Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

van gunt

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    106
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez van gunt

  1. Borowik klinowotrzonowy, czy wg najnowszej nomenklatury Sinoborowik klinowotrzonowy. Lubię te grzyby. Dla mnie w smaku lepsze od podgrzybków, gorsze od prawdziwków. Piszą w Necie, że jest rzadki, ale mam swoją miejscówkę gdzie od lat zawsze się pojawia, mam jednak obawy, że za jakiś czas zaniknie. Zmienia się charakter miejsca. Wchodzą nowe rośliny i mam wrażenie, że nie będą one żyć w zgodzie ze sobą. Wczoraj z ciekawości wszedłem na Wikipedię i wyczytałem, że najnowsze badania wskazują, że nie powinien być spożywany ze względu na kumulowanie arsenu.
  2. van gunt

    Wybór pióra.

    U mnie ewidentnie jest to kwestia atramentu. Z tym jagodowym Lamy miałem problemy od samego początku. W każdym piórze zachowywał się źle. Dopiero w tym Al-Starze jest OK. Rozochocony kupiłem sobie Al-Stara czerwonego ze stalówką "F". Tutaj na razie jest katastrofa. Dwa tygodnie próbuję je rozpisać i cały czas nie działa poprawnie. Drapie po papierze i słabo podaje atrament, który też pewnie w dużej mierze odpowiada za słabą jakość pisania. Na razie w użyciu jest nabój dołączony z kolorem Mango (nic specjalnego) i po wykończeniu go docelowo mam naszykowany J.Herbin Ambre de Birmanie. Wtedy mam nadzieję, że zacznie działać jak należy.
  3. van gunt

    Wybór pióra.

    Trochę popisałem Al-Starem i mogę się podzielić przemyśleniami. Ameryki nie odkryję ale wielki wpływ na wrażenia z pisania ma użyty atrament. Zacząłem przygodę z tym piórem od naboju startowego, który był dołączony do zakupionego pióra. Standardowy niebieski Lamy. Bardzo ładny odcień, fajnie nasycony i zachowywał się poprawnie. Pióra nie płukałem przed użyciem, tylko od razu "poszło w bój". Stalówkę ma rozmiaru "m" i na początku miałem wrażenie, że linia jest wyraźnie cieńsza od innych moich emek. Ale jak przypuszczałem, że z czasem ułoży się do ręki. Potem przyszedł czas na zatankowanie go atramentem Lamy Ddark Lilac. I to był strzał w dziesiątkę. W tym piórze wreszcie zaczął działać poprawnie. Przede wszystkim nie zasycha na stalówce i jest ładnie podawany na papier. Grubość kreski też się zwiększyła. Może tu mieć jednak wpływ to, że ten atrament jest bardziej "mokry". Współgra też fajnie z kolorem pióra. Zastrzeżenie jedyne mam takie, że ma pewną tendencję do brudzenia. Zawsze gdzieś mam fioletową plamkę na palcach, co przy innych atramentach nie ma miejsca. Rozochociłem się mocno tym piórem i kupiłem sobie jeszcze jednego Al-Stara, tym razem ze stalówką "f". Trafiło się w dobrej cenie i w wersji kolorystycznej, która zawsze mi się podobała. Atrament już naszykowany, czekam tylko na pana kuriera.
  4. van gunt

    Wybór pióra.

    Jeśli idzie o atramenty to moim ulubionym i sprawdzającym się w każdym moim piórze jest Waterman Mysteriouis Blue Ink (dawny blue black). Właśnie mi się kończy kolejna butelka, ale że przy okazji robienia zakupów nie mieli go na stanie wziąłem czarny. Pisałem nim ponad dwadzieścia lat temu i przeglądając stare notatki przy okazji porządków muszę stwierdzić, że prezentował się średnio, ale winię za to wyjątkowo podłej jakości papier. Sprawdzę go jak wypisze resztki obecnego w piórze. Lubię kolor turkusowy, ale w tym wypadku nie szukałem niczego wymyślnego. Tutaj mam Pelikana. Ładny kolor i właściwości, i niska cena. Przy okazji różnych zakupów miałem możliwości używania także droższych inkaustów jak Caran d"Ache Cosmic Blue czy Graf von Faber-Castell (też jakiś niebieski). Poprawne ale bez fajerwerków. Uważam że nie są warte tej ceny. Lepiej wziąć kilka Watermanów niż jednego C d"A czy poszukać coś choćby z Diamine. Ci ostatni mają przeogromny wybór kolorów, ale jeszcze nic od nich próbowałem więc nie mam pojęcia jak się zachowują podczas pisania. Opinie w sieci mają dobre. We wcześniejszym poście pisałem, że czekam na wypróbowanie Lamy Dark Lilac w nowym piórze. Kolor ma bardzo fajny. Ale na razie mam o nim złe zdanie. Brudzi wszystko dookoła (pióro, ręce), jest nieprawdopodobnie mokry, a z drugiej strony zasycha na stalówce. Wczoraj czyściłem jedno z piór po nim i wyjątkowo ciężko było go usunąć. Do cennego pióra nie poleciłbym go, ale może w tym Al-starze zadziała.
  5. van gunt

