Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here
roberto266

Nasze Budziki

Rekomendowane odpowiedzi

Gdzie? Kiedy?


Porządek na serwisie o niczym nie świadczy. Często najlepsze usługi świadczone są przez geniuszy w totalnym bałaganie…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie. Czy to był Niemiec z okolic Glashutte? I w którym roku to tak naprawdę było? Bo pamięć ludzka zawodna jest...


Tolerancja musi być nietolerancyjna wobec nietolerancji. Němec z Královce

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przed bramą wjazdową do zamku jest odrestaurowana malutka remiza strażacka  w której znajduje się ów sklepik :)

W piątek przyjechałeś już za póżno a w niedzielę wyjechałeś za wcześnie ;) a specjalnie dla nas właściciel otworzył w niedzielę rano

Edytowane przez mechanik

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aaaa... ów sklepik...


Porządek na serwisie o niczym nie świadczy. Często najlepsze usługi świadczone są przez geniuszy w totalnym bałaganie…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i w końcu  wrócił do mnie po reanimacji i restauracji  u Pana Piotra z Wałbrzycha???? (mój wkład ograniczył się do podstawki).

Model  junghansowy 1909 Rossignol, lub jak kto woli z germańska Nachtigal . Zaciekawił mnie srebrny kolor obudowy, przez co jest nieco inny niż te, które znam. Po diagnozie okazało się, że brakuje kotwicy chodu,. Pisałam do wielu, ale jakoś nikt nie miał. Poratował mnie kolega Erich, ale przesyłka zaginęła w poczcie. Pan Piotr  dorobił  więc kotwicę Wymienił też tarczę, na starej  warstwa zabezpieczająca brzydko się łuszczyła, no i całą resztę wypicowała jak widać na załączonych zdjęciach. Na początku wyglądał tak, jak widać. Po renowacji to już niach niach...

post-44620-0-05214900-1572711488_thumb.jpg

post-44620-0-30077300-1572711551_thumb.jpg

post-44620-0-36805300-1572711631_thumb.jpg

post-44620-0-55358000-1572711921_thumb.jpg

post-44620-0-19375200-1572711938_thumb.jpg

post-44620-0-62929800-1572711951_thumb.jpg

post-44620-0-83142700-1572711963_thumb.jpg

post-44620-0-34849500-1572712018_thumb.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:) Mmmmm .... Śliczny  :)

Bardzo , Bardzo  mi się podoba :wub:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brawa dla Pana Piotra, a Tobie Kasiu gratuluję nabytku :o

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Super nabytek,pięknie odrestaurowany,no to już poważna pozycja w kolekcji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przepiękny, gratuluję.

 

Wysłane przy użyciu Tapatalka


"You may delay but time will not" Benjamin Franklin

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piękny! Przypomina mi trochę gadający zegar z bajki Disneya - Piękna i Bestia :)   


To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brak mi slow, super odrestaurowany piekny okaz gratuluje

Edytowane przez Kirsan

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejny nowy nabytek w moim zbiorku. Budzik firmy Union Clock Furtwangen. Niewiele budzików tej firmy można  jeszcze znaleźć . Produkowano je głównie na rynek amerykański i angielski. To już drugi tej firmy, oba kupione w Anglii. Zachwycił mnie w nim kształt obudowy, piękne ornamenty i zdobienia, zwłaszcza ciekawy jest uchwyt z dwoma głowami węży. Rok produkcji podejrzewam że leży gdzieś pomiędzy 1885 - 1910.Całość po renowacji i naprawie, jak poprzedni przez Pana Lucyna Piotr Rodak. Było z nim sporo pracy, bo ktoś zlikwidował dzwonek, tarcza praktycznie po zdjęciu w rozsypce, więc została wymieniona na nową, w odpowiednim kolorze plus woskowanie. Na ostatniej fotografii z kupionym kilka lat wcześniej.

post-44620-0-57599100-1573379178.jpg

post-44620-0-19142100-1573379198_thumb.jpg

post-44620-0-83592700-1573379210_thumb.jpg

post-44620-0-54118700-1573379221_thumb.jpg

post-44620-0-29802000-1573379230.jpg

post-44620-0-01513600-1573379254_thumb.jpg

post-44620-0-38314000-1573379446_thumb.jpg

post-44620-0-12555600-1573379458_thumb.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejny piękny budzik. Trochę zazdroszczę, bo ostatnio nie mam czasu na pasję.

 

Wysłane przy użyciu Tapatalka


"You may delay but time will not" Benjamin Franklin

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sugerując się postami kolegów właśnie przed chwilą dokonałem rozbrojenia "tykającej bomby" stanowiącej zagrożenie dla wielu niewinnych istnień. Potencjalnie zabójcze urządzenie zostało rozebrane. Jego części zostały posegregowane. Obecnie trwają prace nad ich  bezpiecznym zutylizowaniem lub wykorzystanie w celach pokojowych.  

Dzień dobry. To mój  pierwszy wpis w temacie budziki. Też miałem w kolekcji podobny problem.  Budzik blaszany firmy Badische Uhrenfabrik z lat ok. 1900-1918, przerobiony na detektor, zapewne w czasie II wojny światowej. Wolałem go nie mieć w kolekcji. Jego obecne miejsce jest w Muzeum im. ks. Władysława Łęgi w Grudziądzu, jako pamiątka historyczna. . Zaznajamiając się z zawartością tego koszyka forum, widzę, że podobnie podchodzicie Państwo to tego tematu, jak ja z kuratorem wystawy budzików w Grudziądzu, (marzec -sierpień 2019), pokazując czasami również i chodziki.

