-
Content Count
974 -
Joined
-
Last visited
Content Type
Forums
Profiles
Gallery
Calendar
Blogs
Store
Everything posted by WueM
-
W Wielki Czwartek zmarł Gabriel Garcia Marquez [*]
-
Rzeczywiście, cokół wygląda wiarygodnie. Dzięki za wskazówki. Już biorę się za piłowanie.
-
Chłopaki z Posen i Litzmannstadt, dla Was WWII jeszcze się nie skończyła?
-
Żartowałem, wydało mi się zabawne sformułowanie "drogi straconej wahadła". Tak naprawdę regulacja drogi straconej przy użyciu regulatora indeksowanego (to ta wskazówka ze skalą) sprowadza się do tego, aby droga stracona zębów koła wychwytowego na palecie wejściowej i wyjściowej była taka sama. Samej łącznej długości drogi straconej zmienić się z jego pomocą nie da, bo to cecha konstrukcyjna wychwytu (powinna być jak najmniejsza). W rzeczy samej taką samą regulację zapewnia zawieszka z możliwością kontrolowanego obrotu na boki, a ustawienie symetrii w ruchu wahadła i zgranie tego z pracą wychwytu skutkuje i na drogę straconą.
-
No tak, tyle że półka jest od innego zegara a i sam zegar został nieco przerobiony. W moim przekonaniu dolny element obudowy został dodany aby podwyższyć całość. Wydaje mi się że nie powinno go tam być, a w jego miejscu powinny być niskie nóżki. Mówię tak z czystej zazdrości, ale przyjrzałbym się dobrze tylnej stronie zegara. Od ponad roku szukam wzoru wskazówki minutowej pasującej do tej godzinowej. Kol. klysek, czy mógłbyś zrobić zdjęcie obu wskazówek na białym tle. Z góry dziękuję.
-
Endler, Endler, ale wszystkie toczynki do pieca. Jeśli masz możliwość, to sprawdź, czy skrzynia posiada odciśnięty stempel fabryki. Ten powyżej z kolei ma nietrafioną koronę i kulkę od ślązaka, ale i tak jest ciekawszy od tego pierwszego. Do tego dębowy.
-
W zegarze z kalendarzem koło godzinowe ma dodatkowy wieniec napędzający duże koło 24-godzinne. Na tym kole są dwa kołeczki: jeden na górze (widać go) i drugi na dole po przeciwnej stronie. Kołeczki przestawiają gwiazdki: prawą z nazwą dnia tygodnia i lewą z datą. Wszystko powinno się dziać o północy, ale zsynchronizowanie tego to czcza igraszka, bo gwiazdki przestawia się ręcznie obracając wskazówkami kalendarza.
-
No cóż. Poza wahadłem, o którym wspomniał Kol. dziadek, moje wątpliwości wzbudził wspornik i system zawieszenia włosa zdecydowanie późniejszy niż wskazywałby model (#495) roczniaka. Numer na mechanizmie (2,4 mln.) mógłby pasować do zawieszenia, wspornika i wahadła, ale gryzie się z obudową. Odkręciłbym (używając monety) uchwyt włosa przy wahadle i sprawdził numer pod kapturkiem. Dodatkowo zegar powinien być w szklanej tubie, a nie pod kopułą. Wydaje mi się, że ten zegar jest składakiem. Jakiś czas temu przyglądaliśmy się podobnym: http://zegarkiclub.pl/forum/topic/79455-nowy-nabytek/ Jeśli od tego "kolekcjonera" zamierzasz jeszcze coś kupować, to musisz go ostro przepytać. Od niego masz tego JUF-a z wahadłem Haucka?