    Wybór pióra.

    Panowie, nikt już nie pisze piórem, że taka cisza w wątku. Najnowszy zakup. Lamy Al-star aubergine. Gdy zobaczyłem połączenie kolorów to nie mogłem powstrzymać się od zakupu, tym bardziej, że cena była bardzo niska. Pióro lekkie, jak na mój gust nawet za bardzo, przyzwoicie wykonane, wystartowało od razu po włożeniu naboju, pisze całkiem ok. Może linia trochę za cienka jak na "M" ale myślę, że się rozpisze. Czeka już na niego nowy atrament Lamy dark lilac. Ciekaw jestem tego połączenia, bo do tej pory ten atrament nie współgrał dobrze z żadnym moim piórem. Albo leje, albo zasycha na stalówce.
  6. van gunt

    Wybór pióra.

    Na co się zdecydowałeś? Platinum? Jaka stalówka i jakie wrażenia? Atrament w butelce zawsze warto kupić. Ja konwerterów nie używam. Odnoszę wrażenie, że tłoczki mają jakąś dziwną właściwość, że pióro gorzej z nimi pisze. Takie subiektywne odczucie, ale jak już wcześniej pisałem, gdy do GfC włożyłem nabój to problemy z piórem się skończyły. Używam do napełniania strzykawki z igłą. Chwila i nabój gotowy do użycia. Atrament w butelce ma również też tę zaletę, że wychodzi sporo taniej. Właśnie nabyłem tegoroczny wypust Lamy Dark Lilac. Jeszcze go nie przetestowałem. Mam nadzieję, że będę zadowolony, chociaż wersja z 2016 roku na zdjęciach wygląda lepiej.
  7. Jeszcze można coś znaleźć. Wybrałem się dzisiaj na krótki spacer po lesie z małą nadzieją na znalezienie boczniaków. Niestety nie ma ich obecnie w mojej okolicy, ale spacer w sumie okazał się udany, Jeszcze bowiem można natrafić na opieńki. I to takie naprawdę ładne. Z tym, że liści już dużo.
  8. Wczoraj na wycieczce natknąłem się na takie okazy. Na pierwszym zdjęciu jest najprawdopodobniej rycerzyk czerwonozłoty. Ponoć jadalny ale niesmaczny. Na zdjęciu drugim coś czego nie udało mi się zidentyfikować. Przeglądałem Internet, przeglądałem atlas Gerhardta i doszedłem do wniosku, że jest to chyba jakiś zasłonak.
  9. Ciężko określić. Najbardziej po tych zdjęciach obstawiałbym maślankę łagodną (jadalna). Ale bardzo podobna jest maślanka wiązkowa (trująca). Podobne też są niektóre łuskwiaki (żółty) czy hełmówki (jadowita).
  10. Z dzisiejszej wycieczki rowerowej
  11. Czernidłaka jak najbardziej polecam spróbować. Ja je szczególnie lubię za delikatny smak i maślaną konsystencję. Nigdy nie przechodzę koło nich obojętnie. Z cyklu grzyby nieznane albo niepopularne przedstawiam kępkowca jasnobrązowego. Zamarynowałem dwa słoiczki. Ciekaw jestem efektu.
  12. Wczoraj wpadłem na chwilę do lasu by zobaczyć co się dzieje. Niestety koło mnie jest bardzo sucho i wygląda wszystko kiepsko, chociaż znalazłem dziesięć prawdziwków. Ale chciałem napisać o czym innym. Nie wiem jak wygląda sytuacja w Polsce ale w lasach mnie otaczających wprost roi się od strzyżaków sarnich. Jest to tak upierdliwe gówno, że odbiera mi całą przyjemność obcowania z naturą. Wręcz do tego stopnia, że poważnie rozważam zaniechanie chodzenia po lesie. Żadna chemia tego nie odstrasza i wszędzie lezie. Podczas wycieczki trzeba je cały czas ściągać, a po powrocie w ubraniach też potrafi się kilka znaleźć. Chyba jeden wczoraj mnie dziabnął (nie mam żadnych widocznych śladów ukąszenia na razie) bo w jednym punkcie swędzi tak cholernie, że nie mogłem spać.
  13. van gunt

    Wybór pióra.

    Platinum 3776 to chyba jeden z najlepszych wyborów jeśli chce się wejść w złote stalówki. Pióro ma świetne opinie, a jego cena jak się dobrze poszuka jest nie do pobicia. Niech sprawuje się dobrze. Ja w końcu uporałem się z Caran d'Achem. Teraz pisze świetnie ale co się o denerwowałem to moje. Lubię oglądać filmy na tubce o piórach i jeden z autorów (użytkownik, a nie sprzedawca) utyskiwał na kiepską kontrolę jakości i częste kłopoty z naprawdę drogimi piórami. Ja takiego dużego doświadczenia nie mam ale coś na rzeczy jest bo zarówno teraz, jak i wcześniej z GfC miałem kłopoty. Człowiek wydaje nie małe pieniądze i zamiast satysfakcji i radości dostaje frustrację. Co prawda te ekskluzywne firmy mają niezłe serwisy posprzedażne, ale wysyłanie pióra do Szwajcarii nie jest opcją, która wywoływała mój entuzjazm. Teraz protip który może komuś się przyda opisujący co zrobiłem z piórem. Stosować oczywiście na własną odpowiedzialność. Zmieniałem atramenty, robiłem płukanki i ciągle nie było satysfakcjonującego efektu. Myślałem co jest nie tak, bo na pierwszy rzut oka wszystko było ok i w końcu kombinując doszedłem do przekonania, że jest coś źle w przestrzeni między spływakiem a stalówką. Że te elementy zbyt ciasno przylegają do siebie. W desperacji wziąłem nitkę dentystyczną i przeciągnąłem ją kilka razy i od razu nastąpiła poprawa. Powtarzałem tę procedurę kilka razy przez tydzień. W końcu postanowiłem dodatkowo jeszcze przepłukać pióro. Zrobiłem to może niezbyt profesjonalnie bo nabrałem wody w usta i paszczą wydmuchałem strumień przez pióro. Wtedy w pewnym momencie poczułem, że coś się przyblokowało, że woda nie mogła przepłynąć przez stalówkę. W końcu przy silniejszym dmuchnięciu woda przebiła się i od tej pory jest już dobrze. Jednak zapał do kupowania piór tymczasowo mi opadł. Inna sprawa, że więcej piór nie jest mi specjalnie niezbędne jak i nie chciałbym popaść w zbieractwo. Jak pisałem wcześniej, jeszcze chcę Pelikana (któregoś M800/805) i może jedno z Włoch albo Japonii (Sailor, Delta, Visconti, a może Pilot czy jakieś Scribo). Dużo tego i wybór trudny.
  14. Bardzo ładnie wygląda na nadgarstku. Jaki jest lug to lug , bo widzę, że to duży zegarek. Prosimy o zdjęcie drugiej strony.
  15. van gunt

    Wybór pióra.