Przy okazji jeszcze raz Państwa pozdrawiam.

 

Pozwolą , że do tego postu dodam jesze teksty moich artykułów, które opublikowałem w 2015 r. i 2017 r. w Biuletynie Koła Miłośników dziejów Grudziądza.

 

2015 r.

Marek Szajerka

 

Budziki mechaniczne, jako przedmiot kolekcjonerstwa

 

Zegary od zarania ich dziejów były podziwiane, jako kunszt rzemiosła. Dotyczy to zarówno dużych zegarów wieżowych oraz tych które trafiły do komnat pałacowych, mieszczańskich pokoi, czy pod chłopskie strzechy.

Chociaż zasada działania zegara mechanicznego, wypracowana w czasach nowożytnych, przetrwała do czasów nam współczesnych, to jednak setki firm, które produkowały zegary oraz produkują starały się dodać coś od siebie i w ten sposób zaakcentować swoją obecność na rynku.

Jak wielka jest  ilość firm wytwarzających zegary mechaniczne, świadczy niemiecki leksykon internetowy firm produkujących zegary i zegarki:

 

http://www.mikrolisk.de/show.php?site=280&letter=9&searchWhere=trademark&searchMode=exact&id=1#sucheMarker

 

Obecnie, gdy czasomierze zdominowane są przez zegary i zegarki elektroniczne, te mechaniczne przechodzą do historii. Coraz mniej firm produkuje zegary i zegarki mechaniczne. Wraz z drastycznym kurczeniem się produkcji zegarków mechanicznych w skali światowej, zmniejszeniu ulega też infrastruktura związana z tym przemysłem. Zanikają rzemieślnicze warsztaty zegarmistrzowskie, które nie szkolą już uczniów w tym zawodzie.

Odmianą zegarów są budziki. Kolekcjonowanie budzików mechanicznych, z napędem sprężynowym,  od kiedy w zasadzie pod koniec XX w. zaprzestawano  ich produkcji, stało się modne. Świadczy o tym np. strona internetowa ogólnopolskiego Klubu Miłośników Zegarów i Zegarków:

http://zegarkiclub.pl/forum/

 

O budzikach ojcowie franciszkanie Wawrzyniec A. Podkowiński, (jeden                               z najwybitniejszych polskich zegarmistrzów) i Bernard St. Bartni napisali:

XI. Budziki

  1. Podział i rodzaje budzików

Niektóre zegary domowe, a czasem i zegarki noszone, wyposażone są w dodatkowy mechanizm, dający sygnał dźwiękowy o dowolne uprzednio nastawionej godzinie. Ponieważ sygnał ten wykorzystuje się najczęściej do budzenia, dlatego zegary z takim mechanizmem nazywa się budzikami.

Większość współcześnie produkowanych budzików oparta jest na mechanicznej zasadzie działania. Jednak coraz więcej wytwórni , wprowadzając napęd elektryczny w mechanizmie chodu, stosuje także elektryczne urządzenia do budzenia, np. dzwonek lub brzęczyk. W zależności od przeznaczenia, wielkości i kształtu obudów oraz jakości wykonania rozróżnia się budziki:

  • stołowe: popularne, gabinetowe,
  • noszone: portfelowe, czyli podróżne, kieszonkowe, naręczne.

Najbardziej rozpowszechnione są budziki popularne. Są to tanie zegary średnich rozmiarów w różnych obudowach, przeważnie blaszanych, okrągłych, z dzwonkiem na wierzchu, wewnątrz lub z tyłu. Średnica płyt wynosi powyżej 70 mm.

Budziki gabinetowe wyróżniają się przede wszystkim pięknymi obudowami o różnych kształtach oraz trwałymi i dobrze wykonanymi mechanizmami. Są one zwykle mniejsze od budzików popularnych. Budziki gabinetowe produkcji radzieckiej pod nazwą MIR lub SLAVA mają proste obudowy, ale bardzo dobre mechanizmy, których balans i wychwyt szwajcarski mechanizmu chodu pracują na 11 kamieniach[1].

Budziki portfelowe, czyli podróżne, maja mechanizmy podobne do małych budzików gabinetowych. Są jednak zwykle cieńsze i umieszczone przeważnie w skórzanych futerałach portfelowych.

Budziki kieszonkowe, a zwłaszcza naręczne, produkuje wiele wytwórni. Odznaczają się bardzo małymi rozmiarami. W Polsce znane są radzieckie budziki naręczne SIGNAŁ i POLIJOT. Istnieją też budziki naręczne, które zamiast sygnalizacji dźwiękowej, dają sygnalizację dotykową, np. przez lekkie ukłucie.[2]

           

Tak jak w wielu innych kolekcjach przedmiotowych, tak i w tym przypadku kolekcjonerzy przyjmują różne kryteria tematyczne. Jedni kolekcjonerzy np. specjalizują się w zbieraniu budzików wg firm, przykładowo budziki radzieckie Slava lub enerdowskie Ruhla[3]. Mogą być również kolekcje wg przeznaczenia, podanego w cytowanym podręczniku, czyli np. gabinetowe, podróżne.

Produkcja budzików jest też odbiciem przemian gospodarczych i ideologicznych.

 

W grudniu 2013 r. na serwisie Nasze Miasto opublikowałem artykuł na temat wpływu zbrojeń na produkcję budzików, pt.: Opowieści o zegarach. Konflikty zbrojne i zegary[4].

