-
Liczba zawartości
6622 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
13
Typ zawartości
Forum
Profile
Galeria
Kalendarz
Blogi
Sklep
Zawartość dodana przez pmwas
-
Dziś wygrałem zakład sam ze sobą. Zrobiłem ok 350km na ok 35l benzyny w stylu PRLowskiego ecodrivera w Autosanie. 10l/100km bez żadnego naciągania. Bardzom zadowolony... 🤗
-
Sucho. Ja to nawet lubię detektywistyczny element tego hobby. Cały czas się zastanawiałem, że jak na tak intensywny wyciek, bo kałuża naprawdę sporawa, to płynu ubywało dziwnie wolno, a to po prostu był wyciek u samej góry, czyli tracił jednorazowo troszkę płynu i dalej już nie kapało. To wtedy te ilości, które dolałem zaczynają się zgadzać, bo przez te pół roku dolałem koło litra...
-
Super film. Jaś poleca
-
Może, choć to mało prawdopodobne. To raczej nie jest element przesadnie łatwy do uszkodzenia... Zdjęcie z czarnego... Albo się komuś nie chciało wsadzać tego z powrotem, albo zwyczajnie o niej zapomniał. A czarny z wydechem zawiniętym w kebab był dziś odebrać swój - mam nadzieję - nowy wydech. Piszę mam nadzieję, bo jest to oryginał i powinien pasować, ale czy będzie to się okaże... Środkowy trzeba będzie dobrac uniwersalny, bo w Polsce nie znajdziesz... Dodam, że "śwagrowa" naprawa się sprawdza, auto zrobiło już tak 500km 😆
-
Chyba mam. Teraz wróciłem po 6 godzinach i znów kałuża pod autem. Ale lokalizacja wskazuje, że choćby skały kupciały, musi to się lać z układu chłodzenia, bo nie ma bata, żeby olej dostawał się na ramę, a na silniku, skrzyni etc nie było ni kropelki. Zatem to po prostu płyn z układu chłodzenia, który dodatkowo zgarnia resztki oleju z ramy. Wsadzić tam łapę było masakrycznie trudno, ale wymacałem, że mokry jest trójnik łączący 3 przewody, natomiast najpewniej winne jest dokładnie wejście do nagrzewnicy, bo cały ten przewód też (chyba) był mokry. Piszę chyba,bo przecież sprawdzałem mokrymi palcami. Oby tak było, bo tam jeszcze idzie się dostać, a do wspomnianego trójnika to "szczęścia, zdrowia, pomyślności". Pojechałem 2 przecznice dalej do narzędziowni (w osobie 💩UAZa). Po otwarciu maski - trójnik i przewód mokre. Dokręciłem, wróciłem, sucho. Czyli chyba trafiony. Nie wiem, czy zatopiony, bo dokręcać musiałem kluczem z przedłużką i nie dokręcałem "na pałę", żeby nie urwać. Zobaczymy na ile to pomoże...
-
To jednak po prostu woda. Zbiera po drodze olej z ramy. Dziś jest sucho to i auto jak pieprz suche. Wkurzyło mnie natomiast to odkrycie, że brakuje osłony. Ja tego nie rozumiem, że można zdjąć osłonę i ja wyrzucić - toż to szczyty niedbalstwa. Pewnie szkoda było kolejnych paru minut roboty.
-
A pomarańcza ma ewidentnie wyciek, tylko nie wiem skąd. Po każdej, nawet krótkiej trasie cały wspornik skrzyni i kawałek ramy jest mokry i z niego kapie. A najgorsze, że nie wiem, czy to sam olej, czy olej wymieszany z wodą (lub płynem z układu chłodzenia), a jeśli wymieszany, to czy to ten stary olej rozchlapany przez przedni wał, czy nowy olej z silnika? Ani też nie wiem skąd to się bierze. Po prostu nie wiem. Skrzynia sucha, skrzynia rozdzielcza sucha, silnik suchy, po odpaleniu siedziałem pod autem z 15 minut czekając aż gdzieś zacznie coś kapać i nic. Nie wiem czy to wyciek, który pojawia się tylko podczas jazdy, gdy ciśnienie oleju jest wysokie? I skąd, bo tam, gdzie da się wsadzić rękę, jest sucho. Olej mam tylko na ramie i wsporniku skrzyni. Normalnie dramat z tymi autami. Jeszcze po drodze wyszło, że brakuje osłony podwozia, akurat w sam raz tej pod katalizatorem. Mam nadzieję, że Tarmot takową ma, a jak nie to pożyczę z czarnego, on już i tak za długo nie pociągnie... Choć z drugiej strony kto go tam wie, aktualnie on ma tylko walnięty tłumik, a pomarańcza leje Bóg wie czym Bóg wie skąd 🤦
-
Pamiętam historię rodzinną. Dziadek dawno dawno temu wygrał na loterii Wartburga, więc pieniądze odłożone na samochód mógł wydać i... Kupił w Koscielisku działkę z podmurówką. Za cenę Wartburga. Widzę, że powoli czasy, gdy nowe auto mogło być tanie i przystępne powoli odchodzą do przeszłości.
