Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
carlito1

Klub Miłośników Zegarków Longines

Rekomendowane odpowiedzi

15 minut temu, cordi7 napisał(-a):

Breguet dla mnie tez jest lichy wyjatkowo

 

Na szczęście są perełki takie jak modele z serii tradition czy classique 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
35 minut temu, cordi7 napisał(-a):

Dzisiejszy Blancpain w kolekcji eleganckiej ma niezle modele, oni jak dla mnie po prostu nie czuja zupelnie segmentu sportowego.

(Troche jak Grand Seiko - linie Elegance czy Heritage sa super ale w Sport to najczesciej wielkie i grube kowadla - tak sport wyglada???)

 

Może sport jeszcze niedawno tak nie wyglądał, ale... Grand Seiko i Blancpain mają całkiem niezłych analityków rynku.

 

emmaerika_kayak.jpg


- ireo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twoja wypowiedz traktuje w kategorii gryzacej ironii.

 

Biznes plan GS: nielimitowana liczba limitowanych edycji

Biznes plan Blancpain: jakos to bedzie, jestesmy w koncu Blancpain

 

Blancpain ma tak dobrych analitykow, ze wyrzucili linie Leman z oferty.

Gorszy byl chyba tylko Thierry Stern konczacy stalowego Nautilusa krotko przed 50tymi urodzinami w 2026.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 19.12.2024 o 07:09, rafi napisał(-a):

podbijanie w kosmos MSRP raczej okaże się złym rozwiązaniem. I będzie wpływać na dewaluację tych średnich - wyższych marek. Przykład - Propilot X Cal 400 od Orisa. -30% od jego absurdalnej MSRP, to już w zasadzie standardowa cena wyjściowa we wszystkich sklepach. A da się go kupić już nawet za pół ceny. Nowego. Od AD.

 

Oris jest inny. To firma, która robi dobre zegarki ale od lat piłuje gałąź, na której siedzi, pod względem polityki cenowej i dystrybucji. Wypuszczają jakiś fajny model, wkrótce potem można go kupić niemal za pół ceny w kiosku Ruchu. Dziwię się, w jaki sposób Oris nadal jest w stanie utrzymać się na wymagającym rynku, nie ogarniając tak podstawowych spraw dotyczących sprzedaży zegarków. Właściwie to dobrze świadczy o ich jakości.

 


- ireo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, rads napisał(-a):

Ale tak samo, jak ludzie 150 lat temu, chcę zapłacić uczciwą cenę za jakość wykonania, precyzję i niezawodność - zgoda, dopłacając uczciwie pewien niewielki procent za wyżej wspomniane dziedzictwo i romantyczną legendę. Na mój rozum w kwocie powiedzmy 90 tys. zł, za zegarek Breguet trzeba zapłacić jakieś 40 tys., a za legendę Abrahama Louisa pozostałe 50. I wiecie co? Moja romantyczna natura i umiłowanie historii kończy się na Longinesie 😂

 

Wystarczy popatrzec na ceny i jakosc wykonania Furlan Marri, Serica, Hentschla czy Hanharta zeby zrozumiec gdzie zaczyna sie granica "podatku od luksusu".

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, cordi7 napisał(-a):

Gorszy byl chyba tylko Thierry Stern konczacy stalowego Nautilusa krotko przed 50tymi urodzinami w 2026.

 

Ironia ironią, ale akurat zakończenie produkcji Nautilusa było dobrą decyzją (oczywiście nie dla nas, tylko z punktu widzenia Thierry'ego albo ogólnie "biznesu").

 

Wątek "kolekcje a rynek" zasługuje raczej na osobny temat, który się ciekawie rozwija. Ale że nadal jesteśmy w wątku dot. Longinesa, to mam wrażenie, że obecnie tę markę napędzają udane reedycje i dobra reputacja w Azji. 

 

Zamieszczony przez Ciebie wykres pokazuje kurczenie się rynku zegarków szwajcarskich, a skoro szwajcarskich, to również pozostałych. Prawdziwy cios może wkrótce nadejść wraz z kolejnym globalnym kryzysem na rynkach finansowych, którego zapowiedzi zaczynają już być widoczne. To by nie była dobra wiadomość, bo wtedy z naszymi zegarkami znaleźlibyśmy się w sytuacji inwestora z Wall St. pod koniec lat '20 XX w.

