-
Liczba zawartości
2151 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Typ zawartości
Forum
Profile
Galeria
Kalendarz
Blogi
Sklep
Zawartość dodana przez Autor1984
-
Waldek dzięki! U mnie to trochę tak, że późno dorobiłem się pociech. Więc z Żoną trochę odrabiamy zaległości, bo nie jestem typem rodzica zabierającego niemowlaka np na Teneryfę. Więc teraz jak podrosły kombinujemy w różnych kierunkach. Dlatego cenię rzeczowe podpowiedzi.👍 Mnie to nie dotyczy Ale Mariusz kocha swoje Audi i to jak pali mu olej 😆
-
Coś w tym jest. Ciągła pogoń za szybkim zyskiem i zadowoleniem udziałowców może prowadzić do cięcia kosztów na dostawcach i materiałach oraz mniej skrupulatnej kontroli jakości. W efekcie na rynek trafiają auta, które nie są do końca dopracowane. W ten sposób stajemy się niejako nieświadomymi beta testerami modeli, które muszą szybko się sprzedać, bo rynek wymaga nowości co 2-3 lata. Na to nakłada się presja konkurencji, zwłaszcza ze strony chińskich producentów, którzy skutecznie atakują rynek i wymuszają jeszcze szybsze tempo wprowadzania nowych modeli. Ale i my, klienci, mamy w tym swój udział. Presja na producentów, by co chwilę wypuszczali nowości, oczekiwanie „świeżości” i jednocześnie chęć na duże rabaty sprawiają, że auta są projektowane i produkowane w pośpiechu. Koszty opracowania trzeba zwrócić szybciej niż kiedyś — zamiast w 15 lat, w 3. To trochę jak z turystyką. Po Majorce w maju planowałem wylot na Capri w czerwcu, ale tłumy skutecznie mnie zniechęciły. Ludzie wydają pieniądze na potęgę, więc i producenci i biura podróży uwijają się jak pszczółki, by zarobić. Efekt? Zarówno kupujący auto marki A, jak i turysta korzystający z usług biura B, mogą poczuć frustrację - pierwszy z powodu niedopracowanego auta, drugi z powodu tłoku i chaosu, przypominającego odczucia pasażera komunikacji miejskiej z początku lat 90. Więc pełna zgoda, to my sobie na to zapracowaliśmy. .
-
Tak, mówimy o autach nowych i właśnie dlatego trzeba zrozumieć jak dziś wygląda proces ich produkcji. Wiesz ilu dostawców części bierze udział w stworzeniu jednego samochodu? Setki, a nawet tysiące. Każdy moduł – elektronika, fotele, multimedia, czujniki, zawieszenie – może pochodzić od innej firmy. Znam to z bliska – firma mojego dobrego znajomego była dostawcą komponentów dla JLR. Produkty miał naprawdę świetnej jakości, ale to tylko jedna z wielu cegiełek w całym ogromnym łańcuchu dostaw. Spójrz na marki takie jak BOSCH, ZF, MAGNA, VALEO, HARMAN, APTIV, VISTEON, BHTC... mógłbym wymieniać bez końca. Każda odpowiada za fragment układanki. Producent finalnie to wszystko składa, mając na głowie presję kosztów, terminów, regulacji i oczekiwań rynku. To nie są już czasy, gdzie jedno auto było projektowane na 15 lat eksploatacji. Dziś to bardziej zaawansowany komputer na kołach, w którym zawsze coś może się wysypać. I to nie zawsze z winy producenta końcowego – czasem wystarczy jedno słabsze ogniwo. Dlatego usterki w nowych autach nie zawsze są efektem "robienia ludzi w wała" jak napisałeś, tylko raczej skutkiem niesamowicie złożonego procesu i skali jaką dziś osiągnęła produkcja samochodów... EDIT: Co więcej, wiele nowych modeli technicznie opiera się na sprawdzonych rozwiązaniach – platformach, silnikach czy mechanice z wersji przed-liftowych lub wcześniejszych generacji. To nie jest tak, że wszystko powstaje od zera. Natomiast elektronika… to zupełnie inna bajka. Postęp w tej dziedzinie jest błyskawiczny – co generację pojawiają się nowe moduły, systemy info-tainment, ADAS-y, cyfrowe zegary, softy sterujące zawieszeniem czy napędem. I to właśnie ta warstwa najczęściej zawodzi, bo jest najbardziej złożona, a jednocześnie najmniej „dojrzała” w momencie premiery auta. Zmechanizowane części mogą być znane i niezawodne, ale wystarczy nowy sterownik albo soft po OTA i samochód może zacząć irytować. Czasem wystarczy błahostka w jednym z 50 komputerów pokładowych, by kierowca miał wrażenie, że wszystko się psuje. O nawet sobie przypomniałem, że po serwisie nagle AUTO HOLD przestał funkcjonować w trybie stałym i za każdym razem musiałem go załączać. Przyszła zdalna aktualizacja i już było cacy...
