Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Zeno

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1629
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Zeno

  1. Zeno

    Teorie spiskowe

    Akurat jesteś jedyny, który napisał tutaj coś merytorycznego Pozostałe posty nie wniosły nic, oprócz niesmaku. A co do pompowania e-penisa: zobacz, ile razy pani od biologii została wspomniana i ile razy służyło to tylko do tego. (Te wspomnienia ze szkoły...) Ja to słyszę od 30 lat. I wciąż podawane są te same argumenty. I o ile wówczas miały one jakiś sens, to teraz mają go dużo mniej, bo wszyscy jesteśmy dużo bardziej mobilni i na praktyki nie trzeba jeździć pekaesem... A argumentację taką dyskwalifikuje stwierdzenie, że nie da się kształcić kadr z powodu... braku kadr. No to niedasie! A rząd jest d d... niezależnie od tego, czy coś zmienia, czy nie. Strajkujmy i domagajmy się podwyżek, bo to jedyne co możemy zrobić Wina Tuska, Czarnka, Hitlera, Stalina, tylko nie nasza. Bo niedasie! Kończę dyskusję - święto jest, wakacje są
  2. Zeno

    Teorie spiskowe

    O pamięciówce pisałem w kontekście pierwszego roku studiów. Sam wiesz, jak to jest. I wiesz również, że potem są praktyki, którą tę czysto pamięciową wiedzę zamieniają w wiedzę prawdziwą oraz umiejętności. To, w jaki sposób rozwiązany zostanie problem praktyk i zdobywania doświadczenia, zadecyduje o całym pomyśle kształcenia medyków na uniwersytetach niemedycznych i o tym, czy droga jest dobra Ale ja w innej sprawie: To fascynujące: wszyscy wiecie, że jest problem z liczbą lekarzy w Polsce. Wszyscy narzekacie, że nikt z tym nic nie robił. I nagle jak ktoś coś próbuje zrobić, to od razu krytykujecie cały pomysł. Dlatego, że macie tę pewność fachowca, iż to się nie uda? Dlatego, że pomysłodawca z innej opcji? Dlatego, że to fajnie krytykować? Dlatego, że można bezkarnie - i bezdurnie - oskarżać innych o kompromitowanie się i podpompować swoje ego (czy też e-penisa, jak to zostało nazwane w innym wątku)? A może napiszecie, że przecież nikt nie napisał żadnego postu z krytyką?
  3. Zeno

    Teorie spiskowe

    Porównajmy! Student po pierwszym roku medycyny ma tę wiedzę bardzo małą, polegającą głównie na pamięciowym opanowaniu anatomii. Nauczyciel biologii - po studiach biologicznych, a nie po studiach pedagogicznych*** - ma tę wiedzę opanowaną (szczególnie, jeśli wybierał odpowiedni kierunek, np. higienę a nie botanikę). Programy obu kierunku studiów są dostępne w Internecie i łatwe do znalezienia. Ale po co opierać się na faktach? Lepiej wykazywać słuszne oburzenie, manipulować i obrzucać epitetami (byle w granicach regulaminu). ___________________ *** i tego rodzaju manipulacje sprawiają, że dyskusja nie ma sensu. Jak Wam to sprawi satysfakcję, to mogę Wam przyznać rację: medycyna jest niezmiernie trudną nauką, którą studiuje się przez dwanaście lat, lekarz medycyny jest tytanem intelektu, każdy to doktor Kildare (albo Górski, albo House), i lepiej czekać na wizytę u takiego superherosa dwa tygodnie, niż pozwolić kształcić medyków na nie-medycznych uniwersytetach. Tylko szkoda, że takich superherosów nie ma. EOT
  4. Zeno

    Teorie spiskowe

    Niestety, tylko co trzeci absolwent studiów medycznych jest lekarzem - reszta idzie do handlu, przemysłu i administracji 🤫
  5. Zeno

