Ja audiofilem nigdy nie byłem, ale jako „muzykofil” spędziłem sporo czasu kiedyś, żeby muzyka, która słucham brzmiała po prostu dobrze. Dawno temu jedyna opcja to był cd plus intgera, potem flaki/lepsze mp3 dedykowany dac i znów wzmacniacz. Dzisiaj gdy bezstratny format jest wszędzie nie wiedzę lepszej opcji niż stream i ampli. Minus, że na streamingach nie wszystko jest. Istotne elementy tak na prawdę to źródło (zarówno jakość produkcji jak i oczywiście algorytmy zapisu), dac i kolumny. Reszta większego znaczenia nie ma, zakładając że są wykonane zgodnie ze sztuką.
Co do audiofili to są po prostu ofiarą marketingu i ludzkich błędów poznawczych. Do tego jak zawsze ciężko przed samym sobą się przyznać, że zostało się oszukanym. Przecież to często ludzie zamożni, odnieśli finansowy sukces. kupili klocek za 15k i ma grać tak jak popularny ampli, a kable wysokiej „technologii” jak te co są w media markt? Przecież nie dali by się tak nabrać.
Na obronę można rzec, że jak w przypadku przykładu ze spodniami, ludzie na prawdę postrzegają pewne produkty jako lepsze. Te same pierogi z restauracji będą smakowały wielu lepiej niż gdyby kupili z biedronki. Może i w ślepym teście nic nie rozróżni, ale jak widzi markę to słyszy te kremowe średnice i kwieciste symulanty. W sumie jakoś specjalnie nic w tym złego nie ma. Czasem nawet zazdroszczę bo te klocki stereo są na prawdę ładne i pięknie się prezentują. Jedynie trigeruja mnie pseudonaukowe brednie, zwłaszcza w salonach audio.