Pollux 1 #1 Napisano 26 Sierpnia 2013 Miejscem właściwym dla Airmana jest wysokość przelotowa, oczywiste... ale przeważnie w miłym cieple kokpitu. Czy kokpit jest mu potrzebny? Spytałem o to Piotra, kiedy się spotkaliśmy przy okazji oględzin innej Glicynki, która chodziła mi po głowie. Czy Airman ze swoją wodoodpornością 20atm zniesie dekompresję, ale nie taką jak przy wynurzeniu, czy aby mu szkiełka nie wywali? Była akurat okazja to sprawdzić, ale wymagało to dłuższej podróży. Chiny. Muztagh Ata. Samotnie położony wysoki siedmiotysięcznik. Przeprowadziłem z Airmanem krótką rozmowę „Ja jadę, a ty?” Milczenie uznałem za zgodę Piotr podłapał temat, spotkaliśmy się niebawem ponownie, dostałem jeszcze małą flagę i obietnicę całkiem przyjemnej zniżki na kolejną Glicynkę jeśli flaga załopocze na wierzchołku.Po trzech przelotach i trzech dniach podróży lądowej, wytrzęsieni solidnie na wertepach Karakorum Highway, widzimy górę znad jeziora Kara-kol Airman na wyprawę pojechał na firmowej, bardzo wygodnej gumie. Szczęściem przy dojeździe, ani na podejściu do bazy, nie zmoczyło nas ani razu Za to obficie zapyliło, bo to wietrzne, pustynne tereny Miejsce testowania w pełnej okazałości widziane z Subashi, gdzie kończy się droga jezdna. W ciepłym świetle zachodzącego słońca łagodny profil wygląda zapraszająco. Jednak w rzeczywistości widać ogrom, a kiedy wyżej wzmaga się wiatr, słychać zduszony odległością, ale potężny dźwięk, taki który słyszy się uchem i czuje całą resztą ciała. Baza leży za schodzącym nisko jęzorem lodowca w centralnej części zdjęcia. Wokół bazy, położonej ok. 4400m, wiją się moreny usiane skałami o bajecznych kolorach, raj dla zbieraczy minerałów, to ostatnie miejsce gdzie zdejmowałem zegarek do zdjęć. Wyżej byłem już bardziej zajęty radzeniem sobie z samym sobą w procesie aklimatyzacji - przepraszam więc za monotematyczność – dalej tylko nadgarstkowe! Od tego momentu na prawym nadgarstku miałem też Pathfindera. Airman pokazywał mi czas miejscowy i czas polski (miło mieć wyobrażenie co się dzieje teraz w domu, to pomaga jak się ogólnie mniej chce), Casio pozostałe potrzebne rzeczy. Długie godziny spędzane niekiedy samotnie pozwalają zatopić się w pytaniach, na które nie ma jasnych odpowiedzi. Dlaczego podejmujemy się inicjatyw, których realizacja popycha nas do długotrwałych rozłąk, prób doprowadzenia swojego ustroju za granice kompensacji i „po co to wszystko?” Słońce wschodzi w „jedynce”. Ok. 5400m. 525hPa. Nieco ponad połowa tego nam dobrze znanego ciśnienia. Już inny świat. Pierwszej nocy budzi poczucie duszności. Rozpinam namiot, z suwaka sypie się na twarz szron, żeby wychylić głowę nie muszę się nawet przesuwać, silny mróz, nie setki, ale tysiące gwiazd, widać je jak u nas za miastem przez lornetkę, droga mleczna to nie jaśniejszy pas, a mrowie osobnych punkcików... Otwierane po raz pierwszy opakowanie Ketonalu wystrzeliwuje korkiem jak szampan. Nabrzmiała otwierana saszetka z kawą rozpuszalną rozpyla ją dookoła. Śniadanie przygotowywane rękami wysuniętymi ze śpiwora, w rękawiczkach. Słońce wzeszło – czas iść Droga ku „dwójce” początkowo monotonnie w górę, po lewej widoczne namioty „jedynki” i jęzor lodowca spływającego spomiędzy Muztagh Ata i Koksai Peak 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Pollux 1 #2 Napisano 26 Sierpnia 2013 Z okolicznych gór wyróżnia się