To zdanie jest błędne na wielu poziomach:
1) w nauce nie ma wiary, tym bardziej nie ma założenia nieomylności nauki (?) , chyba raczej ludzi nią się zajmujących. Cała istota nauki to właśnie "metoda naukowa" plus "wzajemna recenzja". Cel jest jeden: wyłapać pomyłki. Żaden system nie jest doskonały, ale ten radzi sobie bardzo dobrze.
2) opinia, że nauka się myli nigdy nie była motorem postępu. Postęp napędzała nauka kwestionująca obiegowe opinie, wiarę etc. ale przede wszystkim pęd do poszerzania wiedzy - za pomocą nauki właśnie.
3) Kwestionowanie nauki jest właśnie przyczyną zjawisk, które obserwujemy. Poczynając od niegroźnych debili od płaskiej ziemi, kończąc na spadku poziomu szczepień w populacji, który ma już konkretne konsekwencje.
Rzucę okiem. "Woke" jest szkodliwe, ale w USA to skrajna część partii demokratycznej. Niestety dominujący nurt u Republikanów dzisiaj to idioci z pod znaku QAnon. Dlatego to drugie postrzegam jako większe zagrożenie.