Z prawdziwym "pilotem" ma być tak, jakbyś nosił patelnię na łapie. Oryginały były jeszcze większe i "normalnie" noszone, czyli na gołym nadgarstku, odstawały bardzo. Ale to były zegarki na mankiet dość grubej kurtki, miały być możliwie duże i bardzo czytelne. U lotnika na rękawie wyglądały spoko, natomiast "mini" repliki w rozmiarach poniżej 40mm wyglądają moim zdaniem groteskowo. Jeśli użytkownik ma celować w stosunkowo mały i zgrabny zegarek, powinien wybierać moim zdaniem stylizacje inspirowane jedynie wzorem dawnych fliegeruhrów. Coś na kształt naszej Vratki, która nie ma niczego udawać, a jest jedynie lekko inspirowana.