Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

kaido2

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    538
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Zawartość dodana przez kaido2

  1. Wszystko pod qr9 i 12x142 z tego co widzę, ale znając mój rzeźbiarski talent to zapewne dorobił bym stosowne adaptery Bo przecież ta cena sama pcha w takie rozwiązania. Mavic Crossride https://pl.aliexpress.com/item/4000241476454.html?spm=a2g0o.productlist.0.0.2f534baeB2z4jp&algo_pvid=d8e42a01-072a-4610-91e4-48038087a396&algo_expid=d8e42a01-072a-4610-91e4-48038087a396-5&btsid=0b0a182b15814937231901043e2bd0&ws_ab_test=searchweb0_0,searchweb201602_,searchweb201603_ Czy te które IMO są lepszą opcją. https://pl.aliexpress.com/item/4000588191660.html?spm=a2g0o.detail.1000014.5.5f884c6fVAVsZ6&gps-id=pcDetailBottomMoreOtherSeller&scm=1007.14976.157518.0&scm_id=1007.14976.157518.0&scm-url=1007.14976.157518.0&pvid=c2dc07f0-3dbe-4017-bf3b-945753e97e52&_t=gps-id:pcDetailBottomMoreOtherSeller,scm-url:1007.14976.157518.0,pvid:c2dc07f0-3dbe-4017-bf3b-945753e97e52,tpp_buckets:668%230%23131923%2318_668%23808%235881%23693_668%23888%233325%236 Te ostatnie mam w wersji przełaj/ szosa w trekkingu Koła wymiatają, wytrzymują wszystko w lesie, a dodam, że bunny hopy to norma. Zero centr, czy innych przykrych niespodzianek, są szybkie, bardzo dobrze wyważone, proste ( na 90% składane ręcznie), każda szprycha napięta tak samo, no i lekkie. Piasty rozbiera się bez użyciu klucza, bardzo łatwy dostęp w przypadku gdy np w piaście jest sucho. Łożyska standardowe i bardzo dobrej jakości. Bez problemu wytrzymają hardcore jaki zaserwowałem Mavicom, które jako pierwsze kupiłem od tego sprzedawcy. https://pl.aliexpress.com/item/32999295076.html?spm=a2g17.12010612.8148356.61.11af3b879AEAbQ Z tym, ze wtedy były jeszcze w opcji Red I na Piekle Przytoku proszę bardzo A kupiłem tak z czystej ciekawości, aby przetestować no i sprawdzić, czy to oby nie są podroby, no i nie są. Szybciej poddadzą się te Fulcrumy które masz, jak te koła. Koła oczywiście pod oponę.
  2. Jak ERTO 622 to poszedł bym w wyścigowe przełajowe. Rocket Ron CX 622x33, klocki delikatnie się starły po 3,5 kkm, wizualnie są jak Smart Samy z tymże to dużo lepsza opona. Szkoda, że już nie robią, tych opon, Spec Tricross II byłby tu jak znalazł. Poszedł bym w tej sytuacji np W Schwalbe CX Compy, czy nawet Land Crusery. A tak na marginesie. Przyszły nowe porządne szybkie chińskie koła. Waga taka sama jak Mavicowe Cosmic Elite ( niecałe 1,8kg komplet). Piasty - przód 2 łożyska maszynowe, tył 4-y, bębenek 6-cio zapadkowy. Każda szprycha ten sam naciąg, koła proste, sztywne, wyważone, szprychy proste aero. Koszt: Koła 390 pln + przesylka 60 + clo ( z Vatem) 130 pln. Za 580, sorry ale nie dostanie się takich kół. No to apgrejt!
  3. A to ciekawe, zatem to musi być jakaś nowsza wersja na angola. Nie ukrywam, moja rama to początki Urala. Jeżeli mufa jest pod typowy suport wkręcany, to tylko przegwintować głębiej ze 2,5 cm i można stosować klasycznie kartridże na łożyskach maszynowych które może i nie lepsze od starych porządnych wiankowych, ale ogólnie dostępne.