Napisałem wówczas m.in.:  

 

Koniec każdego roku skłania do refleksji nad mijającym czasem, Jest on również okazją do pokazania historii zegarów, tak indywidualnej jakiegoś egzemplarza, przypisanej konkretnej osobie, rodzinie, jak i tej niejako wydobytej z anonimowego tłumu. W tym drugim przypadku jest to spojrzenie na dany zegar, zegarek w powiązaniu ze znaną historia polityczną. Zegary są zabytkami historii gospodarczej, ściśle związanej z historią polityczną.

Artykuł p. Ryszarda B. Kucharczyka z 2011 r. o budzikach radzieckich Slava

 

http://www.mmgrudziadz.pl/artykul/historia-zegarow-slava

 

podsunął mi temat pokazania wpływu aktualnej polityki zagranicznej i  wewnętrznej danego państwa na produkcję zegarów. Zegary były wprzęgnięte w propagandę polityczną. Wojny i przygotowania do nich wpływały na jakość produkowanych zegarów. Budziki radzieckie z mechanizmem podobnym do Slavy nosiły też nazwę Mir, czyli pokój i miały gołąbka na cyferblacie.

 W 2014 roku przypada 100 rocznica wybuchu I wojny światowej, która również odbiła się na wyglądzie zegarów.

Na lekcjach historii, które prowadziłem, starałem się w miarę możliwości pokazać jakiś eksponat z danego okresu, który był aktualnie omawiany. Takim łącznikiem w czasie są również zegary. Mechaniczne.  Za pośrednictwem zegarów, zbiorze szeroko pojętym, można przywołać wspomnienia z przeszłości a jeśli dawny właściciel jest anonimowy, podziwiać kunszt wykonania oraz obecnych rzemieślników - zegarmistrzów, w tym grudziądzkich, którzy te eksponaty potrafią przywrócić do życia.

W dobie elektronicznych zegarów naprawdę warto wspomnieć o tych rzemieślnikach, którzy ratują niejednokrotnie dzieła sztuki a niewątpliwie zabytki z historii przemysłu. Popularnością widzów cieszą się programy o renowacji starych aut i motocykli.

Dyskusyjne portale internetowe na temat zegarów są również liczne. Środowisko grudziądzkich kolekcjonerów też jest dosyć liczne i aktywne. Warto poznać, co np. te osoby wciąga do zajmowania się zegarami.

Ten temat mogłem podjąć dzięki uprzejmości i życzliwości kolekcjonerów, członków  Grudziądzkiego Towarzystwa Kolekcjonerów i Miłośników Sztuki Dawnej „Pomorze”, panów Grzegorza Miedzianowskiego oraz Wojciecha Rudnickiego oraz grudziądzkiego zegarmistrza Janusza Bałdygi.

 

Wpływ wojen na produkcje zegarów można zaobserwować m.in. na przykładzie budzików. Dla porównania podaję budziki francuskie sprzed I wojny światowej oraz niemieckie sprzed I wojny światowej oraz z okresu międzywojennego, czyli z lat 1918-1939.

 

Dokonam prezentacji kilku budzików a następnie wysunę wnioski końcowe. Nie będą to jakieś specjalistyczne porównania dotyczące mechanizmów, tylko ciekawostki, na które zwracają np. m.in. uwagę kolekcjonerzy.

 

2 połowa XIX w., to fascynacja architekturą gotyku, w tym zamkami średniowiecznymi. W tym okresie powstaje wiele neogotyckich budowli. Ten okres zbiega się z upowszechnieniem budzika mechanicznego. Budziki posiadają często obudowę drewnianą, też w formie zamku, jak ten na zdjęciu, niemieckiej firmy Kienzle, (fot.1-2).

 

 

Popyt na budziki był od końca XIX w. tak ogromny, że wielkie firmy produkowały je w setkach tysięcy egzemplarzy. Cały czas poszukiwano takich rozwiązań konstrukcyjnych, by obniżać koszty produkcji. Widać to np. na przykładzie budzików niemieckich. Niemcy nie były taką potęgą kolonialną, jak Anglia, czy Francja. Do rywalizacji o kolonie weszły późno, dopiero po zjednoczeniu Niemiec w 1871 r. Dlatego w budzikach niemieckich, w przeciwieństwie do francuskich, już wcześnie widać oszczędności materiałowe.

 

Mechanizmy budzików firm francuskich Japy i Bayard z lat ok. 1893-1914 posiadają mechanizmy z pełną płytą, wykonaną z mosiądzu, (fot. 3-4).

 

Natomiast budziki niemieckie, takich firm jak Junghans i Gustav Becker posiadają płyty ażurowe, (fot.5-6). Dekle przykrywające puszkę wykonane są z blachy mosiężnej. Podobnie okrągła ramka pod szkłem zdobiąca cyferblat. Wynalezienie płyt ażurowych przypisuje się firmie Junghansa. Płyty ażurowe ułatwiały montaż mechanizmów zegarowych.

 

Bardzo ciekawie wygląda też porównanie budzików niemieckiej firmy Junghans z 1938 r., przed wybuchem II wojny światowej. Firma ta dosyć precyzyjnie datowała swoje wyroby. Stąd też  można porównać wyroby, które od powstania dzieli dosłownie kilka miesięcy, (fot. 7-8).

Miniaturyzację mechanizmów można skojarzyć z przygotowaniami do wojny i związanymi z tym oszczędnościami przy stosowaniu metali kolorowych.

 

Werk Junghansa z czerwca 1938 r. , werk model W 231, posiada płytę ażurową o wymiarach 5,6 cm x 7 cm. Prawdopodobnie wówczas jeszcze stosowano mosiężną, okrągłą ramkę pod szkło, osłaniające papierowy cyferblat.

