Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość

Pogadajmy o samochodach :-)

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano (edytowane)
20 minut temu, beniowski napisał(-a):

To o czym piszesz to jest granda i takie zachowania powinny być odpowiednio sankcjonowane. Chociaż jak przypomnę sobie auto służbowe jednej z moich byłych szefowych… Raz chciała mnie podwieźć jak mnie zobaczyła na mieście. Zajrzałem do środka tego chlewu jaki miała w aucie służbowym i powiedziałem że wolę się przejść 😂.

No i to jest dla mnie niezrozumiałe. Jak można żyć w syfie... Na litość boską. Praca to też część naszego życia, znaczna część. 

 

Niemcy jak wspomniałem odnotowują ogromne spadki sprzedaży, głównie przez państwo środka.

Nie ma się co dziwić...

 

 

Teraz kur@a jego mać najlepsze...

Cena od 98 660$

Edytowane przez Autor1984

"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

No nieźle. Tym modelem to już chyba w klienta Bentleya/Rolls Royce’a celują. Pytanie tylko jak to jeździ i przede wszystkim jak z jakością wykonania i częściami zamiennymi/serwisem. 

 

Sama się Europa zaorała. Chcieli mieć tanią produkcję żeby Chińczycy im robili, a żeby management (i pośrednio także my klienci żeby było jak najtaniej) zbierał zyski? No to mają. Chińczycy się nauczyli:  najpierw kopiowali, podglądali, potem wysłali tysiące studentów za państwowe na najlepsze uczelnie, a teraz zbierają tego owoce. Uczyłem kiedyś managerkę wysokiego szczebla z niemieckiej firmy produkującej nawozy. Strasznie narzekała za im Chiny konkurencję robią. Ale jak ja zapytałem czy im nie przeszkadzało jak 30/40 lat temu przenosili się do nich żeby taniej produkować, a zamykali u siebie zakłady pracy, to się obraziła. Tłumaczę Włochom, że ich też to może czekać, choć w dłuższej perspektywie. Bo na razie ich luksusowe marki Chińczycy kochają. Ale w końcu ten dumny naród wykreuje u siebie modę na lokalnych projektantów czy lokalne luksusowe domy mody i się skończy eldorado. Akurat moda to trochę  inny rynek, ale też tak się pewnie stanie. 

Edytowane przez beniowski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
17 minut temu, beniowski napisał(-a):

No nieźle. Tym modelem to już chyba w klienta Bentleya/Rolls Royce’a celują. Pytanie tylko jak to jeździ i przede wszystkim jak z jakością wykonania i częściami zamiennymi/serwisem. 

 

Sama się Europa zaorała. Chcieli mieć tanią produkcję żeby Chińczycy im robili, a żeby management (i pośrednio także my klienci żeby było jak najtaniej) zbierał zyski? No to mają. Chińczycy się nauczyli:  najpierw kopiowali, podglądali, potem wysłali tysiące studentów za państwowe na najlepsze uczelnie, a teraz zbierają tego owoce. Uczyłem kiedyś managerkę wysokiego szczebla z niemieckiej firmy produkującej nawozy. Strasznie narzekała za im Chiny konkurencję robią. Ale jak ja zapytałem czy im nie przeszkadzało jak 30/40 lat temu przenosili się do nich żeby taniej produkować, a zamykali u siebie zakłady pracy, to się obraziła. Tłumaczę Włochom, że ich też to może czekać, choć w dłuższej perspektywie. Bo na razie ich luksusowe marki Chińczycy kochają. Ale w końcu ten dumny naród wykreuje u siebie modę na lokalnych projektantów czy lokalne luksusowe domy mody i się skończy eldorado. Akurat moda to trochę  inny rynek, ale też tak się pewnie stanie. 

Tak działa kapitalizm nie ma w tym nic dziwnego. Problem dotyczy elit, które nie budowały przeciwwagi. Poszły za to w genderyzm i jakieś utopijne wizje. Nie będę się rozwijał, bo znowu się dam podpuścić :D 

Bezpośrednim konkurentem dla Huaweii S800 ma być S Maybach.

Edytowane przez Autor1984

"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
No nieźle. Tym modelem to już chyba w klienta Bentleya/Rolls Royce’a celują. Pytanie tylko jak to jeździ i przede wszystkim jak z jakością wykonania i częściami zamiennymi/serwisem. 
 