  4. Wczoraj rozbierałem suport i tak: Jest wbijany i na wiankach . To dobre, a zarazem złe info. Dobre o tyle, że takie stare suporty są bardzo wytrzymałem, to co ulega zużyciu to w większości konusy i to lewe wkręcane jeżeli przyjąć większość przypadków. Suport z luzem nadaje się do dalszej eksploatacji. Wianki o ile te zostaną uszkodzone przez wżer na bieżni ( zaciągnie i zniszczy wianek) można zastąpić kulkami na zasadzie pełen obwód bieżni -1-na sztuka. Luz można skasować. Na początku na powierzchni nie wytartej będzie większy opór, ale po niewielu km się to dopasuje. Nie można zbyt mocno skręcać, by nie doszło do pęknięcia kulek. Podobnie sytuacja wygląda gdy wżery pojawią się na wbijanych miskach, te zaś ulegają uszkodzeniom dość rzadko, tak jak same wianki. Jest to rozwiązanie awaryjne, gdy nie ma dostępu do takiego dobrej jakości suportu, co obecnie może stanowić problem. Inną opcja jest dostosowanie mufy pod angola i nie polega ona niestety na przegwintowaniu jej. Jest trochę zabawy ale da się.
  5. Spoko, mogę na nim kiedyś podbić. Bo rower służy do jeżdżenia, a nie do brandzlowania się przed nim. A już widziałem takie ołtarze, że głowa mała. . . Wbrew pozorom, rama jest bardzo wytrzymała, a geo świetnie spisuje się praktycznie wszędzie, po płaskim jak i w lesie nawet na szosowym secie. Podjechać też się skutecznie da. . . . Tak, że nie ma co lać.
  6. Jeszcze nic nie zmieniałem, suport i korby (ktoś zmienił na ZZR przełaj) na klin są w takim stanie jak znalazłem tą ramę na śmietniku, w sumie rower nie miał tylko kół i sztycy z siodłem. Rower przejechał dość sporo km i suport jeszcze żyje, ale: Sytuacja z suportem jeżeli chodzi o wymianke jest taka sama jak w moim Favoricie F6 z 1972r pochodzącego ze złomu: I tak, gwint jest angielski, a wiec podejdzie każdy suport na BSA z tym że trzeba pogłębić gwint. Zrobiłem sobie to u kolegi, bo miał odpowiedni gwintownik do muf, natomiast każdy serwis z prawdziwego zdarzenia zrobi Ci to w razie potrzeby za niewielką opłatą.
  7. No tak, tam z tyłu jest TZ plus przekos. W rowerze z TZ-tem ale o małym przekosie problem u mnie nie występuje, możesz założyć zablokowaną PP i na tył sztywniejsza przerzutkę. A d..a, a nie sól. Dostałem kiedyś alu ramę po takiej zimówce, wszytko praktycznie zarżnięte, rama zdrowa. Jak rower codziennie jeździ nic mu nie będzie, jak postoi sobie w ciepełku to zeżre co najwyżej części żeleziane. Radziecki Ural, najlepsze w tych rowerach były ramy, rusy robili je z całkiem przyzwoitych rurek, Ukrainy juz takie fajne nie były. Do takiego z 66r. obecnie mam założone Mavic MA3 przód na nowszej 105, tył exage. Stoi to na Schwalbe ONE (TB), rower typowy do załatwiania.... spraw, do 5 dych rozkręca się lekko. Nie wygląda, ale on nie ma wyglądać. I drugi zimowy do zabawy praktycznie wszędzie, tak jak powyższy złomowisko, dary i fullodzysk only.