Kongur Shan, najwyższy w paśmie Kunlun, tu na horyzoncie spowity niemal całkiem chmurami Przy bezwietrznej pogodzie słońce potrafi być straszliwe. W tym czystym powietrzu, lustrzanej powierzchni wokoło, do pewnej wysokości na słońcu człowiek czuje się jak w piecu A przed słońcem trzeba się chronić, bo same kremy, nawet najlepsze niespecjalnie dają efekt. Jest się więc jak w piecu, ale szczelnie domkniętym! I jakoś oddychać ciężej, jeszcze w masce... Zbliżamy się do strefy szczelin Śnieżynki tańczą kiedy powieje. Krajobraz jest nieco ciekawszy, trzeba więcej patrzeć pod nogi. Muztagh Ata jest technicznie łatwą górą, jednak ilość częściowo i całkiem ukrytych szczelin jest duża mimo, że praktycznie przez trzy poprzednie tygodnie nie było świeżego opadu Dalej przez labirynt 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Pollux 1 #3 Napisano 26 Sierpnia 2013 Powyżej strefy szczelin, dalej już do samego szczytu tylko lodowe pustkowia, ale do wierzchołka jeszcze prawie dwa kilometry w pionie... Widok w dół spod „dwójki”. Dojście z transportem w końcowej fazie, katorga. Czuje się każdy kilogram w plecaku osobno. Często się przystaje. Ale też jest na czym zatrzymać wzrok „Dwójka”. Ok. 6100m. 480hPa. Pierwsza czynność po dojściu – pół godziny bezczynności Leżenie plackiem w przedsionku namiotu. Gapienie się na horyzont między nogami, na Airmana Tutaj się już w sumie nie doznaje poczucia regeneracji. Odpoczywa się o tyle, że przez kilka godzin snu człowiek się nie męczy ruchem. Ale po przebudzeniu myśli o wyjściu z namiotu. Ruch kosztuje siły, ale samopoczucie w ruchu jest lepsze. Poza tym trudno jest spać ciągiem dłużej niż godzinę. Budzi czy to zimno, czy kaszel własny, kogoś śpiącego obok, pragnienie i wyschnięte gardło. Powyżej „dwójki” jeśli spojrzeć w dół, horyzont zaczyna się wypłaszczać, wcześniej widziało sie morze gór, teraz już nie tak wyraźnie Atak szczytowy. Po krótkim, urywanym śnie-letargu. „Trójka” (ok. 6900m, 430hPa) zostaje w dole, w ślimaczym tempie, słońce jeszcze nie wstało. Czuje się przeraźliwe zimno, choć jest „tylko” -20st.C i wieje wiatr ok.40 km/h. W wyniku różnych mechanizmów na pograniczu fizjologii i patofizjologii marznie się znacznie szybciej niż w takich samych warunkach w niskich górach. Pojawienie się słońca na tej wysokości nie przyniesie już poczucia gorąca, ale jest czymś, na co się bardzo czeka. Już cytrynowo... coraz wyżej, ale odmiana względem poprzednich dni, idzie się na lekko, w plecaku tylko termos, baton energetyczny, zapasowe rękawice, folia NRC i czołówka. W kieszeni aparat i flaga. Mijają godziny, choć poczucie czasu jest inne, zdaje się jakby godziny były najwyżej kwadransami. Horyzont robi się płaski Udało się Muztagh Ata 7546m. 397hPa. Zdejmuję rękawicę tylko na moment, robiąc zdjęcie mojemu nadgarstkowemu towarzyszowi, ściskam ją między udami, żeby wiatr jej nie porwał Na szczycie spędzam może pięć minut, może piętnaście. Niby nic nie pogania, jest pięknie i warunki dobre, ale przez skórę czuje się, że nie jest to miejsce, w którym można dłużej pozostawać I tak wracamy do „płaskiego” horyzontu, wracamy do świata, z mrowiącymi palcami, brodą, chudszym nadgarstkiem... ale w przyszłości znowu stanie się przed wyborem drogi! Będzie można wybrać dowolną, pod warunkiem, że ciekawszą!!! Dziękuję za cierpliwość w czytaniu i oglądaniu. Mam nadzieje że niestosunek fotografii zegarkowych do niezegarkowych był akceptowalny!A Airman, który mi towarzyszył dzielnie radząc sobie cały czas, bo w końcu w takie(??) miejsca stworzony, trafi na bazarek, może nawet w jakimś ciekawym zestawie, bo zostały mi kamyki z wierzchołka, flaga i inne różne szpeje... Jeśli będę w stanie się z nim rozstać!! 