Sama się Europa zaorała. Chcieli mieć tanią produkcję żeby Chińczycy im robili, a żeby management (i pośrednio także my klienci żeby było jak najtaniej) zbierał zyski? No to mają. Chińczycy się nauczyli:  najpierw kopiowali, podglądali, potem wysłali tysiące studentów za państwowe na najlepsze uczelnie, a teraz zbierają tego owoce. Uczyłem kiedyś managerkę wysokiego szczebla z niemieckiej firmy produkującej nawozy. Strasznie narzekała za im Chiny konkurencję robią. Ale jak ja zapytałem czy im nie przeszkadzało jak 30/40 lat temu przenosili się do nich żeby taniej produkować, a zamykali u siebie zakłady pracy, to się obraziła. Tłumaczę Włochom, że ich też to może czekać, choć w dłuższej perspektywie. Bo na razie ich luksusowe marki Chińczycy kochają. Ale w końcu ten dumny naród wykreuje u siebie modę na lokalnych projektantów czy lokalne luksusowe domy mody i się skończy eldorado. Akurat moda to trochę  inny rynek, ale też tak się pewnie stanie. 

To jest powtórzenie modelu rozwoju rynku elektroniki w Japonii. Tu mamy do czynienia z obszarem praktycznie całej produkcji przemysłowej. Do tego Chiny nie mają śmiesznych zielonych ograniczeń, dysponują obecnie wielkimi kapitałami i nie przejmują się jakimiś tam procedurami demokratycznymi. Zjedzą nas. Waldek, piszesz o modzie - w bliskim nam obszarze dóbr luksusowych, czyli zegarków, temat już się kręci. Zaczynali od marnych podrób. Podróby zaczęły się stawać coraz lepszej jakości. Teraz bywają niemal nie do odróżnienia. No i wchodzą powoli we własną produkcję. Kwestia czasu.

Oczywiście Zachód wyciągnął jakąś tam lekcję z Japonii i między innymi nie chciał w offsecie dawać Chińczykom patentów, know how, licencji, etc. Koniec końców jednak tak się od nich uzależniliśmy, że zaczęli sobie te patenty i ogólnie własność intelektualną brać sami. Nie mamy pańskiego płaszcza…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
48 minut temu, rafi napisał(-a):


To jest powtórzenie modelu rozwoju rynku elektroniki w Japonii. Tu mamy do czynienia z obszarem praktycznie całej produkcji przemysłowej. Do tego Chiny nie mają śmiesznych zielonych ograniczeń, dysponują obecnie wielkimi kapitałami i nie przejmują się jakimiś tam procedurami demokratycznymi. Zjedzą nas. Waldek, piszesz o modzie - w bliskim nam obszarze dóbr luksusowych, czyli zegarków, temat już się kręci. Zaczynali od marnych podrób. Podróby zaczęły się stawać coraz lepszej jakości. Teraz bywają niemal nie do odróżnienia. No i wchodzą powoli we własną produkcję. Kwestia czasu.

Oczywiście Zachód wyciągnął jakąś tam lekcję z Japonii i między innymi nie chciał w offsecie dawać Chińczykom patentów, know how, licencji, etc. Koniec końców jednak tak się od nich uzależniliśmy, że zaczęli sobie te patenty i ogólnie własność intelektualną brać sami. Nie mamy pańskiego płaszcza…

Japonię przemysł europejski jakoś przetrzymał, Koreę także i to z dobrym skutkiem, bo ja pamiętam jeszcze czas kiedy Golf II w podstawowej wersji nie miał prawego lusterka, a Japończycy oferowali swoje modele z o wiele lepszym w standardzie. Nie mówiąc już o Mercedesach, które po zakupie trzeba było uzupełniać o wyposażenie z listy będącej grubości książki telefonicznej. Więc tamta konkurencja była zdrowa. Z Chinami ciężko konkurować, ale sami sobie zgotowaliśmy ten los, myśląc że chińskie rączki będą nam składać produkty, a będziemy kasować zyski u nas. Jakby zachód nie chciał dawać Chinom patentów, to by tam produkcji nie lokował. A jednak to robił. Jakiś czas to się kręciło, ale się kończy. Z tym że też tak nie do końca, bo Chiny mają potężny ukryty dług wewnętrzny, spore problemy demograficzne, co za chwilę będzie już się odzwierciedlać w gospodarce. Pod kątem najbliższych 20, 30 to będzie hegemon, ale w dalszej perspektywie przyszłość leży w Indiach i Indonezji. No i Afryce, jak się tam w końcu może kiedyś ogarną. 

Edytowane przez beniowski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, beniowski napisał(-a):

Japonię przemysł europejski jakoś przetrzymał, Koreę także i to z dobrym skutkiem, bo ja pamiętam jeszcze czas kiedy Golf II w podstawowej wersji nie miał prawego lusterka, a Japończycy oferowali swoje modele z o wiele lepszym w standardzie. Nie mówiąc już o Mercedesach, które po zakupie trzeba było uzupełniać o wyposażenie z listy będącej grubości książki telefonicznej. Więc tamta konkurencja była zdrowa. Z Chinami ciężko konkurować, ale sami sobie zgotowaliśmy ten los, myśląc że chińskie rączki będą nam składać produkty, a będziemy kasować zyski u nas. Jakby zachód nie chciał dawać Chinom patentów, to by tam produkcji nie lokował. A jednak to robił. Jakiś czas to się kręciło, ale się kończy. Z tym że też tak nie do końca, bo Chiny mają potężny ukryty dług wewnętrzny, spore problemy demograficzne, co za chwilę będzie już się odzwierciedlać w gospodarce. Pod kątem najbliższych 20, 30 to będzie hegemon, ale w dalszej perspektywie przyszłość leży w Indiach i Indonezji. No i Afryce, jak się tam w końcu może kiedyś ogarną. 

Wiara w Afrykę chyba zbyt optymistyczna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Paulus57 napisał(-a):

Wiara w Afrykę chyba zbyt optymistyczna.

Chyba jednak masz rację, ale jedyny sposób aby poznać przyszłość to ….. trochę poczekać 😁.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, rafi napisał(-a):


To jest powtórzenie modelu rozwoju rynku elektroniki w Japonii. Tu mamy do czynienia z obszarem praktycznie całej produkcji przemysłowej. Do tego Chiny nie mają śmiesznych zielonych ograniczeń, dysponują obecnie wielkimi kapitałami i nie przejmują się jakimiś tam procedurami demokratycznymi. Zjedzą nas. Waldek, piszesz o modzie - w bliskim nam obszarze dóbr luksusowych, czyli zegarków, temat już się kręci. Zaczynali od marnych podrób. Podróby zaczęły się stawać coraz lepszej jakości. Teraz bywają niemal nie do odróżnienia. No i wchodzą powoli we własną produkcję. Kwestia czasu.

Oczywiście Zachód wyciągnął jakąś tam lekcję z Japonii i między innymi nie chciał w offsecie dawać Chińczykom patentów, know how, licencji, etc. Koniec końców jednak tak się od nich uzależniliśmy, że zaczęli sobie te patenty i ogólnie własność intelektualną brać sami. Nie mamy pańskiego płaszcza…

Co do zielonych ograniczeń.

W Chinach zarejestrowanie samochodu spalinowego jest droższe niż sam samochód. Rząd udostępnia tylko określoną pulę dostępnych rejestracji dla samochodów spalinowych a samochody elektryczne są zwolnione z restrykcji, więc nie do końca nie ma zielonych ograniczeń

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
Godzinę temu, Rebrov napisał(-a):

Co do zielonych ograniczeń.

W Chinach zarejestrowanie samochodu spalinowego jest droższe niż sam samochód. Rząd udostępnia tylko określoną pulę dostępnych rejestracji dla samochodów spalinowych a samochody elektryczne są zwolnione z restrykcji, więc nie do końca nie ma zielonych ograniczeń

W Chinach transformacja w kierunku elektromobilności przebiega według najbardziej logicznego modelu: najpierw buduje się fundament – stabilne, zdywersyfikowane źródła energii – a dopiero potem wprowadza pojazdy elektryczne. To odwrotność podejścia Unii Europejskiej, gdzie zaczęto od restrykcji i zakazów, nie zapewniając wcześniej odpowiedniego zaplecza infrastrukturalnego.

Chińska strategia opiera się na konsekwentnym rozwijaniu całego miksu energetycznego: węgiel – jako stabilna podstawa, atom – jako przyszłościowe, zeroemisyjne źródło, oraz OZE – jako uzupełnienie, nie filar. Co więcej, ich program rozbudowy energetyki jądrowej to największe tego typu przedsięwzięcie na świecie. Wbrew medialnym uproszczeniom, Chiny nie odchodzą nagle od węgla – one go optymalizują, modernizują i równolegle rozwijają alternatywy.

Dzięki tej infrastrukturze mogą zalewać rynek autami elektrycznymi bez ryzyka przeciążenia sieci czy blackoutów. EV nie są tam celem samym w sobie – są rezultatem gotowości systemu. Dlatego ich wprowadzanie odbywa się płynnie: przez ograniczenia rejestracji spalinówek i preferencje dla elektryków, nie przez chaotyczne zakazy i biurokratyczne dekretowanie rzeczywistości.

Wystarczy spojrzeć na mapę, by zrozumieć, dlaczego w 2030 roku na Hainanie wejdzie w życie zakaz sprzedaży pojazdów spalinowych. To wyspa – zamknięta przestrzeń, turystyczna, z kontrolowanym ruchem i niewielkim ryzykiem operacyjnym. Idealne miejsce do przetestowania systemu w warunkach rzeczywistych. To nie przypadek, to modelowe wdrożenie.

Europa natomiast przypomina dzieci bawiące się zapałkami w stogu siana. W miejsce inżynierii – ideologia. Zamiast przygotować grunt – zaczęto od stawiania ogrodzenia wokół nieistniejącego ogrodu. Chiny, niezależnie od tego, co o nich sądzimy, realizują program neutralności klimatycznej do 2060 roku oparty na stabilności, tempie rozwoju i samowystarczalności technologicznej. Tam nie ma miejsca na zaklęcia. Tam króluje matematyka, inżynieria i chłodna kalkulacja.

A my? W Europie, zamiast zająć się zasilaniem przyszłości, udoskonalamy zaczep do kapsla. ELYTY!

Edytowane przez Autor1984

"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, beniowski napisał(-a):

Japonię przemysł europejski jakoś przetrzymał, Koreę także i to z dobrym skutkiem, bo ja pamiętam jeszcze czas kiedy Golf II w podstawowej wersji nie miał prawego lusterka, a Japończycy oferowali swoje modele z o wiele lepszym w standardzie. Nie mówiąc już o Mercedesach, które po zakupie trzeba było uzupełniać o wyposażenie z listy będącej grubości książki telefonicznej. Więc tamta konkurencja była zdrowa. Z Chinami ciężko konkurować, ale sami sobie zgotowaliśmy ten los, myśląc że chińskie rączki będą nam składać produkty, a będziemy kasować zyski u nas. Jakby zachód nie chciał dawać Chinom patentów, to by tam produkcji nie lokował. A jednak to robił. Jakiś czas to się kręciło, ale się kończy. Z tym że też tak nie do końca, bo Chiny mają potężny ukryty dług wewnętrzny, spore problemy demograficzne, co za chwilę będzie już się odzwierciedlać w gospodarce. Pod kątem najbliższych 20, 30 to będzie hegemon, ale w dalszej perspektywie przyszłość leży w Indiach i Indonezji. No i Afryce, jak się tam w końcu może kiedyś ogarną. 

W Afryce? Tej, w której chińczycy trzymają się najmocniej do spółki z ruskimi? Tej, która nie lubi Europy z powodów kolonialnych? Według mnie błędnie oceniasz sytuację na tym kontynencie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, XoneX napisał(-a):

W Afryce? Tej, w której chińczycy trzymają się najmocniej do spółki z ruskimi? Tej, która nie lubi Europy z powodów kolonialnych? Według mnie błędnie oceniasz sytuację na tym kontynencie. 

Afryka to ogromny i bardzo zróżnicowany kontynent. Ja nie pisałem o tym co się tam dziej teraz, ale że tam się przyszłość świata może rozegrać. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Co do zielonych ograniczeń.
W Chinach zarejestrowanie samochodu spalinowego jest droższe niż sam samochód. Rząd udostępnia tylko określoną pulę dostępnych rejestracji dla samochodów spalinowych a samochody elektryczne są zwolnione z restrykcji, więc nie do końca nie ma zielonych ograniczeń

Nie jestem w stanie napisać nic ponad to, co napisał Łukasz, który ma tu zupełnie inny od mojego poziom wiedzy.
Po prostu strategia ponad ideologię. Dodatkowo w zakresie silników spalinowych, nad którymi Europa i Stany pracują od ponad wieku Chińczycy już pewnie wiele nie wymyślą. Za to w elektrykach mogą być w wielu aspektach liderami, czy wręcz pionierami. Zwyczajnie mają w tym interes.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
26 minut temu, rafi napisał(-a):


Nie jestem w stanie napisać nic ponad to, co napisał Łukasz, który ma tu zupełnie inny od mojego poziom wiedzy.
Po prostu strategia ponad ideologię. Dodatkowo w zakresie silników spalinowych, nad którymi Europa i Stany pracują od ponad wieku Chińczycy już pewnie wiele nie wymyślą. Za to w elektrykach mogą być w wielu aspektach liderami, czy wręcz pionierami. Zwyczajnie mają w tym interes.

