-
Liczba zawartości
151 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Forum
Profile
Galeria
Kalendarz
Blogi
Sklep
Zawartość dodana przez McIntosh
-
Współczuję, musiało zaboleć. No niestety, czasem nie ma wyjścia i trzeba pogodzić się z jakąś stratą. Straty materialne nie są jeszcze najgorsze. Może być znacznie gorzej. Najważniejsze, żebyśmy zdrowi byli. Jak jest zdrowie, to resztę jakoś się ogarnie.
-
Spoko, rozumiem. 🙂 W sumie wystarczy telefon z dostępem do Internetu, żeby ogarnąć teksty piosenek, ale okładki też bywają interesujące. Digibook jest super rozwiązaniem, gdzie książka jest jednocześnie okładką płyty, ale tu znowu trzeba zabezpieczać poligrafię folią zewnętrzną. Zresztą podobnie jak w przypadku płyt winylowych, gdzie folie zewnętrzne to standard. Zresztą płyty analogowe też trzeba zabezpieczać jeżeli są w papierowej kopercie bez dodatkowej folii antystatycznej, bo inaczej będą kopertówki i trzaski z naelektryzowanej płyty. Takie życie melomana.
-
Sam zobacz... To jest wydanie CD w formacie mini LP. Folia chroni poligrafię przed porysowaniem, otarciem, a ponieważ wystaje poza krawędź okładki, to chroni też okładkę przed uszkodzeniem krawędzi i rogów. Oczywiście to nie są wydawnictwa do tyrania w samochodzie tylko raczej do słuchania w zaciszu domowym jeżeli chcesz mieć okładkę w super stanie. Ewentualnie chcąc zabrać płytę do samochodu można użyć jewel case jako opakowanie zastępcze. Tylko do tego ten gówniany plastik się nadaje. 🙂 Może i fajnie, ale wyciąganie insertów z opakowań typu jewel case nie służy książeczkom, które jednocześnie są okładką płyty. Papier kredowy jest podatny na zarysowania, uszkodzenia, a jeżeli na dłoniach pojawi się pot, to na okładce masz jeszcze bonus w postaci odcisków palców. Beznadziejnie to wówczas wygląda.
-
Pytanie, czy w jakikolwiek sposób zabezpieczyłeś poligrafię "Vitalogy"? Ja też mam tę płytę w formacie mini LP - wydanie japońskie, i wygląda bez zarzutu (jak nowa). Poniżej kilka moich przykładów. Oczywiście format mini LP... Pete La Roca, rok wydania: 2004 Herbie Hancock, rok wydania: 2004 Miles Davis, rok wydania: 2007 Death, rok wydania: 2009
-
Zdarza się, że tray trzyma płytę tak mocno, że płyta CD wygina się podczas wyjmowania z pudełka. W opakowaniu miniLP płyta CD jest w wewnętrznej kopercie wykonanej najczęściej z folii i wyjmuje się tak samo łatwo, jak winyl. A co do czasu użytkowania… Mam np. płytę The Doors z 2007 r. , format mini LP. Okładka jest w stanie idealnym. Trzeba tylko zabezpieczyć poligrafię folią, którą kupisz na Allegro za niewielkie pieniądze. Jak dbasz, tak masz. Poza tym, okładka wykonana jest jak pierwsze wydanie na płycie analogowej. Albo za przykład podam płytę The Rolling Stones pt. „Sticky Fingers”, którą też mam w mini LP. Tu suwak stanowiący element poligrafii jest autentyczny, a nie wydrukowany. Takie szczegóły mają dla mnie znaczenie.
-
To nie jest kwestia puryzmu. 🙂 Co więcej, opakowanie jewel case zostało zaprojektowane z myślą o płytach CD, ale nie ma w tym nic fajnego. W czasach, kiedy streaming rządzi muzycznym rynkiem wydawniczym, nośniki fizyczne powinny się wyróżniać. Dobrze, że jest Japonia, która pokazuje kierunki i czasem Europa oraz USA je powielają. Mój ulubiony format okładki, pomijając płytę analogową, to płyta CD wydana tak, jak 7. calowy winyl. Japończycy sporadycznie wydają w ten sposób CD i wygląda to fenomenalnie. Mam kilka takich płyt Pink Floyd, Herbie Hancocka, ale byłoby super, gdyby wszystkie płyty kompaktowe były tak wydawane, moim zdaniem. 👍
-
Teraz u mnie 8 symfonia Brucknera, wykonanie Karajan + Filharmonicy Wiedeńscy. Wspaniałe wykonanie, które obecnie jest bardzo cenione wśród melomanów. Nie zawsze jednak tak było. W czasach, kiedy żył Anton Bruckner, jego kompozycja została zjechana. Krytyki autorowi nie szczędził Johann Strauss i Johannes Brahms, którzy byli na premierze dzieła, a i recenzje nie były przychylne. W symfonii odnaleziono, jak to określono, przebłyski geniuszu Brucknera, ale większość kompozycji uznano za mizerną. Żle się te opinie zestarzały, bardzo źle.
