Klasyczne terenówki w porównania do uaza mają ten feler, że jeżdżą mając rok, mając 10 lat i mając 30 lat. I robią to bezwzględnie, zawsze lepiej niż to ruskie dziadostwo. 2017 rok a w zasadzie nie nadaje się do użytku. A są ludzie regularnie zjeżdżający autami mającymi nie 6 tylko 20, 30 i więcej lat Bałkany, Gruzję itp. robiąc w ramach jednej wyprawy wiele tysięcy kilometrów. A tym masz uciechę bo do Wisły dojechałeś
Brzydki, toporny, rdzewieje i daje Ci frajdę, co do której nabrałem podejrzeń graniczących z pewnością, że sobie ją wmawiasz. (już drugi raz.........) Ale kto bogatemu zabroni?
Znam bardzo szeroką offroadową brać. Wielu ma auta nowiutkie z salonu, ale każdy ma przygotowaną starą, sprawdzoną terenówkę. Po kimś, po wielu ktosiach i jeżdżą doskonale. Nie prawda, ze lepiej nowa czy po kimś. Nie ma z tym problemu. Natomiast z uazem jest taki, że czy kupisz po kimś czy nowy to i tak skazałeś się na porażkę. O ile pamiętam, Twoje auto miało w okolicach 10 000 km przebiegu. To wiec auto nowe. Klasyczne terenówki doskonale działające mają kilkanaście i nie raz kilkadziesiąt razy większe przebiegi (i nie chodzi mi o legendy typu Gelenda). Mój Pajero w chwili osiągania ćwierćwiecza i nieznanego przebiegu miał mniej rdzy niż ten twój uaz. Ze 2 małe wypryski, a są egzemplarze nie mającej wcale. I był gotów do każdej jazdy. Wsiadałem, odpalałem jechał. Nie ważne czy +30 stopni czy - 25 stopni. Na początku, bez doświadczenia, zdarzało się kilka dni z rzędu z zapiętym przodem pomykać. Kupiłem go jak miał 20 lat, dziś auto ma 30 lat i kolejny właściciel bezproblemowo jeździ dając mu w kość na placach budów. A po umyciu wygląda lepiej niż uaz w salonie.....
Pozdrawiam