 

Junghans z października 1938 r, werk model W 350, posiada płytę ażurową o wymiarach 5,3  cm x 5,7 cm. Budzik nie posiada już okrągłej mosiężnej ramki pod szkłem. Jest tylko drukowana  bordiura cyferblatu, imitująca wcześniej stosowane ramki z mosiądzu. Również dekiel, przykrywający werk wykonany został ze stalowej blachy a nie z blachy mosiężnej, na której wytłaczano logo firmy.

 

 

Opisy zdjęć

 

  1. Drewniany budzik niemieckiej firmy Kienzle, z ok. 1910 r. Korona odtworzona w XXI w. , stylizowana na wzór korony z katalogu.
  2. Drewniany budzik niemieckiej firmy Kienzle, z ok. 1910 r. Mechanizm budzika z ażurową płytą.
  3. Budzik francuskiej firmy Japy z lat 1893-1901.
  4. Budzik francuskiej firmy Japy z lat 1893-1901. Mechanizm budzika z pełną  płytą.
  5. Budzik firmy Gustav Becker, okres I wojny światowej
  6. Budzik firmy Gustav Becker, okres I wojny światowej. Mechanizm budzika z ażurową płytą.
  7. Budzik Stella,  firmy Junghans , wyprodukowany w październiku 1938 r.
  8. Budzik Stella,  firmy Junghans , wyprodukowany w październiku 1938 r., werk budzika.

 

Przy jednostkowych egzemplarzach budzików tego nie widać. Natomiast  na podstawie licznego zbioru, z różnych państw i okresów widać, że przemysł zbrojeniowy miał też wpływ na postęp technologiczny w produkcji zegarów i przyczynił się do ich miniaturyzacji. Przykładowo przy tradycyjnych budzikach pozostały zewnętrzne obudowy w rozmiarach przyjętych w latach dziewięćdziesiątych XIX w., przeznaczonych do umieszczenia dużych mechanizmów. Takie rozmiary obudów są np. w budzikach produkowany w Chinach, na przełomie XX/XXI w. Natomiast w środku są zminiaturyzowane mechanizmy, przykład niemieckich budzików Ruhla.

 

Powodem zainteresowania kolekcjonerskiego może być też unikalny mechanizm danego budzika, np. sposób zamontowania młoteczka dzwonka. Jak przykład może służyć budzik firmy Hamburg und American. Budzik pochodzi z lat dwudziestych XX w. i jego katalogowa nazwa Phonos. Budzik swoim wyglądem nawiązywał do ówczesnych telefonów.

 

Bardzo ciekawym tematem są również budziki produkowane w Polsce, tak przed 1945 rokiem w Warszawie ("G.F." - Gebruder Fortwängler), jak i od 1945 r. w Łodzi (Mera- Poltik). Firma warszawska produkowała budziki przez ok 50 lat, w l. 1891-1944 również przez ok 60 lat produkowano budziki w Łodzi, do pierwszej dekady XXI w. Budziki produkowane w Łodzi były oparte szczególnie na licencji niemieckiej firmy Junghans. Można się spotkać z egzemplarzami, które na werku mają logo firmy Junghans a na cyferblacie logo Mera-Poltik.

Kolekcjonowanie zegarów mechanicznych, w tym budzików jest, jak przypuszczam podobne do idei ratowania starych aut, motocykli. Budzików wyprodukowano miliony sztuk. Jak przedmiot codziennego użytku, były intensywnie eksploatowane. Ze względu na użyty do ich produkcji materiał (mosiądz), były i są cenne dla recytylingu. Masowo były kiedyś złomowane. Podobnie było z zegarami wiszącymi. Żywotność mechanizmu zegarowego z przełomu XIX/XX w. określona była na ok. 150 lat, ale w praktyce jego użytkowanie kończyło się, gdy drewniana obudowa została zjedzona przez kołatki. Mechanizmy wyrzucano na złom.  Obecnie, gdy z tych kiedyś wyprodukowanych milionów sztuk pozostała tylko zapewne mniejsza część, są one doceniane przez kolekcjonerów i są powszechne na straganach jarmarków staroci.

Nie bez znaczenia jest również fakt, że świadomym kolekcjonerstwem zaczyna się zajmować pokolenie urodzone w dobie elektroniki a przecież generalnie produkcji mechanicznych budzików z napędem sprężynowym zaprzestano ok. 20 lat temu. Budziki produkowane już w  schyłkowym okresie, lata 70-80 XX w. posiadają już cześć zębatek wykonanych z plastyku, co też skracało ich żywotność. Obecnie do wielu marek brakuje nowych, fabrycznych części serwisowych. W tej sytuacji tylko wzajemne kontakty koleżeńskie i współpraca kolekcjonerów oraz zegarmistrzów pozwalają na ratowanie tych zabytków techniki z duszą. Tak jest m.in. w środowisku grudziądzkim.  

Odnośnie historii budzików to Grudziądz w zasadzie się niczym szczególnym nie wyróżnił w XX w. Warto tylko wspomnieć o epizodzie montowania budzików radzieckich Slava w mosiężne odlewy, wykonywane w „Warmie”, np. św. Jerzy na koniu. Odlewy były wykonywane w latach 70-80 XX w.

[1] Określenie 11 kamieni dotyczy łożysk, które były dawniej wytwarzane ze szlachetnego rubinu a później syntetycznego. Dlatego np. zegarki z kamiennymi łożyskami były porównywalne do drogich wyrobów jubilerskich. Im więcej było kamieni, tym zegarek był wyższej jakości i droższy. Dlatego Slavy należą do kategorii najlepszych budzików.