Rafał jest dokładnie tak, jak napisałeś – Chiny przez lata pełniły rolę zaplecza produkcyjnego dla światowego przemysłu elektronicznego, w tym motoryzacji.
Nie trzeba być prorokiem, by wiedzieć, że wywiad gospodarczy w takim systemie działa z precyzją chirurgiczną: pozyskiwanie technologii, kopiowanie know-how, a potem adaptacja do własnych celów to nie wyjątek – to model działania.

Wystarczyło dopracować kluczowe komponenty mechaniczne – odpowiedzialne za bezpieczeństwo, zawieszenie, przeniesienie napędu – i uzupełnić luki. Zakup Volvo przez Geely to nie tylko transakcja – to symboliczny punkt zwrotny: pokazanie światu, że „chińska motoryzacja” to nie tanie podróbki, tylko pełnoprawny, technologicznie rozwinięty gracz.

To już nie są działania zza kulis, to pełnoskalowa ekspansja przemysłowa. Chiny nie próbują już gonić – one zaczynają definiować kierunki, zwłaszcza w elektromobilności. I co najważniejsze: robią to w oparciu o interes narodowy, nie ideologię.


"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, beniowski napisał(-a):

Afryka to ogromny i bardzo zróżnicowany kontynent. Ja nie pisałem o tym co się tam dziej teraz, ale że tam się przyszłość świata może rozegrać. 

Afryka to bomba, której wybuch zaburzy równowagę światową.  Zacofanie społeczne, kulturalne i gospodarcze, plus największy przyrost ludności, to elementy tego zagrożenia. Nadzieja w Chińczykach, że będą potrafili zaprowadzić tam porządek. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozwój demokracji w Chinach i edukacji oraz industrializacji w Afryce byłby game changerem. 

 

Na razie wydaje się to więcej niż koncertem życzeń ale kto wie... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, beniowski napisał(-a):

Afryka to ogromny i bardzo zróżnicowany kontynent. Ja nie pisałem o tym co się tam dziej teraz, ale że tam się przyszłość świata może rozegrać. 

Ja też. I o tym, ze ta przyszłość to nie dobra współpraca z zachodem, bo podstawy tej współpracy wyrobili już sobie Chińczycy. Z Serbią przykładowo zaczyna się dziać podobnie. 

 

7 godzin temu, Paulus57 napisał(-a):

Afryka to bomba, której wybuch zaburzy równowagę światową.  Zacofanie społeczne, kulturalne i gospodarcze, plus największy przyrost ludności, to elementy tego zagrożenia. Nadzieja w Chińczykach, że będą potrafili zaprowadzić tam porządek. 

Rozumiem, że ostatnie zdanie to ironia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
39 minut temu, Remy napisał(-a):

Rozwój demokracji w Chinach.

Zgodnie z wolą Deng Xiaopinga, który wyraził się jasno: „nieważne, czy kot biały, czy czarny, byleby łapał myszy”, Chińczycy wyspecjalizowali się w układzie hybrydowym – autorytarnym kapitalizmie, który zapewnia stały wzrost, stabilność i, co najważniejsze, pełną kontrolę. Dla nich demokracja to mrzonka – i, mówiąc szczerze, trudno się z tym nie zgodzić. Sam nie wierzę w demokrację, a już na pewno nie w parlamentarną. Chiny w dobitny sposób pokazują, że od 1979 roku można iść własną drogą i osiągać sukces bez adaptowania zachodnich reguł gry.


"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"kilka" fabryk w Chinach w swoim życiu odwiedziłem i powiem tak. Od kilkunastu lat nie jest już tak, że w Chinach kupuje się tani badziew. Tam się kupuje dokładnie to, za co zapłacisz. Chcesz taniej, będzie taniej ale gorzej, chcesz bardzo dobrze, wcale nie będzie aż tak tanio, ale będzie zgodnie z życzeniem. Z racji braku rąk do pracy, automatyzacja tam nie postępuje, ona "zapi***ala". Widziałem hale, które na przestrzeni 3-4 lat zmieniały się ze 100 osób, osbługujących 100 maszyn, na 150 maszyn, obsługiwanych przez kilkunastu, może kilkudziesięciu fachowców. Dodatkowo, z racji, że tak jak na całym świecie, masa młodych ludzi chce być tiktokerami czy youtuberami, większe chińskie firmy, przy fabryce, budują swoje uniwersytety pod patronatami władz lokalnych. Dzieciaki, które nigdy nie miałyby dostępu do takiego wykształcenia zostają inżynierami, automatykami itd. Potem zostają w firmach jako gotowi experci w swojej dziedzinie. Jeszcze 10 lat temu, czasem przed współpracą z Chinami powstrzymywał fakt, że brakowało im certyfikatów na poszczególne kraje. W mojej branży (w dużym uproszczeniu, złączki hydrauliczne), aby sprzedawać złączki do wody pitnej, musisz mieć certyfikaty wydawane per kraj, nie na całą unię. Takie papiery są drogie, czasochłonne i dopóki nie jesteś na danym rynku, zupełnie niepotrzebne. Obecnie wszystkie większe jednostki certyfikujące mają już swoje biura w Chinach, a sami Chińscy producenci papiery do nich. Na rynku, również widać zmianę, coraz mniejsi przedsiębiorcy sięgają do chińskich producentów, bo już dawno mit pod tytułem "Chińczyk Cię oszuka i przyśle Ci gówno upadł". Pod wieloma względami, parafrazując klasyka "jesteśmy 100 lat za Chińczykami". 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Remy napisał(-a):