 

A Wall Street speculator tries to sell his car to passersby


- ireo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wy tu gadu gadu a Longines wypuścił nowy stary zegarek. ;)

 

Zrzut ekranu 2024-12-20 132432.png

Edytowane przez zawaro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twoja wypowiedz pokazuje jak bardzo sie roznimy - mimo, ze laczy nas zegarkowe hobby.

Moja zona nie znosi typowo damskich malenkich zegarkow i 36 - 38 mm to jej "zloty srodek".

Super, ze kazdy moze znalezc cos dla siebie w tym hobby i mozemy o tym pogadac tu na forum 👍

 

 

1 minutę temu, zawaro napisał(-a):

Wy tu gadu gadu a Longines wypuścił nowy stary zegarek. ;)

 

Czarna tarcza z czarnymi wskazowkami - to zegarek dla mlodych :D

 

Edytowane przez cordi7

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, zawaro napisał(-a):

Wy tu gadu gadu a Longines wypuścił nowy stary zegarek. ;)

 

Cena $4900 = 20.000 PLN

 

Zdjęcie zgrane do folderu, dzięki za wrzucenie 😉

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Formex Essence Leggera: karbonowa koperta, luneta i koronka z ceramiki, SW200-1 z COSC - za 1.650 - 1.790 EUR w zaleznosci od paska (te drozsze maja mikroregulacje w zapieciu):

 

Automatic Chronometer Cool Grey 41mm

 

Automatic Chronometer Electric Blue 41mm

Edytowane przez cordi7

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
37 minut temu, zawaro napisał(-a):

 

Czy to aby prawda, że "the new Longines Ultra-Chron Carbon is the brand’s first endeavour with the material"?
Już wcześniej gdzieś widziałem VHP z tarczą "carbon fiber".

 


- ireo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale z tego co mówili w tym filmiku od time and tide, to będzie model dostępny wyłącznie w butikach w styczniu. No i będzie miał nieobracalny aluminiowy bezel. Zegarek stylizowany na nurkowy o ponad przeciętnej wodoszczelności 300 metrów, który nie będzie miał jednej z kluczowych cech divera :D Czyli Longines będzie próbował sprzedać coś gorszego niż obecny Ultrachron z 2022 roku za wyższą cenę. Jak dla mnie bezel szafirowy zawsze będzie gorszy od aluminiowego. A ten cały karbon to będzie fajny do pierwszej rysy czy wgniotki. Bo stal można spolerować czy napawać laserowo, ale tu jak coś się stanie to już tak zostanie. No chyba, że przy serwisie będzie można dostać nową karbonową kopertę, za odpowiednią opłatą ;) I ewidentne jest to, że Longines Ultrachron nie jest chodliwym modelem. A zainwestowali kasę w mechanizm, a teraz nie ma co z nim zrobić. To próbują tanim kosztem stworzyć coś nowego. Ale jakoś mam wątpliwość, że to odniesie sukces. W innym przypadku ten karbonowy Ultrachron stałby się częścią normalnej kolecji jak Tudor FXD Alinghi Red Bull Racing Edition.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, rads napisał(-a):

Siedziby firm takich jak Longines nie poddały swych fabryk niczym w średniowiecznym oblężeniu nacierającym armiom Swatch Group.

 

Rzeczywiście, bo najpierw poddały się "nacierającym armiom" kwarcowych samurajów z Japonii. Longines dał się wchłonąć siedmiogłowemu smokowi o imieniu Asuag już w 1971 r. (właściwie sam stał się siódmą głową, wraz ze swoimi dwiema markami Rotary i Record). ASUAG miał już wtedy spore kłopoty i bez Longinesa, pomimo największej na świecie produkcji części i mechanizmów (a raczej właśnie dlatego). Dlatego wkrótce (1983) sam został połknięty przez trójgłową bestię SSIH (Omega, Tissot, Lemania), która oczywiście dostała od tego ciężkiej niestrawności i musiała się szybko przepoczwarzyć, dlatego zmieniła nazwę na SMH (1985). Po drodze wykluł się Swatch (1984), jako dziecko zmutowanego potwora SMH i Nicolasa Hayeka (który przeprowadzał fuzję ASUAG + SSIH = SMH), a następnie SMH stwierdziło, że nie chce się już dłużej tak brzydko nazywać i w 1998 r. przyjęło nazwę Swatch Group. 

