Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
chrono-craze

Klub Miłośników Zegarków ROLEX

Rekomendowane odpowiedzi

czuje potrzebe zabrania glosu w dyskusji bo znam biznes podobny do dyskutowanych przez Was cen od „kuchni”

 

zanim zaczniemy narzekac na koszty obiadu zachecam do malej kalkulacji:

- powierzchnia lokalu w mkw + to co nie widac czyli nie jest sala konsumpcyjna!

- stawka najmu, zwykle w EUR i indeksowana corocznie

- koszt wyposazenia lokalu w tym kuchnia (!)

- koszt etatów pracowniczych

- koszt pieniądza (!), to wszystko zwykle idzie w kredycie lub/i leasing

- energia itp. 
- pierdoły typu koszt produktów/surowców, marketing itp

 

jak juz zrobicie taka kalkulacje to potem popatrzcie na godziny otwarcia i co najważniejsze tzw. godziny szczytu (ruchu) a potem pomyślcie ilu klientów trzeba obsłużyć i ile przysłowiowych kotletow sprzedac zeby zarobic na koszty…

 

a potem marza i podatek…

 

no więc ten tego - dopóki nie zrobicie P&La to bylbym bardzo ostrożny w ferowaniu opinii dot. rzekomo wysokich cen bo realia są takie że w większości przypadków proza życia przytłacza

 

smacznego! 😁

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, stanwojenny napisał(-a):

czuje potrzebe zabrania glosu w dyskusji bo znam biznes podobny do dyskutowanych przez Was cen od „kuchni”

 

zanim zaczniemy narzekac na koszty obiadu zachecam do malej kalkulacji:

- powierzchnia lokalu w mkw + to co nie widac czyli nie jest sala konsumpcyjna!

- stawka najmu, zwykle w EUR i indeksowana corocznie

- koszt wyposazenia lokalu w tym kuchnia (!)

- koszt etatów pracowniczych

- koszt pieniądza (!), to wszystko zwykle idzie w kredycie lub/i leasing

- energia itp. 
- pierdoły typu koszt produktów/surowców, marketing itp

 

jak juz zrobicie taka kalkulacje to potem popatrzcie na godziny otwarcia i co najważniejsze tzw. godziny szczytu (ruchu) a potem pomyślcie ilu klientów trzeba obsłużyć i ile przysłowiowych kotletow sprzedac zeby zarobic na koszty…

 

a potem marza i podatek…

 

no więc ten tego - dopóki nie zrobicie P&La to bylbym bardzo ostrożny w ferowaniu opinii dot. rzekomo wysokich cen bo realia są takie że w większości przypadków proza życia przytłacza

 

smacznego! 😁

Zapomniałeś dodać jeden, bardzo ważny czynnik - dlaczego na tzw. zachodzie jedzenie w restauracjach często jest już tańsze niż w Polsce? Wiem, podasz pewnie argument że w Polsce mniej ludzi chodzi do restauracji i nie ma takiego obrotu. A może chodzi o to, że w takich Włoszech restauracja często wygląda tak, że Polak by uciekł bo wnętrze niewypasione? Za to jedzenie pyszne. Dla Włocha liczy się to co zje, a nie w jakim wnętrzu zje. Są oczywiście restauracje gdzie płaciłem za obiad po 1000 euro, ale tam się chodzi po wrażenia i rzadko. Mój teść kiedyś nie mógł uwierzyć na południu Włoch, czemu menu takie ubogie mieli - wytłumaczyli mu, że mają tylko to co świeże i co rybacy przywiozą i znajdą na targu. A w Polsce często menu ma 40 pozycji, z czego sporo mrożonych, bo szkoda żeby się zmarnowało. 
 

Może najlepszym podsumowaniem mojego wywodu będzie sytuacja z moją kuzynką w Rzymie: zabrałem ją do słynnej  restauracji na carbonarę. Po posiłku mówi mi że jedzenie fantastyczne, ale myślała że we wnętrzu będzie ładniej. Bo ona w Poznaniu lubi restaurację gdzie podają na Rosenthalu. 

Edytowane przez beniowski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, beniowski napisał(-a):

 

Może najlepszym podsumowaniem mojego wywodu będzie sytuacja z moją kuzynką w Rzymie: zabrałem ją do słynnej  restauracji na carbonarę. Po posiłku mówi mi że jedzenie fantastyczne, ale myślała że we wnętrzu będzie ładniej. Bo ona w Poznaniu lubi restaurację gdzie podają na Rosenthalu. 

Gdzie konkretnie w Poznaniu? 


