No udało się i do tego nic nie płaciłem przy odbiorze. Ja tych przepisów to już zupełnie nie rozumiem, ale niestety to koniec dobrych wieści...
Bo to trup , zakupiłem go w kraju kwitnącej wiśni, na zdjęciach sprawiał wrażenie nie ruszanego, w opisie, że niby stan nieznany, więc się nawet nie łudziłem, że jest na chodzie, no ale wiecie, jest taki stereotyp, że Japończycy to taki honorowy naród, więc miałem nadzieję, że nie będzie z nim tak źle i że ten piękny zegareczek będzie do odratowania, a on rozsypał mi się w rękach jak tylko otworzyłem kopertę... Niestety mechanizm jest zdekompletowany, a sprzedawca celowo wprowadzał błąd, bo nie ma opcji, żeby o tym nie wiedział. Szkoda, że czasy samurajów już przeminęły, bo ta gnida powinna popełnić seppuku...
Jutro wstawię więcej zdjęć.