[2] Wawrzyniec A. Podwapiński, Bernard St. Bartnik, Technologia mechanizmów zegarowych. Mechanizmy. Wyd. I, 1976, s. 256-257.

[3] Wyjaśnienie dla młodego pokolenia, urodzonego po 1990 r. Budziki radzieckie, to określenie budzików wyprodukowanych na obszarze b. Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Po rozpadzie ZSRR na tym obszarze usamodzielniło się wiele państw. Określenie, spotykane często na portalach aukcyjnych, informujące, że są to budziki rosyjskie jest bardzo nieprecyzyjne. Natomiast określenie budzik enerdowski odnosi się do firmy działającej na terenie ówczesnej Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Obecnie jest to część Republiki Federalnej Niemiec.

 

 

 

2017 r.

 

Marek Szajerka

Mechaniczne budziki podróżne z XX w.

          Temat budzików mechanicznych gościł na spotkaniu KMDG we wrześniu 2015 r.[1] Wówczas ogólnie zaprezentowane zostało zagadnienie kolekcjonerstwa budzików mechanicznych.

Tym razem tematem będą budziki podróżne. Wg opinii kolekcjonerów budziki podróżne należą do bardziej cenionych okazów. W tej kategorii są np. tzw. budziki oficerskie, miniaturki. Nie była to masowa produkcja w porównaniu                        z budzikami popularnymi, których wyprodukowano miliony sztuk. Często posiadały one wyrafinowaną, ekskluzywną  obudowę, którą projektowali zapewne uznani i uzdolnieni projektanci sztuki użytkowej, zgodnie z panującą w danym okresie modą, w tym Art Deco.

Tak, jak w innych dziedzinach, tak i tu można zaobserwować ewolucję  miniaturyzacji budzików.

Prekursorem budzików podróżnych były tzw. kareciaki. Były to duże mechanizmy, starannie wykonane, w oszklonych metalowych szafkach. Stalowe płyty „kareciaków” z 1 poł. XX w. były wypolerowane. Często zaopatrzone                       w pozytywkę, były dawane w prezencie na chrzciny. W przenośni dawano je na podróż życia.

Popularnymi budzikami podróżnymi były chowane w miniaturowe walizeczki. Wydawałoby się, że wynalazek kuferka z wieczkiem na zawiasach jest oczywisty od wieków. Jednak dopiero w  okresie 1 wojny światowej XX w. opatentowano budzik chowany w miniaturowej walizeczce. Wcześniej takie rozwiązanie było powszechne w przypadku kopert zegarków kieszonkowych, które często też miały dodatkowe, osobne metalowe etui z wieczkiem na zawiasie.

Informację o tym patencie można m.in. przeczytać na budziku podróżnym firmy amerykańskiej Westclox, wyprodukowanym w Chinach, w latach 70 XX w. [2]

Zmiany geopolityczne po zakończeniu II wojny światowej miały też wpływ na produkcję modeli budzików podróżnych. Można to zaobserwować na przykładzie budzików Europa. 

Przypuszczalnie ten model mechanizmu został już opracowany przed II wojną światową w Niemczech. Budziki Europa, z lat 60 2 Jewels oraz Ruhla  2 Jewels posiadają identyczne mechanizmy ze sygnaturą W 00. Jest to o tyle ciekawe, że w przypadku Ruhla, na tarczy kraj pochodzenia Germany a w przypadku identycznego budzika Europa nie ma na tarczy podanego kraju pochodzenia.

Wizualnie Europy nawiązują do miniaturowych Junghansów, z l. 30-40 XX w.[3]  Jak wiele wynalazków, tak i budziki miniaturowe, mają zapewne swoje korzenie            w produkcji dla wojska. Miniaturowe budziki z 2 poł. XIX w., przypominające czasami kostki, zwane są często oficerskimi. Są one bardzo cenione przez kolekcjonerów, ponieważ nie wyprodukowano ich zbyt wiele, w przeciwieństwie do wielomilionowej produkcji budzików popularnych.

Tak, jak napisałem wcześniej, podziały geopolityczne po II wojnie światowej  miały wpływ na dalsze losy produkcji budzików. Można to pokazać na przykładzie niemieckiej firmy Thiel, z rodowodem sięgającym 2 poł. XIX w.

Również po zmianie nazwy firmy, w następstwie powstania Niemieckiej Republiki Demokratycznej, (w oryginalnym  skrócie GDR), nadal produkowano ten sam model z logo UMF Ruhla.

Przypuszczalnie  dopiero po 1962 r. zaczęto produkować budziki podróżne z mechanizmem Europa, pod nazwą Ruhla.

Wg opinii renomowanego grudziądzkiego zegarmistrza Janusza Bałdygi[4], najprościej było odróżnić Europę produkowaną w Niemczech Zachodnich od modelu produkowanego w Niemczech Wschodnich po konstrukcji werku. Model produkowany na Zachodzie posiadał wspólny napęd chodu i budzenia, natomiast na Wschodzie dwa odrębne napędy.  Trudno powiedzieć w jakim procencie produkcji, były też budziki Ruhla z jednym napędem.

W tzw. Bloku Wschodnim potentatem w produkcji budzików był Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich, występujący w Polsce Ludowej popularnie pod nazwą Związek Radziecki a obecnie zwany Związkiem Sowieckim.

W temacie budzików podróżnych, w tym przypadku są  to mechanizmy popularnych Sław. Mechanizmy tych budzików są  wysokiej jakości. Stosowano                w nich łożyska wykonane ze syntetycznych kamieni i nie tylko. Palety kotwicy są  również wykonane ze syntetycznych rubinów.