-
Piękny Moser. Lubię taką klasykę. Trochę w swojej estetyce skojarzył mi się z Vacheron Constantin Historiques Chronometre Royal 1907.
-
Herbert von Karajan (dyrygent) i jego Rolex.
-
Kiedyś jak Joachim Gerhard rozkręcał firmę Audio Physic, to twierdził tak... "Różnica pomiędzy kanałami ucha wewnętrznego wynosi około 24 cm. Kiedy kolumna jest tak szeroka jak odległość między uszami jest to najgorsze co można zrobić. Niestety większość kolumn ma właśnie te 24 centymetry. I mają ostre krawędzie. Łatwo jest dla ucha ocenić gdzie stoją kolumny. Kiedy słucha się moich kolumn jest tylko scena. Można tego doświadczyć jeśli się będzie chodzić i słuchać z różnych miejsc. Brzmią one tak samo z boku jak i z przodu. To jest przyczyna. To jest trójwymiarowa optymalizacja. To nie jest proste i nie dotyczy tylko promieniowania na osi. Na osi to nie jest żaden problem."
-
Cena fajna, ale wydanie dla mnie niezbyt akceptowalne. Nie cierpię opakowań typu jewel case, dlatego kupiłem tę płytę w okładce mini LP. Cena? Zapłaciłem 2667 jenów czyli około 90 zł. Mam też to wydawnictwo w wersji Mobile Fidelity. Przy okazji, "Countdown to Extinction" to świetny album. Niektórzy twierdzą, że miał być on odpowiedzią na "czarny album" Mety, ale ja się z tym nie zgadzam. Moim zdaniem odpowiednikiem "czarnego albumu" jest "Youthanasia".
-
Nie ma psów zabójców. Wszystko jest kwestią socjalizacji i w rezultacie np. z cane corso można zrobić zabijakę lub miśka do przytulania. Wszystko zależy od tego, jak go wychowasz. Natomiast jeżeli podczas biegu widzisz jakiegoś przypadkowego pieska, to faktycznie tu jest loteria, bo nie wiesz co on tam sobie w łepetynie rozkminia. Ogólnie jednak psiaki są super. Prawdziwi przyjaciele ludzi.
-
W starciu z cane corso byłoby kiepsko. Piesio jest silny, swoje waży, a i granicę strachu ma przesuniętą dość daleko. Odporność na ból również. Na szczęście te psiaki nie atakują bez powodu i to może człowieka ocalić. Jednak sugerowałbym nie rzucać kamieniami w cane corso.