-
Chińczycy będą skutecznie rozdrabniali ten rynek. Jednakże Maybach nadal trzyma formę. Ostatnio porównywałem AMG GT Coupe z 911stką. Porsche jednak definiuje to czego ja bym oczekiwał po takiej górce pieniędzy. No prawie bym się zgodził, bo od lat powtarzam, że obsługując powiedzmy dużych rynkowych graczy jedna zła opinia wpłynie bardziej na podmiot, aniżeli 1000 pozytywnych od pomniejszych. Jednakże kupując pojazd premium oczekujesz tej jakości w każdym calu - od wymiany oleju, po najtrudniejszy wyobrażalny przypadek, który byłby również zastanawiający dla samego producenta. Samo przyjęcie na serwis ma już znaczenie, obsługa w trakcie i po. Tego się oczekuje. Kompletując odpowiednią załogę w dzisiejszych czasach, trzeba się niezwykle natrudzić.
-
Wspominałem już o koledze, który kupił nową S63 W222 w pełnej opcji. Gdybym miał jego możliwości, to po tym, jak go potraktowali, wjechałbym do salonu* i powiedział, że mogą ten samochód przerobić na żyletki. Nie wiem jak długo z nimi walczył, ale do cholery to S63 - TOP... A z drugiej strony – przyznam szczerze, że mam bardzo dobre doświadczenia z serwisem Volvo i BMW w Bydgoszczy. Profesjonalne podejście, dobra komunikacja, wszystko załatwione bez ciągłego proszenia się o cokolwiek. EDIT: Wjechałbym przez witrynę.... .
-
Usterki to dziś niestety standard. To już nie są lata 80. i 90., kiedy niemieckie marki imponowały jakością. Samochody z tamtego okresu, nawet po 30 czy 40 latach, potrafią nadal jeździć w niezłym stanie i często bez konieczności pilnej wymiany uszczelek. Dziś realia są inne. Współczesne auta, szczególnie premium, to bardziej gadżety na kołach niż konstrukcje tworzone z myślą o wieloletniej eksploatacji. Ilość elektroniki, czujników, modułów i funkcji sprawia, że zawsze coś może się zepsuć. To efekt coraz większej złożoności, niekoniecznie tylko błędów producentów. Od jakiegoś czasu obserwuję rynek japoński i faktycznie można tam trafić na świetne auta, głównie niemieckie. Zadbane, często z niskimi przebiegami i dobrym serwisem. Wystarczy sprecyzować, czego się szuka, i można trafić coś ciekawego na weekendy. Zauważam też, że segment BMW serii 5 czy Audi A6 nie wyróżnia się już tak jak w roku 2000 czy nawet 2010. Kiedyś różnica między klasą średnią a wyższą była naprawdę odczuwalna. Teraz wszystko się spłaszczyło – wygląd, technologie, nawet silniki są często wspólne z niższymi modelami. Skoro nie da się uniknąć usterek, to przynajmniej jakość obsługi powinna być na poziomie. Kupując auto klasy premium, człowiek powinien czuć, że traktują go poważnie.
-
Nawet uszczelki mogą być, ale to było by raczej słyszalne przez Ciebie, pewnie sprawdzą podszybie.
-
To dobry wynik.
-
Było, musieli pewnie wycinać - patrząc na to jak wygląda. Masz rację. Normalne się zbliżyły, że względu na fakt, iż w premium się poziom obniżył. Więc produkują ten sam szajs z tego samego materiału. W Peugeotach robią niezłe wykładziny na boczki drzwi i konsolę. Sama konsola środkowa często z piano, a ekran jak stwierdziłeś zbliżony tylko wolniejszy.
-
Świetna wiadomość Hubercie. A propos Briana, to jeden z najlepszych strongmanów na Świecie. Jego pojedynki zawsze budziły we mnie emocje. Szkoda, że Jessie Marunde odszedł, bo to był człowiek o dużym potencjale. Fakt jest taki, że dziś w Świat Strong Manów trzeba wnieść wzrost i masę Thora lub Eddiego Halla, który jest nieco niższy, ale w szczycie dochodził do 200kg. Mamy też naszego rewelacyjnego następcę Pudziana tj. Mateusza Kieliszkowskiego, który pokonał Bjornnsona na ostatnich zawodach Syberian Power Show. Ale faktycznie Krzysztof i Brian mają podobny "look".