 

Godzinę temu, AK&AK napisał(-a):

Irek, Oris to dobra marka, ale zegarek damski, który mnie się podobał ma średnicę 36mm. Podobnie inne marki opierające swą ofertę o SW200-1, rozmiaru nie przeskoczą. Cóż mi po tym, że dają na niego spory rabat...

 

Nie mogłem uwierzyć, że teraz damskie Orisy są takie duże, i zajrzałem do aktualnej oferty. A np. ten: 01 561 7722 4053-07 8 14 79, "Artelier Date Diamonds"? Nie wiem, czy dziewczynom też się podoba, ale mnie - bardzo.

 


- ireo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, cordi7 napisał(-a):

Twoja wypowiedz pokazuje jak bardzo sie roznimy - mimo, ze laczy nas zegarkowe hobby.

Moja zona nie znosi typowo damskich malenkich zegarkow i 36 - 38 mm to jej "zloty srodek".

Super, ze kazdy moze znalezc cos dla siebie w tym hobby i mozemy o tym pogadac tu na forum 👍

Dokładnie. I Longines ma w ofercie zegarki rozmiarowo dobre dla mnie, jak i dla Twojej żony. Ja, podobnie jak Ty, wolę mniejsze zegarki. Mam szczupły nadgarstek i te mniejsze pięknie się na nim prezentują. Są też wygodniejsze. Choć noszę też czasem Onde, ba, nawet Visa nosiłam. Longines 1946 też dobrze leżał.

Zresztą kobieta ma łatwiej. Może całkiem seksownie wyglądać w męskiej koszuli i z męskim zegarkiem na nadgarstku. W drugą stronę to już tak nie działa ;).

7 godzin temu, ireo napisał(-a):

Nie mogłem uwierzyć, że teraz damskie Orisy są takie duże, i zajrzałem do aktualnej oferty. A np. ten: 01 561 7722 4053-07 8 14 79, "Artelier Date Diamonds"? Nie wiem, czy dziewczynom też się podoba, ale mnie - bardzo.

Na pewno aktualnej? 

 

Edycja:

Z innej beczki. Artykuł na stronie głównej KMZiZ (tak, tak, jest takowa) wart przeczytania. Na zachętę: 

"I na koniec jeszcze jedno spostrzeżenie. Spójrzcie jak wygląda linia Kontiki, jak piękne są to zegarki i w ilu różnych odsłonach na przestrzeni lat mogliśmy je kupić i zestawcie to z Longinesem Paratrooperem, który przy bałamutnej Eternie wygląda jak...klocek...ale za to szczery..."

 

Eterna zdobyła rozgłos, ale to Longines był tym, który "robił robotę". Całość tutaj: https://kmziz.pl/artykul/droga-ku-zatraceniu-czyli-zegarki-w-moim-zyciu-celebrytka-eterna-kontiki

 

Edytowane przez AK&AK
Uzupełnienie

Małżeństwo i zegarki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
22 godziny temu, AK&AK napisał(-a):

Na pewno aktualnej? 

 

Edycja:

Z innej beczki. Artykuł na stronie głównej KMZiZ (tak, tak, jest takowa) wart przeczytania. Na zachętę: 

"I na koniec jeszcze jedno spostrzeżenie. Spójrzcie jak wygląda linia Kontiki, jak piękne są to zegarki i w ilu różnych odsłonach na przestrzeni lat mogliśmy je kupić i zestawcie to z Longinesem Paratrooperem, który przy bałamutnej Eternie wygląda jak...klocek...ale za to szczery..."

 

Eterna zdobyła rozgłos, ale to Longines był tym, który "robił robotę". Całość tutaj: https://kmziz.pl/artykul/droga-ku-zatraceniu-czyli-zegarki-w-moim-zyciu-celebrytka-eterna-kontiki

 

 

Oris:

Hm, zdaje się, że niechcący trafiłem do internetowej kapsuły czasu. Ale na Ch24 jeszcze są te Orisy 28 mm, niektóre nawet nieużywane.