Rozwój demokracji w Chinach i edukacji oraz industrializacji w Afryce byłby game changerem. 

 

Na razie wydaje się to więcej niż koncertem życzeń ale kto wie... 

Poza "przymusem demokracji", zgadzam się. Wiara w demokrację, to wiara w dominującą mądrość wśród ludu. Gdyby to miało sens, to bycie naukowcem, ale nie tylko z nazwy lecz z dokonań, byłoby powszechne a tak nie jest. 

2 godziny temu, XoneX napisał(-a):

 

 

Rozumiem, że ostatnie zdanie to ironia?

Nie, to nie jest ironia. W jakim kierunku zmierza Afryka po epoce kolonializmu widać wyraźnie. Społeczeństwa afrykańskie nie są w stanie samodzielnie funkcjonować, chiński nadzór może wprowadzić ich na drogę efektywnego działania. Chiny widzą w tym interes i bardzo mocno inwestują na Czarnym Lądzie. 

2 godziny temu, Autor1984 napisał(-a):

Zgodnie z wolą Deng Xiaopinga, który wyraził się jasno: „nieważne, czy kot biały, czy czarny, byleby łapał myszy”, Chińczycy wyspecjalizowali się w układzie hybrydowym – autorytarnym kapitalizmie, który zapewnia stały wzrost, stabilność i, co najważniejsze, pełną kontrolę. Dla nich demokracja to mrzonka – i, mówiąc szczerze, trudno się z tym nie zgodzić. Sam nie wierzę w demokrację, a już na pewno nie w parlamentarną. Chiny w dobitny sposób pokazują, że od 1979 roku można iść własną drogą i osiągać sukces bez adaptowania zachodnich reguł gry.

"Skrzywienie zachodnie", to wizja w której każde społeczeństwo powinno dążyć do systemu w jakim funkcjonuje Zachód. To bzdurna idea, ale za to mocno wtłaczana do głów poprzez media głównego nurtu.

2 godziny temu, Ceteth napisał(-a):

"kilka" fabryk w Chinach w swoim życiu odwiedziłem i powiem tak. Od kilkunastu lat nie jest już tak, że w Chinach kupuje się tani badziew. Tam się kupuje dokładnie to, za co zapłacisz. Chcesz taniej, będzie taniej ale gorzej, chcesz bardzo dobrze, wcale nie będzie aż tak tanio, ale będzie zgodnie z życzeniem. Z racji braku rąk do pracy, automatyzacja tam nie postępuje, ona "zapi***ala". Widziałem hale, które na przestrzeni 3-4 lat zmieniały się ze 100 osób, osbługujących 100 maszyn, na 150 maszyn, obsługiwanych przez kilkunastu, może kilkudziesięciu fachowców. Dodatkowo, z racji, że tak jak na całym świecie, masa młodych ludzi chce być tiktokerami czy youtuberami, większe chińskie firmy, przy fabryce, budują swoje uniwersytety pod patronatami władz lokalnych. Dzieciaki, które nigdy nie miałyby dostępu do takiego wykształcenia zostają inżynierami, automatykami itd. Potem zostają w firmach jako gotowi experci w swojej dziedzinie. Jeszcze 10 lat temu, czasem przed współpracą z Chinami powstrzymywał fakt, że brakowało im certyfikatów na poszczególne kraje. W mojej branży (w dużym uproszczeniu, złączki hydrauliczne), aby sprzedawać złączki do wody pitnej, musisz mieć certyfikaty wydawane per kraj, nie na całą unię. Takie papiery są drogie, czasochłonne i dopóki nie jesteś na danym rynku, zupełnie niepotrzebne. Obecnie wszystkie większe jednostki certyfikujące mają już swoje biura w Chinach, a sami Chińscy producenci papiery do nich. Na rynku, również widać zmianę, coraz mniejsi przedsiębiorcy sięgają do chińskich producentów, bo już dawno mit pod tytułem "Chińczyk Cię oszuka i przyśle Ci gówno upadł". Pod wieloma względami, parafrazując klasyka "jesteśmy 100 lat za Chińczykami". 

Wizja Chin przedstawiana jest w krzywym zwierciadle, ale internet albo osobiste doświadczenia pozwalają tą wizję odkłamać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Autor1984 napisał(-a):

Zgodnie z wolą Deng Xiaopinga, który wyraził się jasno: „nieważne, czy kot biały, czy czarny, byleby łapał myszy”, Chińczycy wyspecjalizowali się w układzie hybrydowym – autorytarnym kapitalizmie, który zapewnia stały wzrost, stabilność i, co najważniejsze, pełną kontrolę. Dla nich demokracja to mrzonka – i, mówiąc szczerze, trudno się z tym nie zgodzić. Sam nie wierzę w demokrację, a już na pewno nie w parlamentarną. Chiny w dobitny sposób pokazują, że od 1979 roku można iść własną drogą i osiągać sukces bez adaptowania zachodnich reguł gry.

 

Ta wizja zapewniła sukces dzięki wielu czynnikom.

Demokracja może być mrzonką przy obecnej kontroli społeczeństwa. Ciekawe co by się stało gdyby jej nie było.

 

Jedyną potrzebą przemawiającą za demokracją mogłoby być uniknięcie konfliktu z Tajwanem. Demokratyczne państwa w obecnych czasach nie wywołują wojen.

Taki konflikt przyniósłby zapewne większe perturbacje niż Covid.

No i Putin zostałby prawie sam w agresji na Ukrainę. 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Paulus57 napisał(-a):

Poza "przymusem demokracji", zgadzam się. Wiara w demokrację, to wiara w dominującą mądrość wśród ludu. Gdyby to miało sens, to bycie naukowcem, ale nie tylko z nazwy lecz z dokonań, byłoby powszechne a tak nie jest. 

Nie, to nie jest ironia. W jakim kierunku zmierza Afryka po epoce kolonializmu widać wyraźnie. Społeczeństwa afrykańskie nie są w stanie samodzielnie funkcjonować, chiński nadzór może wprowadzić ich na drogę efektywnego działania. Chiny widzą w tym interes i bardzo mocno inwestują na Czarnym Lądzie. 

"Skrzywienie zachodnie", to wizja w której każde społeczeństwo powinno dążyć do systemu w jakim funkcjonuje Zachód. To bzdurna idea, ale za to mocno wtłaczana do głów poprzez media głównego nurtu.

Wizja Chin przedstawiana jest w krzywym zwierciadle, ale internet albo osobiste doświadczenia pozwalają tą wizję odkłamać.

Nie wierzę w to co czytam - laurka dla Chin. Wolę żyć w idei zachodniej, niż chińskiej, gdzie ograniczone są wszelkie swobody i realnie nie jesteś wolny. Po prostu musisz się podporządkować partii i systemowi. 

 

Co do Afryki - dla Chin to kolejna strefa wpływów w globalnej grze, a jednocześnie osłabianie świata zachodniego. Przecież Chiny nie robią tego bezinteresownie dla dobra Afryki. Poza tym krzywdzące dla krajów afrykańskich jest to, że są wrzucane do jednego worka i zawsze mówi się o nich w kontekście całego kontynentu.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, XoneX napisał(-a):

Nie wierzę w to co czytam - laurka dla Chin. Wolę żyć w idei zachodniej, niż chińskiej, gdzie ograniczone są wszelkie swobody i realnie nie jesteś wolny. Po prostu musisz się podporządkować partii i systemowi. 

 

 

Cytat

Wolę żyć w idei zachodniej, niż chińskiej,

Piszesz z perspektywy osoby ktora od urodzenia ma wpajane ze "zachodnia" kultura jest najlepsza i jedyna sluszna. Jesli zapytasz osoby o podobnym statusi ale mieszkajacej w Chinach czy innym kraju z poza zachodniej "ideii" moze miec ona na ten temat kompletnie odmienne zdanie.

 

Cytat

gdzie ograniczone są wszelkie swobody i realnie nie jesteś wolny. Po prostu musisz się podporządkować partii i systemowi.

