Żeby nie było zbyt słodko, łyżeczka dziegciu... Seiko 5 bodajże z lipca 2018, więc żaden znowu leżak. Kupiony w kwietniu 2019, w maju trafił w ramach gwarancji do Zibi, wrócił z adnotacją "przeglądnięto, sprawny". Ponownie w Zibi w lipcu - "wymieniono mechanizm". U mnie zachowuje się tak: 18:00 - kilka energicznych machnięć, i na nadgarstek. O 21:00 toaleta, zegarek na stoliczek. Parę minut po 22:00 patrzę, stoi. Hmm, no może mu było mało. Rano zobaczymy. 7:00 - ze 20-30 machnięć, zegar na rękę i do robala. Aktywność jak zwykle, trochę w aucie, trochę przy komputerze, trochę biegania z papierami. Przed 11:00 się zorientowałem, że od ponad 20 minut stoi. Hmm, no ok. 20-30 wymachów, ustawienie godziny, na rękę. Idzie, trzyma czas, i przed 15:00 znowu stop. Ustawianie czasu, wymachy, na rękę, działamy. 17:43 stoi. O co chodzi? Zegarków z tym werkiem miałem już kilka, z reguły wystarczyło 2-3 wymachy przed wyjściem z domu, normalna aktywność do około 17:00, wtedy zegar do pudełka na noc, rano nadal chodził, noszony do tej 17:00-18:00 spokojnie nakręcał się w wystarczającym stopniu. Po 2-3 dniach jak go odkładałem, to dociągał do tych ~40 godzin i stawał. No WTF???