 

Eterna:

Mam pewne wątpliwości w sprawie "szczerości klocka". Cała historia jest niejasna, wiadomo tylko, że

1) nie ma dowodu, że Thor Heyerdahl w czasie wyprawy tratwą Kon-Tiki przez Pacyfik w 1947 r. rzeczywiście nosił zegarek marki Eterna (same twierdzenia w materiałach firmy Eterna nie mogą być uznane za dowód), ale

 

2) istnieją mocne poszlaki, że inny członek wyprawy, Knut Magne Haugland, rzeczywiście miał wtedy zegarek Longines Paratrooper. Ten Longines obecnie znajduje się w Muzeum Kon-Tiki w Oslo, ale nie ma tam informacji, że należał on do Hauglanda. W muzeum opisano zegarek jako "chronometr ekspedycji Kon-Tiki". Sugeruje to coś w rodzaju patronatu firmy Longines nad wyprawą Heyerdahla, ale to raczej spekulacja. Firma Longines nie ominęłaby okazji pochwalenia się udziałem w takim przedsięwzięciu, gdyby rzeczywiście w nim uczestniczyła.

Czyli "klocek" prawdopodobnie tam był, ale nie wiadomo czyj.

 

Pojedyncze zdjęcia z wyprawy Kon-Tiki pokazują załogę albo bez zegarków (podobno w drodze zjedli wszystko co się dało, łącznie z paskami zegarków, więc potem nosili zegarki w majtkach - ładna historia, ale niedostatecznie zweryfikowana), albo z czymś, co jednak bardziej przypomina Eternę z lat '40 niż Longinesa. Kto chce, może samodzielnie przekopać się przez "wątek śledczy" w tej sprawie na omegaforums.net (uprzedzam, że ma 3 strony i kilka nagłych zwrotów akcji): https://omegaforums.net/threads/did-thor-hyderdahl-really-wear-an-eterna-watch-on-his-expedition-special-investigation.54611/

 


- ireo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
45 minut temu, EnE napisał(-a):

z przyjemnością chciałbym dołączyć do klubu Longinesa. Mój pierwszy i chyba nie ostatni. Miał byc master collection moonphase w wersji jasnej, ale cena zdecydowała. Dojechał do nie w wersji niebieskiej. Trudno uchwycić odcień, kolor specyficzny. 42mm, ale szczerze mówiąc nie wygląda masywniej niż 40mm innych marek, które mam.

 

Witamy, również z przyjemnością. Dobry wybór. Zegarki z fazami księżyca mają niepowtarzalny urok, a ciemna tarcza podoba mi się bardziej niż kremowa.


- ireo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 20.12.2024 o 11:17, rads napisał(-a):

[...]

Wielu zapomina, że w zdecydowanej większości te marki same połączyły się w obliczu zagrożenia, tworząc super-organizacje. Siedziby firm takich jak Longines nie poddały swych fabryk niczym w średniowiecznym oblężeniu nacierającym armiom Swatch Group. I dziś @Jan, gdyby miał bardzo dużo zbędnych środków 😉 może tam wysłać swojego 100-letniego Longinesa, aby w tym samym miejscu w którym powstał, pracownicy tej samej firmy w której powstał, z wykorzystaniem oryginalnych zapasów magazynowych sprzed wieku, naprawili mu jego piękny zegarek. Przypuśćmy, że po kryzysie kwarcowym Swatch Group rozwiązuje się, a marki stawiają na niezależność. Nie ma mowy, by do dziś istniał Hamilton, Mido czy Rado. Może Tissot, być może Omega i Longines, ale o więcej jak stówę bym się o to nie założył 😉 O to, że Bregueta czy Blancpaina nie byłoby wśród żywych od parudziesięciu lat, bez mrugnięcia okiem bym się założył 😁

[...]

 

