadal pozycjonowany jest w top klasie. Gaźnika nie zamówiłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Watek bardzo ciekawy i pouczajacy. Troche mnie tylko dziwi ilosc osob bioracych Zenitha w obrone.

 

Dla mnie jest to wada konstrukcyjna. W wariancie skrajnie przychylnym dla Zenitha - tak swietnie wykonany mechanizm, ze balans wytrzymal tak potezne uderzenie, ktore oderwalo prawidlowo zaprojektowane nozki od tarczy :) .

 

Firma oczywiscie moze robic co chce, ale potencjalni nabywcy tez moga robic co chca tzn. omijac jej produkty szerokim lukiem...


Zadna praca nie hanbi, ale kazda meczy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sposób jak sprawa została załatwiona przez producenta i jego serwis świadczy o jego prestiżu ( a dokładnie o jego braku ).

Czas więc zaktualizować Klubową Piramidę Prestiżu.

 

Myślę, że to lekka przesada. Popieram wersją z wadą konstrukcyjną, ale IMHO to jeszcze nie powód, żeby degradować Zenitha w Piramidzie Prestiżu... :)

 

Wadliwe egzemplarze z różnego typu usterkami zdarzały się też innym prestiżowym manufakturom, niektórym bardziej prestiżowym, niż Zenith(vide IWC).

 

Czynnik ludzki, wada konstrukcyjna...Przyczyny mogą być różne. Ważne, żeby producent i klient reklamujący(o ile jego roszczenia są zasadne rzecz jasna) znaleźli jakiś kompromis, a wtedy prestiż zostanie ocalony, a klient wróci po następny zegarek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Maxwell - ogólnie zgadzam sie z Tobą w 100%. Zwróć jednak uwagę, że akurat omawiany zegarek nie jest jakoś szczególnie luksusowy. Zacny model prestizowej firmy, ale jeszcze nie z segmentu "reszty nie trzeba". Uszkodzona tarcza nie była żadnym unikatem. Zwykła, stalowa, lakierowana tarcza. Nie z kombinacji złota żółtego, rózowego i platyny. Nie wysadzana brylantami. Nie z księżycowego minerału. Nie wykonana w 1, albo 10 egzemplarzach. Nie namalowana ręcznie przez znanego malarza. Co w niej niby miałoby kosztować 6kzł?

 

Pasjonaci, kolekcjonerzy, miłośnicy nie kierują się chłodną kalkulacją, ale to nie oznacza, ze są dojnymi idiotami, którym mozna wmówić każdą bzdurę i jeszcze będą zadowoleni, ze są w jakiejś ekskluzywnej sferze...

 

A co do Rollsa, to zapewne znasz anegdotkę, jak to włascicielowi owego pękła półośka gdzieś w Afryce? Zadzwonił. Za parę godzin przyleciał serwisowy helikopter. Półoś wymienili. Pieniedzy nie chcieli, twierdząc, że firma sie skontaktuje w sprawie uregulowania należności. Facet wrócił z Afryki. Poczekał miesiąc, dwa... Napisał do firmy w sprawie uregulowania nalezności. Po tygodniu otrzymał odpowiedź: " Szanowny Panie! Po zapoznaniu się z Pańskim pismem oraz przeanalizowaniu naszej bazy zgłoszeń ośmielamy się twierdzić, że chyba raczył się Pan pomylić. Żadnej wymiany półosi nie wykonywaliśmy od początku istnienia naszej firmy, gdyż w samochodach Rolls-Royce półosie nie pękają. Życzymy dalszej satysfakcji z uzytkowania naszego samochodu. Z wyrazami najgłębszego szacunku..."

:)

 

Ja wiem że tyle nie powinna kosztować ta tarcza,Ty to wiesz,wiedzą to zapewne wszyscy.Autoryzowany serwis tyle kosztuje wszędzie.Znowu wrócę do samochodów.Wymieniałem w swoim samochodzie (BMW) klocki ham. na tylnej osi i zmieniałem płyn ham. W ASO zażyczyli sobie za części i robociznę ok.800 zł.Części kupiłem w necie,wymieniłem w zwykłym warsztacie bo to żadna filozofia-kosztowało mnie to łącznie 300 zł.Dlaczego nie zrobiłem tego w serwisie?Bo szkoda mi było przepłacać to raz,dwa że 500 zł to nie jest dla mnie kwota na która mogę machnąć ręką.Czy gdyby była to dla mnie kwota bez znaczenia to pojechałbym do ASO?Tak.

 

Ww. zegarek imho jednak jak na polskie warunki jest drogi,tak samo jego naprawa.Dla niektórych będzie to kwota do przełknięcia bez zmrużenia oka,dla innych nie.Jak świat światem autoryzowany serwis był,jest i będzie drogi,pozostaje tylko kwestia zamożności klienta.

Absolutnie nie bronię tu Zenitha,po prostu stwierdzam fakt i jakoś mnie nie dziwi ta cena.Stać mnie na daną rzecz to stać mnie na autoryzowany serwis lub stać mnie na drogą rzecz ale nie stać mnie (lub się nie godzę z cenami serwisu) i naprawiam/serwisuję gdzie indziej ale nie robię też afery z powodu cen bo wiem co kupiłem.