-
Paweł moja lista jest znacznie dłuższa i obszerniejsza, ale fakt jedyne auto które mi się wykrzaczyło to było Volvo... Ale to o niczym nie świadczy!
-
Paweł, to jest już zabytek klasy "0" pisałem, że piszesz o rzeczach, które miały miejsce dawno temu.
-
Toyty, KIE i szpica koreańska to samochide, które są kradzione na potęgę. Warto założyć dodatkowe zabezpieczenie takie jak np Can Code.
-
Po to jest forum dyskusyjne, żeby rozmawiać – ale też żeby nie wprowadzać ludzi w błąd. Jak czytam te bzdury wypisywane przez Pawła @Paweł Bohacz, to ręce opadają. Skąd ty bierzesz te informacje? Bo na pewno nie z użytkowania aktualnych modeli. Ja jeżdżę XC90 od 4 lat, obecnie mam nowy egzemplarz od maja, i jedyne, co realnie można mu zarzucić, to ograniczona możliwość personalizacji ustawień oraz fakt, że system multimedialny na początku potrafił się przywiesić – co zresztą zostało rozwiązane po aktualizacji przy serwisie. Poza tym: absolutnie nic się z autem nie dzieje. Jeśli chcesz pisać o samochodzie, to rób to rzetelnie – a nie powielaj opinie sprzed dekady. To, co piszesz o wyraźnym dołączaniu tylnego napędu, to mit z czasów pierwszych generacji hybryd. Dziś tego problemu już po prostu nie ma – i każdy, kto naprawdę jeździ nowym Volvo, doskonale o tym wie. Zanim kolejny raz wrzucisz coś takiego, zrób porządny rekonesans. Serio. Bo takie komentarze szkodzą – nie tylko wizerunkowi marki, ale też wprowadzają w błąd potencjalnych nabywców. A prawda jest taka, że wbrew temu, co napisał jeden z kolegów, Volvo faktycznie rozwiązuje problemy swoich aut. Inaczej nie utrzymałoby się na rynku. A że obecnie nad marką trzymają łapę Chińczycy – tym bardziej nie ma mowy, żeby takie buble były codziennością dla volviarzy. Tego po prostu nie ma
-
Pominąłeś rok 2024... Nie spada. https://dlakierowcow.policja.pl/download/20/447022/Wypadkidrogowe2024.pdf A liczba kolizji wzrasta. https://obserwatoriumbrd.pl/ostateczne-dane-o-wypadkach-2024/ Chyba tak bo one nadal bazują na platformie od Chevy i Forda. Choć nie mam 100% pewności. Mają natomiast niezależne tylne zawieszenie jak w Mustangu, którego miałem (IRS) - podobno od VI generacji mustangi na widok zakrętu przestały się wywracać 😆
-
Patrole zwłaszcza y60 i 61 są bardzo cenione, kiedyś miałem na to zajawkę... Przeszło. Co do prawdziwości - to chyba ich przeznaczenie. Natomiast SUVy też pełnią jakąś tam funkcję i nie rozumiem trochę twojego radykalizmu względem tej platformy Bo np taki Linclon Navigator lub Cadillac Escalade to całkiem fajne SUVy Ale takiego Range Rovera "V" też bym przytulił do serduszka 😜
-
A terenówkę? Czyli prawie SUV, ale w typie "uzdolnionym" fizycznie. Przede wszystkim - jeśli naprawdę zależy nam na poprawie bezpieczeństwa - jednym z pilnych działań powinno być ujednolicenie i uszczelnienie systemu dopuszczania do ruchu kierowców zza granicy. W mojej ocenie każdy, kto chce prowadzić pojazd w Polsce na dłużej, powinien przejść przynajmniej egzamin teoretyczny w języku polskim i zaktualizować swoje uprawnienia. O ile w ogóle je posiada. Dlaczego? Bo mam do czynienia z przypadkami, w których kierowcy - często bez znajomości przepisów i kultury jazdy - wykonują manewry burzące porządek i ład drogowy w kraju cywilizowanym. Choćby ostatnio: wjazd na rondo bez spojrzenia, bez jakiejkolwiek reakcji również na klakson. To burzy porządek drogowy i prowadzi do realnych zagrożeń. W samym tylko 2023 roku cudzoziemcy uczestniczyli w ponad 2200 wypadkach, w których zginęły 272 osoby. Dwa lata wcześniej – 310 ofiar. Liczba kolizji przekroczyła 38 000. To są twarde dane, nie opinie. Mamy więc realny problem, o którym mówi się zdecydowanie zbyt rzadko. I moim zdaniem - warto zacząć właśnie od tej grupy, zanim ponownie zaczniemy kalibrować ograniczenia prędkości w każdej wsi i umoralniać rodzimych kierowców.