To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, nicon napisał(-a):

To żadna tajemnica, że restauratorzy, jak z resztą wielu innych polskich przedsiębiorców dokładają do interesu od lat. To nie jest żadna tajemnica że robią to tylko dlatego żeby tworzyć miejsca pracy na minimalnej i robić posiłki dla ludzi którzy bez nich by umarli z głodu. Wzruszająca historia.

 

foremniak-placze.jpg


ale jak już Ci minie wzruszenie to doczytasz że temat jest o cenach a nie o „dokładaniu” i paru innych Twoich tezach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, mario1971 napisał(-a):

Gdzie konkretnie w Poznaniu? 

 Nie znam nazwy, to było dobrych kilka lat temu. Wiem tylko, że ta restauracja splajtowała. Może przez tego Rosenthala 🤣.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, nicon napisał(-a):

To żadna tajemnica, że restauratorzy, jak z resztą wielu innych polskich przedsiębiorców dokładają do interesu od lat. To nie jest żadna tajemnica że robią to tylko dlatego żeby tworzyć miejsca pracy na minimalnej i robić posiłki dla ludzi którzy bez nich by umarli z głodu. Wzruszająca historia.

 

foremniak-placze.jpg

Ale zapomniałeś jeszcze o kelnerach co mogą 4 wypłaty dorobić 😉

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, stanwojenny napisał(-a):


ale jak już Ci minie wzruszenie to doczytasz że temat jest o cenach a nie o „dokładaniu” i paru innych Twoich tezach

Macierewiczyzm w pigułce. 😉


To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
21 minut temu, beniowski napisał(-a):

Zapomniałeś dodać jeden, bardzo ważny czynnik - dlaczego na tzw. zachodzie jedzenie w restauracjach często jest już tańsze niż w Polsce? Wiem, podasz pewnie argument że w Polsce mniej ludzi chodzi do restauracji i nie ma takiego obrotu. A może chodzi o to, że w takich Włoszech restauracja często wygląda tak, że Polak by uciekł bo wnętrze niewypasione? Za to jedzenie pyszne. Dla Włocha liczy się to co zje, a nie w jakim wnętrzu zje. Są oczywiście restauracje gdzie płaciłem za obiad po 1000 euro, ale tam się chodzi po wrażenia i rzadko. Mój teść kiedyś nie mógł uwierzyć na południu Włoch, czemu menu takie ubogie mieli - wytłumaczyli mu, że mają tylko to co świeże i co rybacy przywiozą i znajdą na targu. A w Polsce często menu ma 40 pozycji, z czego sporo mrożonych, bo szkoda żeby się zmarnowało. 
 

Może najlepszym podsumowaniem mojego wywodu będzie sytuacja z moją kuzynką w Rzymie: zabrałem ją do słynnej  restauracji na carbonarę. Po posiłku mówi mi że jedzenie fantastyczne, ale myślała że we wnętrzu będzie ładniej. Bo ona w Poznaniu lubi restaurację gdzie podają na Rosenthalu. 


na włoskich knajpach się nie znam bo od lat jestem zaledwie kilka razy w roku jadając w nastu knajpach co daje skromne kilkadziesiąt więc „nic” w porównaniu z Tobą 😉

 

ale… ciekawym przykładem szerszego spojrzenia ma temat właśnie z perspektywy „kuchni P&La” jest fakt narzekania na cenę kawy w PL vs IT gdzie cena u nas często 2-3x wyższa…

wystarczy zrobić ćwiczenie ze stoperem ile czasu spędza w lokalu jeden i drugi po zamówieniu espresso i sprawy wydają się jaśniejsze…

 

aktualnie w pewnym azjatyckim kraju stoję co wieczór w kolejce do knajp gdzie konsumuję dużo, ceny niższe, jedzenie prima sort ale czas przy stoliku kilukrotnie (!) krótszy niż w PL co zmusza mnie do refleksji oczywistych natury stricte biznesowej przez niektórych tutaj odbieranych jako „wzruszenie” 😉


i chyba to tyle jak na mnie o knajpach w wątku Rolexowym

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, stanwojenny napisał(-a):


na włoskich knajpach się nie znam bo od lat jestem zaledwie kilka razy w roku jadając w nastu knajpach co daje skromne kilkadziesiąt więc „nic” w porównaniu z Tobą 😉

 

ale… ciekawym przykładem szerszego spojrzenia ma temat właśnie z perspektywy „kuchni P&La” jest fakt narzekania na cenę kawy w PL vs IT gdzie cena u nas często 2-3x wyższa…

wystarczy zrobić ćwiczenie ze stoperem ile czasu spędza w lokalu jeden i drugi po zamówieniu espresso i sprawy wydają się jaśniejsze…

