Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość

Pogadajmy o samochodach :-)

Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, XoneX napisał(-a):

co za ból, musieć dostać auto służbowe, pewnie z opcją wykorzystania do prywatnych celów. Irytujące, faktycznie :)

 A co w tym takiego fajnego? :)

2 godziny temu, Ceteth napisał(-a):

Zdarza się coraz częściej. Ostatnio żona kumpla wybierała samochód firmowy (nie mają narzuconych marek, jedynie budżet), odbyła z 10 jazd próbnych różnymi autami, w końću wynegocjowała cenę żeby się zmieścić w budżecie. To było w piątek, auto było spalinowe. W poniedziałek jak przyszła do pracy żeby dostać akceptację od przełożonej i ruszyć oficjalnie z papierami, dowiedziała się, że z centrali przyszła informacja, że od tego dnia, do firmy mogą trafiać tylko hybrydy i elektryki.  

Najważniejsze, to mieć wybór :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, mario1971 napisał(-a):

A jaki jest taki realny zasięg? 


Świeży model bardzo na razie, sam nie miałem okazji jeszcze jeździć. Testy (nie broszury producenta) mówią o 600 km i więcej w realnym ruchu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Ceteth napisał(-a):

Zdarza się coraz częściej. Ostatnio żona kumpla wybierała samochód firmowy (nie mają narzuconych marek, jedynie budżet), odbyła z 10 jazd próbnych różnymi autami, w końću wynegocjowała cenę żeby się zmieścić w budżecie. To było w piątek, auto było spalinowe. W poniedziałek jak przyszła do pracy żeby dostać akceptację od przełożonej i ruszyć oficjalnie z papierami, dowiedziała się, że z centrali przyszła informacja, że od tego dnia, do firmy mogą trafiać tylko hybrydy i elektryki.  

Zwykła hybryda (HEV), to żadne ograniczenie, jak dla mnie zdecydowanie na plus. PHEV z kolei daje możliwość dynamiczniejszej jazdy, choć wiadomo drożej kosztuje. Wiele zależy od budżetu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Ceteth napisał(-a):

Widzisz, można patrzeć na to nieco szerzej. Osobiście mam już 3 auto służbowe, zawsze jedynym ograniczeniem był dla mnie budżet. Mieszkam w bloku, gdzie niemiałbym jak ładować takiego samochodu. Więc zakładając, że przyzwyczajasz się do czegoś, co jest dla Ciebie wygodne, auto służbowe traktujesz jako coś normalnego, a nie specjalne wyróżnienie, zmiana polityki na "tylko elektryk" może być irytujące. 

 

Patrząc na ograniczoną ilość stacji ładowania to upowszechnione elektryki mogą odbić się czkawką tym co nie bardzo mogą pod domem czy pod firmą. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stacji przybywa… a firma ograniczając wybór do elektryków rozumiem, że oferuje możliwość ładowania w swojej siedzibie?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, cordi7 napisał(-a):

Stacji przybywa… a firma ograniczając wybór do elektryków rozumiem, że oferuje możliwość ładowania w swojej siedzibie?

 

Tylko wtedy ta "eko-promocja" miałaby sens. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
W dniu 3.05.2025 o 16:16, Autor1984 napisał(-a):

Czyli ludzie nagrywający auta to kretyni,

Polecieć/pojechać do Monaco i nagrywać filmiki jak auta jadą w tunelu to skrajny debilizm.

 

Cytat

ale robienie setek identycznych zdjęć zegarka i wrzucanie ich na forum to już pasja i kultura? A ci, którzy je potem oglądają – kim są według Ciebie? Brzmi jak wygodna logika. W obu przypadkach chodzi przecież o rejestrowanie rzeczy, które budzą emocje – jedni kochają dźwięk V12, drudzy tę samą tarczę po raz n-ty. Tylko dlaczego jednych nazywasz kretynami, a drugich być może uznasz za entuzjastów?

 

Nie zgadzam się. 

Nie da się porównać miliona zdjęć swojego tego samego zegarka do pojechania do Monaco i kręcić jak ktoś jedzie autem do pracy, na zakupy czy gdziekolwiek indziej. 

 

Cytat

Poza tym ci, którzy nagrywają auta i dźwięki, bardzo często na tym zarabiają – dzięki subskrypcjom, wyświetleniom, sponsorom.

To jest oznaka końca świata. 

 

Cytat

Może więc warto się dwa razy zastanowić, zanim się coś nazwie „kretyństwem”. Internet ma długą pamięć.

Jak długo internet będzie pamiętał tego nie wiem. 

W dniu 3.05.2025 o 16:37, beniowski napisał(-a):

Wybacz, ale to porównanie z d….y. Widziałeś kiedyś ludzi chodzących w zegarkach po ulicy i ‚przypadkowo’ je eksponujących powolnym ruchem, tak aby wszyscy widzieli? A tak właśnie wygląda jeżdżenie autem po Monako. Bywałem tam często i to jest szczyt blichtru, pozerstwa i bezguścia. Widziałem kobietę jadącą Lamborghini z kawiarni do sklepu (odległość jakieś 300 metrów) i kręcącą cztery kółka na rondzie, aby wszyscy ją widzieli. Przecież tam nic nie ma - to słynne miejsce gdzie ludzie się zbierają i przyjeżdżają auta, to hotel i kasyno - czy naprawdę ludzie jeżdżą o 10 rano do kasyna tabunami? Robią to, aby zaszpanować.

 

Zapytasz czemu tam często bywałem? Ano w drodze na Lazurowe Wybrzeże i mieszkał tam znajomy, z którym się widywaliśmy. Pojechać, zobaczyć - ok. Ale zachwycać się tym targowiskiem próżności? To coś jak jechać na tydzień do Dubaju i cieszyć się urlopem w mieście gdzie czas spędza się chodząc po galeriach handlowych. 

 

Co innego kręcić filmik żeby pokazać dźwięk V12 czy jakieś właściwości jezdne (a tym bardziej robić to profesjonalnie), a czym innym ślinienie się w Monako na auta i laski w super mini wysiadające z aut ruchem tak wystudiowanym że aż mdli.

Dokładnie. 

Edytowane przez Dorian06

W dniu 22.12.2014 o 11:43, Cezar. napisał:

... mądrzy zrozumieją, a reszcie nie wytłumaczysz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dorianie, co najmniej srebrna łopata się należy ;) 

 

To najpierw pojadę wyświechtanym "punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia" :) Czy jeśli podczas wycieczki samochodowej do Włoch, którą planuję na przyszły tydzień, odwiedzę muzeum Alfy Romeo, to to również jest debilizm? Bo jaka to różnica, cel jest ten sam, zobaczyć piękne i rzadkie samochody. Po co doklejać do chęci zobaczenia przez kogoś takich aut, tak jak napisał Łukasz, często budzących emocje (ja słysząc takie "drące się" v8/10/12 mam po prostu ciarki i ogromny rogal na twarzy) takie pierdoły jak kto i po co tym jeździ? Faktem jest, że ciężko znaleźć gdzie indziej takie ulice jak w Monaco, tak wypełnione super/hiper/vintage samochodami. Ja może nie pojechałbym tam specjalnie w tym celu, ale już będąc w okolicy na pewno przeszedłbym się pod kasyno, czy zrobił spacer niektórymi uliczkami tylko po to żeby mieć okazję takie auta pooglądać, mając absolutnie w nosie kto je prowadzi. No chyba, że zobaczyłbym takiego Leclerca w jego Daytonie SP3 :P Dodatkowo, często, samochody jadąc, wyglądają po prostu lepiej niż stojąc na parkingu (ale to już może moje subiektywne odczucie).

 

Jak byś określił kogoś takiego jak ja, robiącego sobie zdjęcia takiego Cygneta, który jest brzydki jak noc, ale jednocześnie jest jednym z najrzadszych Astonów? (a tak naprawdę jest to Toyota opakowana przez AM)

 

image.thumb.jpeg.0eed51db6ddf5e4146c5600572872fa4.jpeg 

 

 

Albo fakt, że kilka weekendów temu, jadąc rano na zakupy, zatrzymałem się na jakieś 10 minut na parkingu i chodziłem wkoło tego cuda nie mogąc się napatrzeć, bo nigdy nie miałem okazji widzieć Diabła na żywo?

image.thumb.jpeg.70d3e24f1a08ce04e6aa7a9ae6d0ccce.jpeg

 

 

Jako pasjonaci zegarków, powinniśmy chyba respektować to, że ludzie pasjonują się innymi rzeczami, często irracjonalnie i przynajmniej w moim mniemaniu, dopóki nikt nikomu krzywdy nie robi, warto się powstrzymać od epitetów.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
56 minut temu, Ceteth napisał(-a):

Dorianie, co najmniej srebrna łopata się należy ;) 

 

To najpierw pojadę wyświechtanym "punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia" :) Czy jeśli podczas wycieczki samochodowej do Włoch, którą planuję na przyszły tydzień, odwiedzę muzeum Alfy Romeo, to to również jest debilizm? Bo jaka to różnica, cel jest ten sam, zobaczyć piękne i rzadkie samochody. Po co doklejać do chęci zobaczenia przez kogoś takich aut, tak jak napisał Łukasz, często budzących emocje (ja słysząc takie "drące się" v8/10/12 mam po prostu ciarki i ogromny rogal na twarzy) takie pierdoły jak kto i po co tym jeździ? Faktem jest, że ciężko znaleźć gdzie indziej takie ulice jak w Monaco, tak wypełnione super/hiper/vintage samochodami. Ja może nie pojechałbym tam specjalnie w tym celu, ale już będąc w okolicy na pewno przeszedłbym się pod kasyno, czy zrobił spacer niektórymi uliczkami tylko po to żeby mieć okazję takie auta pooglądać, mając absolutnie w nosie kto je prowadzi. No chyba, że zobaczyłbym takiego Leclerca w jego Daytonie SP3 :P Dodatkowo, często, samochody jadąc, wyglądają po prostu lepiej niż stojąc na parkingu (ale to już może moje subiektywne odczucie).