Zapewne do budzików podróżnych można zaliczyć miniaturowy budzik radziecki o nazwie Raketa, z lat 70-80 XX w. Wprawdzie nie ma on etui do schowania budzika, jednak jego miniaturowe rozmiary predestynują go do miana budzika podróżnego.

Jest on konstrukcyjnie ciekawy z tego powodu, iż posiada mechanizm chodu, identyczny, jak w zegarku naręcznym Raketa. Jest to budzik dwuwarstwowy, czyli tak, jakby posiadał trzy płyty, pisząc w uproszczeniu. Bezpośrednio pod cyferblatem mechanizm chodu, tak ja w zegarku naręcznym. I taki mechanizm jest wówczas schowany do koperty. W tym przypadku, na mechanizm chodu nałożono mechanizm budzenia.

To rozwiązanie stosowano np. w zegarach figuralnych, na przełomie XIX /XX w., w najstarszych modelach budzików. Masowa produkcja budzików zaczęła się w latach 90 XIX w.

W przypadku powojennej Polski łódzki Poltik wypuścił na rynek budzik podróżny, z mechanizmem wzorowanym na budzikach Junghans. Rozmiarami podobny do mechanizmów Thiel. W wersji popularnej były to budziki o nazwach Mewa, Czajka, Poltik. Były też budziki Poltik dużych rozmiarów z płytami prostokątnymi. Mewa, Czajka miały płyty okrągłe, jak przedwojenne zegary figuralne.

Jak, napisałem na początku, budziki podróżne były też oznaką elegancji, miały też w sposób pośredni informować o statusie osoby podróżującej, np. obsługę hotelową.

Zamykane etui wykonywano często ze skóry, w tym np. gadów. [5] Produkowano również budziki z mechanizmem Europy, w obudowie secesyjnej, adresowane do konbiet.

 

 

 

Przykładowe średnice tylnej obudowy budzików podróżnych w etui.

(Tłustym drukiem zaznaczone budziki, pokazane w galerii.)

L.p.

i nr

fot.

Model

Państwo

Przybliżone lata produkcji

Uwagi

Kaliber tylnej obudowy i grubość

mm

1.

Europa 2 Jewles

Niemcy Zachodnie

1950-1960

Wspólny naciąg chodu i budzenia. Waży 196 g.

54 x16

2.

Ruhla 2 Jewles

Niemcy Wschodnie

po 1962 r.

Wspólny naciąg chodu i budzenia

54 x16

3.

Blessing

Niemcy Zachodnie

1950-1960

Wspólny naciąg chodu i budzenia

54 x16

4.

Westclox

Niemcy Zachodnie

 

Wspólny naciąg chodu i budzenia

54 x16

5.

Westclox

Chiny (Tajwan)

1960-1970

Wspólny naciąg chodu i budzenia

54x16

6.

Schatz

Niemcy Zachodnie

1962

Odrębne naciągi budzenia

i chodu

49x13

7.

Europa 7 Jewles

Niemcy Zachodnie

1950-1960

Odrębne naciągi budzenia

i chodu

48x13

8.

Mauthe

Niemcy Zachodnie

1950-1960

Odrębne naciągi budzenia

i chodu

58x15

9.

Europa 2 Jewles

Niemcy Wschodnie

1950-1960

Odrębne naciągi budzenia

i chodu

49x13

10.

Podróżnyj

ZSRR

1950-1960

Odrębne naciągi budzenia

i chodu

61x19

11.

Slava 11 Jewles

ZSRR

1960-1970

Odrębne naciągi budzenia

i chodu

61x19

12.

Allegro

ZSRR

1960

Odrębne naciągi budzenia

i chodu

61x19

13.

Thiel

Niemcy Wschodnie

1945-1948

Odrębne naciągi budzenia

i chodu

51x14

14.

UMF Ruhla

Niemcy Wschodnie

1948-1962

Odrębne naciągi budzenia

i chodu

51x14

15.

Kienzle

Niemcy Zachodnie

1950-1960

Odrębne naciągi budzenia

i chodu

48x14

16.

Rhythm

Japonia

1960-1970

Odrębne naciągi budzenia

i chodu.

Budzik w mosiężnej obudowie, waży 349 g.

52x15

17.

Travel Ben Westclox 7 Jewels

Japonia

1960-1970

Odrębne naciągi budzenia

i chodu

54x14

 

Obecnie, w drugiej dekadzie XXI w. rozdział produkcji mechanicznych budzików podróżnych jest zasadniczo zamknięty. Produkowane są w Chińskiej Republice Ludowej popularne budziki mechaniczne, które nazwą tylko nawiązują do historii produkcji budzików od XIX w. Często można spotkać na tarczy napis: Germany Design.

Zastosowanie plastykowych kół zębatych w mechanizmach w budzikach podróżnych najmłodszej generacji, z końca XX w. skłania kolekcjonerów do ratowania od przetopienia w piecach hutniczych tych wyprodukowanych 40- 50 lat temu[6].

Wprawdzie ten temat nie dotyczył bezpośrednio historii Grudziądza, ale mówi o tak niedawnej obyczajowości, przedmiotach, którymi się otaczano tak dla podkreślenia swojego prestiżu, jak z konieczności. Dla ówczesnych  dygnitarzy różnego szczebla, wyjeżdżających na częste delegacje taki budzik podróżny był niezbędny.