-
Przedstawione wahadła 4-kulowe ilustrują modele z okresu 1921-1932. Najstarsze, nr 2 i to zaprezentowane przez Kol. kumite, mają toczony trójstopniowy kapturek i całkowicie rozbieralne kulki. Trzycyfrowa końcówka numeru seryjnego jest w nich wydrapana wewnątrz kapturka. Myślę, że ten model wahadła można utożsamiać z końcówką produkcji w Freiburgu i wiązać z mechanizmami z sygnaturą "medalową" oraz numerami seryjnymi w okolicach 2,4 mln. a więc okresem 1921-26. Wahadła 1 i 3 to bardzo podobne konstrukcje charakteryzujące się tłoczonym z blachy dwustopniowym kapturkiem i kulkami w których dolna połowa wydaje się nierozbieralna. Zasadnicza różnica polega na tym, że w pierwszym z nich kapturek posiada wgłębienie i kulki pozbawione są dolnej podkładki. Te ze zdjęcia posiadają trzycyfrowe numery seryjne wydrapane u góry wsporników kul. Wahadła takie pojawiły się w roczniakach z lat 1926-32, tych z numeracją Junghansa, tzn. 001-5000. W wahadłach 1, 2 i 3 podkładki kul górne i dolne mogły być stosowane w rożnych konfiguracjach. Pewnie chodziło o dostosowanie momentu bezwładności wahadła do własności sprężystych aktualnie stosowanej w produkcji partii włosów. Czwarty typ wahadła został opracowany zapewne specjalnie dla Louvra. Zastąpił w tym modelu wahadło nr 3 i dyskowe, choć był stosowany zamiennie (post #1602 Kol. Ulana). System rozsuwania kul wykorzystuje krzyżak, który poprzez regulowaną wysokość zmienia odległości pomiędzy kulami. Same kule też mają inna budowę. Nie znalazłem na swoim numeru seryjnego. Funkcjonował podobnie jak 1 i 3 w latach 1926/27 do końca w 1932 roku. Powyższe ustalenia to efekt moich przemyśleń i obserwacji, chętnie skonfrontuję je z opiniami kolegów. Ciekaw jestem kto ma najstarszego roczniaka z czterokulkowym wahadłem?
-
Zazębienie palcowe ze względu na większą średnicę zębnika z kołkami nie jest w stanie zapewnić takich przełożeń jak w przypadku zębników frezowanych. Stąd potrzeba stosowania jednego koła więcej w mechanizmach pracujących z tym zazębieniem. Z kolei w miniaturowych mechanizmach pojawia się ograniczenie na zewnętrzną średnicę kół zębatych i też trzeba dołożyć jedną oś.
-
Odpad (nie opad) następuje po impulsie i w tym czasie (impuls + odpad) koło cylindrowe jest w ruchu. Spoczynek koła występuje kiedy przód zęba opiera się o paletę wejściową (zewn.) lub wyjściową (wewn.) Wahadło w tych momentach przechodzi przez zwrotne punkty, zatrzymując się. Impuls następuje przed przejściem wahadła przez punkt neutralny. Ruch zęba wewnątrz cylindra składa się właśnie na impuls + odpad przy wejściu zęba, podobnie przy wyjściu: impuls + odpad. Chyba nie do końca wiadomo, co rozumiesz pod pojęciem "spad i opad". Analizuj pracę jednego zęba, nie dwóch; choć obawiam się, że jedynym sposobem na zrozumienie pracy wychwytu, jest próba narysowania go.
-
No... nareszcie dyskusja nabrała cech merytoryczności.
-
Też sobie dumam: co by to miało znaczyć "przeniesienie obrotów"? Skoro przekładnia napędu ma przełożenie 8:1 - co wynika z podanych danych: 96/12=8 - to nakręcenie 4 i 1/2 raza sprężyny daje 36 godz. rezerwy chodu. W takim razie: w ciągu 24 godzin kółko bębenkowe obróci się 3 razy. Druga możliwość to taka, że na 1 obrót osi minutowej (czyli 1 godzina) przypada 1/8 obrotu kółka bębenkowego, czyli 45o. Gdybym miał obstawić odpowiedź, to powiedziałbym 1,5 raza, tzn. 1,5 obrotu kółka bębenkowego na jeden obrót koła godzinowego.
-
Oczywiście! Tyle, że nigdy nie wiem czy Kiniol mówi poważnie, czy żartuje. Dlatego zakładam, że żartuje zawsze.
-
Chłopaki, takie rzeczy jak kotwica się liczy, a nie odgapia: