Co do nagrody, to "Ta pani przyszła do mnie w tym kożuchu i w nim wychodzi", że się ośmielę zacytować coś z prawdy czasu i prawdy ekranu. Mój wtręt jest z zakresu "kotwicologii beckerowskiej datowanej". Ten rodzaj sygnaturowej kotwicy, jaki widoczny jest na dziadkowym zdjęciu oraz w książce Terwilligera (której skanów nigdy oczywiście nie widziałem, a już zwłaszcza, że datuje on ją na rok circa 1900) pozwala wg Johna Hubby na datowanie zegarów Beckera je posiadających w przedziale 1910 - 1940. Nie ulega wątpliwości, że zamieszczona w książce płyta jest od naszego (hmmm) tytułowego roczniaka, dodatkowo potwierdza to wzmiankowany tamże kołeczkowy wychwyt i palcowe zębniki. Ale czy Terwilliger ma do końca rację....