Pozyskane np. budziki Thiel i UMF Ruhla z lat 40-50 mówią coś o ich właścicielach. Thiel w granatowym etui, z brązowa wyściółką należał do zakonnicy. Natomiast UMF Ruhla w brązowym etui i zielona wyściółką posiada na wieczku polską szachownicę. Być  może należał do polskiego oficera. Obydwa egzemplarze do obecnej kolekcji trafiły w Grudziądzu.

[1] M. Szajerka, Budziki mechaniczne jako przedmiot kolekcjonerstwa, Biuletyn koła Miłośników Dziejów Grudziądza, nr 28(440), z d. 23.09.2015 r.

[2] Wówczas Chiny na arenie międzynarodowej oznaczały na takich produktach Tajwan.

[3] Średnica tylnej osłony miniaturki  Junghansa z lat 30-40 XX w. 49 mm. Średnica mechanizmu  oficerskiej kostki z lat 20-30 XX w. to m.in. 54 mm.

[4] Obecnie, z ogromną stratą dla środowiska kolekcjonerów grudziądzkich i nie tylko p. Janusz Bałdyga nie prowadzi już działalności gospodarczej i nie ma jego zakładu zegarmistrzowskiego. Nawet wśród zegarmistrzów grudziądzkich, nadal posiadających swoje zakłady była opinia,                 że jeżeli zegara nie naprawi w Grudziądzu p. J. Bałdyga, to już nikt go tu nie naprawi. Ten zegarmistrz zapisał się trwale złotymi literami w  historii, grudziądzkiego zegarmistrzostwa 2 poł. XX w. i zasadniczo 1 dekady XXI w., chociaż nie był członkiem grudziądzkiego cechu. Warto jednak chociaż  w ten sposób utrwalić p. J. Bałdygę w historii grudziądzkiego rzemiosła.

[5] Niemiecka firma Mauthe w latach 50 XX w. produkowała budziki w etui ze skóry żmii. Inne wówczas było podejście do ochrony zwierząt. Okładziny klawiatury fortepianów wykonywano z kości słoniowej.

[6] Jeszcze 2-3 lata temu naprawy budzików typu Europa podejmował się wspomniany tu zegarmistrz p. J. Bałdyga. Obecnie, po likwidacji jego zakładu, sytuacja uległa pogorszeniu. Tradycyjny zawód zegarmistrza zanika. Jest to kwestia kilku lat, że młodzi kolekcjonerzy zegarów i zegarków będą  szukać z przysłowiową świecą zegarmistrzów w innych miastach, za pośrednictwem ofert internetowych.

Edytowane przez Marek Szajerka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 lat temu w serwisie internetowym Nasze Miasto napisałem artykulik o renowacji budzika. By się nie powtarzać, podaję link. W zestawieniu zbiorowym linków swoich artykułów już go podawałem wcześniej.

Wracam do tego tematu, by pokazać, jak po kilku latach od napisania tego artykułu zakończyłem rekonstrukcję tego budzika.

https://grudziadz.naszemiasto.pl/opowiesci-o-zegarach-budzik-hau-motywacja-naprawy/ar/c8-2598920

Wracam do tego tematu, by pokazać, jak po kilku latach od napisania tego artykułu zakończyłem rekonstrukcje tego budzika.

W ubiegłym chyba roku obserwowałem licytację obudowy do takiego modelu. W licytacji wzięło udział kilkanaście osób. Wylicytowana cena była bardzo wysoka. Dla swoich, poglądowych potrzeb postanowiłem zrekonstruować samodzielnie dzwonek.

Na kowadle, w zakładzie kowalskim, wyprofilowałem kołnierz w dzwonku z mosiądzu. Jako mocowanie wykorzystałem uchwyt od szuflady.

W efekcie budzik dzwoni. Jego dźwięk przypomina terkot karabinu maszynowego.

 

post-111033-0-08017700-1573806931_thumb.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 lat temu w serwisie internetowym Nasze Miasto napisałem artykulik o renowacji budzika. By się nie powtarzać, podaję link. W zestawieniu zbiorowym linków swoich artykułów już go podawałem wcześniej.

Wracam do tego tematu, by pokazać, jak po kilku latach od napisania tego artykułu zakończyłem rekonstrukcję tego budzika.

https://grudziadz.naszemiasto.pl/opowiesci-o-zegarach-budzik-hau-motywacja-naprawy/ar/c8-2598920

Wracam do tego tematu, by pokazać, jak po kilku latach od napisania tego artykułu zakończyłem rekonstrukcje tego budzika.

W ubiegłym chyba roku obserwowałem licytację obudowy do takiego modelu. W licytacji wzięło udział kilkanaście osób. Wylicytowana cena była bardzo wysoka. Dla swoich, poglądowych potrzeb postanowiłem zrekonstruować samodzielnie dzwonek.

Na kowadle, w zakładzie kowalskim, wyprofilowałem kołnierz w dzwonku z mosiądzu. Jako mocowanie wykorzystałem uchwyt od szuflady.

W efekcie budzik dzwoni. Jego dźwięk przypomina terkot karabinu maszynowego.

No ten model tak na... Strasznie dużo napisałeś.

 

Wysłane z mojego Redmi 5A przy użyciu Tapatalka

Edytowane przez kasiaMF

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdaję sobie sprawę, że wiele mu brakuje  mu do wierności z oryginałem , ale jako zabytkowy został uratowany przed ostatecznym zniszczeniem .

Inny przykład Junghansa z sygnaturą B 07. Decydując się na zakup na aukcji, moją uwagę zwróciła forma Art Deco sprzed I wojny światowej.

Zdjęcia pokazują stan po zakupie i po odnowieniu.

