No i po wizycie. Tegorocznma edycja była bardziej skoncentrowana na mikrobrandach, choć nie zabrakło także renomowanych producentów jak Oris czy Frederique Constant. Nie ukrywam, że po raz pierwszy odkryłem producentów takich jak np. De Rijke & Co. czy Atelier Weng. Najdłużej zatrzymałem się na stoisku Dennisona, gdzie miałem przyjemność uciąć sobie pogawędkę z Emmanuelem Guietem. projektantem m.in. Royal Oaka Offshore'a czy Rolexa Cellini - bardzo ciekawa i intrygująca postać. Bardzo sympatycznie było spędzić z nim czas rozmawiając o zegarkach w miłej i niezobowiązującej atmosferze. Zegarki tam mi się spodobały, że zakupiłem sobie jeden z ich modeli, a mianowicie Tigera Eye z tarczą ozdobioną naturalnym tygrysim okiem, kamieniem ciepłą głębią i nietuzinkowym wzorem; kamien z którego zrobiona jest tarcza jest szlifowany i polerowany, aby ukazać jego wyjątkowy charakter. Długo oglądałem i przymierzałem modele Furlana Marri. Muszę przyznać że to co się o nich pisze to prawda: jak na ten przedział cenowy, zegarki wykonane są fantastycznie, świetnie się prezentują i robią wrażenie. Jedynym modelelm który raczej nie przypadł mi do gustu był Disco Volante. Zresztą rozmowa z przedstawicielką marki utwierdziła mnie w w tej kwestii. Firma ma tyle zamówień, że nie nadąża z produkcją i obecnie niektóre modele są (czasowo) niedostępne. Na pewno coś od nich kupię, być może w przyszłym roku. Moją uwagę przykuły z pewnością zegarki Atelier Ming, głównie ze względu na ciekawe tarcze o bardzo interesującej strukturze i kolorach. Nowe modele Seriki są ciekawe; będąc właścicielem poprzedniej iteracji Seriki 452 WMB muszę stwierdzić że nowa wersja jest bardziej dopracowana i lepiej się nosi. Rozczarowaniem na pewno była ref. 1174 tej marki - za duża, jakaś taka nieforemna i źle leżała na moim nadgarstku. Bardzo ciekawe są nowe King Seiko: do gustu przypadła mi szczególnie wersja SJE 115 z tarczą w kolorze jasnozielonym. Dłuższą chwilę spędziłem z Frederique Constantem Classic Perpetual Calendar FC-776SAL3H6, bo jednak zegarek z wiecznym kalendarzem w cenie poniżej 10 tysięcy euro to jest coś. Niemniej, wizualnie jednak średnio mi się podobał. Z zaskoczeń muszę wymienić zabawne tarcze w zegarkach holenderskiego mikrobrandu De Rijke & Co.: ciekawie prezentują się ich modele poświęcone legendom motoryzacji. Na targach firma wystawiała model poświęcony Land Roverowi Defenderowi oraz Porsche 911. W planach jest model poświęcony Lancii Stratos.
Kolejny raz przekonałem się że takie kameralne wydarzenie jak Milano Watch Week może być bardzo ciekawą okazją do zapoznania się z mikrobrandami oraz, bardzo często, z projektantami lub właścicielami tych brandów, co samo w sobie jest okazją do innej rozmowy niż podczas wydarzeń typu Geneva Watch Week, choć także tam zdarza się że, odnośnie mikrobrandów, przyjeżdżają właściciele.
Podsumowując: ciekawe wydarzenie, dużo interesujących zegarków i fajni ludzie. Z niecierpliwością już czekam na przyszłoroczną edycję. Tym razem będę bardziej pilnować daty wydarzenia i może uda się zabrać jakąś ekipę kolegów z forum żeby się razem wybrać. Myślę że połączenie MWW i zwiedzania Mediolanu może być ciekawą przygodą. Ze swojej strony obiecuję także przygotować tour po najciekawszych sklepach w Mediolanie. I nie tylko po butikach najbardzieuj znanych marek, ale także po sklepach z zegarkami vintage.