-
Dziś 17 października, a to szczególna data w kalendarzu. Otóż 17 października 1849 r. zmarł Fryderyk Chopin. Mija więc 176 lat od daty śmierci naszego wybitnego kompozytora, z którego twórczością mierzą się rzesze muzyków próbując czasem nadać muzycznej spuściźnie Chopina cząstkę własnej interpretacyjnej inwencji, jak np. Ivo Pogorelić. Czasem jest to coś znacznie więcej niż tylko cząstka czego przykładem może być album Leszka Możdżera pt. „Impressions on Chopin”. Mam w swojej kolekcji zarówno wykonania Pogorelića, jak i Możdżera, mam też Nokturny zagrane przez Artura Rubinsteina, a i coś z dyskografii Maurizio Polliniego oraz Krystiana Zimermana też się znajdzie. Dziś jednak postanowiłem sięgnąć po inną perełkę spośród moich płyt czyli wydawnictwo Telarca pt. „A Window in Time”. Jego wyjątkowość polega na tym, że utwory znakomitych kompozytorów gra wielki Siergiej Rachmaninow. Są tu między innymi dzieła Bacha, Schuberta, Czajkowskiego, ale najwięcej jest kompozycji Fryderyka Chopina. Na ten wyjątkowy zestaw składa się Walc Es-dur op. 18, Walc F-dur op. 34 nr 3, pieśń pt. „Życzenie”, Nokturn F-dur op. 15 nr 1 i na koniec Scherzo b-moll op. 31. Ich wspaniałe wykonanie autorstwa Rachmaninowa doskonale nastraja przed finałem konkursu Chopinowskiego, który wystartuje już jutro (18.10.2025 r.) i potrwa do poniedziałku. Dziś podczas odsłuchu dzieła Telarca towarzyszyła mi myśl, że fajnie byłoby mieć to wydawnictwo w wersji analogowej, ale niestety taka odmiana nie ujrzała światła dziennego, więc płyta CD musi wystarczyć. No i wystarcza, bo dźwięk jest naturalny pomimo że nagrania zostały odzyskane ze starych rolek pianolowych Ampico. Płyta, którą widzicie na zdjęciu, jest jedną z moich ulubionych spośród wszystkich jakie posiadam. 🎶🔥
- 79 odpowiedzi
-
6
-
- muzyka klasyczna
- barok
- (i 8 więcej)
-
Teraz u mnie debiut Kobonga. Ależ to był fenomenalny zespół. Ech...
-
Sezon grzewczy się zaczął. Szkoda płuc. Wieczorem to już nie ma czym oddychać. 😷
-
Ja nie biegam. Kiedyś w Wielkiej Brytanii była kampania społeczna informująca o tym, że bieganie szkodzi zdrowiu. Na filmiku jakiś koleś biegł i wpadał na przechodnia, który niósł szybę. Lepiej nie ryzykować. 🙂
-
Klub Miłośników Zegarków Jaeger-LeCoultre
McIntosh odpowiedział igory76 → na temat → ZEGARKI SZWAJCARSKIE i NIEMIECKIE
I słusznie. Moim zdaniem JLC to "przedsionek" topowego zegarmistrzostwa. Gratuluję. 👍 -
Klub Miłośników Zegarków Breguet
McIntosh odpowiedział irekm → na temat → ZEGARKI SZWAJCARSKIE i NIEMIECKIE
Nie zawsze odniesienie do sztuki jest komplementem. 🙂 Dla mnie Breguet to przede wszystkim fenomenalna historia, natomiast obecnie firma ta kroczy mało spektakularną drogą. Wygląda mi to na istotne ograniczenia kapitałowe. Niestety. Gdzie im tam do Vacherona czy Patka. -
Życie. Czy ktoś jeszcze potrzebuje telewizji?
-
Klub Miłośników Zegarków Vacheron Constantin
McIntosh odpowiedział temat → ZEGARKI SZWAJCARSKIE i NIEMIECKIE
To najwyższy czas poszerzyć muzyczne horyzonty. 😅 -
Minęło 35 lat od daty wydania płyty „Seasons in the Abyss”, więc dziś u mnie tak... Muszę przyznać, że dzieło Slayera broni się nie tylko siłą sentymentu. Pomimo upływu ponad trzech dekad nadal znakomicie słucha się tego wydawnictwa. 👍
-
Klub Miłośników Zegarków Vacheron Constantin
McIntosh odpowiedział temat → ZEGARKI SZWAJCARSKIE i NIEMIECKIE
No wiadomo. Audemars Piguet to ogólnie słaba firma jest. 😂 -
Klub Miłośników Zegarków Girard-Perregaux
McIntosh odpowiedział zielony.m → na temat → ZEGARKI SZWAJCARSKIE i NIEMIECKIE
Takie "okoliczności przyrody" sprawiły, że w latach 70. Audemars Piguet reklamował Royal Oak'a następującym stwierdzeniem: „Often imitated, never equalled”. 😉 Spoko zegarek, niech się dobrze nosi. 👍 -
Polecam zerknąć do oferty firm Ibanez lub Gretsch. No cóż... W takim razie czekają Cię duże kompromisy. Ja teraz słucham ostatniego studyjnego dzieła Opeth na moim "mini zestawie" ATC CD2 + Pass Labs HPA-1 + Audeze LCD-3. Brzmienie jest w pełni satysfakcjonujące, jak z zespołów głośnikowych. Gdyby nie ponad pół kg ciężaru na łepetynie, to można by zapomnieć, że słuchawki grają.