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Lawnowerman 1060 #4 Napisano 27 Sierpnia 2013 Super.Z ciekawości - jakim aparatem robiłes zdjęcia? 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Pollux 1 #5 Napisano 27 Sierpnia 2013 Dzięki! Sigma DP1. Aparat którego można bardzo lubić, albo nie znosić. Ma trzy zalety; matrycę Foveon, która daje bardzo miłe odwzorowanie kolorów i zakres tonalny oraz obiektyw o rodzielczości, która bije wszystkie moje lustrzankowe stałki (to widać na nie zmniejszanych plikach, ale przede wszystkim na odbitkach 20x30cm), wreszcie chowa się do kieszeni. Poza tym to aparat, który ma same wady, przede wszystkim krótką żywotność na dedykowanym akumulatorze i długi czas włączania/wyłączania, co istotne kiedy zimno 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Bartek79 1511 #6 Napisano 27 Sierpnia 2013 Świetna opowieść, to się nazywa mieć pasję. Życzę kolejnych ciekawych wypraw no i niech Cię zegarkowy kompan nie zawiedzie podczas nich 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
muchacho_ 2285 #7 Napisano 27 Sierpnia 2013 Fantastyczna relacja, dzieki! 0 Instagram - Lug2Lug Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
hir00 1639 #8 Napisano 27 Sierpnia 2013 Super wyprawa, super zdjęcia, super zegarek! Gratulacje! 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Owczar 53 #9 Napisano 27 Sierpnia 2013 Gratuluję udanej wyprawy, super miejsce jak i zegarek 0 Wszystko z czasem się zmieniaTomek Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
AD_ex 310 #10 Napisano 27 Sierpnia 2013 Z przyjemnością przeczytałem - wielkie dzięki 0 Adrian Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Mirosuaw 15644 #11 Napisano 27 Sierpnia 2013 No Panie Kolego, takiej galerii jeszcze nie było. Wielkie gratulacje, 7500 mnpm to nie w kij dmuchał. Szacunek. 0 Pozdrawiam, Mirek Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Drake 96 #12 Napisano 27 Sierpnia 2013 Super wyprawa , piękne foty . Lepszej reklamy GLYCINE nie mogłeś już zrobić 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
olp1 0 #13 Napisano 27 Sierpnia 2013 Brawo. Za galerię, wycieczkę i test zegarka. 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Pollux 1 #14 Napisano 27 Sierpnia 2013 Glycine nie była zainteresowana tą formą promocji, a próbowaliśmy - jedynym zainteresowanym był właśnie Piotr ( dzięki Piotrze!!! )i nie mam z tego tytułu żadnego bezpośredniego profitu, chyba że puszczę airmana na bazar i wymienię go na inny model ze zniżką, a sprzedając go część pozyskanych środków przeznaczę na jakiś zbożny cel (bo wiecie, podobno dalekie wyjazdy górskie to egoizm w czystej postaci ). To może uzasadni, że było warto wnosić flagę 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Bartosz 86 61 #15 Napisano 27 Sierpnia 2013 Wspaniale było czytać relację i podziwiać zdjęcia - dzięki! 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
