Na amerykańskim forum ktoś podesłał foto ze wzmianką o Johnie Carrellu i wychodzi na to, że był tylko handlowcem, a zegarek rzeczywiście pochodzi z Anglii.
Trochę szkoda, że to tylko taki "amerykański polonik", a nie pełnoprawny amerykański wyrób
Co ciekawe, ktoś zwrócił uwagę, bo sam tego nie zauważyłem, że w nazwie Philadelphia jest literówka, czyżby to była tylko zwykła pomyłka? Ciekawe czy grawer się zorientował, że spieprzył robotę?