    Pióro dotarło. Zakup przebiegł bez problemów i generalnie jestem zadowolony z jednym zastrzeżeniem, ale o tym później. Nigdy nie rozważałem kupna pióra marki Caran d'Ache ze względu na ceny jakie sobie życzą sklepy za nie, ale tak się złożyło, że przeglądając oferty Amazona znalazłem je w tak atrakcyjnej kwocie, że grzechem byłoby nie skorzystać. Warto coraz tam zajrzeć, bo naprawdę można nieraz wyhaczyć coś w bardzo atrakcyjnych pieniądzach. Przykładowo był czas, że Platinum 3776 Celuloid było poniżej tysiąca złotych, a i teraz też jest kilka ciekawych okazji. Samo pióro ma w sobie efekt wow. Wygląda efektownie, jest bardzo starannie wykończone i robi na żywo jeszcze lepsze wrażenie niż w Necie. Łapię się na tym, że czytając książkę machinalnie je biorę do ręki i bez potrzeby pisania obracam nim oglądając jego wzór. Wadą może być ciężar (55 g.), ale mi to kompletnie nie przeszkadza. Ale w piórze oprócz wyglądu równie ważne jest to jak ono pisze. Po napełnieniu tłoczka ulubionym atramentem (Mysterious Blue Watermana) przyszedł czas na test. I tu początkowo też był efekt wow. Mój Graf guiloche pisze świetnie, ale odniosłem wrażenie, że Leman jest jeszcze lepszy. Pierwsze próby wypadły pomyślnie, lecz później zaczął kaprysić. Zaczął przerywać, nie podawał dostatecznie dużo atramentu, raz było dobrze, raz kiepsko. Zmieniłem atrament na Pelikana turkusowego i to samo. Zaczął bardzo dobrze, by po zapisaniu strony tekstu znowu strzelać fochy. Gdy tłoczkiem popchnie się atrament jest fenomenalnie, ale do czasu. Próbuję je rozpisać i zastanawiam się gdzie jest przyczyna? Może konwerter? Podobną sytuację miałem z Grafem. Tak samo zaczynał pisać dobrze by później było gorzej. Wypieprzyłem konwerter, włożył nabój watermanowski i problemy zniknęły jak ręką odjął. Teraz jest super zawsze i wszędzie. Trzeba będzie postąpić tutaj tak samo i zobaczy się jaki będzie rezultat. Caran d"Ache ma dziwną instrukcję, że do pióra powinny być włożone dwa naboje. Jeden zainstalowany, a drugi odwrócony względem tego pierwszego. Nie widzę w tym sensu, chyba żeby mieć zapas, bo naboje są małej pojemności. Trochę leży mi ta sytuacja na wątrobie, bo pomijając kwotę jaką ja zapłaciłem, pióro za prawie cztery tysiące nie powinno tak się zachowywać (w sumie to żadne nie powinno).
  16. van gunt

    Wybór pióra.

    Czekam właśnie na kuriera z przesyłką z Amazona. "Gruby" zakup. Mam nadzieję, że obędzie się bez żadnych problemów. Jak dobrze pójdzie prezentacja i recenzja wkrótce.
  17. van gunt

    Wybór pióra.

    Mój Waterman (zwykły Hemisphere) wytrzymywał bez zaschnięcia kilka dni, a że pisałem dużo to tym się nie przejmowałem. Obecny Graf v FC jest w ciągłym użyciu, więc ciężko mi określić jak by się zachował po długim okresie czasu. Po tygodniu leżenia wystartował od razu. Obawiałem się o to tym bardziej, że jego skuwka jest nakładana, a nie zakręcana. Ale jest to perfekcyjnie wykonane pióro. Natomiast zakupione na Alli Jinhao potrafi mieć problemy z pisaniem na drugi dzień czym mnie zdumiewa za każdym razem. Robiłem podejście do Sailora, ale zakup modelu Progear slim był pomyłką. Wiedziałem, że to pióro jest małe, ale po otworzeniu pudełka i wzięciu go do ręki postanowiłem od razu zrobić zwrot do sprzedawcy, tak więc nie wiem jakby nim się pisało, zresztą slim mają stalówki 14k a nie 21. Może regularny Progear zrobiłby lepsze wrażenie. Jeszcze mam jedno zastrzeżenie odnośnie Sailora. Jest nim materiał z którego jest zrobiony. Sailor określa go Jako PMMA Resin, ale - tu pewnie dużo zależy od koloru - wygląda bardzo plastikowo. Przynajmniej tak wyglądało moje (Winter Sky). I tak się po odesłaniu zastanawiałem, że jeśli idzie o cenę slim (około 900 zł w promocji) to można ją przełknąć, to kupowanie dużego King of Pen za ponad czwórkę należy mocno, ale to mocno przemyśleć. Plastik ten sam, pióro dużo większe, ale konwerter też malutki. W tej cenie można znaleźć naprawdę mocnych zawodników. Z masowych producentów japońskich zostaje jeszcze Platinum I Pilot. Platinum to może być ciekawy zakup jako punkt wejścia w złote stalówki. W cenie około 600 zł dostajemy przyzwoite pióro ze złotą stalówką (model 3776 Century) i - jak chwali się producent - z system zapobiegającym zasychaniu. Ponoć wytrzymuje kilka miesięcy? Pilot 823 jest tak chwalony przez wszelkiej maści recenzentów piór, że i mnie korci by go spróbować, tym bardziej, że można go znaleźć w dość atrakcyjnej cenie jak się dobrze rozejrzeć po świecie i Europie. U nas jest dość drogi.
  18. Taka sytuacja dzisiaj.
  19. van gunt