Pozdrawiam.

 

 

post-111033-0-90949700-1573817227_thumb.jpg

post-111033-0-55337500-1573817267_thumb.jpg

post-111033-0-70934600-1573817308_thumb.jpg

post-111033-0-24881900-1573817467_thumb.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Zakupiłem takie cudo. Nic nie wiem o nim, pierwszy mój budzik. Pomimo ustawienia na największe zwolnienie wciąż się spieszy. Być może przy następnej wizycie w Polsce oddam go do zegarmistrza. Warto? Zapłaciłem kolo 100PLN więc sam nie wiem, czy przy Citizenie mechanicznym, ktoś coś zdziała. Sam nie wiem co mam :-) może grubo przepłaciłem.

 

Koledzy pomożecie?

 

attachicon.gifIMG_2710.jpg

 

attachicon.gifIMG_2711.jpg

 

attachicon.gifIMG_2716.jpg

 

Pozdrawiam

 

Pod nazwą Rythm, wyprodukowany w Japonii, przypuszczam że w latach 60. XX w.

post-111033-0-83774000-1573830616_thumb.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdaję sobie sprawę, że wiele mu brakuje  mu do wierności z oryginałem , ale jako zabytkowy został uratowany przed ostatecznym zniszczeniem .

Inny przykład Junghansa z sygnaturą B 07. Decydując się na zakup na aukcji, moją uwagę zwróciła forma Art Deco sprzed I wojny światowej.

Zdjęcia pokazują stan po zakupie i po odnowieniu.

Pozdrawiam.

Może to kwestia złego zdjęcia ,ale nie gniewaj się ,renowacja wygląda katastrofalnie,chyba lepiej było go zostawić w oryginale ;) uważam że jeżeli nie możemy doprowadzić zegara do zgodności z oryginałem to lepiej go nie ruszać aby pozostał zabytkiem .To oczywiście tylko moje zdanie :) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może to kwestia złego zdjęcia ,ale nie gniewaj się ,renowacja wygląda katastrofalnie,chyba lepiej było go zostawić w oryginale ;) uważam że jeżeli nie możemy doprowadzić zegara do zgodności z oryginałem to lepiej go nie ruszać aby pozostał zabytkiem .To oczywiście tylko moje zdanie :)

W jednym i drugim przypadku byłyby to tylko materiał na dawcę.

Podobnie jak w tym przypadku, nieznanego producenta. Zdjęcia pokazują stan po zakupie i po naprawie. Dołożyłem kołnierz, dzwonek. Usterki można w przyszłości skorygować. W przypadku Junghansa na zdjęciu była tylko deska z cyferblatem, dzwonkami i werkiem. Tak, ja na zdjęciu. Nic więcej.  Na podstawie śladów po nieistniejącej skrzynce dorobiłem nową. Też wiele egzemplarzy pozostawiam w stanie pierwotnym, chociaż podpowiadano mi, bym pomalował. Przykład tego budzika amerykańskiego.

Pozdrawiam. 

post-111033-0-48587900-1573886299_thumb.jpg

post-111033-0-02952200-1573886340_thumb.jpg

post-111033-0-89496300-1573886486_thumb.jpg

post-111033-0-23524100-1573886535_thumb.jpg

post-111033-0-85504600-1573887151_thumb.jpg

post-111033-0-06460700-1573887247_thumb.jpg

Edytowane przez Marek Szajerka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie będę się wiecej wymądrzał :) ale dorobienie brakującej skrzyni lepiej oprzeć na katalogu i istniejacych egzemplarzach niż na śladach na obudowie no i nałożenie politury w taki sposób jest nie bardzo,a ten model jest raczej w jasnej okleinie a wygląda zabejcowany na ciemny orzech?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może to kwestia złego zdjęcia ,ale nie gniewaj się ,renowacja wygląda katastrofalnie,chyba lepiej było go zostawić w oryginale ;) uważam że jeżeli nie możemy doprowadzić zegara do zgodności z oryginałem to lepiej go nie ruszać aby pozostał zabytkiem .To oczywiście tylko moje zdanie :)

Świętum racjum. Primo no nocere. Czasem warto odpuścić.

 

 

 

Wysłane z mojego Redmi 5A przy użyciu Tapatalka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Świętum racjum. Primo no nocere. Czasem warto odpuścić.

 

 

 

Wysłane z mojego Redmi 5A przy użyciu Tapatalka

 

Odpuszczam sobie w renowacjach bardzo często. Żeby tylko urzędnicy - konserwatorzy zabytków tak ściśle przestrzegali tej rzymskiej maksymy.

Tu inne moje przykłady.

Kienzle z lat ok. 1898-1921. Dorobiłem tylko stylizowaną koronę. Pozostała część jest nietknięta, nawet nie ma nowej politury. 

 

Drugi przykład to Junghans.

Nie posiadam zdjęcia sprzed renowacji. Napisze tylko, że z oryginału była tylko szafka bez podstawy, bez bocznych aplikacji, tylko aplikacje z blachy mosiężnej i oczywiście mechanizm z tarczą i wskazówkami. Reszty nie było, okleina zniszczona z ubytkami. Korona i boczne aplikacje zostały dorobione.

Pozdrawiam.

post-111033-0-85296800-1573909621_thumb.jpg

post-111033-0-23626300-1573910169_thumb.jpg

post-111033-0-81515800-1573910217_thumb.jpg

post-111033-0-06795100-1573910264_thumb.jpg

post-111033-0-65608500-1573910713_thumb.jpg

Edytowane przez Marek Szajerka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.