 

Jak byś określił kogoś takiego jak ja, robiącego sobie zdjęcia takiego Cygneta, który jest brzydki jak noc, ale jednocześnie jest jednym z najrzadszych Astonów? (a tak naprawdę jest to Toyota opakowana przez AM)

 

 

 

 

Albo fakt, że kilka weekendów temu, jadąc rano na zakupy, zatrzymałem się na jakieś 10 minut na parkingu i chodziłem wkoło tego cuda nie mogąc się napatrzeć, bo nigdy nie miałem okazji widzieć Diabła na żywo?

 

 

 

Jako pasjonaci zegarków, powinniśmy chyba respektować to, że ludzie pasjonują się innymi rzeczami, często irracjonalnie i przynajmniej w moim mniemaniu, dopóki nikt nikomu krzywdy nie robi, warto się powstrzymać od epitetów.

 



Jednak nie zrozumiałeś (odzywam się, bo Dorian odnosił sie główie do mojego posta). Pisząc o Monako wyraźnie naisałem o targowisku próżności. Jest ogromna różnica pomiędzy pojechaniem do muzeum takiej Alfy (czy innego producenta) i podziwianiem samochodów wystawionych w miejscu do tego przeznaczonym, a staniem w Monako przd kasynem i patrzeniem jak bogaci ludzie specjalnie, wolno i często wystudiowanym gestem (szczególnie atrakcyjne kobiety) wysiadają ze swoich superaut. Oni robią to aby gawiedź się śliniła, a gawiedź się ślini podziwiając bogaczy i ich artefakty - taka gra. Zapytam jeszcze raz: jak włożysz swój zegarek, to specjalnie machasz ludziom nadgarstkiem żeby wszyscy widzieli co na nim masz? I przechadzasz się główną ulicą twojego miasta wolno i bez celu, kręcąc kółka aby wszyscy podziwiali twój czasomierz? No bez przesady. A tak właśnie wygląda targowisko próżności w Monako.

BTW, ja w muzeum Alfy byłem w zeszły weekend chyba piąty raz - tym razem z bratem). I chętie tam wrócę. Natomiast do Monako już nie. 

Edytowane przez beniowski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Dorian06 napisał(-a):

Polecieć/pojechać do Monaco i nagrywać filmiki jak auta jadą w tunelu to skrajny debilizm.

 

 

Nie zgadzam się. 

Nie da się porównać miliona zdjęć swojego tego samego zegarka do pojechania do Monaco i kręcić jak ktoś jedzie autem do pracy, na zakupy czy gdziekolwiek indziej. 

 

To jest oznaka końca świata. 

 

Jak długo internet będzie pamiętał tego nie wiem. 

Dokładnie. 

Mistrz :D Tak jak Kuba napisał, srebrna łopata w nagrodę ;)

Nie będę się do tego co napisałeś odnosił, bo chyba już wymieniłem serię zdań, które tak czy siak nic nie dały.

 

Zarówno Ty jak i Waldek macie lepsze zegarki, aniżeli samochody. Chodzi mi o markę i jej pozycję na rynku. Więc nagrywanie pojazdów, które jednak wprowadzają inną dynamikę, aniżeli mechanizm - nawet ten najbardziej skomplikowany wydawać się Wam może jako zwyczajnie - głupie. 

21 minut temu, beniowski napisał(-a):



Jednak nie zrozumiałeś (odzywam się, bo Dorian odnosił sie główie do mojego posta). Pisząc o Monako wyraźnie naisałem o targowisku próżności. Jest ogromna różnica pomiędzy pojechaniem do muzeum takiej Alfy (czy innego producenta) i podziwianiem samochodów wystawionych w miejscu do tego przeznaczonym, a staniem w Monako przd kasynem i patrzeniem jak bogaci ludzie specjalnie, wolno i często wystudiowanym gestem (szczególnie atrakcyjne kobiety) wysiadają ze swoich superaut. Oni robią to aby gawiedź się śliniła, a gawiedź się ślini podziwiając bogaczy i ich artefakty - taka gra. Zapytam jeszcze raz: jak włożysz swój zegarek, to specjalnie machasz ludziom nadgarstkiem żeby wszyscy widzieli co na nim masz? I przechadzasz się główną ulicą twojego miasta wolno i bez celu, kręcąc kółka aby wszyscy podziwiali twój czasomierz? No bez przesady. A tak właśnie wygląda targowisko próżności w Monako.

BTW, ja w muzeum Alfy byłem w zeszły weekend chyba piąty raz - tym razem z bratem). I chętie tam wrócę. Natomiast do Monako już nie. 

Ja doskonale rozumiem co masz na myśli, ale patrzysz na jedną stronę - próżności. Jest jeszcze druga strona medalu, która jak Kuba wspomniał czerpie radochę z tego, że może nacieszyć oczy i "ukoić" uszy ;) 


"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

26 minut temu, beniowski napisał(-a):



Jednak nie zrozumiałeś (odzywam się, bo Dorian odnosił sie główie do mojego posta). Pisząc o Monako wyraźnie naisałem o targowisku próżności. Jest ogromna różnica pomiędzy pojechaniem do muzeum takiej Alfy (czy innego producenta) i podziwianiem samochodów wystawionych w miejscu do tego przeznaczonym, a staniem w Monako przd kasynem i patrzeniem jak bogaci ludzie specjalnie, wolno i często wystudiowanym gestem (szczególnie atrakcyjne kobiety) wysiadają ze swoich superaut. Oni robią to aby gawiedź się śliniła, a gawiedź się ślini podziwiając bogaczy i ich artefakty - taka gra. Zapytam jeszcze raz: jak włożysz swój zegarek, to specjalnie machasz ludziom nadgarstkiem żeby wszyscy widzieli co na nim masz? I przechadzasz się główną ulicą twojego miasta wolno i bez celu, kręcąc kółka aby wszyscy podziwiali twój czasomierz? No bez przesady. A tak właśnie wygląda targowisko próżności w Monako.

BTW, ja w muzeum Alfy byłem w zeszły weekend chyba piąty raz - tym razem z bratem). I chętie tam wrócę. Natomiast do Monako już nie. 

 

No dobrze, natomiast nie odnosiłem się do Twojej opinii o kierowcach tych aut, w dużej mierze z Tobą się nawet zgadzam, choć wynika z niej, że jestem członkiem takiej gawiedzi, bo gdybym widział jakiś piękny okaz to sam bym się zatrzymał popatrzeć, mając w nosie próżność właściciela. Dorian napisał to już zupełnie inaczej (jak widać poniżej), dlatego w swojej odpowiedzi zaznaczyłem, że mnie absolutnie nie obchodzi kto i po co jeździ takimi autami, mnie interesuje sam przedmiot, w tym przypadku samochód. Poniższe wypowiedzi odnoszą się konkretnie do osób zainteresowanych autami, którzy robią im zdjęcia i podziwiają.

 

Ja swoje zegarki noszę dla siebie, ale zdarzyło mi się już, że ktoś zapytał czy może obejrzeć mój zegarek, tak jak mnie zdarzyło się kilka razy zapytać czy mógłbym czyjś czasomierz zobaczyć z bliska. Bez dodawania do tego ideologii czy ktoś nosił go tak żeby było widać. Podziwiałem przedmiot, nie właściciela. 

 

image.png.f6d3c1c29ee3751788266784d9ebc18d.png

 

lub 

 

image.thumb.png.baf1d4ef37fbc630ac616eace21a6628.png

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
39 minut temu, Autor1984 napisał(-a):

Zarówno Ty jak i Waldek macie lepsze zegarki, aniżeli samochody. 

 

Ja nie mam w ogóle samochodu. Rower mi się ostał jedynie.

34 minuty temu, Ceteth napisał(-a):

 

 

No dobrze, natomiast nie odnosiłem się do Twojej opinii o kierowcach tych aut, w dużej mierze z Tobą się nawet zgadzam, choć wynika z niej, że jestem członkiem takiej gawiedzi, bo gdybym widział jakiś piękny okaz to sam bym się zatrzymał popatrzeć, mając w nosie próżność właściciela. Dorian napisał to już zupełnie inaczej (jak widać poniżej), dlatego w swojej odpowiedzi zaznaczyłem, że mnie absolutnie nie obchodzi kto i po co jeździ takimi autami, mnie interesuje sam przedmiot, w tym przypadku samochód. Poniższe wypowiedzi odnoszą się konkretnie do osób zainteresowanych autami, którzy robią im zdjęcia i podziwiają.

 

 

image.png.f6d3c1c29ee3751788266784d9ebc18d.png

image.thumb.png.baf1d4ef37fbc630ac616eace21a6628.png

Ja Cię rozumiem, bo sam czasem jak zobaczę faje auto to się zatrzymam i sobie popatrzę. Natomiast miejsca takie jak Dubaj czy Monako mnie odrzucają, bo ostentacyjnie pokazywanie bogactwa po prostu mnie irytuje. To kręcenie kółek na tym mini rondzie w Monako jest po prostu śmieszne. Irytuje mnie też ta fascynacja bogactwem i jaką widzę u wielu osób w takich miejscach. Ale to tylko moja opinia i nie trzeba się ze mną zgadzać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, beniowski napisał(-a):

Ja nie mam w ogóle samochodu. Rower mi się ostał jedynie.

Ja Cię rozumiem, bo sam czasem jak zobaczę faje auto to się zatrzymam i sobie popatrzę. Natomiast miejsca takie jak Dubaj czy Monako mnie odrzucają, bo ostentacyjnie pokazywanie bogactwa po prostu mnie irytuje. To kręcenie kółek na tym mini rondzie w Monako jest po prostu śmieszne. Irytuje mnie też ta fascynacja bogactwem i jaką widzę u wielu osób w takich miejscach. Ale to tylko moja opinia i nie trzeba się ze mną zgadzać.

Dlatego inaczej postrzegasz i pozycjonujesz samochody.

Pamiętam rozmowę z Pawłem Bohaczem, w której stwierdziłem, że choćby zegarek był nie wiem jak wspaniały – w przeciwieństwie do samochodu, nigdy nie sprawi, że ściśniesz pośladki tak mocno, że nie wciśniesz nawet żyletki.

U mnie samochody zawsze były, są i pewnie długo będą numerem jeden. To już nie ta sama fascynacja co 20 lat temu, ale wciąż przewyższa inne „podniety”.

Ostatnio bliska mi osoba kupiła auto, którym bez skrępowania można wejść w konkury z monakijskim przepychem. Czekamy, aż się dotrze, by je wypróbować.

Z chęcią zrobię serię zdjęć, a nawet nagram film...

I zastanawiam się, czy nie będzie to obwieszczona wizja „końca Świata” przez @Dorian06 – choć na YT nie zagości, to pewnie tutaj wrzucę parę zdjęć.


"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
26 minut temu, Autor1984 napisał(-a):

Ostatnio bliska mi osoba kupiła auto, którym bez skrępowania można wejść w konkury z monakijskim przepychem. Czekamy, aż się dotrze, by je wypróbować.

Z chęcią zrobię serię zdjęć, a nawet nagram film...

I zastanawiam się, czy nie będzie to obwieszczona wizja „końca Świata” przez @Dorian06 – choć na YT nie zagości, to pewnie tutaj wrzucę parę zdjęć.

Jedźcie do Monako, weźcie dziewczyny w mini, pokręćcie się przy kasynie i macie idealne wideo na Insta.

Chyba że chcecie nakręcić film o samochodach, wtedy to co innego 😁.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, beniowski napisał(-a):



. Zapytam jeszcze raz: jak włożysz swój zegarek, to specjalnie machasz ludziom nadgarstkiem żeby wszyscy widzieli co na nim masz? I przechadzasz się główną ulicą twojego miasta wolno i bez celu, kręcąc kółka aby wszyscy podziwiali twój czasomierz? No bez przesady. A tak właśnie wygląda targowisko próżności w Monako.

 

Zegarek jest mały więc tu targowisko próżności wygląda inaczej - robisz mu zdjęcia na ręku, najlepiej siedząc w aucie marki premium ( Twoje czy cudze - nieważne, nikt nie sprawdzi ) albo z cyckami/d... ( podobnie jak auto, nieważne czyje ) w tle, i wstawiasz na wszelkie możliwe fora i grupy fejsowo/instagramowo/tiktokowe z podpisem w rodzaju "takie tam w drodze do pracy" albo "takie coś wpadło dzisiaj". I czekasz. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
3 godziny temu, Ceteth napisał(-a):

Dorianie, co najmniej srebrna łopata się należy ;) 

 

To najpierw pojadę wyświechtanym "punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia" :) Czy jeśli podczas wycieczki samochodowej do Włoch, którą planuję na przyszły tydzień, odwiedzę muzeum Alfy Romeo, to to również jest debilizm? Bo jaka to różnica, cel jest ten sam, zobaczyć piękne i rzadkie samochody. Po co doklejać do chęci zobaczenia przez kogoś takich aut, tak jak napisał Łukasz, często budzących emocje (ja słysząc takie "drące się" v8/10/12 mam po prostu ciarki i ogromny rogal na twarzy) takie pierdoły jak kto i po co tym jeździ? Faktem jest, że ciężko znaleźć gdzie indziej takie ulice jak w Monaco, tak wypełnione super/hiper/vintage samochodami. Ja może nie pojechałbym tam specjalnie w tym celu, ale już będąc w okolicy na pewno przeszedłbym się pod kasyno, czy zrobił spacer niektórymi uliczkami tylko po to żeby mieć okazję takie auta pooglądać, mając absolutnie w nosie kto je prowadzi. No chyba, że zobaczyłbym takiego Leclerca w jego Daytonie SP3 :P Dodatkowo, często, samochody jadąc, wyglądają po prostu lepiej niż stojąc na parkingu (ale to już może moje subiektywne odczucie).

 

Jak byś określił kogoś takiego jak ja, robiącego sobie zdjęcia takiego Cygneta, który jest brzydki jak noc, ale jednocześnie jest jednym z najrzadszych Astonów? (a tak naprawdę jest to Toyota opakowana przez AM)

 

image.thumb.jpeg.0eed51db6ddf5e4146c5600572872fa4.jpeg 

 

 

Albo fakt, że kilka weekendów temu, jadąc rano na zakupy, zatrzymałem się na jakieś 10 minut na parkingu i chodziłem wkoło tego cuda nie mogąc się napatrzeć, bo nigdy nie miałem okazji widzieć Diabła na żywo?

image.thumb.jpeg.70d3e24f1a08ce04e6aa7a9ae6d0ccce.jpeg

 

 

Jako pasjonaci zegarków, powinniśmy chyba respektować to, że ludzie pasjonują się innymi rzeczami, często irracjonalnie i przynajmniej w moim mniemaniu, dopóki nikt nikomu krzywdy nie robi, warto się powstrzymać od epitetów.

Nie mam ostatnio czasu na forum, dlatego teraz. W pociągu mam czas to nadrabiam. 

 

Nie.

Pojechanie do muzeum jest normalne. Do Monako aby stać przed wjazdem do tunelu nie. 

 

Tego Astona dawali chyba gratis do jakiegoś wypasa. Choć mogę się mylić. Widziałem go kilka razy. 

 

Diabeł petarda. 

 

 

 

Cytat

Zarówno Ty jak i Waldek macie lepsze zegarki, aniżeli samochody. Chodzi mi o markę i jej pozycję na rynku.

Jeżdżę swoim własnym Mini. Żonka jeździ Lexusem ale nie swoim (firmowy). Mam lepsze zegarki czy auto🤔 

Na pewno jeżdżę lepszym od Żonki. 

Edytowane przez Dorian06

W dniu 22.12.2014 o 11:43, Cezar. napisał:

... mądrzy zrozumieją, a reszcie nie wytłumaczysz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, Dorian06 napisał(-a):

Nie mam ostatnio czasu na forum, dlatego teraz. W pociągu mam czas to nadrabiam. 

 

Nie.

Pojechanie do muzeum jest normalne. Do Monako aby stać przed wjazdem do tunelu nie. 

 

Tego Astona dawali chyba gratis do jakiegoś wypasa. Choć mogę się mylić. Widziałem go kilka razy. 

 

Diabeł petarda. 

 

 

 

Jeżdżę swoim własnym Mini. Żonka jeździ Lexusem ale nie swoim (firmowy). Mam lepsze zegarki czy auto🤔 

Na pewno jeżdżę lepszym od Żonki. 

Wydaje mi się, że Rolex jest bardzo wysoko ceniony wśród entuzjastów zegarmistrzostwa.

Więc Mini w zestawieniu z Rolkiem? Raczej słabo. A Lexus... Cóż wciąż niedoceniany ;) 

20 minut temu, beniowski napisał(-a):

Jedźcie do Monako, weźcie dziewczyny w mini, pokręćcie się przy kasynie i macie idealne wideo na Insta.

Chyba że chcecie nakręcić film o samochodach, wtedy to co innego 😁.

Wskazałeś mi "życiowy cel"😆 

 


"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
29 minut temu, Dorian06 napisał(-a):

Tego Astona dawali chyba gratis do jakiegoś wypasa. Choć mogę się mylić.

Ja pamiętam jak, bodajże w 1999 roku, w jakimś sklepie z elektroniką dawali Matiza jako dodatek do …. wielkiego telewizora. Takie to były czasy że telewizor kosztował kilka razy tyle co małe autko. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, beniowski napisał(-a):

Ja pamiętam jak, bodajże w 1999 roku, w jakimś sklepie z elektroniką dawali Matiza jako dodatek do …. wielkiego telewizora. Takie to były czasy że telewizor kosztował kilka razy tyle co małe autko. 

To musiał być chyba jakiś 100" TV ze szczero złotym pilotem o wadze 1/4kg. 😁


To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, mario1971 napisał(-a):

To musiał być chyba jakiś 100" TV ze szczero złotym pilotem o wadze 1/4kg. 😁

@beniowski w 1999 Matiz kosztował około 20 000zł. Pamiętam, bo Ojciec miał Espero, które wymieniał na Octavię.

Telewizory wówczas były chyba jeszcze kineskopowe jak ten w Kilerze, co Siara miał w celi. I kosztowały chyba max `10k zł. A Plazmy pojawiły się z 2 - 3 lata później, których jak dobrze kojarzę cena wynosiła nawet do 40 000zł.


"Człowiek tyle jest wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek Aureliusz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
42 minuty temu, Autor1984 napisał(-a):

Wydaje mi się, że Rolex jest bardzo wysoko ceniony wśród entuzjastów zegarmistrzostwa.