Istnieje ciekawa analogia, również związana z rynkiem poniekąd niszowym. Otóż w UK w latach 80. i 90. skończyła się nagle era niezależnych rodzinnych producentów tytoniowych w wielusetletnią tradycją. Pod wpływem nacisków dużych zewnętrznych koncernów, głównie amerykańskich, widząc że niektóre popularne marki są wykupowane i w większości likwidowane albo skrajnie ograniczane (np. Fribourg & Treyer z Haymarket w Londynie), niektórzy cenieni i mający od lat własnych klientów brytyjscy wytwórcy tytoniu fajkowego, tacy jak Wills czy Ogden, postanowili (mówiąc w skrócie) oddać się w ręce miejscowego kapitału. W takiej sytuacji większość firm założyła coś w rodzaju konsorcjum, które kupił ulsterski Gallaher Group (również powiązany międzynarodowo, sam produkujący dobre marki tytoni jak Cope Brothers albo Benson, a także pod własna marką). Gallaher dysponował między innymi ogromną, starą z długą tradycją  fabryką w Belfaście, od wykupionego wcześniej Murray's. Wyglądało to na bezpieczną sytuacją. Gallaher od pewnego czasu produkował wtedy również tytonie (w gigantycznym wyborze) dla Dunhilla, który kilka lat wcześniej zlikwidował własną produkcję (tytoń Dunhilla fajkowy z tego okresu określany jest "Murray's era").

Co było kolejnym krokiem? Otóż gdzieś w połowie lat 2000 Gallaher, kupiony tym razem przez Japończyków, zaczął gwałtownie zamykać swoją produkcję w UK, zatrzymując produkcję wszystkich wcześniej przejętych marek. Efektem było hurtowe zniknięcie mnóstwa brytyjskich brandów i bezpowrotne odejście mnóstwa tytoniowych mieszanek, natomiast kilka najpopularniejszych zostało wykupionych przez duże koncerny (najczęściej Scandinavian Tobacco) i obecnie są wytwarzane w ich fabrykach pod starymi markami, ale nie mają już wiele wspólnego z oryginalnym składem.

Możliwa analogia? Omega, Longines i powiedzmy Vacheron Constantin produkowane w jednej fabryce w Chinach, w kilku wybranych modelach, zrównane cenowo, przy zachowaniu dajmy na to 80% jakości, ale już zero legendy i wszystkie "smakujące" z grubsza tak samo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piszesz o branży, która dobrze znam. Gallaher Ltd. został kupiony przez JTI w 2007 a główną fabrykę Gallahera (Lisnafillan) zamknięto w 2017 roku - czy 10 lat to „gwałtowne zamykanie produkcji w UK”? Produkcji marek Gallaherowskich (przynajmniej fajek i OTP) nie zaprzestano.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 20.12.2024 o 10:39, ireo napisał(-a):

 

Może sport jeszcze niedawno tak nie wyglądał, ale... Grand Seiko i Blancpain mają całkiem niezłych analityków rynku.

 

emmaerika_kayak.jpg

 

Biorę!

 

 

1 godzinę temu, cordi7 napisał(-a):

Piszesz o branży, która dobrze znam. Gallaher Ltd. został kupiony przez JTI w 2007 a główną fabrykę Gallahera (Lisnafillan) zamknięto w 2017 roku - czy 10 lat to „gwałtowne zamykanie produkcji w UK”? Produkcji marek Gallaherowskich (przynajmniej fajek i OTP) nie zaprzestano.

 

Piszę z grubsza jak to wyglądało ze strony odbiorcy tytoni fajkowych. Zamknięcie fabryki Murray's w 2005 roku to był upadek produkcji tytoni brytyjskich. Ballymena robiła już tylko papierosy, o ile wiem. Dunhill zaraz potem w ogóle zaprzestał produkcji czegoś tak nieeleganckiego jak tytoń, potem pod naciskiem rynku (za puszkę z "Murray's era" płacono na portalach aukcyjnych po sto-dwieście USD) na parę lat do tego wrócił produkując jednak już w Skandynawii, a niedawno całkowicie spasował.

EDIT: na dziś ocalały tylko dwie liczące się niezależne brytyjskie firmy naprawdę produkujące (osobiście) tytoń fajkowy. Są to Gawith&Hoggarth, który twierdzi, ze w ogóle robi na maszynach z XVIII wieku (co zdaje się potwierdzać brutalistyczna forma niektórych ich produktów), oraz jeszcze goście na Jersey, Germains and Sons (przy czym ci ostatni chyba ledwo działają). W Irlandii natomiast wyginęli wszyscy lokalni co do jednego. Reszta "angielskich" tytoni jest obecnie importowana z Danii i z Niemiec, gdzie z tajemniczych względów wciąż jest ogromna produkcja odbywająca się bez przeszkód. W tytoniu fajkowym Niemcy to odpowiednik Chin w branży zegarkowej 🙂

Edytowane przez Sierżant Julian

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.