-
A ja to wiem, ale niektórzy chyba nie. Ogólnie dyrektor mojej podstawówki powiedział kiedyś "bo ja tak chcę i ja tak mogę" i to w pewnym sensie stało się moim mottem. Ale od rodziny już słyszałem, żebym nie przyjeżdżał UAZem, bo ludzie pomyślą, że mnie na porządne auto nie stać 🤣🤣🤣
-
Zalezy do czego jest potrzebne auto. Jak ma być czysto użytkowe, to premium nie ma sensu. Zasadniczo jeździ się tak samo, choć czasem łatwiej zawalidrogę wyprzedzić czymś mocniejszym... Ale różnice w eksploatacji są dużo mniejsze niż różnice w cenie. Premium jest dla tych, co są gotowi wydać dużo więcej, żeby mieć trochę lepiej. Niektórzy też lubią oznajmiać autem, że mają kasę i ich stać, na pewnym poziomie nie wypada jeździć zbyt tanim autem (nie powodzi się ) Oczywiście właściciele premium pewnie się nie zgodzą, ale ja to tak widzę. Tak samo do Wenecji dojechałem Fiatem Stilo, Kia Rio, dwoma Subaru, Alfą i tak samo bym dojechał BMW czy Maserati. Różnice w komforcie podróży... Są, ale moim zdaniem nie jakieś kosmiczne. UAZem byłoby gorzej, ale mówimy chyba o samochodach osobowych, nie traktorach... I na zakończenie - tyle razy już mnie ktoś obił pod sklepem, że w życiu nie pojadę na zakupy czy do centrum miasta drogim autem. Ja mam od tego czarnego grata i mogą sobie o niego swoje auta uszkadzać jak lubią 😆
-
Mechanicy na urlopie, tłumik złamany, a robić trzeba. Parę metrów taśmy, kawałek aluminiowej puszki, kit do wydechów i wyszedł jakby kebs w cieście... Jeździ? Jeździ. Znalazłem ten wygięty kawałek rury i za parę dni będę go miał, tylko jeszcze mechanik musi z urlopu wrócić. Na razie taka douaźna naprawa...
-
-
Zawsze zależy od egzemplarza. Jedne są bezproblemowe, ale zdarzają się różne przypadłości, czasem trudne do zdiagnozowania. Słyszałem o egzemplarzu - jednego z suvów Volvo, ale nie pamiętam już, którego - borykającym się z wibracjami przy wyższych prędkościach i nie umieli znaleźć przyczyny...
-
Problem z dołączanym automatycznie tyłem był już rozkminiany. W testach robionych przez profesjonalnych kierowców w warunkach zimowych, niektóre takie auta - w momencie dołączenia tyłu - zachowywały się nieprzewidywalnie, bo nagle w zakręcie zmieniała się przyczepność i kierowca niekoniecznie był na to gotowy. Tzn. mówiąc prosto - potrafiły wręcz wywołać poślizg w zakręcie. Taki napęd przeważnie poprawia przyczepność np przy ruszaniu, w błocie itp, ale nie poprawia prowadzenia. Mnie bardziej podoba się napęd w Alfie (tył z dołączanym przodem), choć o tez raczej ułatwia np szybki start, czy dynamiczne przyspieszanie na śliskim niż samą jazdę, a już najbardziej stare, podkreślam stare, Subaru z normalnym centralnym dyfrem. Ale taki napęd to dziś chyba tylko łada niva. Subaru też już mają inne rozwiązania... Choć niby to stały napęd...