Więc Mini w zestawieniu z Rolkiem? Raczej słabo.

Aaaa o prestiżu mowa. ;) To faktycznie Mini do Rolka nie ma startu. 

 

Cytat

A Lexus... Cóż wciąż niedoceniany ;) 

Jakość w dzisiejszych Lexusach jest zgoła odmienna w stosunku do czego Lexus przyzwyczaił swoich klientów. Niestety nie tylko on. 😡

11 minut temu, Autor1984 napisał(-a):

@beniowski w 1999 Matiz kosztował około 20 000zł. Pamiętam, bo Ojciec miał Espero, które wymieniał na Octavię.

Telewizory wówczas były chyba jeszcze kineskopowe jak ten w Kilerze, co Siara miał w celi. I kosztowały chyba max `10k zł. A Plazmy pojawiły się z 2 - 3 lata później, których jak dobrze kojarzę cena wynosiła nawet do 40 000zł.

Pierwsza plazma jaka była w Krk kosztowała 70 000 pln. 


W dniu 22.12.2014 o 11:43, Cezar. napisał:

... mądrzy zrozumieją, a reszcie nie wytłumaczysz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
35 minut temu, Autor1984 napisał(-a):

@beniowski w 1999 Matiz kosztował około 20 000zł. Pamiętam, bo Ojciec miał Espero, które wymieniał na Octavię.

Telewizory wówczas były chyba jeszcze kineskopowe jak ten w Kilerze, co Siara miał w celi. I kosztowały chyba max `10k zł. A Plazmy pojawiły się z 2 - 3 lata później, których jak dobrze kojarzę cena wynosiła nawet do 40 000zł.

To była jakaś plazma wielkiego formatu. Naprawdę. Kosztowało to coś ok. 80 tysięcy. Matiz kosztował chyba 25. Więc zamiast dać obniżkę o 25 tysięcy, dali Matiza. Marketingowo to było rozegrane genialnie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szanowni Panowie.  ;) 

 

Na tym Forum dokonałem już tak wielu aktów ekshibicjonizmu, że - chociaż przez chwilę się wahałem (ale nuda zwyciężyła) - postanowiłem podzielić się z Wami czymś, co mi się nie tak dawno przytrafiło. Może to będzie dla kogoś "motywacja do refleksji", dla kogoś innego może "przestroga", dla jeszcze kogoś "ciekawostka od tego zjeba LSE" :D - tak, czy owak, staram się w opisie skupić na faktach, a ewentualne komentarze (których jestem bardzo ciekaw - nie ukrywam) pozostawiam Szanownym Panom (przepraszam Panie, ale chyba ich w tym wątku nigdy nie widziałem).  :) 


27 czerwca zostało mi zatrzymane (elektronicznie) prawo jazdy – „domyślnie” na 3 miesiące, w trybie administracyjnym, za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym. 
Chodzi o odcinek ul. Marszałka Piłsudskiego w Głogowie – między ul. Sikorskiego a wjazdem na DK12. Otoczenie to wyłącznie pola uprawne, bez zabudowy, chodników, przejść, itp. Załączam mapkę. 

 

2018777060_Screenshot2025-07-24at13-37-35MapyGoogle.thumb.jpg.8c0f9a7fa893e95fad955490da71b7a8.jpg

 


Była 22:30. Wracałem z podgłogowskiej wsi. Na wyświetlaczu pojawił się komunikat o możliwym problemie z ciśnieniem w dwóch oponach. Mam opony typu run-on-flat, więc zamiast zatrzymywać się w ciemności na poboczu, chciałem szybko dojechać do najbliższej stacji benzynowej (byłem wtedy blisko Stacji Orlen), sprawdzić ciśnienie i ewentualnie zadziałać jakoś. Na rondzie skręciłem w stronę tej stacji. Zobaczyłem przed sobą jadący chyba z 40 na godzinę samochód. Chwilę jechałem za nim. Pomyślałem, że (to się dość często zdarza) jakieś małolaty robią sobie jaja i specjalnie mnie „blokują”. Wyprzedziłem ten samochód. Przez ok. 300 metrów poruszałem się z prędkością około 100 km/h (maks. moment wynosił 108 km/h wg pomiaru). Praktycznie natychmiast po wyprzedzeniu pojazdu, puściłem gaz. Ja tamtędy rzadko jeżdżę i byłem "święcie" przekonany, że na tym odcinku jest 90 km/godz.


Wyprzedzany pojazd okazał się nieoznakowanym radiowozem. Klasyczne „polowanie” – na drodze, poza nami, z obu stron nikogo nie było. Zostałem zatrzymany na miejscu. Policjanci nie zbadali mnie alkomatem – tylko stwierdzili: „przekroczenie o ponad 50, prawo jazdy zostaje zatrzymane”. Nie odebrali dokumentu fizycznie – zrobili to elektronicznie, w systemie CEK.


Prawo jazdy zablokowano w systemie, więc już od kolejnej doby (28 czerwca) nie mogę legalnie jeździć, ale w praktyce procedura administracyjna ruszyła dopiero kilkanaście dni po zdarzeniu. Ja wprawdzie wysłałem od razu, następnego dnia, zgodnie z poradą znajomego prawnika, pismo z wnioskiem o odstąpienie od wykonania decyzji o zatrzymaniu prawa jazdy (nie chcę wchodzić w szczegóły, ale w mojej sytuacji zdrowotno-rodzinnej/zawodowej, są do tego podstawy) do starostwa powiatowego, jednak odpowiedzieli informacją o wszczęciu postępowania w ostatni możliwy dzień, czyli 14 lipca.


Jeśli procedura będzie dalej przebiegać w tym tempie (czyli „wszystko w ostatni dopuszczalny prawem dzień”), to moment faktycznego „odblokowania” mojego uprawnienia się przesunie – co jest bardzo prawdopodobne – i realnie mogę być pozbawiony prawa jazdy przez ponad 4,5 miesiąca. Zasadniczo bowiem, termin liczy się nie od dnia faktycznego zablokowania prawa jazdy, ale od dnia wydania decyzji przez starostę. Nie można więc wykluczyć, że prawko odzyskam... w połowie listopada. 


Zapytałem też z ciekawości o opinię zarówno Groka, jak i Chata GPT (tryb GPT-40 Professional). Poniżej odpowiedź i mapka, do której dołączam jeszcze krótką LEGENDĘ:

 

1- Stacja Orlen, do której zmierzałem;

2 - rondo, na którym skręciłem;

3 - punkt, w którym rozpocząłem wyprzedzanie;

4 - punkt, w którym zauważyłem sygnał z radiowozu;

5 i 6 - znaki pokazujące koniec terenu zabudowanego.

 

A tutaj SI:

 

📏 ANALIZA ODCINKA DROGI 292

📸 Obraz satelitarny:

  • Po obu stronach: pola uprawne, łąki, nieużytki.

  • Brak zabudowy mieszkalnej – poza paroma obiektami w oddali.

  • Brak ciągłej zabudowy, brak infrastruktury pieszej (chodniki, latarnie).

  • Droga szeroka, dwukierunkowa, dobra widoczność.

  • Przestrzeń otwarta, typowo pozarolska lub podmiejska.


⚖️ CZY TO TEREN ZABUDOWANY W ŚWIETLE PRAWA?

📜 Art. 2 pkt 15 ustawy Prawo o ruchu drogowym:

Teren zabudowany to obszar oznaczony znakami D-42/D-43, w którym zabudowa ma ciągły charakter i obejmuje część drogi publicznej.

🔍 A zatem:

  • Jeśli znak D-42 stoi na rondzie (punkt 2), to formalne oznaczenie może być spełnione.

  • ALE: sam ten odcinek nie spełnia warunków faktycznych terenu zabudowanego:

    • brak zabudowy przy drodze,

    • brak mieszkańców,

    • brak zagrożenia ruchem pieszym,

    • brak chodników,

    • brak infrastruktury charakterystycznej dla obszaru zurbanizowanego.


WNIOSEK:

Odcinek drogi 292 między rondem a punktem 4:

  • Nie spełnia realnych warunków terenu zabudowanego, mimo że może być formalnie objęty znakiem D-42.

  • To niewłaściwe rozciągnięcie strefy ograniczenia prędkości na podstawie znaku, który pozostaje w sprzeczności z urbanistycznym charakterem terenu.


WARTO POMAGAĆhttps://www.siepomaga.pl

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli stał tam znak informujący o wjeździe w teren zabudowany, w którym to obowiązuje ograniczenie do 50km/h, chyba że dodatkowe znaki ograniczają niższą dopuszczalna prędkość, to temat raczej przesądzony. Jedyne, do czego możesz się przyczepić, to legalność sprzętu, którym Cię nagrali (brak atestu) oraz średnia długość pomiaru do wyniku wynikająca z przepisów. Jeżeli przyjąłeś mandat, to już nic a nic nie możesz z tym zrobić.      


To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doprecyzuję. Nie pytam, czy i co mogę z tym wszystkim zrobić. W tym temacie jestem dokładnie zorientowany - jak wspomniałem, mam znajomego-prawnika, niezłego "w te klocki". Bardziej chodzi mi o wywołanie dyskusji o zasadności takiego znakowania, procedurze, etc. Również biorąc pod uwagę wielkość miejscowości - to nie jest fragment drogi wewnątrz wielkiej aglomeracji, ale w zasadzie jest to już poza miastem.


WARTO POMAGAĆhttps://www.siepomaga.pl

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.