 

O to mi mniej więcej chodziło od początku :)

 

P.S a co do Rollsa to chyba urban legend,ale fakt faktem że rozpowszechniona mocno i o to chodzi :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podejrzewam,że sama tarcza kosztuje niezbyt wiele,gro sumy to cena za usługę.Powiem szczerze,ze osobiście zamawiam części w serwisie a napraw dokonuję u zaufanego fachowca.Dotyczy to zarówno samochodu jak i zegarków.Powiem szczerze,że naprawy są wykonywane z dużo większą starannością niż te czynione przez zatrudnionych na etacie fachowców...Zalety są dwie,zadowolenie z wykonanej usługi i rozsądne jej koszty.Znam ludzi naprawdę zamożnych,ale oni też nie lubią przepłacać,uważam,że nic w tym złego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość MichaelD

Niestety Zenith jest także bardzo drogi jesli chodzi o akcesoria, stalowa bransoleta do Defiego to ponad 10000 PLN, przy czym ceny sa bardzo wysokie także poza Polską.

 

Mógłbym jeszcze zaakceptować ta cenę gdyby bransoleta była cala z złota, ale tyle pieniędzy za zwykłą stalowa bransoletę ? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gumiak ze złotymi wstawkami do UN maxi marine też kosztuje ok. 10k zł :) Generalnie bransolety są drogie w porównaniu do ceny zegarka w większości firm.


Instagram.com/jfszymaniak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śledzę ten wątek od początku, nie wypowiadałem się bo nie mam doświadczenia z tak drogimi zegarkami, ale wczoraj stało się coś co skłoniło mnie do wypowiedzi...Mianowicie robiąc zakupy w supermarkecie uderzyłem dosyć konkretnie moim starym Poljotem w metalowy słup...Zgodnie z tym co wyżej napisane powinien się rozpaść na 10 części, ale nic a nic się z nim nie stało, chodzi bez zarzutu.

Doszedłem do wniosku, że wolę mieć stary i nie prestiżowy zegarek, którego cena waha się w granicach 50zł, niż czasomierz ze szczytu piramidy prestiżu, który przy upadku ulega uszkodzeniom i jest tak drogi w naprawie jak opisane w temacie.

 

Pozdrawiam

Tomasz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja wolę posiadać piękny,świetnie wykonany zegarek z górnej półki niż poliota za 50zł.Bez przesady istnieją jeszcze inne aspekty posiadania zegarka niż jego wytrzymałość na uderzenia,powyższy przykład nie jest regułą.Ferrari czy lamborgini wykazują także duży odsetek awaryjności i na wiele z modeli czeka się w kolejce.... Wymiana opony w lamborgini kosztuje w promocji 16tys euro,wymienia się je parami... (cena dotyczy pary)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Również wolę posiadać świetny zegarek i obecnie na taki zbieram...

Oczywiście, że podany przeze mnie przykład nie jest regułą, ale muszę się zgodzić z pozostałymi użytkownikami, że w takim zegarku jak Zenith taka sytuacja raczej miejsca mieć nie powinna/ew. naprawa na gwarancji.

Osobiście nie chciałbym sobie wyobrażać sytuacji, w której zegarek kupuje za prawie 30 tys. zł a wytrzymałością przewyższa go zwykły rusek...

 

Może trochę wszystko przerysowałem ale takie można odnieść wrażenie, szczególnie wśród osób, które (tak jak ja) przygodę z zegarkami zaczynają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ceny zawsze budzą kontrowersje, pozwolę odnieść się jedynie do tarczy i jej oryginalnosci . Rozumiem ze Zenith zgodził się na wykorzystanie własnego znaku firmowego oraz na skopiowanie projektu - wobec tego tarcza jest jak najbardziej oryginalna ;);) ;) :D , w przeciwnym razie to podróba i jakość czy też zgodność z oryginałem nie ma tutaj najmniejszego znaczenia !

Fakt ze przy dzisiejszej technologii można takie sprawy obejść i mieć niemalże identyczny wyrób nie jest żadnym argumentem - podróba to podróba i tutaj raczej nie ma miejsca na dyskusję - oczywiscie można choćby dla zabicia czasu ...

Znakomitym przykladem może być Sinn U1 podrabiany z na tych samych obrabiarkach co wykonywany oryginalny i przy wykorzystaniu skopiowanych projektów ... podobnie ma się sprawa z nielegalnym oprogramowaniem - które jest tożsame z legalnym ale różni się opłaceniem licencji użytkowania - tyle ze tam nie ma mowy o podrabianiu a o legalności. W tym przypadku słowo podróbka jest jak najbardziej na miejscu - jeśli tak nie jest proszę o solidną argumentację - bo to co Nam się wydaje czy to jakie mamy zdanie na ten temat w tym wypadku nie ma najmniejszego znaczenia .


cyt.-Wszystkie Ryśki to porządne chłopy !

Piotr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.