Już Luftwaffe wiedziało, że aby latać z zegarkiem na ręku musi być on antymagnetyczny. Laco, IWC czy Stowa były zabezpieczone przed polem magnetycznym. Obowiązkowym był także certyfikat chronometru, gdyż duża dokładność jest koniecznością w nawigacji. Nieco inaczej jest w zegarkach nurkowych, gdzie podstawowym parametrem jest klasa wodoszczelności i certyfikacja np. ISO. Dziwię się, że w dzisiejszych czasach, gdy producenci zegarków potrafią wyprodukować precyzyjnie pod potrzeby niemal każdy rodzaj instrumentu, ludzie nie przywiązują wagi do osiągnięć inżynierskich i wsiadają do samolotu z diverem na nadgarstku, lub testują wodoszczelność speedy'ego na basenie. Ta lekkomyślność sprawiła, że najczęściej wybieranym autem do miasta jest SUV, a kabriolet krąży w kosmosie...