-
Byłem wówczas bardzo młody, teraz bym nie odpuścił. Nikt się tak nie zachowuje zatrzymując normalnego obywatela, a nie kryminalistę; więc pewnie trapiły go problemy na tyle zajmujące głowę, że odreagowywał sobie używając "pały".
-
Napisałem, że spotkałem świetnych ludzi – nie że się wywinąłem od kary. W życiu trzy razy trafiłem na zwykłych chamów i pospolitych durni. Pierwszy – pewnie pierwszy dzień na służbie – rzucił do kolegi: „temu doj***my 500”. Gówniarz… Na szczęście jego partner, starszy stażem, był rozsądny i w sumie trochę sobie z młodego zażartowaliśmy, bo wybiegł na jezdnię jakby właśnie los na loterii wygrał. Drugi – odznaką o mało nie wybił mi szyby. Cytuję: „widzisz, co to jest?”. Typ sfrustrowany, pewnie ledwo wiązał koniec z końcem, albo żona mu się puszczała. Trzeci – typowy beton. Służbista bez grama luzu i zrozumienia. Nie mam do nich żalu. Robią swoją robotę i mają prawo egzekwować przepisy z pełną surowością. Ale wciąż uważam, że służbowe sprawy da się załatwiać z kulturą, uśmiechem i zwykłym ludzkim podejściem.
-
Jarek w nieoznakowanych np BMW 3 - jest montowany wideorejestrator, który de facto rejestruje prędkość radiowozu. Więc muszą jechać przez pewien czas z prędkością zbliżoną do pojazdu "mierzonego" i oczywiście w określonej odległości, aby dokonać rejestracji poprzez zatwierdzenie przez funkcjonariusza. MIałem jakiś czas temu ciekawą sytuację, ale spotkałem świetnych ludzi A zatwierdzonego pomiaru, pewnie skasować nie mogą, aby nie było posądzenia o przyjmowanie korzyści, co pewnie jest również badane przez BSW.
-
DLatego napisałem Jarkowi, że miał pecha. Policja robi kilka pomiarów prędkości. Więc jak są spoko, atmosfera normalna to policzą ten najmniejszy. Aczkolwiek podejrzewam, że tutaj po prostu "mignął" więc dojechali i wyszło ponad 100km/h...
-
🔍 A zatem: Jeśli znak D-42 stoi na rondzie (punkt 2), to formalne oznaczenie może być spełnione. ALE: sam ten odcinek nie spełnia warunków faktycznych terenu zabudowanego: brak zabudowy przy drodze, brak mieszkańców, brak zagrożenia ruchem pieszym, brak chodników, brak infrastruktury charakterystycznej dla obszaru zurbanizowanego. ❌ WNIOSEK: Odcinek drogi 292 między rondem a punktem 4: Nie spełnia realnych warunków terenu zabudowanego, mimo że może być formalnie objęty znakiem D-42. To niewłaściwe rozciągnięcie strefy ograniczenia prędkości na podstawie znaku, który pozostaje w sprzeczności z urbanistycznym charakterem terenu. Jarek tu masz pewne objaśnienia związane z Twoimi wątpliwościami. https://usunznak.pl/znaki/obszar-zabudowany-d-42/ "A co jeśli obszar zabudowany zaczyna się (nawet słusznie), następnie droga prowadzi przez tereny ewidentnie niezabudowane i z powrotem zaczyna się zabudowa miejska? Tu również przepisy jasno stanowią – na każdej granicy obszarów należy stosować odpowiednie znaki. Wyjątkiem jest, gdy obszar „niezabudowany” na danej drodze byłby krótszy niż 300m." Przejrzyj przykłady na wskazanych filmach. Np ten: Miałeś pecha bo trafiłeś na przypadek, z którym pewnie nie można było się ułożyć.
-
@beniowski w 1999 Matiz kosztował około 20 000zł. Pamiętam, bo Ojciec miał Espero, które wymieniał na Octavię. Telewizory wówczas były chyba jeszcze kineskopowe jak ten w Kilerze, co Siara miał w celi. I kosztowały chyba max `10k zł. A Plazmy pojawiły się z 2 - 3 lata później, których jak dobrze kojarzę cena wynosiła nawet do 40 000zł.