 

aktualnie w pewnym azjatyckim kraju stoję co wieczór w kolejce do knajp gdzie konsumuję dużo, ceny niższe, jedzenie prima sort ale czas przy stoliku kilukrotnie (!) krótszy niż w PL co zmusza mnie do refleksji oczywistych natury stricte biznesowej przez niektórych tutaj odbieranych jako „wzruszenie” 😉


i chyba to tyle jak na mnie o knajpach w wątku Rolexowym

Ja się na biznesie nie znam, więc trudno mi powiedzieć na podstawie bytności w lokalach, co się opłaca, a co nie. A we Włoszech w barze (kawiarni) spędza się mało czasu: wpada się i wypada. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
42 minuty temu, stanwojenny napisał(-a):


ale jak już Ci minie wzruszenie to doczytasz że temat jest o cenach a nie o „dokładaniu” i paru innych Twoich tezach

Po prostu mnie triggeruje taka argumentacja żebym "se policzył", ja wolę "se porównać". Te wszystkie rzeczy poniżej opłaca też restaurator we Włoszech, niektóre z nich w dużych miastach IT pewnie sporo wyższe niż w Polsce, jak wynagrodzenia czy stawka najmu, a mimo wszystko jest w stanie dostarczyć lepszą jakość za podobną lub niższą cenę niż w Polsce.
 

Cytat

 

- powierzchnia lokalu w mkw + to co nie widac czyli nie jest sala konsumpcyjna!

- stawka najmu, zwykle w EUR i indeksowana corocznie

- koszt wyposazenia lokalu w tym kuchnia (!)

- koszt etatów pracowniczych

- koszt pieniądza (!), to wszystko zwykle idzie w kredycie lub/i leasing

- energia itp. 
- pierdoły typu koszt produktów/surowców, marketing itp

 

a potem marza i podatek…

 

 

Restauracje to jednak nic, najlepszy w Polsce jest i tak koncept foodtraków, które w zamyśle przywiezionym z USA miały oferować dobre jedzenie w przystępnych cenach bez kosztów kelnera/lokalu/zastawy etc. W praktyce z obsranej budy dostaje się "kraftowego" burgera w cenie takiej samej jak w lokalu w centrum.


1dFQTya.png

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedzenie w Polsce jest smaczniejsze niż we Włoszech. I to nie żart. Pewnie stąd te ceny. Sprawa wyjaśniona. Nie ma za co.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, beniowski napisał(-a):

 Wiem tylko, że ta restauracja splajtowała. Może przez tego Rosenthala 🤣.

 

Ojojoj. Sugerować coś takiego i to w "dniu Pietrzaka"... Kryj się zaraz, bo Cię minister Bodnar namierzy!  ;)


WARTO POMAGAĆhttps://www.siepomaga.pl

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Restauratorzy biede klepia i ze łzami w oczach wyceniaja jajecznice z 3 jajek na 40zl
Ze łzami ze śmiechu oczywiscie
Warszawa serio juz dawno odleciala, ale co z tego skoro ruch i tak ogromny
Smiejecie sie z Maria jak mowi o obiedzie za 500€ patrzac po kolekcji zegarkow raczej mozna sie domhslac w jakich kregach sie obraca, przeciez nie pojdze z kontrahentami do baru mlecznego.. a czy sztuka jest wydac 2000zl na obiad dla 4 osob? W wiekszosci fancy miejsc w np Warszawie to cena raczej normalna.. niestety
I oczywoscie zeby sie nikt nie oburzyl, normalna jak dla kogo

Wysłane z mojego SM-S901B przy użyciu Tapatalka



Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co słyszałem to lubi zjeść w maku, nosi na co dzień Seiko, a reszta to tylko robota jego managera od wizerunku. Ale nie wiem czy to prawda, bo w tych kręgach się nie obracam;)

oGORNSfg_thumb200.jpg


Instagram.com/horlobby.watches

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i wszystko jasne - wysokie ceny w restauracjach w Polsce wynikają ze zbójeckich czynszów dyktowanych przez Morawieckiego, Obajtka i resztę tego uwłaszczonego towarzystwa. W końcu passive income nie może być na waciki.

Ma to sens. 
Ten przesiadujący nad jedną kawą klient to może efekt jego niskiej siły nabywczej. 
Skoro jego ludzki pan nie daje podwyżki to może jak kawa byłaby tańsza to by więcej zamawiał lub szybciej zwalniał stolik.🤔

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba kupię sobie kolejnego Rolexa. Wcale nie trzeba długo oszczędzać, wystarczy nie jeść przez 2 tygodnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
54 minuty temu, a_team napisał(-a):


Tak emoji6.png Gdyby nie Rolexy, to byłoby na dobry obiad emoji1787.png

 

Na Rolexy starczyło, na obiad zabrakło 😁

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I śledź też!


Instagram.com/horlobby.watches

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.