meXy 368 #16 Napisano 27 Sierpnia 2013 Gratuluję. Teraz zupełnie inaczej spostrzegam markę. Mam nadzieję, że producenci zaczną przenosić budżety reklamowe z kiczowatych ambasadorów na prawdziwe, jak wyżej, wyzwania. Kolejny trafiony pomysł na promocję marki. 0 Co-Axial Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
kkwpk 458 #17 Napisano 27 Sierpnia 2013 Gratulacje wyczynu. Wrzuć więcej zdjęć niekoniecznie zegarkowych. 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Pablos_ 21 #18 Napisano 27 Sierpnia 2013 Świetne, zwłaszcza zdjęcia! 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Pollux 1 #19 Napisano 27 Sierpnia 2013 Zatem na wniosek mały zegarkowo-offtop Choć airman też tam był Tak wygląda miasteczko Naryn w Kirgistanie, a właściwie większość terytorium tego kraju, który bywa określany azjatycką Szwajcarią - góry, góry, większe góry... ale tu jeszcze nie miasteczko a przedmieścia choć tak to wygląda - to cmentarz. Budzi respekt, nieprawdaż? Przy wioskach cmentarze wyglądały okazalej od osiedli ludzkich Tu plac w Kashgarze, Mao pozdrawia skinieniem ręki w mieście gdzie Chińczycy stopniowo wypierają cywilizację Ujgurów, wyznawców Islamu, którzy stanowią połowę populacji na potężnym obszarze Chin, które kojarzą się przeciętnemu człowiekowi z przeludnieniem i ateizmem Przydrożny stragan u początku Karakorum Highway. Te arbuzy naprawdę smakują inaczej Choć nie dorastają do pięt tym hodowanym w Kotlinie Fergańskiej. Tamte po prostu nie dają się opisać słowami! Po zjedzeniu tamtych nie kupiłem arbuza w Polsce przez kilka lat! Bałem się popsuć wspomnienia Droga wije się serpentynami wśród niesamowitych gór - budzących pytanie "robione, czy dziewicze???" Zdaje się nie mieć końca, ale to jakoś nie przeszkadza, popada się w specyficzny spokój, pełną żywej ciekawości spokojną akceptację stanu rzeczy Momentami zaskakuje Na przykład ascetyczną pustką i ciszą wiosek... całkiem odmiennie niż w starej części Kashgaru, otoczonej szklanymi wieżowcami, arteriami pełnymi taksówek, wystaw sklepowych, nowoczesnych reklam, oazy domów z cegły, gładzonej gliną, gdzie po ulicach biegały dzieci, tylko dzieci, to było za dnia ich miasto - ich matki z zasłoniętymi twarzami nie wychylały się za drzwi domów, a ojcowie byli w pracy. Miasto dzieci 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Daito 5062 #20 Napisano 28 Sierpnia 2013 ŁAŁ - co tu więcej można powiedzieć ? 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Lawnowerman 1060 #21 Napisano 28 Sierpnia 2013 Opisz co trzeba zrobuic, zeby sfinalizować taką wyprawe. Przygotowanie? czas? dokumnety? szczepienia? Koszty? 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
kono 0 #22 Napisano 28 Sierpnia 2013 Pollux chapeau bas !!!!!! .... to jest najlepsze co ostatnio ( w ogóle ) czytałem dziękuję !! 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
QuadrifoglioVerde 3224 #23 Napisano 28 Sierpnia 2013 Zazdroszczę fajnej wyprawy i przestrzenii!!!!Zdjecia prosto z tego kompaktu, nic nie przerabiałeś ?? Kolory rzeczywiście super. Zdjęcia z bliższej odległosci np. macro da się tym wykonać ? 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Burns 3986 #24 Napisano 28 Sierpnia 2013 Szacun 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
pulman 33 #25 Napisano 28 Sierpnia 2013 Super wyprawa i Airman! 0 zegarkiclub.pl Driver ErrorThere appears to be an error with the database. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach