Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość

Pogadajmy o samochodach :-)

Rekomendowane odpowiedzi

12 minut temu, Valygaar napisał(-a):

Skąd ten parametr? Nie czytałem wnikliwie wszystkich wyliczanek.

Mówimy o wyprzedzaniu czy o zapieprzaniu? Bo to dwie różne kwestie.

Na drogach wielojezdniowych przy wyprzedzaniu zasadniczo rzadko kiedy jest konieczność przekraczania prędkości dopuszczalnej w ogóle.

Stawianie jakichs limitów/poziomów gdzie to jest jeszcze nierozsądne a może już zwyczajnie głupie nie ma sensu. To jest ten policyjny wyświechtany komunikat: niedostosowanie prędkości do warunków - polega na prawdzie. Sęk w tym, że ten warunek czasem wymaga np. dla naprawienia błędu, popełnienia innego. 

 

I dlatego projekt mówi o tak dotkliwych sankcjach za 50+ na drogach jednojezdniowych dwukierunkowych.

W Polsce głupota kierowców idzie niestety w parze z głupotą urzędników którzy raz postawią ograniczenia do 40 na łagodnym łuku a innym razem na agrafce.

 

BTW - fajna stronka z kalkulatorem wyprzedzania, można sobie policzyć jak długo i na jakim dystansie będziemy na przeciwległym pasie przy danych prędkościach i odstępach

 

https://www.omnicalculator.com/pl/zycie-codzienne/wyprzedzanie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

stoję w porannym korku na Zakopiańskiej , słońce wali w lewą połowę głowy , korzystam z osłony przeciwsłonecznej  , a tu jednak brakuje 10 cm do pełnego szczęścia , Audi na to znalazł rozwiązanie w postaci opcji z wysuwanymi osłonami przeciwsłonecznym dla kierowcy i pasażera za 300zł , brawo Audi , lubię takie szczegóły które zwiększają komfort korzystania z pojazdu , BMW na to nie wpadł 😉 

 

20240619_080851.jpg

Edytowane przez Krakus1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, Valygaar napisał(-a):

Skąd ten parametr? Nie czytałem wnikliwie wszystkich wyliczanek.

Mówimy o wyprzedzaniu czy o zapieprzaniu? Bo to dwie różne kwestie.

Na drogach wielojezdniowych przy wyprzedzaniu zasadniczo rzadko kiedy jest konieczność przekraczania prędkości dopuszczalnej w ogóle.

Stawianie jakichs limitów/poziomów gdzie to jest jeszcze nierozsądne a może już zwyczajnie głupie nie ma sensu. To jest ten policyjny wyświechtany komunikat: niedostosowanie prędkości do warunków - polega na prawdzie. Sęk w tym, że ten warunek czasem wymaga np. dla naprawienia błędu, popełnienia innego. 

 

 

Rozmawiamy o odbieraniu prawka za przekroczenie predkosci o ponad 50km/h poza terenem zabudowanym. 
Kilku Kolegow wysnulo teorie, ze nowelizacja PORD pod tym wzgledem to zamordyzm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Bugs napisał(-a):

I ja twierdzę że wyprzedzanie z prędkością >140 na drodze krajowej jest niebezpieczne i niepotrzebne, i oczywiście skłamałbym twierdząc że nigdy mi się nie zdarzyło.

Jeżeli w jakiejś konkretnej sytuacji na krótko chcesz/musisz przekroczyć trochę 90 to trudno, ryzykujesz mandatem ale lecąc >140 tam gdzie inni mają 90, widoczność jest zwykle taka sobie a profil dróg niekorzystny stwarzasz większe zagrożenie niż pozostając chwilę dłużej na lewym pasie bo jeżeli musisz docisnąć do 150 żeby się zmieścić to znaczy że w ogóle nie powinieneś był zaczynać wyprzedzania.

 

Może wytłumaczę to w ten sposób, bo tylko i wyłącznie o tego typu sytuację mi się w tej całej dyskusji rozchodzi.

Jedziesz za ciągnikiem siodłowym dłuższą chwilę, za Tobą ciągnie się kilometrowy sznur. Pojawia się okazja na wyprzedzenie tego zestawu, ale wiesz że za 500 m będzie zakręt, więc wciskasz gaz by jak najszybciej ukończyć manewr wyprzedzania. Dziś średniej klasy auta 90 - 140 robią w 6 sekund... I to jest ten moment, w którym tracisz prawko.