    Teorie spiskowe

    Uwierz mi, nauczyciele biologii - w zależności od specjalizacji podczas studiów - mają taką samą wiedzę o człowieku, co medycy. Różnicę stanowią szczegóły, przede wszystkim diagnostyka. Pojęcie - nieco chyba większe niż blade - to chyba mam: członek najbliższej rodziny był nauczycielem biologii w biol-chemie, specjalizującym się w wysyłaniu absolwentów na WUM i utrzymujący kontakt ze swoimi uczniami
  6. Zeno

    Teorie spiskowe

    O ile chęć szczera nie wystarczy, aby być dobrym onkologiem czy kardiologiem, to wystarczy, żeby być w miarę dobrym lekarzem rodzinnym wypisującym L4 oraz skierowania do specjalistów i potrafiącym rozróżnić, czy to bakterie (i należą się antybiotyki), czy to wirus (i należy się aspiryna). Medycyna to nie jest nauka ścisła, wystarczy podstawowa wiedza z biologii oraz dużo doświadczenia. Kiedyś zajmował się tym balwierz, potem felczer, dopiero później uznano, że potrzeba skończonych "studiów wyższych" i tytułu "lek med". Nota bene tytułu zawodowego, a nie stopnia naukowego. Masowe studia medyczne nie poprawią sytuacji onkologii i kardiologii, ale ułatwią dostęp do podstawowych usług medycznych. Zmniejszą też dochody prywatnych gabinetów, a to właśnie dlatego środowisko medyczne chce zachować elitarność zawodu konowała. Czarnek to zły człowiek jest, ułatwia innym dostęp do koryta
  7. Zeno

    Teorie spiskowe

    To wynika z logiki tekstu: Dziadek - ani chyba nikt z nas - nie jest w stanie przeprowadzić badań wykształcenia wśród kupujących papier toaletowy, musiał więc przyjąć, że mieszkańcy miast są dobrze wykształceni. Chyba że się mylę: przeprowadził takie badania i wcale w swoim poście nie dokonał generalizacji. Wyższe wykształcenie nie oznacza dobrego wykształcenia. Absolwenci wymienionych przeze mnie kierunków studiów (socjologia, prawo-i-administracja oraz turystyka-i-rekreacja) to trzy najliczniejsze grupy bezrobotnych absolwentów. Nie tylko ze względu na niską jakość kształcenia, ale również na zdobywane kompetencje. Po większości kierunków socjologii zostaje się biuralistą, po większości prawa-i-administracji - urzędnikiem, a po turystyce-i-rekreacji - kelnerem. Ciekawym przypadkiem jest pedagogika. Swego czasu prognozowano, że to najbardziej perspektywiczny kierunek studiów. Dziś nie daje żadnych perspektyw. Antyprzykłądem - medycyna. Zawsze wiedziano, że absolwentów studiów medycznych jest zbyt mało, ale dopiero ten oszołom Czarnek próbuje rozwiązać problem systemowo. Przyszłość ma natomiast gerontologia pod każdą postacią.
  8. Zeno

    Teorie spiskowe

    Nie myl mieszkania w miastach z dobrym wykształceniem. Procentowo więcej tych dobrze wykształconych mieszka na prowincji. A odpowiedź jest prosta: różni ludzie - różne potrzeby __________________________________ EDIT: Socjologia, prawo oraz turystyka-i-rekreacja to nie jest dobre wykształcenie.
  9. Tu się różnimy. I sam nie wiem, co gorsze: czy ten pseudo-diver czy poszetka w kratę do koszuli w paski?
  10. Odnosiłem się raczej do wydatnego bezela i masywności całego zegarka.. Ten bezel jak u divera pasuje do koszuli i marynarki, ale czy pasuje do garniaka? Kwestia gustu, ale Kolega pytający szuka chyba czegoś mniej sportowego
  11. "koszula + marynarka, zamiennie z garniturem (sporadycznie)" nie oznacza, że w grę wchodzą "eleganckie modele na skórzanym pasku", tylko zwykłe EDC. "Koszula + marynarka" to ubiór sportowy (ewentualnie roboczy), więc takie zegarki - zbyt oficjalne, z małą sekundą, paskiem z krokodyla - mogą oznaczać overdressing. Lepiej szukaj czegoś w stylu Archimedie Klassik albo Orisa Atelier, bo już taki Maurice Lacroix Aikon może być zbyt duży.
  12. Seksizm niejedno ma imię...
  13. W innym wątku... ...pojawił się podobnie zużyty zegarek, również uznany za oryginalny. OK: wierzę Ci, że ludzie nie szanują zegarków, że zużywają je w stopniu większym niż (nawet) ja. Ale jak się ma Patka, czy Rolexa to chyba się o niego dba, nawet jak się jest milionerem. Zresztą: jakie "nawet"? Szczególnie, jak się jest milionerem, bo dla milionera jubiler to nikt obcy i zwyczajowo daje mu się biżuterię do czyszczenia. I jeszcze te rysy na deklu (i okolicach) Patka... Wniosek z tego taki, że to, co dla niektórych jest nieosiągalnym marzeniem, dla innych jest kuchennym tool-watchem
  14. Wszystko jest oryginalne? Nie jest to jakiś frankensztajn? Zadziwiający jest stan zegarków, które prezentujesz w swoich "zagadkach". Moje tool-watche po 10-latach użytkowania są mniej zjechane
  15. Zeno

    Zenith czy Zenith?

    Masz rację. El Primero - hi-beat, koło kolumnowe, chrono - to ostatni werk opracowany przed kwarcową rewolucją i mający ją zatrzymać. Późniejsze zegarki - w tym te, które wymieniłeś - to nic więcej jak odgrzewane kotlety, których cena zależy od irracjonalnych czynników.
  16. Zeno

    Zenith czy Zenith?

    Ale zegarki, które są na niej, nie są od El Primero lepsze, są tylko droższe
  17. Nie, to nie dziadek. To pani prezesowa dała go kucharce "na donoszenie" wraz etolą z lisów, a ta używała go jako tool-watcha podczas mycia garów...
  18. Zeno

    Zenith czy Zenith?

    I - jak dla mnie - to bardzo dobrze się skłaniasz Technicznie najlepszy werk świata, a fazy Księżyca dodają odrobiny magii. Ale jeśli już go sobie sprawisz, to co dalej?
  19. Jak dla mnie to jednak z najgłupszych mód, nie mających racjonalnych podstaw. Kampery mają sens w swojej wersji oryginalnej, czyli 10-tonowego Leylanda Retrivera , którym marszałek Montgomery próbował przejechać Północną Afrykę w 1943 (ale mu się popsuł i przesiadł się na Lancię podobnej wielkości, z którą w kolejne wakacje zrobił wycieczkę po Europie). Kampery tracą sens w momencie, w którym są zbyt małe, aby pomieścić przestronną i dobrze odizolowaną (akustycznie, zapachowo, wstrząsowo) toaletę. Kampery tracą sens w momencie, w którym są zbyt duże, aby zaparkować nimi w mieście. Ergo: kampery nie mają sensu. QED Porządny namiot kosztuje mniej niż wynajęcie kampera, a zapewnia taki sam komfort
  20. To można dawać auto-lajki (czy też samo-lajki)? Bo dopóki nie można, to dawanie lajków jest pompowaniem e-penisów innych Użytkowników... ...i Użytkowniczek
  21. A ja odradzam, bo obejrzenie go "zagraża Waszemu życiu i zdrowiu". I napisałem to z całą premedytacją. Leśny Dziadek zna się na broni, opowiada o niej interesująco, ale akurat PM-63 zna bardzo słabo. PM-63 miał największą wadę, jaką może mieć broń - był nielubiany przez żołnierzy, którzy oskarżali go o to, że został źle zaprojektowany i był niebezpieczny. Jak trafił na rynek cywilny, to jutuberzy różnej maści zaczęli przywracać mu dobre imię, udowadniając, że został doskonale zaprojektowany, a wypadki z udziałem PM-63 to tylko czarna legenda. I pokazują - na przykład - że fizycznie nie da się wybić oka zamkiem. Ale nie mają racji. PM-63 faktycznie jest źle zaprojektowany. Ale zło nie polega na błędach technicznych, tylko na błędach koncepcyjnych. To nie jest broń dla przeciętnego strzelca (a w latach 70. i 80. przeciętny strzelec to żołnierz służby zasadniczej, z ukończonymi w 9 lat 7-klasami szkoły podstawowej). Leśny Dziadek, zdaje się, w wojsku nie miał PM-63 i zna go z opowieści. (Stąd m.in fantazje w 2 minucie o "akcjach bojowych".) Ja miałem i bardzo go lubiłem. Za moich czasów zdołano wytrzebić najbardziej groźne błędy (przede wszystkim przeładowywanie o udo), ale pomniejsze się zdarzały. Np. podbijanie oczu przez cofający się zamek. Nie było to jednak spowodowane wadą zamka, czy wadą postawy, tylko... wadą kolby (a o tym w materiale nie ma, choć jest w komentarzach). Materiału Leśnego Dziadka o PM-63 nie polecam, bo obejrzenie go zagraża życiu i zdrowiu. Zdrowiu zagraża np. lekceważenie niebezpieczeństwa wybicia sobie oka i udowadnianie, że teoretycznie nie jest to możliwe. Teoretycznie, w warunkach laboratoryjnych - nie. Życiu zagraża m.in. opowieść o tym, że nie da rady przypadkowo przeładować PM-63. Nie dlatego, co pokazuje Leśny Dziadek, tylko dlatego, że podczas wszelkiego rodzaju poligonowej gimnastyki z bronią, magazynek PM-63 jest pusty. W warunkach bojowych - gdy magazynek jest pełen (a tak na poligonach i strzelnicach PM-63 nie noszono, przynajmniej za moich czasów) - opór wywierany przez sprężynę magazynka i 15/25 nabojów utrudnia ruch zamka wstecz i raczej uniemożliwia przeładowanie. Co jest jednak najgroźniejsze, to lekceważenie wad PM-63 i opowiadanie o nich, że to bzdury. Wypadki z PM-63 rzadko zdarzały się żołnierzom służby zasadniczej. Zdarzały się - i wciąż zdarzają - pseudo-ekspertom, opowiadającym o "rzekomych" wadach PM-63 i udowadniających, że "tak naprawdę to bezpieczna broń". Wypadki z bronią rzadko zdarzają się rozkojarzonym nowicjuszom, najczęściej zdarzają się pozerom i rutyniarzom. Obawiam się, że po obejrzeniu tego świeżego materiału kilku pozerów i rutyniarzy uzna, że warto popisać się swoim "doświadczeniem zdobytym w jutubach", a to może doprowadzić do wypadków. PM-63 to broń ekstremalnie niebezpieczna i podczas strzelania z niej należy zachować ekstremalną czujność. Uważam, że nie powinna trafić na rynek cywilny. Jednocześnie PM-63 to moja ulubiona broń. Mała, poręczna, skuteczna, bardzo celna (jak jeszcze miałem dobry wzrok to na 100 metrów robiłem Rakiem lepsze wyniki niż większość Kałachem). Znam go, umiem robić nim różne sztuczki, ale ani ich nie pokazuję, ani o nich nie opowiadam - są niebezpieczne. Wtedy byłem młody i głupi, teraz już nie jestem taki młody. Miałem PM-63 na stanie, mam teraz i lubię go najbardziej
  22. Ale Rak oczy wybija. Tylko nie dlatego, że zamek zbyt daleko się cofa, a dlatego, że strzelec w niewłaściwy (niepełny) sposób rozłoży kolbę i ta mu się złoży (zsunie) podczas strzału. Widziałem kilka podbitych w ten sposób oczu i widziałem serię w poprzek strzelnicy wystrzeloną przez jednego z tak znokautowanych, który kurczowo zacisnął palec na spuście. Nikt nie zginął. Nie trzeba niedouczonego, beztroskiego, durnego strzelca. Wystarczy pośpiech, stres, ziarnko piasku w prowadnicy kolby (jak w Rakach), awaria sprzętu, czy wadliwa amunicja. Samych sposobów, w jaki próbuje strzelców zabić wadliwa amunicja jest kilkadziesiąt. Taka komora nabojowa może eksplodować zarówno wtedy, gdy ładunku miotającego jest zbyt dużo, jak i wtedy, gdy jest go zbyt mało (na dwa, co najmniej, sposoby: jeden z nich to gdy deflagracja zamienia się w detonację). Komora nabojowa może też eksplodować, gdy... ładunku prochowego nie ma wcale. Kilkanaście kolejnych sposobów to gimnastyka artystyczna uprawiana przez strzelców próbujących usnąć zacięcie. I tak można by wymieniać jeszcze długo... "Ależ panie kapralu! Wydaje mi się, że to ja mam rację, moglibyśmy to przedyskutować na przykładzie zegarków lub samochodów?"
  23. Dyskusja robi się jałowa i nieprzyjemna, a co gorsza dąży do punktu, gdzie padną wzajemne oskarżenia o oszołomstwo. Po pierwsze: swoje zegarki, samochody i pistolety pożyczajcie komu chcecie. Po drugie: prawo ogranicza użyczanie broni. Jeśli ktoś ukradnie Wam zegarek albo podczas jazdy próbnej spowoduje wypadek - będzie to jego problem i Wasza niewygoda. Jeśli ktoś ukradnie Wam broń albo jeśli spowoduje wypadek - to idziecie siedzieć. Co więcej: świeżo poznany kolega może Wam podczas pokazu zabrać jeden nabój kalibru 22lr na pamiątkę, a jak się dowie o tym Policja, to tracicie pozwolenie i całą broń. Warto ryzykować? Ryzykujcie! Ale to nie jest najważniejsze. Po trzecie i najważniejsze: jest różnica pomiędzy zegarkiem, samochodem a bronią palną. Ani zegarek, ani samochód nie służą do robienia krzywdy innym. A bron do tego służy. Jak będziecie się czuli przez resztę Waszego życia, jeśli przypadkowy strzał oddany z Waszej broni przez Waszego podopiecznego kogoś okaleczy lub zabije? EOT ________________________________ Moja rada: zmień strzelnicę. Moja druga rada: nie zdradzaj, o jakich strzelnicach wspominałeś. Teraz wszędzie są kamery, w razie wypadku nagranie pokazujące szkolenie w formie "minuta wprowadzenia i masz napierdzielaj..." to krótka droga do utraty uprawnień. Moja trzecia rada: wybierz odpowiedniego instruktora. Moja czwarta rada: skorzystaj z podpowiedzi z mojego wcześniejszego postu o strzelnicach i instruktorach. ________________________________ Życzę dobrej, a przede wszystkim: bezpiecznej zabawy. Bezpiecznej szczególnie dla tych, którzy są na osiach obok Was.
  24. Tak właśnie zrób - niech z bronią zapozna Cię profesjonalista. Rzecz nie w oszołomstwie, tylko koordynacji ruchowej, pamięci i zdolności do wykonywania poleceń. Są bardzo mądrzy ludzie, którzy nie potrafią trzymać broni; są bardzo mądrzy ludzie, którzy muszą głaskać palcem spust; są bardzo mądrzy ludzie zapominający o rozładowaniu broni, są bardzo mądrzy ludzie, którzy nasuwają prawą słuchawkę ręką trzymającą załadowany pistolet. Warto o tym wspomnieć - nawet jeśli ktoś poczuje się urażony - aby przestrzec Kolegów i Koleżanki. I dlatego m.in. nie polecam początkującym strzelnic Braterstwa. Zresztą - jako mniej początkujący - nie korzystam z nich: jak dla mnie panuje tam nieco zbyt duży entuzjazm i woluntaryzm. Bo... A kto był w wojsku ten się w cyrku nie śmieje na strzelnicy jest BARDZO ostrożny
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.