  8. Dużo lepszym i tańszym rozwiązaniem będzie wymiana suportu z dłuższą osią. Spadanie łańcucha to norma w tych rowerach, spada , bo jest zbyt duży przekos na ostatnich 2-ch przełożeniach. Przy osi 110 w suporcie które tam montują powinna być korba 2x i wtedy problem nie będzie występował, można i taką założyć. Przy tym przekosie ten ogranicznik nawet jakby... to odradzam, będzie orało. Koszt dobrego suportu np neco na kwadrat to jakieś 3 dychy.
  9. Przerzutka jak z jakiegoś powodu zostanie zerwana, to czy jest na ośkę, czy hak swoje zrobi. Jedyna różnica, że przerzutka na hak ma prawo przeżyć, przerzutka na ośkę jest zazwyczaj do wymiany.
  10. Oczywiście, Favorit nadal jeździ, z tym że kupiłem go kiedyś na złomie za 2 dychy niekompletnego pod opcję szosa w syfie totalnym, robiąc go na 7s i już na klamkomanetkach. Juka miała połamane kółka zatem ją zdjąłem. Obecnie jeżdzi w innej lekkiej ramie związku radzieckiego, ale nieuniknione, że jak rozwalę tego strarego pancernego TZ-ta to wróci spowrotem do swojej ramy. Rowery gravel były już dużo wcześniej poczynając od pierwszych edycji TDF na przełomie XIX i XXw. i były seryjnie produkowane z tym , że ten rower wtedy nazywał sie wyprawowym. Zmianie ulegał tylko napęd. Miałem swego czasu taką Winorę z przełomu lat 70/80 którą uszosowiłem, jednak pierwotnie miała ona błotniki, bagażnik, hample canti, korbę 2s 52/42 z wolnobiegiem 5s 13-27, oraz osłoną na korbę i łańcuch. Geometria była bardzo łągodna, rama była dość lekka, przyjmowała opony do 40mm, szerokość wew obręczy 20mm. Fotka po zdjęciu osłony i bagażnika na oponach 32c. Ale marketing robi swoje i ludzie łykają jak pelikany jakie to są nowe czad rowery, a to wszystko przecież już było. Rozumiem, że bez opon. Aluminiowe nyple jednak bym odradzał, potrafi to pęknąć i jest praktycznie jednorazowe. Oczywiście i ja używam sztywnych kół i lekkich, ale należy pamiętać, że lekkie koła nie zawsze będa lepsze. Jeżeli mam wybrać niski lżejszy profil, a cięższy stożek , to wybieram to drugie. Nawet na podjazdach lepiej się to zbiera, nawet nie ma o czym gadać. Kół używam oczywiście z Chin Raz że są tanie jak barszcz i niczym nie odstępują tym markowym za 2 kafle, a dwa ,że są modele które rozbierzesz bez używania kluicza. Waga kompletu wraz zaciskami 1,7kg, koła pod hamulec szczękowy. 24 szprychy nie musi oznaczać delikatności, powyższe koła są na 24 i dostają niezły wpierdziel po lesie, kamolach itd. Nie ma problemu z rozcentrowaniem. Z obecnymi alu bębenkami nie ma tragedi, wrzery się robią, ale w czym to przeszkadza? Bywa, że trudniej zdjąć kasetę i to wszystko, natomiast pamiętam bębenki gdzie spokojnie dało radę zerwać wielowpust koronką. W ostateczności użyłbym lekkiej stalówki, bo wstawianie insertów między kasetę a bębenek wyjdzie na jedno, chyba , że bębenek będzie kosztował, bo to przecież DT Swiss to wtedy rzeźba.
  11. Ale czy to coś zmienia, czy to oznacza, że nie będę mógł sobie poszaleć w lesie? Nie. A to że tłucze? Rura owinięta, stara przerzutka spokojnie to wytrzymuje i nadal przy tym działa jak powinna. Ja tam problemu w niczym nie widzę.
  12. Ale, czy rower który pokazałem na zdjęciu przedstawia któryś z podanych przykładów? Wbrew pozorom, bo ten sprzęt nie wygląda na to co mogę robić nim w lesie, czy nawet na kopnym piachu ( dziś właśnie tą ostatnią opcję sprawdzałem) Tylne zmieniarki Favorita to wbrew pozorom bardzo dobre przerzutki, Juka wbrew pozorom jakoś specjalnie ciężka nie była. Po dziś dzień ją stosuję i działa tak samo precyzyjnie jak każda inna. Pewien stereotyp wziął się z tego, że używano do montażu w budżetowych Rometach kiepskich stalowych pancerzy, gdzie często w środku orało linkę i chodziło to ciężko, a ostatecznie nie działało w ogóle. Wszystko zależy od tego co na tym rowerze chcesz osiągnąć. Jest coś takiego co nazywa się adaptacją, ci wszyscy co sobie cały czas śmigają na lekkusich rowerkach dostają łomot od tych co wiedzą jak odpowiednio trenować pod swoją konkurencję. Treningi na ciężkich klocach mają jak najbardziej sens, po przesiadce na startowy, rower ucieka spod d..y. Niska waga to nie jest wymysł nowoczesnej cywilizacji. Alan, 1986r, waga 8kg. Gdyby dało się założyć przełajowe laczki nawet te 32 to spokojnie zrobi to samo co gravel.
  13. Mnie tylko zastanawia co w tym rowerze tyle kosztuje? "Gravel" i ten marketing wokół nieźle seje tylko po to by było bum, a kasa leciała. Pamiętam jak niegdyś to samo działo się z rowerami szosowymi - " nisza, elyta, moda" i jeb hajs. A przecież można normalnie, po ludzku, bez tej całej moim zdaniem śmiesznej otoczki. Rower (zimowa zajeżdżarka złożona z odzysku, rama jest ze złomu za 2 dychy) w lekki teren i na asfalt, czyli do tego wszystkiego pod co definiuje się współczesny gravel.
  14. https://www.decathlon.pl/rower-szosowy-triban-rc-520-id_8502389.html ale styknie w zupełności https://www.decathlon.pl/rower-szosowy-triban-rc-500-id_8518726.html W razie opcji las, można założyć szersze laczki, 35c spokojnie wchodzą.
  15. Po pierwsze, nie trzeba startować w wyścigach żeby mieć jakieś pojęcie. Wystarczy, że masz możliwość jazdy w klubie, ale nie klubie na zasadzie że się iluś tam jakiś gości zebrało i sobie nap..ją ustawki, tylko w klubie gdzie masz dostęp do trenerów i całego zaplecza z tym związanego. Oczywiście wyścig to nie trening, a trening to nie ustawka i dlatego się mówi tym wszystkim cwaniakom " przejedź sobie wyścig" , bo to są te doświadczenia których nie zaznasz na treningu. Nigdy nie uwazałem się za ściganta, bo nigdy nie uczestniczyłem w tego typu imprezie z uwagi na to iż mnie to nie kręciło, natomiast inna sprawą sa rzeczy wytrenowane pozwalające na taką jazde i zawszę z kimś rozmawiajac nie ważne , czy to na żywo, czy chociażby tu, rozmawiam z tego poziomu. Bo tak i to wiele razy się potwierdziło " Bo ja mogę, a ty możesz co najwyżej chcieć móc" Zauważ też, że najwięcej rozmawiam o sprzęcie, a dokładnie o możliwościach jego modyfikacji, bo w tym najwięcej robię. Zauważ też , że nie rozmawiam jako tako ściśle o treningach, nie rozpisuje ludziom planów, a co nie co mógłbym, po prostu w tym są ludzie lepsi ode mnie zwłaszcza jeżeli rozmawiamy tu o typowym ściganiu szosowym. No właśnie Wisła 1200, to nie jest wyścig szosowy Ultra, który przy tym to można by rzec jest pestką, bo sobie jedziesz asfaltem i w sumie po za tym żeby nie zasnąć i wyjechać gdzieś do rowu nic więcej Cię