Tego to nawet nie ma co komentowac, wystarczy popatrzec co sie teraz dzieje w unii i innych krajach zachodniej "ideii"

Tylko partia/system ktoremu musisz sie podporzadkowac nosi inne imie.


Noszenie zegarka na który mnie nie stać to taki sam przypał jak noszenie podróby.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
7 godzin temu, Autor1984 napisał(-a):

Zgodnie z wolą Deng Xiaopinga, który wyraził się jasno: „nieważne, czy kot biały, czy czarny, byleby łapał myszy”, Chińczycy wyspecjalizowali się w układzie hybrydowym – autorytarnym kapitalizmie, który zapewnia stały wzrost, stabilność i, co najważniejsze, pełną kontrolę. Dla nich demokracja to mrzonka – i, mówiąc szczerze, trudno się z tym nie zgodzić. Sam nie wierzę w demokrację, a już na pewno nie w parlamentarną. Chiny w dobitny sposób pokazują, że od 1979 roku można iść własną drogą i osiągać sukces bez adaptowania zachodnich reguł gry.

Szybko zatęskniłbyś tą tą durną demokracją jakbyś sobie pomieszkał w Chinach, ZEA, Rosji czy innym zamordyźmie. Jakby partia (czy lokalny kacyk) uznała że w czymś im przeszkadzasz, to byś się pożegnał z biznesem (oby tylko z biznesem) w mgnieniu oka. Jack Ma to tylko jeden z wielu przykładów. 
 

Takie głupoty przypominają mi Sartre’a, co to sobie siedział wygodnie w Paryżu za tłustą pensję uniwersytetu i peany na cześć ZSRR piął. Jakoś mu się nie chciało do tego raju przenieść. 

Edytowane przez beniowski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, beniowski napisał(-a):

Szybko zatęskniłbyś tą tą durną demokracją jakbyś sobie pomieszkał w Chinach, ZEA, Rosji czy innym zamordyźmie. Jakby partia (czy lokalny kacyk) uznała że w czymś im przeszkadzasz, to byś się pożegnał z biznesem (oby tylko z biznesem) w mgnieniu oka. Jack Ma to tylko jeden z wielu przykładów. 
 

Takie głupoty przypominają mi Sartre’a, co to sobie siedział wygodnie w Paryżu za tłustą pensję uniwersytetu i peany na cześć ZSRR piął. Jakoś mu się nie chciało do tego raju przenieść. 

Waldek, zauważ, że nigdzie nie napisałem, że marzę o przeprowadzce do Chin, ZEA czy Rosji. Zauważenie skuteczności danego systemu nie oznacza przecież automatycznego poparcia dla wszystkich jego aspektów. To tak, jakby pochwalić niemiecką precyzję inżynierską i od razu zostać posądzonym o tęsknotę za pruskim drylem.

Chiński system ma wiele ciemnych stron – od cenzury po „social credit system” – ale nie zmienia to faktu, że potrafił dostarczyć miliardowi ludzi względnego dobrobytu w rekordowym czasie, co trudno zignorować. W mojej opinii ich skuteczność wdrożeniowa wynika właśnie z modelu, który łączy centralne planowanie z rynkowymi bodźcami – coś, co na Zachodzie często rozpływa się w morzu konsultacji, debat i blokad interesów.

Co do zarzutu o zamordyzm: przykład Justina Trudeau i Emergencies Act podczas protestów Freedom Convoy pokazuje, że również w tzw. demokracjach liberalnych władza potrafi sięgnąć po środki wyjątkowe – zamrażając konta, blokując dostęp do usług finansowych czy zawieszając ubezpieczenia – i to wszystko przy akceptacji parlamentu. Zatem twierdzenie, że tylko systemy autorytarne są represyjne, bywa naiwne.

Również we Francji – kolebce nowoczesnej demokracji – od lipca wchodzi zakaz podlewania ogrodów deszczówką. Oficjalnie z powodów ekologicznych, ale efekt jest prosty: korzystaj z miejskiej (czytaj: opłacanej) wody. Trudno nie dostrzec w tym ukrytej formy kontroli.

Nie twierdzę, że demokracja to zło. Ale ślepa wiara w jej nieskazitelność i brak opresyjnych narzędzi jest błędem. Każdy system – nawet ten z pozoru najłagodniejszy – niesie ryzyko nadużyć. Dlatego warto podchodzić do nich wszystkich z chłodną głową, a nie z religijną wiarą w ich moralną wyższość.


"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.