-
-
Piłka nożna, football, soccer czy jak kto zwał
pmwas odpowiedział Krystian → na temat → PO GODZINACH
Straszna tu cisza, a przecież mamy w końcu selekcjonera Teraz orły będą szybować wysoko... Eeee... Prawda? BTW - cały czas mówią o Śląskim, wprawdzie w kontekście lata z radiem, i ja naprawdę nie mogę z tym "Superauto.pl Stadion Śląski". Jakoś mi to tak koszmarnie źle brzmi... -
Wracając do tematu Kia Hyundai... Ono też zaliczyli ostatnio wtopę. Z początku myślałem, że to rozdmuchana afera, ale wygląda, że jednak jest poważny problem z 1,6 gdi
-
Odebrany, jeździ, nie leje. Czyli (tym razem jeszcze) nie silnik, ale nie mam wątpliwości, że ta chwila 5ez kiedyś nastąpi. Bo - wiem, pisałem, ale zdania jakby co nie zmieniłem - uszczelnienie kanału napinacza ma fatalną wadę w projekcie, i to taką wieloplaszczyznową. Pierwsze - zwykła, byle jaka uszczelka, drugie - bez żadnego frezu, który by uszczelkę trzymał na miejscu i trzecie - śruby mocujące pokrywę do bloku są dość daleko i kanał znajduje się w miejscu relatywnie słabo dociśnietym. Pewnie trzeba by to policzyć, ale na chłopski rozum (i nie tyło mój) jak się już upierać przy 💩uszczelce, to mozna by dołożyć trzecią śrubę łącząca pokrywę z blokiem, jakby na zewnątrz od tego kanału. Bo ta uszczelka zawsze pęka tak samo - zostaje oderwany jej fragment w miejscu najsłabiej ściśniętym między pokrywą a blokiem - niestety jest to na zewn. powierzchni silnika. Moze gdyby była tam dodatkowa śruba, to uszczelka nie byłaby tak podatna m na działanie ciśnienia oleju... Myślę, że dodatkowe łączenie gdzieś w kółku by sprawę załatwiło. Jak widać, śruby są tak daleko, że nawet nie widać otworu. Tzn jeden chyba jest w zasięgu (tylko źle widać), ten po lewej od kanału, natomiast po prawej śruba jest daleko. Co może też tłumaczyć, dlaczego zawsze uszczelka pada przy dolnym, a nie przy górnym napinaczu, gdzie śruby są bliżej. Muszę powiedzieć, że jest to jednak w pewnym sensie okropne, po każdej trasie patrzeć, czy się coś nie leje. Pod tym względem uaz nie dorósł do czasów cywilizowanej motoryzacji nie w sensie technologicznym (tzn też), ale o wiele bardziej w sensie mentalnym. Bo 469B w latach 70-tych zdecydowanie nie odstawał swoim "ogólnym" poziomem od innych samochodów, jak Hunter od współczesnych konstrukcji. Nic, póki co jeździ i to najważniejsze. Tylko sprzęgło znów ma dzisiaj gorszy dzień 🤦🤦🤦
-
Zdecydowanie. Te oczekiwania brzmią jak Lexus. Subaru też są spoko. Mamy (tzn w rodzinie) już trzecie i to jakościowo bardzo dobre auta. A ja tymczasem - w obliczu awarii obu ruskich majstersztyków i wyjazdu żony z Jasiem i teściowa nad morze, jeżdżę sobie Rio z LPG i... cholewcia, tym naprawdę się jeździ niemal za darmo. Jak się nie ciśnie, to komputer pokazuje 5l/100, czyli gazu ile? Z 7? Niech będzie nawet i 8, to auto jest straszliwie tanie w eksploatacji! Fakt, że styl jazdy ciut dziadkowy
-
Auta podmienione, zrobimy pomarańczę i potem szukamy tłumika do czarnego. Prościej i przynajmniej jedno będzie jeździć. Na szczęście silnik nie leje. Przejechałem dzisiaj do warsztatu i sucho, więc to most tak pluje... BTW, pan ma pięknego GAZa 69, którego odnawiał osobiscie jego ojciec. Piękna, piękna maszyna. I stara, rocznik 1955...