nie interesi. Leszek w kooperacji zadbali już o to by był wpierdziel i na pewno nie jest to bieganie po krzokach i piachu. Na Wisłę zostały wmontowane wszystkie najmocniejsze odcinki z okolic które się przejeżdża, jedyne co może stanowić utrudnienie to sprzęt, ale tu mozna pójść co najwyżej na kompromis - chcesz szybko po twardym no to taki sprzet, ale na konkretnym piachu będzie pchane, chcesz sobie technicznie i się pobawić, no to taki sprzet, ale na twardym będzie łomot. Oprócz odcinków specjalnych wszystko biegło szlakami rowerowymi co nie oznacza, ze sobie taki przejedziesz typowym trekkingiem, bo wielu na MTB miało problemy, już nie wspominając o gravelach. Odcinków asfaltowych,a chyba o tym wspominałem już - skrócono z 360 do 220 km. Czy był to wyścig? Pierwsza 50-ka się ścigała na czas, pierwsza 10-cha praktycznie bez spania. Czy jest się w stanie przejechać na czas te 1180 km ( wychodziło różnie, bo niektórzy zjeżdżali gdzieś na stację , czy sklep) w 62h typową imprezę terenową? Jak widać da się, ludzie nie musza ścigać się na szosach, by się ścigać. Tak, to jest impreza stricte wyścigowa, jednak ludzie biorący w niej udział różnie do niej podchodzą, zwłaszcza , że limit czasowy na to pozwala. Wisła to jest prawdziwa szkoła jazdy, na prawdę wiele tam się można nauczyć, a jednocześnie się też sprawdzić pod wieloma kątami. Profil trasy można sobie podejrzeć na stravie, jest dostępny ślad od organizatora, można prześledzić i u mnie, bo mam profil udostepniony publicznie. Można przyjąć, że impreza płaska jak stół i że niby się zjeżdża, bo co to jest 3 kilosy ( dane z Garmina) na przysłowiowe 1200 km? Było wiele podjazdów i to takich , że wielu wymiękło. Pomijam strome odcinki od Sandomierza do Kazimierza, pomijam podjazdy po piachu za Wyszogrodem ( a te zjazdy w uroczyskach), ale jak ktoś podjedzie Góry Pieprzowe nawet najlepszym góralem dostępnym na rynku to jest mistrzem świata. Wiele materiału z tej imprezy nie ma, nie ma z najgorszych odcinków, a to dlatego, że albo jedziesz albo kręcisz, bo warunki takie, że na to nie pozwalają. Przejeżdżając przed Piekło Przytoku ( podjazd po otoczakach, gdzie na prawdę nieźle łupie) sprawdzałem sobie całkiem przyzwoitą torbę na kierę, dobre szwy na pasach itd, Po kamolach, a pekł tylko jeden szew, torba wytrzyma. Na Wiśle na drugi dzień torba już była na trytytkach , a to dopiero Solec nad Wisłą , gdzie jazda to się dopiero zacznie za Wyszogrodem. Ludzię wiele rzeczy po drodze gubili od prostych takich jak bidony, po karimaty, portfele, telefony a i trackery od organizatora. Mnie na łące tczewskiej wykręcił się Garmin z uchwytu ( gdzie jak mówiłem ludziom to robili oczy, bo przecież to niemożliwe), taka to była wycieczka w dół. Ze swojej strony polecam się z tym zmierzyć, wtedy można mieć w tym temacie wyrobione solidne zdanie. I nie piszę tego pod kątem, że o jak cieżko i , że dostałem w dvpę tylko by co nie co zobrazować, bo wręcz przeciwnie, przyjechałem świerzy. Normalny wyścig Ultra- spoko, dla mnie po Wiśle to by była już nuda, ale jak najbardziej i taki planuje. Jak uda mi się zorganizować wolne na czas Tour de Silesia to chciałbym go pojechać, tak jak np też cykl z tym , ze już ściganckie Road Trouphy w Itebnej , jednak tu na zasadzie by nabrać zupełnie inne doświadczenia.
  16. Dokładnie, dlatego nigdy nie używałem pomiaru mocy i nie zamierzam używać. Czas z odcinka treningowego + ewentualny pulsometr ( jak ktoś sobie robi kontrolę) w zupełności wystarcza. Im mniej gratów pomiarowych tym lepszy efekt, bo nie patrzy, nie kalkuluje, psycha się nie blokuje, jedzie co ma jechać i tyle.
  17. Przecież przejechałem Wisłe1200, fakt jechałem luźno, bo pierwszy raz na obadanie, ale na metę wjechałem świeży zaraz za koniami. jechałem sprzętem , który w głębokich piachach jednak polegał, natomiast były odcinki , że jechałem sobie a tył na rzęsach. Na 280 z 360 byłem 71 z 54 czasem, wielu jechała edycje wcześniejsza wiec mieli obadane i wiedzieli jak i gdzie zap,,ć, poza tym pierwszy Ultra i to MTB. Typowe ściganie mnie nie interesi, jak chce się zczochrać jadę ustawki, jak wygląda tył to już tylko oni mogą powiedzieć, natomiast to nie zmienia faktu, że są ludzie ode mnie lepsi, którzy mogli by mnie zabić na samym rozjeździe, wystarczy, że przyjade na zgrupkę Klubu ktory caly czas nap..la ( Cyklofan). Nie uważam się za jakiegoś mocnego tym bardziej pod kątem ścigania zwłaszcza , że nakierowałem się pod dystans Ultra i robię zupełnie inne treningi, a więc to tak jak by porównywać boksera do karateki ( w końcu jeden i drugi bije po ryju). w swojej dyscyplinie raczej najsłabszy nie jestem co dobrze ukazuje taka Wisła, czy treningi po 600 do Białowieży w tym jeden MTB. Wiem, że to i tak żaden punkt odniesienia, bo musiałby się ktoś ze mną razem przejechać, albo pojechać na jakimś Ultra. na Wisłe już miejsc nie ma, ale nieuniknione, że inna imprezę tez będę w następnym roku jechał. Chętnych zapraszam. Łukasz może co nieco opowiedzieć, bo mieliśmy przyjemność sobie trochę razem pojeździć.
  18. To samo zrobili ze starym Tribanem. Ta rama jest praktycznie do wszystkiego, ogranicza ją jedynie szerokość opony, co i tak jest dobrze, bo max jaki można było założyć to 35c do szosowego roweru, oczywiście nie wszystkie wchodziły, ale dało się tym nawet pojeździć po lesie.. Ponadto kompromisowa rama, ni to do końca endurance, ni agresywny race, dało się na tym ścigać, dało się bez bólów przejechać Ultra( bo na nim zaczynałem, później to i na agresywnych ściganckich ramach jechało się Ultra). Istniała możliwość instalacji błotników, bagażników i to co właścicielowi się żywnie podoba, żadnych ograniczeń, multum opcji. I tak na prawdę jeżeli chodzi o mój punkt postrzegania takiego podejścia? Zaje..ście. Nie wiem jak jest obecnie, ale w czasach, kiedy to interesiłem się Decathlonem, sprzęt szosowy ( i MTB zapewne też) projektował im gość z Looka, który to nie był tam jakimś z d..y wziętym kolesiem. Swego czasu Tribany ( które też były dostępne dla typowego zjadacza chleba, podobnie jak inny sprzęt grup PRO) gościły w młodzieżówce AG2R jako podstawowy sprzęt startowy. Zatem g..na raczej nie sprzedają. Bywa, że jeszcze sięgam po rzeczy od nich i są one na poziomie ( mowa oczywiście o rowerówce).