Chodzi mi o maksymalne wykorzystanie mocy i momentu, aby wyprzedzić pojazd. Jeżeli mam długą prosta z linią przerywaną, a z naprzeciwka nic nie jedzie to nie muszę wciskać tego pedału do oporu, jednakże są sytuacje, że jak nie wyprzedzisz, to będziesz tak jechał jeszcze parę kilometrów za zestawem, który na serpentynach znacznie zwolni, co w środku i na końcu powoduje, że płynność ruchu ustaje. 

W sytuacjach, które możemy wykorzystać możliwości zarówno drogowe jak i pojazdu ja się nie zastanawiam, tylko tak jak Kuba napisał walę w opór i wyprzedzam. W ten sposób pozbywam się właśnie prawka. I tutaj nie chodzi o jego utratę, tylko o fakt, że w ogóle wyprzedzając już łamiemy przepisy.

 

 


"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, Autor1984 napisał(-a):

Może wytłumaczę to w ten sposób, bo tylko i wyłącznie o tego typu sytuację mi się w tej całej dyskusji rozchodzi.

Jedziesz za ciągnikiem siodłowym dłuższą chwilę, za Tobą ciągnie się kilometrowy sznur. Pojawia się okazja na wyprzedzenie tego zestawu, ale wiesz że za 500 m będzie zakręt, więc wciskasz gaz by jak najszybciej ukończyć manewr wyprzedzania. Dziś średniej klasy auta 90 - 140 robią w 6 sekund... I to jest ten moment, w którym tracisz prawko.

Chodzi mi o maksymalne wykorzystanie mocy i momentu, aby wyprzedzić pojazd. Jeżeli mam długą prosta z linią przerywaną, a z naprzeciwka nic nie jedzie to nie muszę wciskać tego pedału do oporu, jednakże są sytuacje, że jak nie wyprzedzisz, to będziesz tak jechał jeszcze parę kilometrów za zestawem, który na serpentynach znacznie zwolni, co w środku i na końcu powoduje, że płynność ruchu ustaje. 

W sytuacjach, które możemy wykorzystać możliwości zarówno drogowe jak i pojazdu ja się nie zastanawiam, tylko tak jak Kuba napisał walę w opór i wyprzedzam. W ten sposób pozbywam się właśnie prawka. I tutaj nie chodzi o jego utratę, tylko o fakt, że w ogóle wyprzedzając już łamiemy przepisy.

 

 


a wystarczy zamiast przed zakretem, poczekac na prosta na ktorej bedzie mozna wyprzedzic spokojnie i nie przyspieszac do ponad 140km/h. Tylko tyle i az tyle 🤭

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, Autor1984 napisał(-a):

Może wytłumaczę to w ten sposób, bo tylko i wyłącznie o tego typu sytuację mi się w tej całej dyskusji rozchodzi.

Jedziesz za ciągnikiem siodłowym dłuższą chwilę, za Tobą ciągnie się kilometrowy sznur. Pojawia się okazja na wyprzedzenie tego zestawu, ale wiesz że za 500 m będzie zakręt, więc wciskasz gaz by jak najszybciej ukończyć manewr wyprzedzania. Dziś średniej klasy auta 90 - 140 robią w 6 sekund... I to jest ten moment, w którym tracisz prawko.

Chodzi mi o maksymalne wykorzystanie mocy i momentu, aby wyprzedzić pojazd. Jeżeli mam długą prosta z linią przerywaną, a z naprzeciwka nic nie jedzie to nie muszę wciskać tego pedału do oporu, jednakże są sytuacje, że jak nie wyprzedzisz, to będziesz tak jechał jeszcze parę kilometrów za zestawem, który na serpentynach znacznie zwolni, co w środku i na końcu powoduje, że płynność ruchu ustaje. 

W sytuacjach, które możemy wykorzystać możliwości zarówno drogowe jak i pojazdu ja się nie zastanawiam, tylko tak jak Kuba napisał walę w opór i wyprzedzam. W ten sposób pozbywam się właśnie prawka. I tutaj nie chodzi o jego utratę, tylko o fakt, że w ogóle wyprzedzając już łamiemy przepisy.

 

 

Najwyraźniej inaczej podchodzimy do kwestii bezpieczeństwa - dla mnie 500m przed zakrętem to nie jest okazja do wyprzedzenia bo oznacza że będę musiał pojechać do 150-160 żeby się spokojnie zmieścić i wyhamować i to pod warunkiem że ktoś z przeciwka nie będzie w tym samym momencie robił tego samego. Gdyby mi wyjechał to nie mam już marginesu - jak pocisnę do 200 to nie wyhamuję nawet jeśli uda mi się wrócić przed zakrętem na swój pas i nie wylecieć na jakimś kamyku albo nierówności w drzewo.

Nauczyłem się już że móc nie oznacza musieć, łyknę go za zakrętem na długiej prostej, stracę jakieś 20s a jak nie to trudno, nie jestem kotem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Bugs napisał(-a):

Najwyraźniej inaczej podchodzimy do kwestii bezpieczeństwa - dla mnie 500m przed zakrętem to nie jest okazja do wyprzedzenia bo oznacza że będę musiał pojechać do 150-160 żeby się spokojnie zmieścić i wyhamować i to pod warunkiem że ktoś z przeciwka nie będzie w tym samym momencie robił tego samego. Gdyby mi wyjechał to nie mam już marginesu - jak pocisnę do 200 to nie wyhamuję nawet jeśli uda mi się wrócić przed zakrętem na swój pas i nie wylecieć na jakimś kamyku albo nierówności w drzewo.

Nauczyłem się już że móc nie oznacza musieć, łyknę go za zakrętem na długiej prostej, stracę jakieś 20s a jak nie to trudno, nie jestem kotem.

Gorzej jak za zakrętem zacznie się sekwencja serpentyn, która będzie się wiła długimi kilometrami. A ja wiem, gdzie mogę skoczyć i tak robię. Od wielu lat bez szkody dla innych uczestników ruchu. Trzeba myśleć i to jest podstawą, a nie myśleć, że prędkość to zło w najczystszej postaci. Gdyby rozumować w ten sposób, już lata temu ograniczono by prędkość do 50 km/h poza obszarem zabudowanym, a w mieście ku uciesze wielu nastąpił by ruch dla pieszych i rowerzystów z uwzględnieniem ograniczeń dla ruchu pieszego i rowerowego.

Jadąc Porsche 911 turbo, zdążysz przed wspomnianym zakrętem nie tylko bezpiecznie zjechać na swój pas, ale jeszcze na pozostałych 400m papierosa spalić ;)


"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
49 minut temu, Autor1984 napisał(-a):

Gorzej jak za zakrętem zacznie się sekwencja serpentyn, która będzie się wiła długimi kilometrami. A ja wiem, gdzie mogę skoczyć i tak robię. Od wielu lat bez szkody dla innych uczestników ruchu. Trzeba myśleć i to jest podstawą, a nie myśleć, że prędkość to zło w najczystszej postaci. Gdyby rozumować w ten sposób, już lata temu ograniczono by prędkość do 50 km/h poza obszarem zabudowanym, a w mieście ku uciesze wielu nastąpił by ruch dla pieszych i rowerzystów z uwzględnieniem ograniczeń dla ruchu pieszego i rowerowego.

Jadąc Porsche 911 turbo, zdążysz przed wspomnianym zakrętem nie tylko bezpiecznie zjechać na swój pas, ale jeszcze na pozostałych 400m papierosa spalić ;)

Jadąc F1 albo Rimacem zdążyłbym jeszcze browara otworzyć... tylko że PORD są dla wszystkich i nie mają być uznaniowe w zależności od tego kto czym jedzie i co o sobie uważa.

Trudno mi polemizować z podejściem "tyle lat tak robię i nic się nie stało" bo jest mi ono całkowicie obce, praca nauczyła mnie że każde zbędne ryzyko należy wyeliminować bo prędzej czy później zaskutkuje to problemami.

Widać że restrykcje są potrzebne bo wyeliminują - chociaż czasowo - właśnie takich którym wydaje się że zasady są dla innych a jak się "jeździ szybko ale bezpiecznie" albo bardzo się chce to można. 

Pomyślałeś kiedyś że nawet jeżeli sam jesteś tak świetnym kierowcą i masz tak zaje....e auto to spuszczony ze smyczy słabo wyszkolony rep w Skodzie któregoś dnia wjedzie w Ciebie albo Twoją żonę? Takie przepisy są nie tylko po to żebyś Ty kogoś nie zabił ale też żeby ktoś o podobnej mentalności ale gorszych umiejętnościach nie zabił Ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Autor1984 napisał(-a):

Może wytłumaczę to w ten sposób, bo tylko i wyłącznie o tego typu sytuację mi się w tej całej dyskusji rozchodzi.

Jedziesz za ciągnikiem siodłowym dłuższą chwilę, za Tobą ciągnie się kilometrowy sznur. Pojawia się okazja na wyprzedzenie tego zestawu, ale wiesz że za 500 m będzie zakręt, więc wciskasz gaz by jak najszybciej ukończyć manewr wyprzedzania. Dziś średniej klasy auta 90 - 140 robią w 6 sekund... I to jest ten moment, w którym tracisz prawko.

Chodzi mi o maksymalne wykorzystanie mocy i momentu, aby wyprzedzić pojazd. Jeżeli mam długą prosta z linią przerywaną, a z naprzeciwka nic nie jedzie to nie muszę wciskać tego pedału do oporu, jednakże są sytuacje, że jak nie wyprzedzisz, to będziesz tak jechał jeszcze parę kilometrów za zestawem, który na serpentynach znacznie zwolni, co w środku i na końcu powoduje, że płynność ruchu ustaje. 

W sytuacjach, które możemy wykorzystać możliwości zarówno drogowe jak i pojazdu ja się nie zastanawiam, tylko tak jak Kuba napisał walę w opór i wyprzedzam. W ten sposób pozbywam się właśnie prawka. I tutaj nie chodzi o jego utratę, tylko o fakt, że w ogóle wyprzedzając już łamiemy przepisy.

 

 

Tylko jak zapisać taką sytuację do kodeksu drogowego? 😉😁


Beware the fury of a patient man.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, Bugs napisał(-a):

(...)

Pomyślałeś kiedyś że nawet jeżeli sam jesteś tak świetnym kierowcą i masz tak zaje....e auto to spuszczony ze smyczy słabo wyszkolony rep w Skodzie któregoś dnia wjedzie w Ciebie albo Twoją żonę? Takie przepisy są nie tylko po to żebyś Ty kogoś nie zabił ale też żeby ktoś o podobnej mentalności ale gorszych umiejętnościach nie zabił Ciebie.

Podzielam twoj powiedzmy sceptycym w stosunków do repów, niemniej zwróciłbym uwagę, iż oni relatywnie dobrze jeżdżą technicznie. Poza tym to jest zawód, ktory się mocno zdewaluował w hierarchii pożądania rynkowego i siłą rzeczy stawiane im wymagania są niższe, bo ludzie nie chcą "w tym robić". Efekt to obniżenie presji, w tym czasowej co oznacza, że nie muszą już tak za***rdalać po drogach. Niektórzy oczywiście chcą. Druga kwestia, to wiele firm jest obsługiwanych przez floty, auta są mocno monitorowane a udział w szkodzie AC jest powszechny i bolesny finansowo. Wreszcie te auta jak dobrze przyspieszają, tak zwykle dobrze się prowadzą oraz hamują. Reasumując, w ostatnich latach mój odbiór repów za kółkiem jest zdecydowanie mniej negatywny niż np. 10 lat wstecz.

Teraz za to na absolutnym szczycie są kurierzy oraz dostawczaki z marketów budowlanych. To jest dramat jak te busy gnają, a jeśli ktoś prowadził taki pojazd to wie, że ich moc/moment jest conajmniej dwukrotnie za duży w stosunku do możliwości podwozia. No i oni mają ogromną presję czasu, coraz większą mam wrażenie. Kurierzy na drodze to jest 🕯️☠️☠️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak czytam tę dyskusję od wczoraj i naprawdę fascynujące jest że przepisy są dla wszystkich, ale ci w dobrych, szybkich samochodach i z doświadczeniem za kółkiem (wg nich) z nich zwolnieni, bo….. no właśnie bo co? Jakbym mojego teścia słyszał: on jeździł przepisowo, ale wiedział kiedy może je łamać, bo doświadczenie za kółkiem mu na to (wg niego) pozwalało.

Jeśli ktoś w BMW 750i uzna że się zmieści, bo umie i może, to dlaczego ktoś w Golfie III tdi nie może uznać że też się z zmieści i zdąży? 

 

Gdzie wy sie tak wszyscy w Polsce spieszycie? We Włoszech jadę  - pełno aut, ale normalnie, wjeżdżam do Austrii - cisza, spokój i pusto. W Czechach jako tako. Wjeżdżam do Polski i 90% kierowców to chyba przedstawiciele handlowi z lat 90-tych, pędzący jak szaleni, bo jak nie zdążą to nie będzie premii i rodzina umrze z głodu.

Edytowane przez beniowski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
46 minut temu, Bugs napisał(-a):

Jadąc F1 albo Rimacem zdążyłbym jeszcze browara otworzyć... tylko że PORD są dla wszystkich i nie mają być uznaniowe w zależności od tego kto czym jedzie i co o sobie uważa.

Trudno mi polemizować z podejściem "tyle lat tak robię i nic się nie stało" bo jest mi ono całkowicie obce, praca nauczyła mnie że każde zbędne ryzyko należy wyeliminować bo prędzej czy później zaskutkuje to problemami.

Widać że restrykcje są potrzebne bo wyeliminują - chociaż czasowo - właśnie takich którym wydaje się że zasady są dla innych a jak się "jeździ szybko ale bezpiecznie" albo bardzo się chce to można. 

Pomyślałeś kiedyś że nawet jeżeli sam jesteś tak świetnym kierowcą i masz tak zaje....e auto to spuszczony ze smyczy słabo wyszkolony rep w Skodzie któregoś dnia wjedzie w Ciebie albo Twoją żonę? Takie przepisy są nie tylko po to żebyś Ty kogoś nie zabił ale też żeby ktoś o podobnej mentalności ale gorszych umiejętnościach nie zabił Ciebie.

Szybki Lopez i laskę obróci ;)

Ale tak na poważnie, nigdzie nie napisałem, że jestem świetnym kierowcą, ani tego, że mocniejsze auta uprawniają do działań ryzykownych, w tym manewru wyprzedzania. Ja nie otrzymałem mandatu od kilkunastulat. Nie dlatego, że mam nosa, tylko dlatego, że nie podejmuję właśnie działań ryzykownych. Zawsze staram się dostosować do warunków panujących na drodze. Jednakże dla własnego bezpieczeństwa i rodziny manewr wyprzedzania staram się zakończyć możliwie jak najszybciej. Co skutkuje zwiększeniem dopuszczalnej prędkości. Ponadto demonizujemy prędkość, a gdzie leży granica bezpiecznej prędkości. Jest taka w ogóle? Czy prędkość odpowiada za dziecko potrącone na przejściu dla pieszych, czy kierowca? Mamy myśleć przede wszystkim, a winę upatruję w szkołach jazdy, które klepią trasy egzaminacyjne do bólu i manewry na placu. Tam powinniśmy skierować uwagę do podstaw, bo to, że wypadki będą, to rzecz jasna, pytanie tylko kto je powoduje? Moim zdaniem to właśnie ci, którzy nie dostosowują możliwości technicznych auta oraz własnych do warunków panujących na drodze. Duże natężenie ruchu, fatalne warunki pogodowe, zły stan techniczny pojazdu i złe oszacowanie sytuacji na drodze. 

 

40 minut temu, irekm napisał(-a):

Tylko jak zapisać taką sytuację do kodeksu drogowego? 😉😁

🤔


"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prędkość nie odpowiada za potrącenie bezpośrednio. Ale pośrednio tak - większa prędkość, to mniejszy czas na reakcję własną, jak również innych uczestników ruchu. Do tego ma bezpośredni wpływ na skutki wypadku - energia kinetyczna jest proporcjonalna do kwadratu prędkości.

Polecam też przeliczyć ile rzeczywiście czasu się zaoszczędzi na tej krajówce wyprzedając auto jadące 80-85 a samemu jadąc 90. Z doświadczenia wiem, że często cała oszczędność idzie w piach i spotykam tych z niedoborem adrenaliny na pierwszym czy drugim skrzyżowani po wjeździe do miasta.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Krakus1 napisał(-a):

stoję w porannym korku na Zakopiańskiej , słońce wali w lewą połowę głowy , korzystam z osłony przeciwsłonecznej  , a tu jednak brakuje 10 cm do pełnego szczęścia , Audi na to znalazł rozwiązanie w postaci opcji z wysuwanymi osłonami przeciwsłonecznym dla kierowcy i pasażera za 300zł , brawo Audi , lubię takie szczegóły które zwiększają komfort korzystania z pojazdu , BMW na to nie wpadł 😉

 

W amerykańskich samochodach taka opcja była już w latach 90-tych i to bez żadnych dopłat. Dodatkowo można było wysuwać osłonę w stronę lusterka. Tak, że ten...

Przy okazji, po czym poznać w lecie, że jedzie samochód elektryczny (oprócz zielonej tablicy)? Oczywiście po otwartych wszystkich możliwych oknach, bo klimatyzacji w nich chyba nie montują...🤣🤣😂


Prawda. Ludzie ją cenią, łakną jej, są nawet gotowi oddać za nią własne życie. Pod warunkiem, że nie dotyczy ich samych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Valygaar napisał(-a):

Podzielam twoj powiedzmy sceptycym w stosunków do repów, niemniej zwróciłbym uwagę, iż oni relatywnie dobrze jeżdżą technicznie. Poza tym to jest zawód, ktory się mocno zdewaluował w hierarchii pożądania rynkowego i siłą rzeczy stawiane im wymagania są niższe, bo ludzie nie chcą "w tym robić". Efekt to obniżenie presji, w tym czasowej co oznacza, że nie muszą już tak za***rdalać po drogach. Niektórzy oczywiście chcą. Druga kwestia, to wiele firm jest obsługiwanych przez floty, auta są mocno monitorowane a udział w szkodzie AC jest powszechny i bolesny finansowo. Wreszcie te auta jak dobrze przyspieszają, tak zwykle dobrze się prowadzą oraz hamują. Reasumując, w ostatnich latach mój odbiór repów za kółkiem jest zdecydowanie mniej negatywny niż np. 10 lat wstecz.

Teraz za to na absolutnym szczycie są kurierzy oraz dostawczaki z marketów budowlanych. To jest dramat jak te busy gnają, a jeśli ktoś prowadził taki pojazd to wie, że ich moc/moment jest conajmniej dwukrotnie za duży w stosunku do możliwości podwozia. No i oni mają ogromną presję czasu, coraz większą mam wrażenie. Kurierzy na drodze to jest 🕯️☠️☠️

jak się dobrze zastanowię to masz rację - firmowe kombiaki latają z wielką prędkością ale faktycznie ich kierowcy nie jeżdżą chamsko i nie terroryzują innych inaczej niż najwyżej poganianiem światłami.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z przymrużeniem oka, jak to powiedział Pan Clarkson (swoją drogą polecam farmę Clarksona, rewelacyjny program) - „prędkość nie zabija, to zbyt nagłe jej wytracenie jest problemem” 

Edytowane przez Ceteth

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, souls_hunter napisał(-a):

 

W amerykańskich samochodach taka opcja była już w latach 90-tych i to bez żadnych dopłat. Dodatkowo można było wysuwać osłonę w stronę lusterka. Tak, że ten...

 

pewnie że  było,  tak jak elektrycznie składane zagłówki , podajnik pasa bezpieczeństwa..itd

co do elektryków,  dużo Tesli dziś stało w korkach , wszystkie miały zamknięte szyby , oprócz  jednego...bo kierowca palił, pewnie ze stresu że się rozładuje bateria w korku😅

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
(..)
co do elektryków,  dużo Tesli dziś stało w korkach , wszystkie miały zamknięte szyby , oprócz  jednego...(...)


bo im pewnie było szkoda prądu na otworzenie okien

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
18 godzin temu, Autor1984 napisał(-a):

Dlatego chirurdzy zakładają maseczki. Tego mi nie trzeba tłumaczyć. Chodzi mi o fakt, że wykorzystano moment do zbicia kapitału. Czyli dopuszczenia do obrotu produktów bez atestu.

Tak off topic bo albo nie rozumiesz albo nie pamiętasz - to była sytuacja wyjątkowa i trzeba było brać cokolwiek.

W moim ówczesnym szpitalu - wielki pełnoprofilowy szkolący moloch - maseczki szmaciane szyła koleżanka, marketowe przeciwpyłowe FFP2/3 szły do sterylizacji w 70st bo Amerykanie napisali że tak można, ci sami Amerykanie publikowali też wskazówki jak jednym respiratorem albo aparatem do znieczulenia wentylować dwóch pacjentów, politechnika na drukarce 3D robiła nam przejściówki dzięki którym z maski nurkowej z Decathlonu i filtra oddechowego można było zrobić zestaw do pracy a gdyby nie chińskie respiratory które chociaż w trybie HFNC działały prawidłowo to kolejka karawanów pod prosektorium byłaby jeszcze dłuższa.

Janusze wystawiali na Allegro maseczki z 20-30 krotną przebitką albo lepiej.

Absolutnie nie usprawiedliwiam i nie pochwalam że jacyś kolesie i znajomi się nachapali ale dostrzegam okoliczności łagodzące bo czasu na wnikliwe analizy i przetargi po prostu nie było a dobry towar jechał do bogatszych krajów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Bugs napisał(-a):

Tak off topic bo albo nie rozumiesz albo nie pamiętasz - to była sytuacja wyjątkowa i trzeba było brać cokolwiek.

W moim ówczesnym szpitalu - wielki pełnoprofilowy szkolący moloch - maseczki szmaciane szyła koleżanka, marketowe przeciwpyłowe FFP2/3 szły do sterylizacji w 70st bo Amerykanie napisali że tak można, ci sami Amerykanie publikowali też wskazówki jak jednym respiratorem albo aparatem do znieczulenia wentylować dwóch pacjentów, politechnika na drukarce 3D robiła nam przejściówki dzięki którym z maski nurkowej z Decathlonu i filtra oddechowego można było zrobić zestaw do pracy a gdyby nie chińskie respiratory które chociaż w trybie HFNC działały prawidłowo to kolejka karawanów pod prosektorium byłaby jeszcze dłuższa.

Janusze wystawiali na Allegro maseczki z 20-30 krotną przebitką albo lepiej.

Absolutnie nie usprawiedliwiam i nie pochwalam że jacyś kolesie i znajomi się nachapali ale dostrzegam okoliczności łagodzące bo czasu na wnikliwe analizy i przetargi po prostu nie było a dobry towar jechał do bogatszych krajów.

Nie dyskutuję w tym temacie.
 


 


"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, souls_hunter napisał(-a):

 

W amerykańskich samochodach taka opcja była już w latach 90-tych i to bez żadnych dopłat. Dodatkowo można było wysuwać osłonę w stronę lusterka. Tak, że ten...

 

Dokładnie, u siebie w Yukonie miałem daszek wysuwany i dodatkowo za nim  był drugi dzięki czemu można było zasłonić lewą szybę na całej szerokości i przednią w tym samym czasie :D

W Europie koncerny wprowadzają rozwiązania, które w USA od dawna już są przerobione, a ludzie się dziwią jakie to innowacyjne :D

Przykładem niech będzie popularny ostatnio w autach nawet niekoniecznie drogich HUD (w Oldsie pojawił się w latach 80tych)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taką mam robotę, że czasem latało się na delegacje do Chin. Tam podeszli do tematu inaczej :P Zdjęcie moje, jadąc gdzieś do fabryki na spotkanie z dostawcą :D 

 

image.thumb.png.e706ba9bf4637332d09edf19b82dc200.png

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raz do roku przyjezdzamy samochodem do Polski - i za kazdym razem przezywamy szok jesli idzie o kulture jazdy.

 

Niemal wszyscy Polacy poruszajac sie autem sa na okrazeniu kwalifikacyjnym i walcza o ulamki sekund.

Ograniczenia to bardziej luzne sugestie - i tak, sa czesto debilne ale sa, klne pod nosem ale respektuje.

Niestety proba jazdy zgodnie z ograniczeinami to sport ekstremalny, ludzie probuja cie przepchnac niemalze.

Jedziesz lewym pasem na autostradzie / drodze ekspresowej wyprzedzajac cos, auta przed toba, nie mozesz szybciej, gosc za toba po pasie zieleni kolami niemal juz jest.

Przeciez powinienes sie zdematerializowac, wjechac w auto obok, zepchnac je na pobocze, cokolwiek - byle tylko jasnie pan mogl przemknac z predkoscia swiatla obok (do kolejnego auta w sznurku).

Ogladanie bialek oczu ludzi w aucie za toba to norma, wlaczenie kierunkowskazu to sygnal do zamkniecia i tak nieistniejacej luki bo nie daj boze ktos jeszcze by mogl zmienic pas.

 

Nic dziwnego, ze Niemcy majac brak ograinczen predkosci (jeszcze) na autostradach maja jeden z najnizszych w Europie wskaznikow smiertelnosci w wypadkach samochodowych.

 

image.thumb.png.d75f164b46042e558dc49f114d54b830.png

 

Edytowane przez cordi7

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak najłatwiej zirytować Polaka na drodze?
Jechać przed nim przepisowo :P 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.