czuje potrzebe zabrania glosu w dyskusji bo znam biznes podobny do dyskutowanych przez Was cen od „kuchni”
zanim zaczniemy narzekac na koszty obiadu zachecam do malej kalkulacji:
- powierzchnia lokalu w mkw + to co nie widac czyli nie jest sala konsumpcyjna!
- stawka najmu, zwykle w EUR i indeksowana corocznie
- koszt wyposazenia lokalu w tym kuchnia (!)
- koszt etatów pracowniczych
- koszt pieniądza (!), to wszystko zwykle idzie w kredycie lub/i leasing
- energia itp.
- pierdoły typu koszt produktów/surowców, marketing itp
jak juz zrobicie taka kalkulacje to potem popatrzcie na godziny otwarcia i co najważniejsze tzw. godziny szczytu (ruchu) a potem pomyślcie ilu klientów trzeba obsłużyć i ile przysłowiowych kotletow sprzedac zeby zarobic na koszty…
a potem marza i podatek…
no więc ten tego - dopóki nie zrobicie P&La to bylbym bardzo ostrożny w ferowaniu opinii dot. rzekomo wysokich cen bo realia są takie że w większości przypadków proza życia przytłacza
smacznego! 😁