  19. A cześć! Mam Tribana 5 z 2012r. Rower z czasów kiedy Deca dawało na ramę 5 lat. Rower przejechał coś ponad 50 kafli i po dziś dzień nie udało mi się go ukatrupić. Co prawda przeszedł mody dokładnie tylko wymianka kół , jednak szpeje z niego ( wspomniane koła) nadal jadą cały czas w innych maszynach... zimowo- deszczowych. Suport który ostatnio myślałem, że z niego zabiłem po dokładnej rozbiórce okazało się, że nadal się nadaje do grzmocenia, suport na HTII z serii stara wąsata Sora 9s. Z dodatkowych plusów - rower nieźle lata. To tyle odnośnie Tribana 5 pod kątem tanich budżetowych rowerów marketowych, natomiast tytułowy rower widziałem osobiście i... spoko jak za ta kasę.
  20. Z 10s shimanowskich miałem do czynienia ze 105 i Ultegrą, w dobrych warunkach ( od wiosny do jesieni żyją do 9kkm) zimą trochę krócej ( sól) Tiagry obecnej nie miałem więc się nie wypowiem, ale stare 9-kowe są mi znane ( HG53-93) i do tych nie mam o co się przyczepić. Nieuniknione , ze chcą zmusić użytkowników niskich grup do przejścia na wyższe, ale, tu wystarczy zmienić łańcuch na wyższej grupy, albo użyć KMC X chociażby.
  21. Podaj dokładne modele, bo równie dobrze mogę napisać odwrotnie. Praktycznie wszystkie 6,7,8s to plasteliny, wyjątkiem jest Conex serii 800, ale zamiast jego wolę założyć HG53 wychodzi taniej, a km przerobione tyle samo. KMC Z j/w jeden wjazd na Ankę i KO - podjazd jakieś 5km, avg up jakieś 5% z czego końcówa jest najbardziej wymagająca, przeł 50/18 i 50/21 czyli jak widać miękko i pryszcz. Pierwsze serie Z dokładnie 93, tak, te były tak samo wytrzymałe jak HG53. KMC X tak ten trzyma, przejeżdżam podobnie jak na SH 9s, HG93 robione jest w SH, a nie KMC i tak żywotność jest delikatnie dłuższa, średnio starczają w zależności od pory 4-7 kkm ( sól robi swoje). KMC - wydają specyficzny dźwięk, nie wszyscy go lubią, ja to mam w d, tak jak cyrtolenie się z łańcuchem, szkoda na to czasu, bo korzyści wynikających chociażby z przyrostu przejechanych km żadnych. I nie pisze o szosie, bo ten sezon przejechałem w większości trekkingiem w różnorakim gówienku gdzie jak się mogę domyślać wielu tutaj na oczy nie widziało. Campa niby lepsza, ale pamiętam serię Srama PC-951, to było nie do zabicia, przezywało 14kkm szosowej zabawy. Reasumując co powtarzam jak mantrę, to co zabija łańcuch to przyłożona siła, moc jest wypadkową i nawet przy prawidłowo dobranym przełożeniu oraz technice, słabością który ma wpływ na zużycie jest użyty materiał. Warunki pracy nie mają aż takiego wpływu i w pewnych dyscyplinach można je całkowicie pominąć.
  22. Trekking jak najbardziej się nadaje do MTB https://forum.szajbajk.pl/topic/9393-pochwal-si%C4%99-swoj%C4%85-ostatni%C4%85-jazd%C4%85treningiem/?do=findComment&comment=181290
  23. Pogoda zaje..sta! Do trenowania jak znalazł. Ubieram letni strój ( bez rękawków i nogawek) i jest idealnie! No to 57 będzie ok, Accent ( tylko mniejszy) OK, ten drugi ( 56 )w sumie też tylko uważałbym z blatami FSA.
  24. Zdecyduj się jeszce co do rozmiaru, bo 56, a L (58) to tu jest różnica. Jezeli Accent ok to jego bym brał.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.