    Wybór pióra.

    Zajawka na pióra może być równie niebezpieczna dla portfela jak kupowanie zegarków. Ja piszę całe życie tylko piórem, ściśle od drugiego dnia rozpoczęcia nauki w szkole podstawowej. Tak bazgrałem długopisem, że Pani z mamą uradziły, że może pióro pomoże. Pomogło. Ale mimo że mam tak długi staż w pisaniu to piór miałem mało. Przez podstawówkę kilka chińskich, które w realiach PRL-u uchodziły za bardzo przyzwoite, ale użytkowanie ich to była męka, bo lały atramentem niemiłosiernie. Przez całe liceum używałem białego Pelikana 205 kupionego jak dobrze pamiętam w Peweksie. który gdzieś się zapodział, a na studiach kupiłem sobie Watermana, którego mam do dziś, ale leży sobie schowany w szufladzie. Obecnie użytkuję Graf von Faber Castell guilloche (bardzo dobre pióro, którego stalówka płynie po papierze) i tak sobie myślę by jeszcze coś dokupić. Ale im dłużej nad tym myślę to większe mam rozterki. Jest tyle świetnych manufaktur, że nie wiadomo co wybrać, a sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy uwzględni się różnorodność modeli w portfolio. Samych włoskich firm jest coś około dziesięciu i w zasadzie każda ma coś ciekawego do zaoferowania. Taki np. Visconti to kilka ciekawych propozycji. Więc na dzisiaj moje rozważania przedstawiają się następująco. Chcę kupić jeszcze dwa pióra. Jedno to na pewno będzie jakiś Pelikan, nie wiem tylko który, bo i Pelikan nie ułatwia wyboru. Waham się pomiędzy m600 a m800 (może Glauco Cambon, może Green Demonstrator, może klasyczny "pasiak"), a drugim piórem będzie jakaś Włoszczyzna. Scribo, Visconti, Delta? Spodobała mi się ostatnio też Maiora z tytanową stalówką. Ciekaw jestem jak tym się pisze. Nie ma za wiele opinii w Necie w tym temacie.
  20. Limitka już jest niedostępna. Jeszcze kilka dni temu można było zamówić, dzisiaj już nie.
  21. van gunt

    Herbata

    Piję sporo ale nie traktuję herbaty jako napoju do szczególnej degustacji i odprawiania celebry. Ma kosztować rozsądne pieniądze, smakować jak herbata i być herbatą, a nie zmiotkami z wagonu wymieszanymi z mysimi bobkami. Wbrew pozorom ciężko spełnić te wymagania. Kupuję różne i wciąż szukam. Ostatni mój zakup przedstawiam na zdjęciu i chyba ten jest najlepszy. Lubię również dość specyficzny gatunek herbaty jakim jest Pu-erh. Ale ten musi być kupiony w Chinach w postaci sprasowanego krążka o wadze 357 gram (ali przychodzi z pomocą) bo to co u nas sprzedaje się pod tą nazwą to jakiś żart.
  22. Z powyższych dwóch to raczej Omega. Ten Tag jest przekombinowany ale z drugiej strony przy zegarkach, które posiadasz wnosi pewien powiew świeżości.
  23. Trochę zakpię, trochę na poważnie. Czy przy takich horyzontach czasowych miejsce na liście jest dziedziczne?
  24. Coś na rzeczy jest. Gdyby nie forum to bym nie wiedział co to jest milky ring.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.