-
Nigdy nie wiadomo. Dawno temu mamie ukradli Citroena Xsarę, które ponoć raczej nie ginęły...
-
Ewidentnie popełniłem taktyczny błąd. Trzeba było zostawić im 🍊 żeby szybko wymienić ten uszczelniacz (który nawet mam, bo to ten, co mi błędnie wysłali jako uszczelniacz reduktora) i potem bawić się z tym wydechem. Tylko ta awaria uszczelniacza to wyszła tuż przed godziną dostarczenia czarnego i nie miałem czasu tego przemyśleć. Bo tak to - zgodnie z przewidywaniami - robota z wydechem się przedłuża i mam dwa niejeżdżące UAZy. A taki uszczelniacz to krótka robota, od biedy sam bym wymienił, ale w czarnym, bo w 🍊 sam grzebać nie chcę. Ogolnie w całej wymianie takiego uszczelniacza jedyne "know how" to jak mocno dokręcić nakrętkę mocującą flanszę... Ruski pokazuje metodę z wagą sprężynową, której - skoro sam nie robię - do konca nie rozkminiałem...
-
Bez komórek, GPS, internetu... Bez tłumu na szlakach i kolejek do łańcucha. Dziko i magicznie. Chciałoby się to poczuć. Ale dziś ciężko. Trzeba bardzo wcześnie rano i poza sezonem to się ma namiastkę...
-
Jak stoi to nic nie kapie. Jutro popełnię zbrodnię i go odpalę, żeby sobie z 10 minut pochodził. Na zimnym ma spore ciśnienie oleju, to będzie widać czy to silnik leje. Bo oczywiście może być tak, że to leje silnik, a most jest tylko umazany olejem silnikowym, ale jest to o tyle mało prawdopodobne, że już na przeglądzie było tam wyraźne zapocenie. Zatem przez kolejne 1300km, które zrobił od tego czasu, już by się rozciekł do reszty i zostawiałby za sobą strugę oleju, bo jak TA uszczelka pęknie, to leje pod sporym ciśnieniem. A olej w silniku jest. Zatem myślę, że to jednak prosta wymiana uszczelniacza dyfra. Dziś jeszcze zdążył zaliczyć Park Śląski... Pojechałem po wspomnienia z dzieciństwa... Niedawno otwarto bowiem drugą linie Elki. Tą nad zoo... Z tatą jeszcze dawną elką jeździliśmy nad zoo. Uwielbiałem to. Wybrałem gondolę, bo mam krzesełkofobię.. Park Śląski w lipcu jest piękny. Jako rodowity małopolanin nie pałam do Śląska szczególną miłością - nie w sensie ideologicznym, nie podoba mi się zbytnio ten region - ale bardzo lubię Pszczynę i Park Śląski... Park jest systematycznie remontowany i to oczywiście dobrze, choć ja - może z sentymentu - lubiłem go również w jego post-PRLowskiej, nieco zaniedbanej wersji. Oczywiście póki była w nim Elka, bo jej wyburzenie było swego rodzaju symbolem jego upadku. Oczywiście w parku muszą być lody. Wszystko jak dawniej... Tylko Ojca już dawno nie ma 🕯️ Ech... Wspomnienia z przeszłości, gdy życie było takie proste...
-
W pomarańczowym mam prawy wahacz i kawałek ramy ładnie pokryte olejem I teraz bądź tu mądry, czy to olej przekładniowy czy silnikowy? Gesty i lepki, w dotyku raczej jak przekładniowy. Do tego wygląda, że czysty, a silnikowy jest już brązowy. I teraz nie wiem, czy to rozciekł się do reszty uszczelniacz przedniego mostu (bo że jest mokry, to pewne), czy to - jak w czarnym - leje z kanału do napinacza rozrządu. Ale wsadziłem tam łapę (ciasno i nie widać, więc do końca nie wiem, co tam dotykam) i jest sucho. Miska też sucha. Poduszka silnika też. Czyli raczej to most chlapie na podwozie... Swoją drogą doskonałe uszczelniacze. Niecałe 4 lata, 10000km i już drugi leje. Wygląda że to uszczelniacz mostu aż tak daje czadu...