@Adi: Zgodzisz się zatem, że niezbyt mądry człowiek hasa sobie po publicznym terenie z naładowaną bronią? Czy uważasz, że jest to dopuszczalne, z punktu widzenia bezpieczeństwa publicznego? Z tego, co widziałem na filmie i zdjęciach, to mniej czasu zajęłoby mu przeskoczenie ogrodzenia. Wszak to sportowiec przecież. Pomijając kwestię psa, facet używał broni w terenie zabudowanym, stając się zagrożeniem dużo większym, niż ten pies - taki jest mój punkt zapatrywania się na sprawę. To jest dla mnie oburzające. Przyznaję się jednocześnie do bycia miłośnikiem psów, szczególnie takich "schroniskowych kundli", często z niezłym rodowodem, by ugruntować swoją stronniczość. Zgadzam się z poglądami Jędrula.wawa w odniesieniu do ogromnej większości psów, takich nie szkolonych do obrony lub innych zadań specjalnych (te zazwyczaj są ostrzeliwane od szczenięctwa przy pomocy specjalnej broni hukowej, wg doświadczalnie opracowanych wytycznych i procedur dla poszczególnych ras i wieku). Większość psów domowych i gospodarskich sp***rza po byle jakim huku. Wystarczy przypomnieć sobie, jak zwierzęta reagują w sylwestra na fajerwerki. Miałem kontakt z ze szkolonymi psami, które ratowały nam (ludziom) życie - one się nie bały, my tak. Widziałem też więź, jaka istniała pomiędzy nimi i ich opiekunami. Widziałem cierpienie tych, którzy stracili swoich zwierzęcych towarzyszy w akcji - najczęściej ratując im samym, albo innym, życie. To bardzo poruszające i wspomnienia. Na marginesie: Stale zapominam odnieść się do tych "wypominanych" mi tu "traum". Tak, bywałem w miejscach, gdzie ludzie z premedytacją się zabijają, używając do tego przedmiotów, którzy niektórzy z Was otaczają "kultem i szacunkiem" - ironizuję celowo. Widziałem skutki jej działania. Moim zadaniem było odwracanie skutków jej działania, co nie zmienia faktu, że sam jej w pewnych sytuacjach używałem. Największą jednak traumą, było dla mnie obowiązkowe zapoznanie się z działaniem miejskiej rzeźni i jednocześnie przetwórni mięsa, w jednym z największych miast naszego kraju. Cały proces: od selekcji, do konserwy. Dla mnie: kwintesencja współczesnej cywilizacji. To wspomnienie jest moim największym horrorem, a nie "wojenne doświadczenia". Okrucieństwo ludzi, ewidentnie sprawiające im przyjemność i bezradność tych zwierząt. @dziadek: Kiedy wystraszony hukiem, w sylwestra, ucieknie Twój kot z awatara, to mam go eksterminować, bo się bezpańsko będzie błąkać po ulicach? I to tylko jakiś "zapchlony kot"?!? Z epidemiologicznego punktu widzenia częstsza jest "choroba kociego pazura", niż wścieklizna u ludzi. Tak, tak! Koty są bardziej niebezpieczne od psów, przenoszą więcej chorób na człowieka. Zwłaszcza te młode, malutkie kociaczki. Przy okazji trzymasz swojego kota na łańcuchu w klatce? Czy ten awatar, to taka "ściema", dla ocieplania wizerunku lub walorów czysto estetycznych? Na koniec: Nie jestem (we własnych oczach) przeciwnikiem broni, ani żadnym nawiedzonym ekologiem. Broń będzie produkowana i używana przede wszystkim do zabijania innych, a nie w celach kolekcjonerskich; zwierzęta będą hodowane i zabijane z różnych powodów: dla pokarmu, skór, futer, rogów, a nawet dla czystej przyjemności (znaczy się: rozrywkowo/hobbystycznie lub sportowo); jednemu smakują świnie, krowy, konie, psy, "świnki morskie", króliki, koty, węże, owady, ryby, delfiny i inne "frutti di mare" - nie mam złudzeń, że nie zmienię tego stanu rzeczy - sam mam w tym względzie swoje upodobania próbowałem różnych egzotycznych przysmaków. Życiowe doświadczenia i przemyślenia wraz kurczącym naszym "osobistym czasem", potrafią zmienić nie tylko perspektywę z jakiej spoglądamy na rożne kwestie, ale też poglądy (bardzo radykalnie czasami). Dawaj tę tarczę, z podaniem postawy, modelu wiatrówki i użytego śrutu. Będzie jakaś odmiana.